Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
WYMAGANIA
#1
Gdyby zdarzył się cud i nagle zaczęlibyśmy inwestować w wykształcenie, byłaby to (dla wielu grup rozdających stołki) - tragedia. Nagle bylibyśmy narodem otwartym na zrozumienie innych ludzi, a więc narodem tolerancyjnym dla WSZYSTKICH grup społecznych, narodem mniej zgorzkniałym i zaściankowym.

Lecz nie ma się czego bać: to na razie utopia; nauka doinwestowana i oświata opłacalna, wynalazczość przynosząca wymierne korzyści, byłyby to nader groźne pomysły na państwowy dobrobyt, pomysły ryzykowne, bo na cóż wtedy byśmy narzekali? Gdzie by się podziało pokazywanie nas palcami, szydzenie z naszej ciasnoty umysłowej, ksenofobii? Jak, przy wzroście świadomości społecznej, w otoczeniu ludzi światłych, utrzymać mielibyśmy jaskiniowe przekonania na tematy takie, jak historia, przyczyny i skutki naszego Powstania w Warszawie? Gdzie by się podziało wmawianie nam, że jesteśmy narodem nieudaczników, ludźmi skazanymi na niepowodzenia i wieczne rozpamiętywanie klęsk?
Odpowiedz
#2
UndecidedUndecidedUndecided
Odpowiedz
#3
Masz rację, to jest utopia. Nikt z decydentów nie zacznie sobie strzelać w stopy.
Jednak gdyby zdarzył się ów cud - nie mamy szans doczekać zmian.

Nie odrzucaj historii, przez ostatnie stulecie zostaliśmy skutecznie oczyszczeni z inteligencji.
Myślę, że tutaj tkwi przyczyna. Co nie znaczy, że mamy usiąść i płakać. Niestety, cofnęliśmy się dość szybko, a każdy krok do przodu wymaga znacznie większego wysiłku i dłuższego czasu.
Ja jednak jestem optymistką, mamy w swojej mentalności pierwiastek niezniszczalności, ale to już inna bajka.

pozdrawiam
Odpowiedz
#4
amen

już wiem, dlaczego owsianko. dolewam mleka i mam śniadanie. śniadanie mistrzów nawet. potrzeba mi tylko jakieś 365 twoich publikacji. na rok starczy...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości