Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Uwięzieni (tytuł roboczy)
#31
Mam wrażenie, jakby Twoją inspiracją do tekstu była tragedia WTC, lub po prostu przelałeś do tekstu, część tego zamachu. Czytając to jednak nudzę się, mimo całkiem niezłego warsztatu. Lubię ten kontrowersyjny temat, ale żeby oddać tą tragedie, trzeba czegoś więcej niż paru prostych zdań. Co się stanie jeżeli terrorysta tak naprawdę podawał im herbatkę a oni wszyscy się cieszyli, że mogę uczynić coś " dobrego" i biorą udział w takim przedsięwzięciu. Nie widzę nic odkrywczego w tym tekście, żadnej nowej teorii, nic co by porwało i zastanowiło.

Ech, to jest beznadziejne, pomyślała Julie. Pomagała mamie w załatwianiu jakichś bezsensownych formalności, potrzebnych, by firma jej rodziców podpisała pewną gigantyczną umowę. Jej asystentka zachorowała i Julie musiała pomóc mamie się tym zająć. Raz po raz coś obliczała i zapisywała. Z ulgą zauważyła, że to już ostatnia strona.
– Mamo, skończyłam – zawołała po pięciu minutach.
– Dobrze, to możemy iść. Tylko dopiję kawę.
Julie wstała i podeszła do okna. Biuro mamy znajdowało się na siedemdziesiątym piętrze Empire State Building i roztaczał się stamtąd wspaniały widok na całe miasto. Zawsze lubiła go oglądać.
– Co to… Mamo!
Nisko nad wieżowcami leciał samolot. Z każdą sekundą zbliżał się coraz bardziej i wyglądał, jakby leciał prosto w Empire State Building.


To mi się w zasadzie podobało

Ethan wystrzelił. Kula trafiła terrorystę prosto w pierś.

Eh, nuda.


Mogłeś się lepiej postarać, ale tragedii nie ma.

Pani Rickman
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#32
Jestem ciekawa, co będzie dalej. Z nowego fragmentu najbardziej spodobał mi się sen Iwana. Nie wiadomo czego się potem spodziewać, więc jest ok. Pisz pisz, wyrabiaj sobie warsztat.
Dwie sprawy logiczne: jak już tutaj parę osób zwróciło Ci uwagę - gdyby ciało dziewczyny zostało zmasakrowane, to wątpię, czy Ethan wyczułby jej puls. Ciało po masakrze, to już raczej są zwłoki. Rozumiem, o co Ci chodziło, ale użyj jakiegoś innego słowa - np napisz, że dziewczyna była ciężko ranna, nawet napisz, jakie miała te rany, to będzie lepsze. Druga rzecz to to, że Iwan w tak okropnej sytuacji myśli głównie o tym, że jest głodny. No może był w szoku i nie zachowywał się rozsądnie, ale... nie bardzo mi to pasuje. Ja bym raczej wariowała w obawie o moich bliskich.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#33
To mi się dużo lepiej podoba. Dużo lepsze odp pierwszego tekst. Ujmują mnie uczucia tych ludzi a z drugiej strony odstręczają, bo są jakieś takie typowe, a ci niezbyt wyjątkowe. Zresztą czego tu oczekiwać? Czy są ludzie co mają to coś, że są niezwykli.
Ludzie tego tekstu, s chyba normalni. Jakos nie ciekawi mnie to i nie będę tego śledzić raczej.

I oto przed nią zmaterializował się Sasza.

plusik za imię

Za to sposób napisania doskonały i warsztat świetny !!!

Pirka


[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#34
"Przeciągnął się, ziewnął i przetarł oczy. Przekręcił się na bok, ale natrafił na coś twardego. " - przeszkadza mi to "się" dwa razy

"zawalony Empire State Building i wbity w niego samolot wystarczyło, by przypomniał sobie ostatnie rzeczy, które pamiętał – tłumy ludzi uciekających w panice, samolot wbijający się w Empire State Building i  " - halo? Dwie linijki tekstu i dwa razy powtarzasz wbity samolot i ESB, trochę drażni,

"wszystkie budynki w okolicy były zawalone. Te wyższe leżały przewrócone, a niższe kamienice były pozbawione okien i części ścian. " - Mówisz, że były zawalone, dla mnie to znaczy, że się, hmm, pokruszyły, no ale potem piszesz, że wyższe leżały przewrócone. No bez jaj, co to, budynki z klocków lego, że jak upadną to się przewrócą i wystarczy podnieść? Budynek się przewróci ,to się rozpadnie na kawałki. A powybijane okna i brak części ścian też nie pasuje mi do zawalonego budynku. Popraw to Wink

"Był się w jakimś nowocześnie urządzonym biurze, z biurkiem pośrodku pomieszczenia. Ściana, na której zapewne znajdowało się dawniej okno, prawie nie istniała, a jej jedynym fragmentem było miejsce, w którym został uwięziony. Widział szokujące rzeczy – zawalone wieżowce, zniszczone budynki. Był zszokowany " - jak rozumiem, te biura to teraz ruina, więc trochę mi nie pasuje nowocześnie urządzone, bo wydaje mi się, że po uderzeniu samolotu, ciężko by było to orzec. Potem powtarzasz szokujące, tak w drugim jes zszokowany, ale to to samo,

"Dopiero teraz zorientował się, że jest strasznie głodny i spragniony. Na biurku leżała butelka wody. Pomyślał, że nie zostanie oskarżony o kradzież, jeśli się napije.
Stanął za biurkiem, wziął butelkę i " - powtórzenia biurka i butelki, zastąp jakoś, lepiej będzie wyglądać, i na bank w takim momencie o kradzieży by myślał Tongue

"zobaczył przerażający widok. Z drugiej strony leżało zmasakrowane ciało dziewczyny, była pewnie w jego wieku.  " - Ojej. Trochę mi się załamało Tongue <mówi strasznym głosem> zobaczył przerażający widok, zmasakrowane ciało, pourywane kończyny, roztrzaskana głowa, krew dookoła< a teraz łagodny ton, jakby prosił o bułkę> była pewnie w jego wieku. Rozumiesz o co mi chodzi? Takie przejście ze sceny grozy do wieku średnio wygląda, przynajmniej wg mnie,

"leżało zmasakrowane ciało dziewczyny, była pewnie w jego wieku. Rzucił butelkę i podbiegł do niej. " - zmasakrowane ciało świadczy mi o tym, że zgon nastąpił już raczej dawno, ale jeśli ma ten puls, to chyba inne słówko by się zdało, ale może się czepiam,

"Postanowił, że najpierw coś zje, a dopiero później będzie się myślał " - zbędne się,

"– AAA " - co to ma być za znaczek?

"zaczął obgryzać swój posiłek. " - śmiesznie mi to brzmi Tongue

"Ethan doskonale pamiętał lekcję pierwsze pomocy, kiedy ratownik uczył ich, jak ułożyć rannego, jak uciskać klatkę piersiową [...] " - trochę mało dramatyzmu ma ta scena jak dla mnie, a chyba miał go mieć, o cały akapit mi chodzi,

"powstrzymała się, by krzykiem nie obudzić Siergieja. " - chyba Iwana, co?



Prolog też przeczytałem, ale nie wypisywałem nic z niego, większość Ci wytknięto. Po poprawkach innych prolog jest całkiem spoko, oczywiście błędy wytknięte przez Ish są prawdziwe i zastanowiłbym się nad tym. Rozdział I jest marny, mocno. Dużo błędów, zdania proste. Musisz popracować nad stylem, żeby się to czytało z większymi emocjami, a nie był, zrobił, nie zrobił. Jeśli miałbym ocenić sam pierwszy rozdział to 3/10.

Pozdrawiam
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#35
Dziękuję za wszystkie komentarze. Wkrótce wrzucę poprawioną wersję i ciąg dalszy.
Odpowiedz
#36
Jeżeli mogę, to ja w sprawie formalnej:
Przemku, spróbuj zastosować zmienną narrację. Chodzi o to, że zasadniczo posługujesz się dwiema formami: opowiadanie (że dzieje się, tu: bardzo dużo) i dialog (że gadają, choć u Ciebie niewiele).
Opowiadanie prowadzisz, jakbyś przedstawiał kadr po kadrze film, Twój narrator zajęty jest całkowicie sprawozdaniem ze zdarzeń, dlatego świat, który otacza Twojego bohatera jest ledwie szczątkowy, kompletnie pozbawiony wielowymiarowości. Tę wielowymiarowość uzyskuje się dzięki uruchomieniu zmysłów: wzroku, węchu, słuchu, dotyku. Niech narrator przestanie być pozbawioną czucia kamerą.
Najazd: bułka - panorama: walą się budynki - na lewo: zmasakrowana dziewczyna, na prawo: woda w butelce. To się w filmie sprzedaje, ale w literaturze kiepsko. Nie mam czasu na poznanie świata i bohatera, bo latam za nim z wywieszonym ozorem i usiłuję zapamiętać, kogo kopnął, komu zabrał pistolet, że wali się w łeb, potem natychmiast wstaje, pije wodę z wyrzutami sumienia, a obok leży dziewczyna, która jest chyba jego rówieśniczką.
Akcja wymaga dynamiki, ale jednocześnie powieść potrzebuje rzeczywistości, w której rozgrywa się akcja. Daj czytelnikowi zobaczyć ten świat, bo się zmacha po czwartym rozdziale.
W tym stanie przypomina mi to gry komputerowe - takie "napieprzanki". Szczątkowa grafika, mnóstwo ruchów, strzelaniny, chodzi o to, żeby szybciej strzelić, niż ten drugi i biec dalej.
Pewnie znajdziesz odbiorców wśród miłośników filmów akcji (speed akcji) i takich gier. Jeżeli to założenie, to nie powinna być zbyt długa Twoja powieść. Zmęczą się...
Dla szerszej grupy odbiorców: zastosuj opisy, opis sytuacji, to Twój bohater też trochę odpocznie i da radę uratować świat Tongue

OCENA

Ponieważ logicznie i językowo struktura świata przedstawionego jest roz(po)łożona, ale ciekawe jest podjęcie próby obserwacji świata z różnych perspektyw narracyjnych znajduję walor

2/10
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#37
1. Analiza "Prologu"

Cytat:Prolog

Mamoooooooooo!
Będę płakał!

Cytat:6 minut wcześniej

A gdzie te 6 minut później?

Cytat:Ethan spoglądał przez okno samolotu.

Plus za imię.

Cytat:Samolot stopniowo zniżał swoją wysokość

Że co robił?

Cytat:i Ethan uświadomił sobie, że to już ostatnie minuty „wolności”.

Ja Cię! Dupną go?! Jest eskortowanym więźniem? Dostanie się w ręce mafii?

Cytat:Mężczyzna nazywający siebie jego wujkiem


Aha.

Cytat:już pewnie czekał na niego na lotnisku Kennedy’ego.

A wcześniej czekał niepewnie? Czyli może jednak coś tu z dupnięciem będzie.

Cytat:Chłopak starał się nie myśleć o tym, że czeka go tydzień u tego psychola.

Kolokwializm mocno skwierczy.

Cytat:Nagle samolotem zatrzęsło i przechyliło w lewo. Z półek spadło kilka bagaży. Ethan zapiął pasy.

Tylko ja mam wrażenie, że samoloty różnią się od autobusów także tym, że mają zamknięte bagaże?

Cytat:Z kabiny ktoś wyszedł. Ethan usłyszał męski głos.
– Proszę państwa… Prosimy o spokój.
Mimo to ludzie zaczęli krzyczeć i po kilku sekundach Ethan dostrzegł dlaczego. Mężczyzna trzymał w ręku karabin.

Przepraszam, ale zacząłem się śmiać.
To jakby złodzieje wtargnęli do banku z tekstem: apelujemy o spokój!

Cytat:Iwan spacerował po Nowym Jorku. W głowie miał ułożony plan, co chce dziś zobaczyć.

Albo mi się wydaje, albo czas się nieco skuśkał. Chce, czyli on dalej chce, chociaż już spacerował?

Cytat:Na pierwszym miejscu figurował Empire State Building i to właśnie w kierunku najwyższego wieżowca w mieście się teraz się udawał.

mieście się teraz się udawał się on się.

Cytat:Ulice nie były takie, jak zawsze sobie wyobrażał.

Czyli jakie? Samochody chodziły zamiast jeździć?
Takie transformers?

Cytat:Nie panowały na nich ogromne korki, ani też tłumy pieszych.

Czad.

Cytat:Oglądał się raz po raz na otaczające go budynki.

To na siebie czy na budynki? A może znowu się oglądał się bo on się jest się budynkiem?

Cytat:W Sankt Petersburgu, z którego pochodził, nie było wieżowców, a jego rodziców dotąd nie było stać,

Dotąd nie było stać... Skoro czas przeszły to dotąd - czyli do kiedy?

Cytat:by Iwan pojechał do jakiegoś wielkiego miasta.


Jeżeli 4,5 mln mieszkańców nie czynią Petersburg wielkim miastem, to Polska, istotnie, wsią stoi.

Cytat:Był tylko raz w Moskwie, a poza tym resztę życia spędził w rodzinnej miejscowości.

No to nigdy, czy raz?
Wiesz, to jak w seksie. Niby raz, a prawiczkiem człowiek nie jest.

Cytat:Odwiedziny u ciotki Tatiany w Nowym Jorku były spełnieniem jego marzeń.

To brzmi jakby miał odwiedzić ciotkę Tatiany.

Cytat:Skręcił w 34th Street, przy której znajduje się wieżowiec. To, co zobaczył, było zaskakujące.

<Arche bierze głęboki wdech gotowy na grzyb po atomówce>

Cytat:Większość ludzi stała, spoglądając w niebo, a z samochodów wysiadali kierowcy, by zobaczyć, co się dzieje.


Trafiłem, trafiłem!

Cytat:Iwan ruszył szybkim krokiem, by dowiedzieć się, co przyciągnęło ich uwagę. Gdy podszedł bliżej, popatrzył w górę. Zamarł.

Zamarł... czyli nie bomba. Gdyby to była bomba, to byłoby umarł!

Cytat:Ech, to jest beznadziejne, pomyślała Julie.

Julie i ja mamy ze sobą coś wspólnego. Może nie aż tak, ale trochę...

Cytat:Pomagała mamie w załatwianiu jakichś bezsensownych formalności, potrzebnych, by firma jej rodziców podpisała pewną gigantyczną umowę.

Jeżeli takie formalności są bezsensowne, to żadne nie są sensowne.
No może przymus posiadania w apteczce prezerwatyw, przy przekraczaniu granicy z Rosją.
Tak, to ma sens.

Cytat:Jej asystentka zachorowała i Julie musiała pomóc mamie się tym zająć.

A tutaj składnia się rozsypała.

Cytat:Z każdą sekundą zbliżał się coraz bardziej i wyglądał, jakby leciał prosto w Empire State Building.

Wyglądał? Po czym wnioskujesz?
Może po tym, że po prostu leci prosto na prosty budynek?

Cytat:Do terrorysty dołączyło trzech kolegów. Wszyscy wyglądali podobnie: chustka na twarzy, krótka koszulka i karabin w dłoni. Mieli arabskie rysy twarzy. Wyglądali na podekscytowanych.

Czyli jakiś nowy odłam islamu - takie fajne, nowe, przezroczyste chusty... szał!

Cytat:Jakiś mężczyzna w średni wieku nieustannie błagał:
– Zlitujcie się! Mam pięcioro dzieci!
Terrorysta wycelował karabin w jego głowę.
– Nie! Bła...
Wystrzelił.

Tak. Po prostu na pewno zaryzykował rozszczelnienie kadłuba, bo ktoś skowyczał, że ma dzieci.
Ach ta zazdrość...

Cytat:Terrorysta roześmiał się. Wyprostował rękę z karabinem i zaczął strzelać na ślepo. Ethan schował się za oparcie fotelu.

No, a samolot schował się... gdzieś.
No chyba że jadą samochodem. To pal licho jakieś tam dziury po kulach!

Cytat:Nie chciał tak skończyć. Wierzył, że po piekle, które przeżywał całe dotychczasowe życie, za kilka lat czeka go w końcu szczęście. Jak widać, jednak los chciał inaczej.

Błagam o przeredagowanie tego fragmentu.

Cytat:Ci wszyscy ludzie, którzy są w Empire State Building…

Są? To jaki to czas, *@!#*!?!

Cytat:Wolał o tym nie myśleć.

Nie dziwę się, skoro nawet popełnia błędy językowe w myśleniu.

Cytat:Miał tylko nadzieję, że samolot może ominie budynek, że wszyscy zdążą się ewakuować…

Miał nadzieje, że może ominie, może nie ominie...
No i te genialne windy na tysiąc osób, osiągające prędkość nadświetlną - spokojnie zdążą. Jeszcze zdążą się spakować i ustawić w pary.

Cytat:Iwan obrócił się. Ludzie zgromadzeni pod wieżowcem rozproszyli się i zostali tylko nieliczni, którzy robili zdjęcia, albo nagrywali filmy.

Czyli zostały same hardcory!

Cytat:Samolot był już naprawdę blisko. Z budynku wyszło kilkanaście osób. Ktoś pewnie ich ostrzegł, bo zaczęli uciekać.

Fajne jest to, że samolot ponoć tak pocina, a jednak ludzie to zdążą wyjść, to uciec, to ostrzec - zadzwonić i powiedzieć komuś: uciekajcie, leci na was samolot!
Co jak co, ale samoloty nie stoją w korkach i nie można liczyć na światła.

Cytat:Chłopak przełknął ślinę.
– Chłopcze, nie ma się czego bać. – Mężczyzna się roześmiał. – Wstawaj.

Co jak co, ale "chłopcze" od araba jest jak "nigga" od papieża. Tylko w bajkach.

Cytat:Zacisnął pięść i wziął głęboki oddech. Mocno uderzył go w głowę. Terrorysta przewrócił się, a karabin wypadł mu z ręki. Ethan błyskawicznie go złapał i wrócił do kryjówki.

Kogo? Terrorystę? Czy karabin?

Cytat:Czy będzie zmuszony zastrzelić terrorystów?

Będzie? Czas przyszły już nawet się wkradł?

Cytat:Ethan zacisnął mocno ręce na broni. Gdy zamachowiec dostatecznie się zbliżył, chłopak walnął go kolbą w głowę.

Jak gdyby nigdy nic oberwał w łeb, zamiast poczęstować bachora ołowiem...
Nie, no super.

2. Zestawienie
  • Język - Źle. Jest źle, bo choć bardzo się starałem, nie doświadczyłem żadnych, ale to żadnych mocnych emocji, związanych z porwaniem i zagrożeniem. Powinienem płakać, krzyczeć, szczać ze strachu razem z bohaterami, ale... tutaj nie mogłem. Chyba tylko raz napisano o przeżywanym strachu i... po prostu to przedstawiono, bez niczego głębszego. Ot tak: bałem się, koniec tematu.
  • Logika - O ile porwanie samolotu i lot w duży budynek w NY są czymś niezbyt abstrakcyjnym, o tyle lot z ogromną prędkością, trwający kwadrans, oraz strzały wewnątrz samolotu, oraz coś tak absurdalnego jak przemyt karabinów na pokład - a zwłaszcza w takiej ilości - z logiką mają tyle wspólnego: brak w tym jakiejkolwiek logiki.
  • Interpunkcja - Parę błędów - norma.
  • Bohaterowie - Ethan, fajne imię. Szkoda, że miał wujka psychola. Współczuję. Szkoda też, że nie miał żadnych uczuć, zero empatii. I że był robotem. Nie był?
    Kurna, skoro nawet bał się w kontrolowany sposób... No cóż, pomyliło mi się.
  • Pomysł - WTC vol.2! Yeah!


3. Podsumowanie

Nic odkrywczego, napisane nic-odkrywczo i w nic odkrywczości.
Ogólnie: brak odkrycia.

4. Plusy i Minusy

Plusy:
  • Eee, hm. Ethan - fajne imię! Mówiłem już?
  • Lubię Petersburg.

Minusy:
  • Wolno-szybko latające samoloty.
  • Terroryści na haju.
  • Za dużo czasu w chwili.
  • Brak obeznania w tym co i jak dzieje się w samolotach.

OCENA NUMERYCZNA 1-10:

2,5/10
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.

Odpowiedz
#38
@Arche Uwielbiam Twoje komentarze!

Przemku, wszystko polega na tym, że nie masz własnych pomysłów. Wybraniec, "WTC vol.2" jak to określił Archanioł... W ogóle to moje odczucia są właśnie podobne do jego Big Grin A, i jeszcze ten poważny błąd logiczny: ta Julie widziała, jak samolot szybko zbliża się ku Empire State, tak? A skoro to zobaczyła, to ja wtedy miałem pewność, że w następnym zdaniu będzie opis samolotu uderzającego w ten budynek. Ale jednak nie. Ty postanowiłeś zmienić narrację i, co dziwne, przekazać nam, że ktoś zdążył się ewakuować.
"Człowiek rodzi się, by umrzeć."
Moje kreacje na Inku:
Jakub Wędrowycz - Polowanie na Czarownicę Pavlę (fanfiction)
Jakub Wędrowycz - Włamanie do aresztu (fanfiction)
Odpowiedz
#39



1. Nie wiem dlaczego nazwałeś bohatera nazwą gazu ziemnego.
2.Akcja w samolocie, znaczy przejęcie karabinu, zabicie kilku terrorystów jest po prostu naiwna.
3. Naiwna jest również wiara że z maszyny która wbija się w ścianę i traci momentalnie prędkość z grubo ponad 100 kilometrów do zera jest w stanie ktokolwiek przeżyć.
4. Zbiorniki w skrzydłach samolotu zawierają zbiorniki paliwa z bardzo łatwopalną cieczą. Przy uderzeniu w ścianę budynku uległy by zniszczeniu a paliwo zapaleniu. To powoduje powstanie prawdziwego piekła płomieni.
5. Podejrzewam że biurko nie stało by sobie tak w zrujnowanym przez samolot pomieszczeniu.
6. Po napotkaniu człowieka z zachowanym krążeniem, ale bez oddechu należy przystąpić natychmiast do sztucznego oddychania, a nie bawić się telefonem
7. Telefon komórkowy sam z siebie nie umie wybuchnąć. Zaręczam Ci to jako inżynier elektronik. Jest to możliwe jedynie przy załączonej ładowarce, jeśli ta "przepuści" na baterię pełne napięcie sieci.
8. Niemal apokalipsa a ty z czymś takim:
"Zza drzwi wyskoczyła jakaś dziewczyna. Chłopak przewrócił się ze strachu.
– Wybacz. Nie mogłam się powstrzymać.
Dziewczyna roześmiała się i podała mu rękę. Iwan złapał ją i podciągnął się.
A więc jednak – nie jestem ostatni na świecie, pomyślał, ale na głos zapytał tylko:"
Takie coś mógłbym Ci wybaczyć tylko gdybyś opisywał bardzo, bardzo porypany sen.
9. Koniec świata wokół a on sobie tak zwyczajnie idzie coś przekąsić.... No lekkie przegięcie.
10. Jeśli pacjent ma akcję serca, wystarczy samo sztuczne oddychanie.
11. Nagle z części w miar ę realistycznej przechodzisz w jakąś z lekka fantastyczną. No i o co kaman z tą materializacją Saszy bo wyskoczył jak diabełek z pudełka.

Słowem pomieszanie z poplątaniem. Przemku, wiele pracy przed tobą. Trzeba popracować właściwie nad wszystkim. Począwszy od logiki wydarzeń, konstruowania akcji, aż do poprawy stylistyki tekstu.
Wiem że jesteś bardzo młodym autorem. Mając na względzie twój wiek mógłbym powiedzieć Ci że jest nieźle. No ale droga rozwoju jeszcze długa.
Daję 2/10, Niestety tylko tyle.

corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości