Ulubione opowiadania

[Hanzo]

Jak w temacie. Jakie są Wasze ulubione opowiadania? Po przeczytaniu jakich opowiadań musieliście zbierać szczenę z podłogi? Wiadomo, opek powstaje sporo - dużo jest średnich, dobrych i bardzo dobrych, ale większość z nich ulatuje z pamięci. Naprawdę wspaniałych powiedziałbym, że jest raczej mało - to takie szybkie strzały od autora ku czytelnikowi, które potrafią człowiekiem wstrząsnąć/oczarować/zawładnąć/zagnieździć się w świadomości już na stałe.

Zachęcam do udzielania się w tym temacie!

Nad listą swoich ulubionych opowiadań myślałem dość sporo ostatnimi dniami i oto one (kolejność alfabetyczna, bo wszystkie są tak świetne, że ciężko pozycjonować):

Człowiek w czarnym garniturze - Stephen King
Impreza u Brandy - Jonathan Carroll
Martwa dziewczynka na poboczu - John Everson
Ostatni szczebel w drabinie - Stephen King
Sceny małżeńskie z przyszłości - James Stevens-Ace
Świat, którego pragnęła - Philip K. Dick
To żyje w nas - Stephen King
Weekendowicz - Jeffery Deaver
Zabaweczka - Jan Maszczyszyn
Zeznania Randolpha Cartera - H.P. Lovecraft

[Robespierre]

Martwa dziewczynka przy drodze - potwierdzam, jest coś cholernie magicznego w tym opowiadaniu.

Moje typy:
Karabin - Jack Ketchum
Prawo Megan - Jack Ketchum

[Hanzo]

Taki fajny wątek, a tu cisza?

[czarownica]

"Sól na pastwiskach niebieskich" - M.L. Kossakowska

[Mirrond]

"Model Pickmana" H.P. Lovecrafta (za pierwszym razem - końcówki się naprawdę nijak nie spodziewałem, a to u Lovecrafta dosyć rzadkie)
"Obywatel, który się zawiesił" R. Kosika za bycie "must read" dla każdego korwinisty, PRAWDZIWEGO liberała i libertarianina.