Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ucho van Gogha
#1
Wyśrubowany do poziomu żalu
za grzech pierwszy – poezje
– urywam się w pół słowa.

Czekając na smak słońca
w ciągu ośmiu minut
zrzucam skórę.

Niepotrzebną w świetle
wschodu nad pustynią.
Tylko jałowe wiatry miasta
wypełniają drżeniem nagość.

Coraz cieplejsza strużka spływa
przez przeźroczyste ręce,
by ostatecznie wypełnić ziemię.

Błogosławieństwem narodzin
i nieodzownej śmierci.
Odpowiedz
#2
Dobry, w tym przypadku mówienie o specyficznym skoku gwintu może być ryzykowne ale w symetrii z cieplejszą strużką sprzegającej emulsji jest chyba jedyne, właściwe.

Codzienny pejzaż po przejściu odnawialnego misterium życia i śmierci.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości