Liczba postów: 540
Liczba wątków: 81
Dołączył: Oct 2011
18-07-2013, 07:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-07-2013, 07:44 przez viosenna.)
2Pablo Neruda — Wiersze wybrane
Dwadzieścia poematów o miłości
i jedna pieśń rozpaczy
Ciało kobiety, białe pośladki, uda białe,
ukazujesz światu w pozie oddania.
Moje ciało prostego oracza podkopuje cię
i wyrywa syna z głębi ziemi.
Byłem sam jak tunel. Uciekały ode mnie ptaki,
a w nocy wchodziły z wściekłym natarciem.
Żeby przeżyć wykuwałem cię jak oręż,
jak strzałę w mym łuku, jak kamień w mej procy.
Ale godzina zemsty upada, i kocham cię.
Ciało ze skóry, z mchu, z mleka łakomie i chciwie.
Ah, naczynia duszy! Ah, nieobecne oczy!
Ah, różane łono! Ah, twój głos ospały i smutny!
Ciało mojej kobiety, pozostanie w łasce.
Moje pragnienie, moje utęsknienie bezgraniczne,
moja droga niepewna!
Ciemne koryta rzek, w których ukrywa się moje wieczne pragnienie
i znużenie, i ból nieskończony
-------------------------
zachwycam się i marzę o podobnym, tylko skierowanym w moją stronę
"Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości."
Liczba postów: 798
Liczba wątków: 145
Dołączył: Jul 2012
sadystka
Liczba postów: 218
Liczba wątków: 67
Dołączył: Jan 2010
[Z niemojości, brak tytułu, brak autora]
Pocałuj mnie czasem
ot tak
bez powodu
z rana
wieczorem
w kuchni przy obiedzie
gdy siedzę i milczę
gdy śpię nawet
kiedy Ci smutno, wesoło
gdy mnie pragniesz na zabój
i gdy jesteś słaby
bo słońce na niebie
bo deszcz zaczął padać
bo nie wiesz, co powiedzieć
byle kiedy
po prostu
z serca
dla zabicia czasu
gdy nudny film w TV
bo rozlane mleko
bo telefon dzwoni...
i nie wiesz od kogo
gdy smutek w Twym sercu
gdy dzika radość
w tańcu
przy piwie
w drzwiach "przelotem"
gdy ktoś Cię wkurzy
i gdy rozśmieszy
bo cisza i pustka
bo zbyt wiele ludzi
w czółko, policzek
usta, ucho, rękę
gdzie chcesz
i jak chcesz
bylebym tylko
nie zmieniła się...
w powietrze
(jutrzejszego ranka).
23.12.1999r.
Zamknięci w pikselach z czasem łączymy tylko trzy barwy...
© Wszelkie prawa zastrzeżone.
Liczba postów: 5 775
Liczba wątków: 355
Dołączył: Dec 2009
STED, Co noc
Co noc
kiedy schodzą do knajpy kolędnicy
na wódkę śledzia i dziwki
w dalekich miastach Orionu
Arlekin paznokcie gryzie do krwi
i szczury przyzywa
na piszczałkach swych nóg
To znak ze nie dosyć fioletu
zapachu mydła
chleba i łaskotania nozdrzy
A tam
kolędnicy
wchodzą w kufle złotego piwa
i zębami w uda żarłoczne
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Liczba postów: 5 775
Liczba wątków: 355
Dołączył: Dec 2009
03-12-2013, 16:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-12-2013, 16:36 przez RootsRat.)
Druga istota, Świat Czarownic (piosenka)
Możemy omijać brudy tego świata,
możemy chodzić nie dotykając ziemi.
Kierować się wzniosłymi ideami -
na rozstaju zmysłów, dzieci przyszłości.
To nic, że ból rejestrujemy w naszych oczach.
Dogoni nas to, co zabierze nam wszystko.
Słowa owijamy wyblakłymi tapetami,
tuż za rogiem czeka rzeczywistość.
Los mierzy nas odległościami życia -
ciągle uczymy się rozmawiać, milcząc.
Los mierzy nas odległościami życia -
ciągle uczymy się rozmawiać, milcząc.
Chmurka, Marcin Świetlicki
chmurko, jesteś różowa
przypominam sobie
twarze współuczniów
współwięźniów
współżołnierzy
wszystkie były tępe i wyrażały tylko jedno
moja twarz była w tym wszystkim najstraszniejsza
bo moja.
chmurko, niebieskie niebo
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Liczba postów: 506
Liczba wątków: 10
Dołączył: Aug 2012
Lubię kiedy kobieta, Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
Liczba postów: 5 775
Liczba wątków: 355
Dołączył: Dec 2009
17-01-2014, 10:23
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-01-2014, 10:23 przez RootsRat.)
Tilt (Tomek Lipiński) - Gdyby wszystkie słowa
gdyby wszystkie słowa
objąć jednym słowem
chciałbym być tym
który to słowo powie
powie i spełni
palące pragnienie
wyśpiewać ciszę
wysłowić milczenie
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Liczba postów: 5 775
Liczba wątków: 355
Dołączył: Dec 2009
12-02-2015, 16:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-02-2015, 16:27 przez RootsRat.)
Autor nieznany. Wiersz znaleziony bardzo dawno temu, nawet nie pamiętam gdzie... Chyba ktoś używał karteluszka, na którym był zapisany, jako zakładki do książki, którą pożyczyłem z biblioteki... A może znalazłem go w szufladzie, w którejś komodzie w domu, do którego się kiedyś wprowadziłem? Nie pamiętam, to było lata temu. Ale wiersz utkwił mi w głowie do dziś:
moje życie
usłane różami
rzadziej po płatkach stąpam
a częściej kolcami
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Liczba postów: 401
Liczba wątków: 16
Dołączył: Jan 2013
Philip Larkin - Taki tam wiersz
Rozpierdala ci życie najbliższa rodzina -
Może tego nie chcą, lecz tak im wychodzi.
I jeszcze ci mówią, że to twoja wina.
Powtarzają brednie, a gdy byli młodzi
Mieli przejebane, bo ich sztywni starzy
Biegli do spowiedzi w niemodnych beretach,
By z czystym sumieniem, gdy znów się nadarzy,
Gnębić się nawzajem w domowych pieleszach.
Człowiek wciąż zaraża nieszczęściem człowieka.
To dopada każdego w tym świecie jak leci.
Więc jeśli potrafisz, szybko stąd uciekaj
I lepiej nie planuj posiadania dzieci.
Philip Larkin - Chodzenie do kościoła
Ciekawe, kto będzie
Tym ostatnim, naprawdę ostatnim, co przyjdzie
Do tego miejsca po to, po co kiedyś przecież
Je wzniesiono; ekipa, co sztuka i kreśli
I wie, co to kantorium? Chętny na antyczek
Ruinoholik? Maniak jasełek, liczący
Na niucha stuł, kadzidła, organów? Czy wreszcie
Przedstawiciel mojego gatunku, znudzony,
Niedoinformowany, wiedzący, że osad
Ducha się rozmył, jednak brnący przez podmiejskie
Chaszcze do tej krzyżowej parceli; bo ona
Tak długo utrzymała, nie roniąc, niezmienna,
Wszystko, co teraz widać z osobna – wesela,
Chrzty, śmierć i myśli o nich – dla których wzniesiono
Tę szczególną skorupę. Bo choć nie wiem, ile
Jest warta ta stodoła, zagracona, stęchła,
To dobrze mi stać tutaj, w tej ciszy i milczeć;
Dom to poważny, stoi na ziemi poważnej.
To w nim schodzą się wszystkie człowiecze potrzeby,
Tam każda, już poznana, przyobleka szatę
Celu. I to wystarczy, by nie stał się zbędny.
Bo zawsze będzie przecież ktoś, kogo zaskoczy
Nagle głód poważniejszy, głód, który go zacznie
Przyciągać do tej ziemi, na której, jak kiedyś
Słyszał, bujnie wyrasta mądrość – z takiej choćby
Przyczyny, że dokoła tylu zmarłych leży.
Liczba postów: 401
Liczba wątków: 16
Dołączył: Jan 2013
Robinson Jeffers
Radość
Choć radość lepsza niż smutek, radość nie jest wspaniała.
Spokój jest wspaniały, siła jest wspaniała.
Nie dla radości goreją gwiazdy, nie dla radości
Sęp rozwija szare żagle w niebie
Nad pasmem gór. Nie dla radości góra
Stoi a lata sączą się jak woda
Z jej starych boków. „Nie jestem góra ni ptak,
Nie jestem gwiazda, ja szukam radości.”
To słabość twego plemienia: a jednak w końcu
Cisza okryje te marzące oczy.
Głęboka Rana
Kiedy zbliżyła się gwiazda, potężny przypływ
Wezbrał pod płynną skorupą Ziemi,
Wciąż narastając, kiedy przechodziła w pobliżu. Gwiazda wydarła z Ziemi
Grzbiet wielkiej fali: Księżyc został wydarty
Z basenu Pacyfiku: ów zimny biały kamień, rozświetlający nasze noce.
Pozostała po nim w Ziemi głęboka rana, Pacyfik,
Ze wszystkimi wyspami i okrętami. Kiedy tu stoję na klifie,
Słyszę rozdzieranie na wpół zastygłego bazaltu i granitu, widzę tego ogromnego ptaka,
Jak usiłuje wzbić się ku swojej gwieździe. Lecz gwiazda odpłynęła,
A Księżyc pozostał, zataczając kręgi nad swoim dawnym domem,
Ciągnąc za sobą przypływy, wynędzniały, samotny.
Matematycy i fizycy
Mają swą własną mitologię; poruszają się równolegle do prawdy,
Nie dotykając jej nigdy; ich równania są fałszywe,
Lecz jednak działają. A kiedy pojawi się rażący błąd,
Wymyślają sobie nowe; porzucając teorię fal
W eterze wypełniającym świat na rzecz zakrzywionej przestrzeni.
Jednak to ich równania zbombardowały Hiroszimę.
Piekielna rzecz zadziałała.
Także poeta ma
Swoją własną mitologię. Opowiada, że Księżyc powstał
Z wód oceanu. Opowiada, że Troja została spalona z powodu zabłąkanej
Pięknej kobiety, a jej twarz wprawiła w ruch tysiąc okrętów.
To niezbyt prawdopodobne, chociaż mogło tak być; jednak kościół i państwo
wspierają się na jeszcze bardziej osobliwych i niemożliwych mitach:
Jak ten, że wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi: tylko pomyśl!
I że wędrowny hebrajski poeta o imieniu Jezus
Jest Bogiem całego wszechświata. Tylko pomyśl!
|