Wiara, teizm, idea Boga
#31
Gdy np. ja mówię, że dana księga Pisma jest natchniona, to mam na myśli to, że ma ona dwóch autorów - Boga i człowieka. Bóg zniża się się do poziomu człowieka, do jego sposobu myślenia, jego języka i jego rozumu. Przekazuje swoją wolę, pozwala się poznać. Niektórzy mieli to szczęście, że Bóg do nich przemawiał otwarcie (Mojżesz - najbardziej radykalny przypadek, pozostali prorocy, Apostołowie), lub działał "po cichu" (np. w księgach, których natchnienie było dyskutowane - deuterokanonicznych, choćby Pieśń nad Pieśniami, gdzie ani razu nie mówi się o Bogu, ale ma ona głęboki sens teologiczny, odkryty po wielu latach).

Inną rzeczą jest natchnienie poetyckie czy do badań naukowych. Owszem, samo natchnienie MOŻE pochodzić od Boga, ale wykonanie nieraz szwankuje. Czasem ciężko odróżnić wolę boską od pokusy diabelskiej. Weźmy taką bombę atomową. Oczywiście, jeżeli uznamy, że wszystko jest boskie, natchnienie także jest boskie niezależnie od tego z jakiego źródła pochodzi.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#32
(24-05-2011, 16:00)Rafał Growiec napisał(a): Gdy np. ja mówię, że dana księga Pisma jest natchniona, to mam na myśli to, że ma ona dwóch autorów - Boga i człowieka.

Inną rzeczą jest natchnienie poetyckie czy do badań naukowych.

Weźmy taką bombę atomową. Oczywiście, jeżeli uznamy, że wszystko jest boskie, natchnienie także jest boskie niezależnie od tego z jakiego źródła pochodzi.

Każda religia ma swoje natchnione księgi, a orzekanie o ich słuszności zależy od wyznawców danej religii. Wiemy, że różne religie są wobec siebie w opozycji, a nawet wrogości, więc nie ma metody, by to rozstrzygnąć. Ale czy jest to rozstrzygalne, skoro wszelkie natchnienia pochodzą od Boga. Czy On ma na celu, by skłócić z sobą różne religie i na tym tle wojny wywoływać?
Zapewne powiesz, że Bóg nie mógł inaczej, bo zniżył się do poziomu człowieka i operował jego mentalnością.
Jeśli tak, to wszelka działalność intelektualna człowieka jest natchniona, nawet ta najgłupsza, bo Bóg zniża się też do poziomu głupka.
Ale weźmy mądrych ludzi, niekoniecznie tych ze świętej księgi, i zaliczyłbym do natchnionych na przykład Einsteina. On zwrócił uwagę światu na energię drzemiącą w materii w swoim słynnym wzorze E m c kwadrat. Źli ludzie wykorzystali jego teorię do budowy bomby atomowej, jak by byli natchnieni przez szatana. Ale nawet szatan pochodzi od Boga, więc to on nam zesłał ogień atomowy na Ziemię. Zresztą już taki numer wywinął niejeden, jak Sodoma i Gomora.
Pomimo tej wpadki, Bóg zrobił dobrze, bo za jakieś 200 lat będziemy istnieć tylko dzięki energii atomowej.
Proponuję więc uznać Einsteina za natchnionego, świętego z wszelkimi honorami i dystynkcjami. On jest na miarę Mojżesza, a może więcej.
Mam jeszcze takie pytanie techniczne. Czy mógłbyś wytłumaczyć na czym polega natchnienie człowieka? Chodzi sposób tchania - czy to na jego myślenie, czy jakąś gotowiznę człowiekowi przekazuje, a on to spisuje na papirusie, wołowej skórze, czy dysku cyfrowym. Także interesuje mnie metoda wpływania na człowieka - czy materialna, czy jakakolwiek inna?
Odpowiedz
#33
(07-05-2011, 22:46)elek napisał(a): 1.Nie mam nic przeciwko teizmowi i zawsze uważam, że wiara jest piękna.
2.Jednak dziwię się bardzo, dlaczego przedmiot wiary nie ewoluuje zgodnie z poziomem świadomości społeczeństwa. Przecież model Boga prawie nie zmienił się od czasów prymitywnych plemion pasterskich. W kwestiach wiary jesteśmy zapóźnieni co najmniej 2 tyś lat i nic nie wskazuje, że to się zmieni.

1.Jak dla mnie wiara jest oznaką słabości. Po co nam bóg? W większości, żeby jojczyć, że nam jest źle. Pamiętam siebie jeszcze za dzieciaka, kiedy wiara była jednym z ważniejszych aspektów mojego życia. Zawsze jak było strasznie, kiedy się bałam, płakałam - modliłam się. Nic nie dawało. A kiedy moi przyjaciele zaczęli padać jak muchy, przeklinałam boga za to, co się stało. I tak jest zawsze. Bóg jest dobrym miejscem do ulokowania złości.

2. Jak to nic się nie zmienia? Zmienia się, tylko tego nie zauważasz. Niektóre pisma, osoby duchowne potwierdzają, że Mojżesz nie przeszedł z ludem żydowskim przez Morze Czerwone, tylko przez Morze Traw i próbuje tak modelować wiarą, żeby wszystko do siebie pasowało.
Odpowiedz
#34
elek:
Pytanie: czym są różne religie? Czy nie są to po prostu różne drogi do Boga, który objawił się Abrahamowi jako Bóg jego przodków a Mojżeszowi jako YHWH? Wierzę, że Objawienie zawarte w Ewangeliach jest najpełniejsze i pokazuje najprostszą, choć trudną nieraz drogę do Stwórcy. Człowiek dąży do Boga, naturalnie ciągnie go do Niego. Rzecz w tym, że człowiek sam siebie zamknął i zamyka w nieco mniej naturalny sposób na Boże działanie i wykrzywia Boże przekazy. Nienawiść do innych religii i wojny z nimi raczej nie były zamierzeniem Boga.

Nie powiem, że ludzie ginęli za wiarę, gdyż Bóg zniżył się do poziomu człowieka, ale, że ludźmi się posługiwał i na ludziach operował. Nieraz wykorzystujemy Jego dary w nieodpowiedni sposób. Nożem można pokroić chleb, albo zadźgać Julka za to, że się krzywo spojrzał. Sodoma i Gomora to inna sprawa. Tu Bóg zadecydował, że ci ludzie muszą zginąć (tak, wiem - był homofobem i jest winny zbrodni niezgadzania się z sodomskim środowiskiem LGBT Smile ). Była to kara na niesprawiedliwych (nie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych, by przez nich Pan wybaczył setkom grzesznych).

Czy Einstein jest wybitny? Tak. Czy jest świętym? Nie wiemy - niekiedy tylko możemy mieć mocne przekonanie, że tak jest, ale nigdy to nie jest pewność. Może jest, ale w sprawach wiary jakoś się średnio wykazywał, więc raczej Kościół prędko nie rozpocznie jego procesu beatyfikacyjnego.

Co do natchnienia: "W lekkim powiewie przychodzisz do mnie, Panie..." Raczej nie daje gotowizny. Po kiegoś grzyba dał chyba ludziom rozum?


Duśka, wbij sobie to o Morzu Traw do podpisu, nie będziesz musiała tego pisać sto razy. Wink Bez urazy, ale gdy pojawia się temat wiary, ty wyskakujesz z atakiem na biednego Mojżesza...





"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#35
Bo to jest jeden z argumentów podważających Biblię.

Ale masz rację, nie będę się wypowiadała w tym wątku, w końcu Ty masz zawsze rację.


Dzięki, elek, za zaproszenie.
Odpowiedz
#36
(25-05-2011, 17:14)Rafał Growiec napisał(a): elek:
Pytanie: czym są różne religie? Czy nie są to po prostu różne drogi do Boga...

Nienawiść do innych religii i wojny z nimi raczej nie były zamierzeniem Boga.

Czy dopuszczasz możliwość, że wszystkie główne religie mówią o tym samym Bogu? Islam też? A różnice zawarte w odpowiednich świętych księgach są interpretacją idei Boga?

Myślę, że zamiarem Boga jest wszystko, co istnieje na świecie, co się wydarzyło i wydarzy. Bóg musi dysponować nieograniczoną wiedzą i jeśli nie było Jego celem stworzenie zła, to taką ewentualność musiał przewidzieć, a nawet założyć.

Cytat:Bóg zniżył się do poziomu człowieka, ale, że ludźmi się posługiwał i na ludziach operował.

To mi przypomina doświadczenia na szczurach w laboratorium naukowym.

Cytat:Sodoma i Gomora to inna sprawa. Tu Bóg zadecydował, że ci ludzie muszą zginąć...
Była to kara na niesprawiedliwych (nie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych, by przez nich Pan wybaczył setkom grzesznych).

Bóg zastosował odpowiedzialność zbiorową. To mi przypomina stalina, gdzie za przewinienia niektórych, całe wsie mordowano.

Cytat:Czy Einstein jest wybitny? Tak. Czy jest świętym? ..Może jest, ale w sprawach wiary jakoś się średnio wykazywał, więc raczej Kościół prędko nie rozpocznie jego procesu beatyfikacyjnego.

Ja bym tam widział Einsteina w panteonie świętych, zamiast niektórych świętych przestępców.

Cytat:Co do natchnienia: "W lekkim powiewie przychodzisz do mnie, Panie..." Raczej nie daje gotowizny. Po kiegoś grzyba dał chyba ludziom rozum?

Pan przychodzi w lekkim powiewie i w ten sposób niesie natchnienie człowiekowi.
Na zdrowy rozum, to natchnienie/Bóg jest przenoszone przez wiatr. Powiew unosi liście, pyłki kwiatów, tudzież kurz i brud. Tornado na przykład potrafi przenieść krowę, a nawet tira.
Wnioskuję, że natchnienie i Bóg są materialni. Zawsze tak twierdziłem.
A może powiew to metafora?




(25-05-2011, 09:29)Duśka napisał(a): 1.Jak dla mnie wiara jest oznaką słabości. Po co nam bóg?

Dlaczego oznaką słabości? Raczej wyobraźni i nadziei na lepsze.
Ludzie od zarania dziejów wierzyli w kontynuację życia po śmierci. Chcieli zaspokoić ciekawość, skąd wziął się świat i cała otaczająca ich rzeczywistość. Doszukują się celu i sensu życia.
Na to wszystko odpowiada koncepcja Boga - stworzyciela wszystkiego. I wszystko jasne, bo tą hipotezę uznaje się za prawdziwą.
Oznaką słabości może być ateizm. On może wynikać z logicznego rozumowania, albo lenistwa intelektualnego. W tym drugim przypadku jest słabością.
Po co nam Bóg? Myślę, że jest przykrywką ludzkiej niewiedzy.

Cytat:2. Jak to nic się nie zmienia? Zmienia się, tylko tego nie zauważasz.

Ale to są takie kosmetyczne zmiany typu: Od dzisiaj nie ma postu w wigilię. Albo duchowny homoseksualista może pełnić obowiązki duszpasterskie, czy tolerowanie pedofilii wśród księży.
Natomiast doktryna od wieków nie ulega zmianie.
Odpowiedz
#37
elek:
STOP!
Pedofilia nie była nigdy tolerowana! Jeśli ktoś był winny tej ohydy bądź jej ukrywania, był karany. Fakt, nie tak jak chcieliby tego dziennikarze żyjący z tytułów wypisywanych wielkim, czerwonym drukiem i ludzie nienawidzący Kościoła za to że w ogóle jest. Wiele oskarżeń okazywało się fałszywych - ale niewinny człowiek miał zrujnowaną opinię. Wśród księży jest procentowo sto razy mniej zboczeńców niż w innych grupach zawodowych. Po prostu, gdy maca matematyk, to jest to wstyd dla szkoły i nie można tego ujawniać, i dzieciom zaszkodzi. A jak ktoś powie, że ksiądz maca? O, to zaraz przyjeżdża zaangażowany reporter, tłumaczyć się musi kuria, znajdują się sposoby, by dzieci nie miały traumy gdy ich zdjęcia lekko tylko zasłonięte czarnym paseczkiem pojawią się w szmatławcu... Gdy pada oskarżenie w stronę duchownego, zaraz chce się rozpędzić na cztery wiatry Kościół. Gdy świeckiego - nikt nie chce likwidować Ministerstwa Oświaty.

Inne religią są równie szczerą drogą do Boga, ale ja wierzę (nie mam absolutnej pewności), że w Jezusie Chrystusie Objawienie było najpełniejsze i najdoskonalsze.

Dał nam (ludziom i Aniołom) wolną wolę. Decydujemy o naszym losie, nie jesteśmy zakodowanymi robocikami. Ponosimy konsekwencje naszych czynów, jest to warunek pełnej wolności. Zło jest skutkiem złej woli. Bóg przewidział zło. Wiesz co to jest pierwsza protoewangelia? To słowa Boga wypowiedziane zaraz po upadku ludzi:
"Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę,
pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
ono zmiażdży ci głowę,
a ty zmiażdżysz mu piętę"."

Szczury są męczone dla naszych korzyści, a my "dręczeni" jesteśmy przez Boga dla naszego zbawienia... Kurka lądowa (bo wodna się zmęczyła), znowu źle się wyraziłem... Bóg za pomocą ludzi działał na ludzi. Człowiek o imieniu Jeremiasz miał przekazać ludziom narodu żydowskiego, że jeśli się nie nawrócą, będzie źle. Szymon Hołownia bardzo ładnie to określił, jako wołanie matki do dziecka, które biegnie w stronę przepaści. On im daje przykazania, wskazuje drogę, a oni się ich trzymają tylko jak im Holofernes chce głowy poucinać... Gorzej niż nieposłuszne dziecko - bardziej jak niewierna żona, co w dość oryginalny sposób postanowił Pan pokazać prorokowi Ozeaszowi. Zrobił to tak, że kazał mu się ożenić z Gomerą, która była ... prostytutką. Najpierw wykupił ją z niewoli (ale nie było aż tak symbolicznie, że u Egipcjanina). Urodziła troje dzieci - choć Ozeasz miał zakaz zbliżania się do niej cieleśnie Smile. Jakoś tak zawsze jej wybaczał, gdy wracała wprost z ramion swojego ukochanego.

Powtarzam - Stalin nie był Bogiem. Był nienawidzącym, zastraszonym, okrutnym wariatem. Jego działania nigdy chyba nie miały na celu nic poza jego własną sławą i zniszczeniem wrogów. Co miał zrobić Bóg z ludźmi, którzy jedyne co mieli do powiedzenia goszczącemu Aniołów Lotowi to: "Wydaj nam swoich gości, bo chcemy się z nimi zabawić?". Do nich nic nie przemawiało, a jedynie szkodzili wszystkim dookoła. Przypominam, że tam nie było odpowiedzialności zbiorowej. Stalin nie mówił, żeby niewinnych powyciągać z chałup, gdyby się ociągali, jak zrobili Aniołowie z Lotem. On i jego rodzina byli jedynymi sprawiedliwymi, którzy nie ściągnęli na siebie kary za grzechy. Co do kwestii noworodków i dzieci - jaki był ich los w Sodomie i Gomorze, gdzie rządził silniejszy a po ulicach pałętali się dewianci? Gdy Lot proponował chętnym na Anioła swoje córki, ci zdaje się wściekli się jeszcze bardziej. Podejrzewam więc, że dzieci tam dużo nie było, a może nawet i wiele dzieci tam ginęło.

Podaj mi takiego "świętego przestępcę". Einstein nie był aniołem. Wielu wybitnych ludzi jest tak przedstawianych, lecz ciężko wyobrazić sobie, jak dzieci mają się zainteresować kimś, kto oddaje dzieci do przytułku, bo kariera ważniejsza.

Powiew wiatru to oczywiście lekka przenośnia. Lekka, bo oparta na tym, jak Eliasz czekając na Pana nie spotkał go w ogniu, wichrze czy trzęsieniu ziemi, ale właśnie w lekkim powiewie wiatru. http://www.nonpossumus.pl/ps/1_Krl/19.php

Duch święty, jak już chyba na demotach pisałem, nie zlatuje pod postacią gołębicy, nie siada na ramieniu i nie dyktuje encyklik papieżowi, zajadając od czasu do czasu chlebem niekwaszonym. Natchnienie jest równie delikatne co powołanie. Trzeba je wyłapać jak fale ulubionej stacji przy użyciu radia z wyraźną wadą. Taką wadą dla człowieka jest grzech pierworodny. Człowiek zamknął się na Boga, bo przecież wąż wiedział lepiej...

Duśka:
To, iż coś zostało LEKKO (W końcu to tylko teoria niektórych biblistów, zresztą są kontrteorie - Colin J. Humhreys dowodzi, iż mogło się to wydarzyć w zatoce Akaba.) podważone ma znaczyć, że jest już obalone?

AAA! Że co? Huh Ja mam zawsze rację? Słyszysz elek?! To pocośmy tu tak dyskutowali, skoro tak jest?! O nie!!! Tyle straconej pamięci na serwerach! Admini mnie zbanująąąą!

Tak elek, wielkie dzięki.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#38
(26-05-2011, 17:06)Rafał Growiec napisał(a): Inne religią są równie szczerą drogą do Boga, ale ja wierzę (nie mam absolutnej pewności), że w Jezusie Chrystusie Objawienie było najpełniejsze i najdoskonalsze.

Też tak uważam, że Jezus był wybitnym umysłem ze względu na swą ideę. Także popieram Twój pogląd, aby nie negować innych religii, skoro mówią o tym samym Bogu.

Cytat:Dał nam (ludziom i Aniołom) wolną wolę. Decydujemy o naszym losie, nie jesteśmy zakodowanymi robocikami.

Nie jestem pewien, czy wolną wolę posiadamy, a jeśli tak, to tylko częściowo. Najlepszym przykładem są doświadczenia Libeta i kornhubera.

Cytat:Szczury są męczone dla naszych korzyści, a my "dręczeni" jesteśmy przez Boga dla naszego zbawienia...

A co z tymi stąconymi do piekła w sądzie ostatecznym? Przecież ich się nie zbawi. Pewnie to jest straszak dla tych nieposłusznych i niewierców. Ale dlaczego kosztem innych? Jak ze szczurami.

Cytat:Bóg za pomocą ludzi działał na ludzi.

To Bóg jest mało pomysłowy - Ja bym na przykład wymyślił 100 innych sposobów z pominięciem pośrednictwa ludzkiego.

Cytat:Natchnienie jest równie delikatne co powołanie. Trzeba je wyłapać jak fale ulubionej stacji przy użyciu radia...

W przypadku przekazu informacji za pomocą fal radiowych, to wszystko jest jasne. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób są przekazywane myśli i wszelkie natchnienia na człowieka? Tak od strony logiczno fizycznej.

Cytat:AAA! Że co? Huh Ja mam zawsze rację? Słyszysz elek?! To pocośmy tu tak dyskutowali, skoro tak jest?!
Tak elek, wielkie dzięki.

Rzeczywiście, skoro masz zawsze rację, to nasza dyskusja nic nie zmieni. Ale chociaż może się komuś przydać, by przybliżyć omawiane problemy.
Między naszymi poglądami jest ogromna różnica, ale mamy coś wspólnego i jest tym poszukiwanie Boga. Ty Go znalazłeś, a ja nadal szukam. Nie wiem, czy poznanie Go kiedykolwiek będzie możliwe. Jednak częściowo jakbym poznał.
A tak w ogóle to mam wrażenie, że na innym forum wymieniliśmy z sobą setki postów w tym i podobnych tematach. Jeśli nie, to pewne określenia i słowa są przypadkowe.

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#39
Z mojej strony to była ironia... I myślę, że Rafał zrozumiał.
Odpowiedz
#40
(25-05-2011, 17:14)Rafał Growiec napisał(a): Sodoma i Gomora to inna sprawa. Tu Bóg zadecydował, że ci ludzie muszą zginąć (tak, wiem - był homofobem i jest winny zbrodni niezgadzania się z sodomskim środowiskiem LGBT Smile )

Pewnie AMaShaO nie ruszałby tego środowiska, gdyby nie posunęło się do gwałtów, popieranych przez władze miejskie jako sposób odstraszania nieproszonych meneli. Po prostu są pewne granice nawet w upodobaniach do najbardziej ekscentrycznych i dekadenckich rozrywek, których nie należy przekraczać. Istniało na Bliskim Wschodzie w czasach biblijnych wiele wiele innych społeczności tolerujących homoseksualizm i nie zostały zniszczone, ale akurat te dwa miasta były znane z tego, że narzucały ten sztuczny tryb życia z pomocą siły fizycznej.

Osobiście nie mam nic do homo- i biseksualistów, dopóki by mnie natarczywie nie zmuszali do zmiany mojej orientacji. Znałem na studiach kilku homo- i bi- i byłem z nimi w przyjacielskich kontaktach, ponieważ nie składali mi tego typu propozycji. Naturalna orientacja każdego człowieka jest heteroseksualna gdzieś tak w 95% z 5% odchyłem "bi-", który może dopiero wzmocnić i doprowadzić do pojawienia się pełnego rysu homoseksualnego taka a nie inna koncentrująca się na jego ekspansji kultura/cywilizacja/środowisko/wychowanie. Dlatego homoseksualiści poniekąd słusznie uważają się za grupę kulturową i mówią o kulturze gejowskiej etc.

Wracając do różnych religii i natury ich inspiracji --- bogowie większości ludzi żyjących na ziemi w czasach historycznych były to bóstwa i geniusze plemienne. Etyk uniwersalna jest w sumie dość nowym pomysłem, związanym z falą takich ruchów religijnych bądź quasi-religijnych jak buddyzm, konfucjanizm czy chrześcijaństwo i liczącym może z 2000 do 2500 lat --- zawsze idzie on w parze z takimi ideami jak monizm religijny i filozoficzny, w sumie obcymi kulturom plemiennym. Do czego zmierzam? Do tego, że kultury plemienne nie miały pierwotnie koncepcji bliźniego wychodzącej poza jeden naród --- czy to Żydów czy też np. Hindusów, Japończyków, Nordyków etc. Etyka oznaczała u nich to, co dobre dla przetrwania i całości danego narodu, stąd rozróżnienia na Żydów i gojów, Ariów i mleććhów, jarlów i thralli etc. podobnie inspiracja było to natchnienie duchem narodu i jego mitologii.

Niby wydaje się to czymś bardziej podrzędnym z perspektywy uniwersalizmu, ale te ograniczone teizmy i związane z nimi natchnienia miały jedną zaletę, mianowicie produkowały prawdziwą Poësis/Skuldr, zachowującą pierwotną siłę słowa, co dla nas jako literatów jest najważniejsze. Poezja chrześcijańska, a w niektórych wypadkach także buddyjska wygląda w pewnym sensie na sztuczne i wtórne odbicie tego, co było wcześniej, nigdy nie weszła na te wyżyny. Wydaje mi się, że można powiązać to z obawą kultur uniwersalistycznych i monistycznych przed rozbiciem ich jedności przez dualizm i magię --- nierozłącznie powiązane z pierwotną siłą słowa.

Mam nadzieję, że widzisz ten "myk" i nie umknął on tobie jak przedstawicielom największego obecnie uniwersalizmu produkującego się pod szyldem "globalizm" --- o zapędach zdecydowanie totalitarnych, których nie trawię, i takiej rygorystycznej wizji Stwórcy, przy której nawet Kościół z okresu kontrreformacji wysiada, gdzie różnice kulturowe są zatarte, a wszystko, co jest pod władzą Nowego Światowego Porządku musi chodzić jak w szwajcarskim zegarku... Brrr! Widzę, że umknęła gdzieś w tym Porządku idea miłości... Sad

PS. Dla osób po raz pierwszy kukających na ten wątek --- piszę z pozycji teistycznej, ale raczej nie-abrahamicznej. Europa bardzo długo opierała się ideom pochodzącym z Bliskiego Wschodu i ten opór jeszcze do dziś w mniejszym lub większym stopniu istnieje, odcisnął się nawet na postaci, jaką ma ortodoksyjne chrześcijaństwo wraz ze świętami i obrzędami.
"Τοῖς ἐγρηγορόσιν ἕνα καὶ κοινὸν κόσμον εἶναι, τῶν δὲ κοιμωμένων ἕκαστον εἰς ἴδιον ἀποστρέφεσθαι."
Ηράκλειτος --- Αποσπάσματα, fragmentum B 89
Odpowiedz
#41
UWAGA! JEŻELI POWIEM COŚ DZIWNEGO, TO JEST TO IRONIA. MAM DOŁA MARIAŃSKIEGO I MUSZĘ SIĘ POŚMIAĆ.

elek:
Negacja i odrzucenie innych religii jako całości jest oczywiście postawą głupią. Ale znowu nie wyobrażam sobie, żeby stawiać sprawę tak, że jest to obojętne.

Jeśli nasze myśli są tylko efektem reakcji na setki czynników, z których każdy znowu był skutkiem na setek kolejnych przyczyn, to możemy powiedzieć, że to, czy teraz będę kontynuował tę dyskusję zależy głównie od tego, jak została rozrzucona materia w czasie Wielkiego Wybuchu. Uh, nieprzyjemna myśl.

Piekło nie jest decyzją Boga, wszak chce On by wszyscy byli zbawieni. Piekło to wybór człowieka, który popełnia ten sam, stary błąd - ufa Szatanowi a nie Bogu. I raczej nie jest to straszak na "niewierców" (ach, te neologizmy), tak samo jak nie jest nim budynek, który widzę za oknem - zakład karny. Smutna konsekwencja niewłaściwego wyboru. Ale np. nikt nie mówi, że Hulu-Hulu, mieszkający na wyspie Hulu-Hulu trafi do piekła, bo nie wierzy w Chrystusa. Jeśli jest dobrym człowiekiem, to nie ma przeszkód.

Dawaj któryś z tych pomysłów.

To ty przekaż mi przekaz "Pana Tadeusza" w ten sposób. Jest to ciężkie, wymaga czasu na doprecyzowanie różnych "cosiów" a ja muszę na chwilę zawiesić mój udział w dyskusji (system eliminacji studentów jest aktywny).

Akurat to poczucie deja vu jest czymś podparte - rzucam stare argumenty rzucane od lat w starej dyskusji. Co do innych forów: bywasz na cejrowski.com?

Pozdrawiam również. Odezwę się, gdy łacina przestanie śnić mi się po nocach.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#42
(28-05-2011, 08:49)Rafał Growiec napisał(a): ...czy teraz będę kontynuował tę dyskusję zależy głównie od tego, jak została rozrzucona materia w czasie Wielkiego Wybuchu. Uh, nieprzyjemna myśl.

Święte słowa, wyjąłeś mi je z ust. Jednak nie do końca tak jest, bo mamy zasadę nieoznaczoności, przypadek, gdzie determinizm się wykłada. Przypuszczam, że Bóg też. A może On wpisał przypadek w swoje prawa i w ten sposób jego plan się ziścił. To jest najprostszy sposób do stwarzania wszystkiego, bo ten proces nadal trwa.
Dla mnie BB nie jest nieprzyjemny - dlaczego dzieło boskie Ci się nie podoba?

Cytat:Dawaj któryś z tych pomysłów.

Piszesz, że Bóg dział na ludzi poprzez ludzi. Rzeczywiście kiedyś to mógł być dobry sposób, lecz dzisiaj jest anachronizmem. Bóg mógłby się pofatygować i znów przemówić do ludzi współczesnych poprzez nowoczesne nośniki informacji. Niech odpowiednikiem tablic kamiennych będą dyski komputerowe, pendrive, RAM. Mojżeszami mogą być wszyscy użytkownicy kompów.
Inny sposób, to przesłanie sygnału na radioteleskopy w programie SETI. Bóg nie skorzystał z i chyba się nie załapie, bo program jest cięty.
Najlepszy sposób przekazu, to byłby bezpośredni przekaz do mózgu ludziom. Jeśliby treść była jednolita niezależnie od kultury w której żyją adresaci, to byłoby to też wiarygodne.

Cytat:...ja muszę na chwilę zawiesić mój udział w dyskusji (system eliminacji studentów jest aktywny).

Spoko, nie musimy się spieszyć. U mnie też jest krucho z czasem.
I co - usadzasz wielu studentów?

Cytat:Co do innych forów: bywasz na cejrowski.com?

Pozdrawiam również. Odezwę się, gdy łacina przestanie śnić mi się po nocach.

Nie, nie byłem nigdy na cejrowskim. Myślałem, że matematyczno fizyczne wykładasz.

Pozdrawiam.


(27-05-2011, 20:58)Lord Winterisle napisał(a): PS. Dla osób po raz pierwszy kukających na ten wątek --- piszę z pozycji teistycznej, ale raczej nie-abrahamicznej.

Fajny dałeś wykład z religioznawstwa.
Ciekawi mnie pozycja, z której piszesz. Czy ona zależy od miejsca, do którego kierujesz wypowiedź? A także, czy możesz pisać z różnych pozycji?
Odpowiedz
#43
(28-05-2011, 20:18)elek napisał(a):
(27-05-2011, 20:58)Lord Winterisle napisał(a): PS. Dla osób po raz pierwszy kukających na ten wątek --- piszę z pozycji teistycznej, ale raczej nie-abrahamicznej.

Fajny dałeś wykład z religioznawstwa.
Ciekawi mnie pozycja, z której piszesz. Czy ona zależy od miejsca, do którego kierujesz wypowiedź? A także, czy możesz pisać z różnych pozycji?

Pozycja ta jest tym, co się nazywa popularnie ezoteryką Zachodu. Owszem, niektóre wątki bliskowschodnie np. Kabała --- do niej przeniknęły, gdyż nigdy nie była specjalnie szczelnie na nie zamknięta. Jednak korzeni tej ezoteryki należy szukać raczej w Hermetyzmie klasycznym i ludowych religiach aryjskich takich jak Druidyzm, Asatru czy słowiańskie Rodzimowierstwo. Ezoteryką Zachodu zainteresowałem się kiedy wcześniej siedziałem w świecie tybetańskiego buddyzmu i Bön --- pomostem niejako była twórczość rosyjskiego malarza i mistyka I poł. XX w. Nikolaja Konstantinowicza Rœricha, który był adeptem obu tradycji, zarówno Wschodu, jak i Zachodu. Odkryłem też twórczość takich postaci jak Sir Edward Bulwer-Lytton, Dion Fortune, Franz Bardon, Samael Aun Weor, a z żyjących Alejandro Jodorowsky, Eddred Thorsson, Carll Poke Runyon, czy Melita Denning i Osborne Phillips.

Specjalnie pomijam tu cały wojujący nurt antychrześcijański z Crowleyem i LaVeyem na czele, ponieważ jest przereklamowany i właściwie (może oprócz luźnego zainspirowania kilku płodnych artystycznie ruchów kontrkulturowych w latach 50.-70. ub. w. --- ale stopień tej inspiracji to jest kwestia co najmniej mocno sporna) nie wydał z siebie prawie nic pożytecznego, a wręcz odwrotnie --- Czarna Loża nie dąży do rozwoju duchowego tylko do prowokowania konfliktów, skandalu i władzy materialnej. Szczególnie bulwersuje mnie Crowley, który pozostawił po sobie wspaniały dorobek teoretyczny, ale w praktyce robił zupełnie co innego niż napisał --- takiego rodzaju ezoteryki nie cierpię. Najbliżej mi natomiast --- przynajmniej na tym etapie, na którym jestem --- do gnostycyzmu, astro-teologii oraz tradycji ogdoadycznej, co wcale nie znaczy, że nie podczytuję sobie np. Złotej Gałęzi Frazera i nie doceniam religii ludowych.

Jeżeli chodzi o inne pozycje --- masz jak w banku, że nie będę pisał z pozycji radykalnego chrześcijaństwa, które zwalcza takie inspiracje. Przy czym katolicy raczej rzadko jeśli w ogóle występują przeciwko Białej Loży --- koncentrują się raczej na zwalczaniu laveyan i szczerze mówiąc nic mi do tego; o co do nich mam żal, to aktywne uczestnictwo w podboju Północy przez cywilizację rzymską/łacińską (ogólnie tę na południe od Alp). Gorzej, jeżeli natrafię na radykalnych protestantów, ci to potrafią swoimi zarzutami krwi napsuć.

PS. Mitologia i doktryny Białej Loży są w zasadzie czymś, co znałem już jako dzieciak. Zresztą podejrzewam, że wiele osób to zna i o pochodzeniu po prostu nie wie, gdyż jest ona eksploatowana bardzo mocno pod różnymi przebraniami przez wielu wybitnych europejskich pisarzy --- w tym chrześcijańskich, jak Tolkien i Lewis, ale także bezwyznaniowców piszących fantasy, horrory, SF i opierających się na zasadach gatunków, których podwaliny położyli Adepci tacy jak Bram Stoker i Bulwer-Lytton. Jednak systematyczne studia nad jej źródłami i poważne podejście do niej zacząłem w sumie od całkiem niedawna (umożliwiło mi taki research rozpowszechnienie się wielu z tych materiałów w zasadzie za darmo, na forach internetowych). Sporo mi dało ono w dziedzinie pióra Smile
"Τοῖς ἐγρηγορόσιν ἕνα καὶ κοινὸν κόσμον εἶναι, τῶν δὲ κοιμωμένων ἕκαστον εἰς ἴδιον ἀποστρέφεσθαι."
Ηράκλειτος --- Αποσπάσματα, fragmentum B 89
Odpowiedz
#44
Bardzo ciekawie piszesz i zapewne masz dużą wiedzę na omawiany temat. Dla zainteresowanych może służyć, jako skarbnica wiedzy. Jednak tu jest forum dyskusyjne i chodzi o dzielenie się swoimi poglądami i przekonywaniem interlokutora.
Bardzo chętnie bym usłyszał, jakie jest Twoje zdanie na temat teizmu i dlaczego akurat takie? Subiektywne zdanie wcale nie musi być zgodne z poglądami różnych ugrupowań autorytetów.
Odpowiedz
#45
(29-05-2011, 19:25)elek napisał(a): Bardzo ciekawie piszesz i zapewne masz dużą wiedzę na omawiany temat. Dla zainteresowanych może służyć, jako skarbnica wiedzy. Jednak tu jest forum dyskusyjne i chodzi o dzielenie się swoimi poglądami i przekonywaniem interlokutora.
Bardzo chętnie bym usłyszał, jakie jest Twoje zdanie na temat teizmu i dlaczego akurat takie? Subiektywne zdanie wcale nie musi być zgodne z poglądami różnych ugrupowań autorytetów.

Moje zdanie jest takie, że jest on jedną z form postrzegania Absolutu/Prawdy --- czyli rzeczy takich, jakimi są --- podobnie jak agnostycyzm czy ateizm. Konwencja mentalna, która pozwala sobie radzić z tym, co według nauki naturalistycznej nie ma prawa bytu lub jest pakowane do etykietki "nadprzyrodzone". Przy czym mam tu na myśli zarówno rzeczy widziane przez szkolonych wizjonerów (magów, mistyków) wzrokiem "duchowym" (tzw. trzecim okiem) jak i te zupełnie niewidzialne i opisane w pismach objawionych różnych starożytnych tradycji. Teizm jest dość mocny jako forma, na tyle, że może być stosowany jako zręczny środek również przez tradycje o korzeniach nie-teistycznych (np. niektóre postaci mahajany czy buddyzmu tybetańskiego stosujące "bóstwa medytacyjne"). Pytanie więc "co sądzisz o teizmie?" jest tak ogólne jak "jakie jest Twoje zdanie nt. noża lub łopaty?" --- tj. wymaga odpowiedzi pytaniem na pytanie: "w jakim kontekście/do czego chcesz ten teizm zastosować?"

PS. Twoje odpowiedzi w sporej części znam, wolałbym jednaj do tablicy wywołać Rafała --- tytułującego się Samozwańczym Inkwizytorem na Polskę Południową (co przypomina mi inkwizytora Modesta Muncha z książki Krzysztofa Borunia bodajże) --- jak radzi on sobie ze świadomością, że chrześcijaństwo stało się nośnikiem wypierania jednej kultury przez inną (tj. germańskiej, słowiańskiej i celtyckiej, piszących Futharkiem i Beth-Luis-Nin przez rzymską/ łacińską). Czy koniecznie lepszą? Gresham (i nasz Kopernik) mówili niegdyś, że lepszy pieniądz wypierany jest przez monetę gorszą... w każdym razie na skutek tej zmiany ci, którzy się jej poddali utracili łączność z Blut und Boden (dosłownie "krwią i ziemią") --- tj. genetycznymi (krew) i memetycznymi (ziemia) pierwocinami plemiennymi. Moim zdaniem Bóg nie chciał tej straty, to konkretni w sporej części znani z imienia/nazwiska ludzie ją swoimi działaniami spowodowali. A to dlatego, że wielu włącznie ze mną nie czuje komfortu moralnego i wystarczającej swobody artystycznego działania w tym narzuconym kulturowym gorsecie i nadal powraca do języka dawnych mitologii Wink

PS^2. Podwyższyłem ocenę wątku, żeby poprawić humor wszystkim możliwym użytkownikom i zachęcić ich do pisania.
"Τοῖς ἐγρηγορόσιν ἕνα καὶ κοινὸν κόσμον εἶναι, τῶν δὲ κοιμωμένων ἕκαστον εἰς ἴδιον ἀποστρέφεσθαι."
Ηράκλειτος --- Αποσπάσματα, fragmentum B 89
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości