04-12-2018, 21:14
Najpierw trzeba dojrzeć, powolnie, zaciskając co należy w odpowiednich momentach.
A reszta w pamięci i liczby pod kreską. Później już tylko opad i użyźnianie, aż do stadium
ostatecznej demencji.
Na nic uwznioślenia, każde przesilenie będzie starannie wykaligrafowane - na skórze. Datowniki nie kłamią, nawet ze sfałszowanych metryk. Plewy wywieje, ziarno pójdzie
na chleb. Powszedni, jego smak mocno werżnie się w podniebienie albo w podniebie,
zależy od stadium depresji.
Ostatecznie wszystkie debety wypełzną z nor. Tutaj zdziwienie - podobno szczelnie były zaczopowane. Muzy wzgardliwie odwrócą głowy, spluną przez ramię (lewe) i na pohybel.
Więc zdrętwieją ręce do szpiku, pisadła opadną w zwątpieniu. Rozgrzewka nad płonącą
poezją zamknie rachunek. Za późno na prozę, wystarczy koślawy krzyżyk i w drogę.
I jeszcze fanfary, choć to może zwodnicze.
A reszta w pamięci i liczby pod kreską. Później już tylko opad i użyźnianie, aż do stadium
ostatecznej demencji.
Na nic uwznioślenia, każde przesilenie będzie starannie wykaligrafowane - na skórze. Datowniki nie kłamią, nawet ze sfałszowanych metryk. Plewy wywieje, ziarno pójdzie
na chleb. Powszedni, jego smak mocno werżnie się w podniebienie albo w podniebie,
zależy od stadium depresji.
Ostatecznie wszystkie debety wypełzną z nor. Tutaj zdziwienie - podobno szczelnie były zaczopowane. Muzy wzgardliwie odwrócą głowy, spluną przez ramię (lewe) i na pohybel.
Więc zdrętwieją ręce do szpiku, pisadła opadną w zwątpieniu. Rozgrzewka nad płonącą
poezją zamknie rachunek. Za późno na prozę, wystarczy koślawy krzyżyk i w drogę.
I jeszcze fanfary, choć to może zwodnicze.