17-06-2013, 14:30
W objęciach romantyków umierają motyle-
kamikadze, co żyją jeden dzień.
Już rozumiem, czemu tak trzepocą.
W objęciach romantyków wbrew płyną godziny-
flotylle, co toną w głupi cień
Twych okularów z ciemną mocą.
W objęciach romantyków panuje cna zabawa,
Co cnotą i swojskością każe bić światu brawa,
Co cnotą i swojskością wymusza wypić wódki
Tyle, by malutki płomyk jeszcze zmniejszyć.
W objęciach romantyków nie słychać przywileju
Upoważnionego do białego kleju,
"Chodźmy do sypialni się kochać", tak do uszka
Szepczą romantycy owinięci w plandekę.
Pozowaną rzekę piją strużką ust swych,
Śmierdzi od nich na kilometr, zwłaszcza w porach późnych.
Księżyc was oszukał, ludzie - idźcie już do domów,
Robić nie ma komu.
kamikadze, co żyją jeden dzień.
Już rozumiem, czemu tak trzepocą.
W objęciach romantyków wbrew płyną godziny-
flotylle, co toną w głupi cień
Twych okularów z ciemną mocą.
W objęciach romantyków panuje cna zabawa,
Co cnotą i swojskością każe bić światu brawa,
Co cnotą i swojskością wymusza wypić wódki
Tyle, by malutki płomyk jeszcze zmniejszyć.
W objęciach romantyków nie słychać przywileju
Upoważnionego do białego kleju,
"Chodźmy do sypialni się kochać", tak do uszka
Szepczą romantycy owinięci w plandekę.
Pozowaną rzekę piją strużką ust swych,
Śmierdzi od nich na kilometr, zwłaszcza w porach późnych.
Księżyc was oszukał, ludzie - idźcie już do domów,
Robić nie ma komu.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.