10-07-2011, 16:44
Wszyscy tańczą.
Gwiazdy błyszczą za oknem, pulsując w rytm głośnej muzyki.
Wszyscy się bawią, tańczą, piją wino, czasem któryś z dostojnych panów w garniturach podejdzie do stołu, by kapnąć sobie szklaneczkę czegoś mocniejszego... Reflektory zasypują parkiet seriami barwnych błysków, rej wodzi wodzirej, DJ miksuje muzykę, młoda para tańczy.
Nikt nie zwraca uwagi na młodego chłopaka lat około dwudziestu, stojącego samotnie pod ścianą. Uśmiecha się, choć nie ma się z czego cieszyć. Przytupuje lekko w takt muzyki. Nagle podchodzi do niego inny chłopak, siostrzeniec pana młodego.
-Cześć, jestem Paweł, a ty?
-Wojtek...
-Jesteś z rodziny Marysi?
-kuzynem...
-napijesz się czegoś?
-nie trzeba, dzięki...
Po chwili Paweł odchodzi, dołącza do tłumu tańczących.
Wojtek uśmiecha się lekko, patrząc, jak nowo poznany kolega wywija szalone hołubce w góralskim tańcu. Zabawnie kontrastuje to z jego eleganckim garniturem.
Ma szesnaście lat. Wygląda na dwadzieścia. I jest szczęśliwy, po raz pierwszy w swoim życiu.
Po raz pierwszy jest szczęśliwy, bo nikt niczego od niego nie chce, nikt niczego nie żąda, nikt nie daje nakazów ani zakazów.
Pomimo tłumów ludzi dookoła jest wreszcie idealnie sam.
Sam ze swoimi myślami, marzeniami i wyobrażeniami.
Przez tę jedną noc.
Reszta to jedynie spektakl, urocza sztuka pełna śpiewu, tańca i wódki.
Postanowił dobrze wykorzystać te kilka godzin samotności.
Wreszcie będzie mógł pomyśleć bez jazgotu tych... "kochających" ludzi, chcących "tylko jego dobra".
W końcu jest sam.
Błysk reflektora oświetla plecy wychodzącego w pulsującą wyłącznie ciszą noc. Tylko panna młoda przestaje tańczyć i patrzy w ciszy na zamykające się drzwi. Po chwili wszystko jest jak przed chwilą.
Wszyscy się bawią.
Tej nocy wszyscy są szczęśliwi.
Nawet on.
Samotny.
Gwiazdy błyszczą za oknem, pulsując w rytm głośnej muzyki.
Wszyscy się bawią, tańczą, piją wino, czasem któryś z dostojnych panów w garniturach podejdzie do stołu, by kapnąć sobie szklaneczkę czegoś mocniejszego... Reflektory zasypują parkiet seriami barwnych błysków, rej wodzi wodzirej, DJ miksuje muzykę, młoda para tańczy.
Nikt nie zwraca uwagi na młodego chłopaka lat około dwudziestu, stojącego samotnie pod ścianą. Uśmiecha się, choć nie ma się z czego cieszyć. Przytupuje lekko w takt muzyki. Nagle podchodzi do niego inny chłopak, siostrzeniec pana młodego.
-Cześć, jestem Paweł, a ty?
-Wojtek...
-Jesteś z rodziny Marysi?
-kuzynem...
-napijesz się czegoś?
-nie trzeba, dzięki...
Po chwili Paweł odchodzi, dołącza do tłumu tańczących.
Wojtek uśmiecha się lekko, patrząc, jak nowo poznany kolega wywija szalone hołubce w góralskim tańcu. Zabawnie kontrastuje to z jego eleganckim garniturem.
Ma szesnaście lat. Wygląda na dwadzieścia. I jest szczęśliwy, po raz pierwszy w swoim życiu.
Po raz pierwszy jest szczęśliwy, bo nikt niczego od niego nie chce, nikt niczego nie żąda, nikt nie daje nakazów ani zakazów.
Pomimo tłumów ludzi dookoła jest wreszcie idealnie sam.
Sam ze swoimi myślami, marzeniami i wyobrażeniami.
Przez tę jedną noc.
Reszta to jedynie spektakl, urocza sztuka pełna śpiewu, tańca i wódki.
Postanowił dobrze wykorzystać te kilka godzin samotności.
Wreszcie będzie mógł pomyśleć bez jazgotu tych... "kochających" ludzi, chcących "tylko jego dobra".
W końcu jest sam.
Błysk reflektora oświetla plecy wychodzącego w pulsującą wyłącznie ciszą noc. Tylko panna młoda przestaje tańczyć i patrzy w ciszy na zamykające się drzwi. Po chwili wszystko jest jak przed chwilą.
Wszyscy się bawią.
Tej nocy wszyscy są szczęśliwi.
Nawet on.
Samotny.
Kobieto, puchu marny! Ty...
Jesteś jak zdrowie! Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto cię stracił...
Dziś piękność Twoją widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
Jesteś jak zdrowie! Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto cię stracił...
Dziś piękność Twoją widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.