Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ulep na podobłoczyny
#1
Na spodku, przesłodzeni zwisaliśmy Krzywej Wieży.
Jak zawsze kiedy słońce daję plamę. Trzeba szuflować.
Iluzja przywodzicieli obleka pościel. Wsypa,
świat nie jest nudny. Z bufetem na skórze, pod sukienką
z gołymi plecami i miejscami na tusz bez powrotu.

Zielona wychylała się zaparzeń, nieczułości, upita z plujkami.
Jeszcze się lęgną. Bujają zakopertowane niebo
w kołdrze. Cyrkulacja naciąga termofor.
Podrywany kalendarz nie odrasta.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości