Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
W barze
#1
Siedzę przy barze. Światła migocą a z tła rozlega się gwar i znajome melodie, przywodzące na myśl zastępy wspomnień. To już tyle się ich nazbierało, że szkoda nawet liczyć. Chciałoby się zaśpiewać, wykrzyczeć razem z wszystkimi dokoła, że czerwone jak cegła są likiery przy szybie, a nic innego nie ma znaczenia, kiedy w tle leci Metallica, że dziwny jest ten świat tylko w szeroko niklowanym barze. Tylko barman jakiś zmęczony, pewnie to trzecia nocka z rzędu. Obok mnie siedzą zapuszczony w równoległe światy Smutny Tom i wiecznie uśmiechnięta Niewielka Misia. Oni tu byli przede mną i będą też po mnie. To się rozumie samo przez siebie, bo nigdzie indziej nie musza być. On pracuje tylko od poniedziałku do środy jako felietonista w gazecie z promocjami supermarketów a ona dzieci już wychowała, zresztą siedzą pewnie gdzieś tam z tyłu. Ale nie pijemy, siedzimy i słuchamy. Mamy miny jak zabici, dzielni bohaterowie.
Kolejne melodie rozbrzmiewają jak marsze pogrzebowe. Zapewne i dziś jest szklana pogoda a Jenny siedzi słuchając Kasi Kowalskiej, choć teraz to pewnie zastąpiła ją Ewa Farna. “Podaj nam puste pokale, przyjacielu”, bo pić możemy tylko powietrze. Smutny Tom miał być wyśmienitym pisarzem, wydać kilka książek, zdobyć nagrody i sławę. W zamian uzyskał ciężkostrawność i zgagę. Niewielka Misia zawsze chciała być gwiazdą estrady. O jaki miała głos! Cała sala w podziwie otwierała usta, niczym te przysłowiowe karpie. Nie pamiętam nawet już tych zachwytów tak wyraźnie, ale sam wstawałem klaskając pewnie jak najgłośniej. Z tym, że miała słabość do przystojnych chłopców i jej dzieci nie mają tego samego ojca.
Przy stoliku pod ścianą siedzi para zakochanych. Pewnie nawet nie obchodzą ich lecące utwory, które tak nam szklą oczy. W kocu nie wytrzymałem, przewrażliwiony tą ignorancją. Wstałem, opierając się o ramiona towarzyszy.
- Dlaczego przyszliście tu sączyć ze słomek naszą radość? Wy, którzy swojego szczęścia macie aż nadto? Dlaczego nie potraficie w ciszy docenić koncertu naszych dusz? Nie wykazujecie zainteresowania niczym poza czubkami waszych nosów? Smutek mnie przepełnia jak pomyślę, że pewnego dnia każde z was może siedzieć osobno w jednym z takich miejsc i nawet nie będziecie mieć czego słuchać…
Barman pokiwał tylko głową w geście aprobaty, bo sam kiedyś siedział przy dokładnie tym samym stoliku, a teraz jest wiecznie zmęczony i nie może się pozbyć worów pod oczami. Smutny Tom wstaje także wystukując rytm na blacie. Ja chwytam gitarę zza baru. Muzyka cichnie, gwar topnieje, słychać tylko westchnienia ulgi, kiedy Niewielka Misia odwraca się w stronę sali. Zaczynam grać.
- Śpiewaj nam, Misiu, jak za dawnych lat, gdy wszystko jeszcze miało barwy wschodu słońca. Pokaż, że masz w sobie nadal moc porywania tłumu. Udowodnij tym ignorantom tu z boku, że pełni szczęścia nie osiągną eksponując się w miejscach publicznych ani chowając w kątach miejsc jak to. Zaśpiewaj nam, Misiu, abyśmy zapomnieli o smutkach i radościach, i zjednoczyli się we wspólnym przeżyciu!
I rozległ się ten sam anielski głos jaki pamiętałem, gdy towarzyszył mi tych niezapomnianych wieczorów, kiedy byliśmy jeszcze wszyscy razem. Barman położył mi dłoń na ramieniu w geście zrozumienia, bo przecież wtedy było nas dziewięcioro.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
Genialne Wink
Pozdrawiam.

Odpowiedz
#3
Mam pytanie: dlaczego miniatury? Chyba czas na coś dłuższego?
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości