Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
UWIĄD STARCZY - TYLKO ...NA JAK DŁUGO?
#1
Życie, a właściwie chęć nabycia wiedzy, która pozwoliłaby mi podjąć nową pracę, żeby żyć dostatniej – zmusiło mnie niedawno do ściągnięcia z Internetu pewnego programu graficznego. Słowa zmusiło nie użyłem bezpodstawnie. Ten proces wiąże się w moim przypadku z ogromnym ryzykiem, gdyż cierpię na pewną nieuleczalną przypadłość która bardzo utrudnia mi współpracę z komputerem. Choroba w skrócie nazywa się SKS, a w pełnym brzmieniu Starość …Kurde …Starość. Słowa kurde użyłem tu jako synonimu innego słowa ale tak się szczęśliwie składa, że oryginalne też jest na K. Różnica jest taka, że nazwa oryginalna brzmi bardziej wiarygodnie.

Efekt moich starań związanych z pobraniem programu, przerósł kilkakrotnie moje oczekiwania, kilkakrotnie mnie zaskoczył oraz podniósł mi ciśnienie - również kilkakrotnie, bowiem za jednym kliknięciem zamiast jednego, ściągnąłem cztery programy z czego żaden nie był graficzny. Jeden służył - nomen omen - do ściągania programów, drugi był antywirusowy, trzeci miał przyspieszać pracę komputera, a czwarty – z grubsza rzecz ujmując - służył do... niczego. W Lotto nie mogę trafić trójki, a tu proszę - kumulacja. Radość z wygranej przyćmiewał jedynie fakt, że zamiast przykładowej złotówki, w wyniku kumulacji wszedłem w posiadanie tysiąca kiat birmańskich. Tysiąc brzmi dużo lepiej niż jeden, ale w przeliczeniu, to tylko trzy czterdzieści, no i co istotne, nie wybierałem się do Birmy.

Wgrywanie i instalacja wszystkich czterech trwało około pół minuty i prawie nie wymagało mojej ingerencji, natomiast próba odinstalowania (z moim usilnym udziałem) tyle czasu, ile trwałoby znalezienie w najbliższe okolicy kantoru chętnego wymienić birmańską walutę na złotówki. Po czterech godzinach walki ze złośliwym oprogramowaniem zacząłem poważnie rozważać otwarcie pierwszego kantoru w historii wsi którą zamieszkuję, a na usta cisnęła mi się środkowa część nazwy mojej choroby tyle że w oryginale.

Po następnych kilku godzinach, dwa programy miałem z głowy, trzeciego nie było na liście ale istniał, gdyż po każdorazowym jego wyłączeniu natychmiast sam się uruchamiał, a wszelkie próby pozbycia się czwartego - służącego „niczemu” - komputer kwitował komunikatem usunięcie nie powiodło się. Jakbym słyszał swoją matkę zaraz po moim urodzeniu.

Wreszcie ustaliłem miejsce pobytu „bezdomnego” programu, oraz znalazłem sposób na eksterminację „nieusuwalnego”. Pierwszy poddał się bez walki i skutków ubocznych, gdy jednak kliknąłem ikonkę „usuń” dotyczącą drugiego, na ekranie pojawiła się ankieta dystrybutora. Wstęp do ankiety, to zwykła niczym nie wyróżniająca się mowa pogrzebowa – żal który ściska gardło, przejmujący, niewyobrażalny ból, tęsknota i zgryzota spowodowana moim odejściem, a potem konkretne pytanie Skąd znasz nasz program?. Ponieważ w dziewięciu możliwych odpowiedziach do zaznaczenia, nie było opcji - nie znam waszego programu, był mi niezbędny jak psu żyrandol i spieprzył mi pół dnia – skasowałem ankietę.

Istnieje teoria która twierdzi, że człowiek im starszy tym mądrzejszy. Na jej poparcie, przedstawiciele prymitywnych, zacofanych, afrykańskich plemion wybierają sobie na przywódców najstarszy staruchów i nazywają ich starszyzną plemienną. Przedstawiciele tych plemion spędzają czas tańcząc przy ognisku, polując, chodząc luzacko ubranym, kultywując plemienne tradycje dziadów, dzięki czemu są szczęśliwi i hołubią tych staruchów, a oni w zamian sprawiają swoją mądrością, że ich plemiona nadal są …zacofane. Patrząc na moje postępy w dziedzinie informatyki poprzez pryzmat takiego modelu teorii nabywania mądrości z wiekiem, doszedłem do wniosku, że właśnie osiągnąłem apogeum i zamiast szukać pracy, czas by sobie zaklepać piwniczkę na Powązkach. Niestety w naszym kraju tylko starszyzna plemienna - do której nie należę - ma pochówek na koszt plemienia, dlatego na piwniczkę trzeba sobie zarobić i tu się moje koło mądrości zamknęło.

Cała ta dywagacja o nabieraniu mądrości z czasem, zajęła mi sporo czasu. Nie wiem z jaką prędkością człowiek mądrzeje ale jako starszy o trzy godziny i dwanaście minut oraz doświadczenie w usuwaniu programów, podjąłem kolejną walkę o życie w dobrobycie czyli próbę pobrania z Internetu upragnionego programu.

Nazajutrz udałem się z laptopem do naprawy. Serwisant w wieku - (hmmm... gdybym w młodości był mniej uważny, mógłby być moim wnukiem) – w dziesięć minut ogarnął burdel, usunął terrabajty zbędnego badziewia i – nie uwierzycie – wgrał program graficzny. Przyglądałem się całej operacji z zapartym tchem, gdyż serwisant w trakcie operacji dotykał klawiatury mojego dziesięcioletniego laptopa w miejsca dziewicze, nie tknięte ludzką kończyną, które dotychczas uznawałem za część obudowy, pokrytą dekoracyjnym graffiti.

Wracając do domu byłem dziesięć minut starszy, lżejszy o stówkę, mądrzejszy jedynie o doświadczenie i znowu zacząłem to rozpatrywać przez pryzmat mieszkańców buszu. Wnioski nie były pocieszające. W prymitywnych plemionach teoria działa, gdyż cała wiedza jaką posiadają o świecie da się bez wnikania w szczegóły ogarnąć w dziesięć lat, dwa lata poświęcić na szczegóły i do śmierci wystarczy nie mieć sklerozy. W środowisku cywilizacji zachodniej spektrum wiedzy jest tak szerokie, że doświadczenia plemion prymitywnych działają jedynie wybiórczo, dotkają dziedzin ocierających się o prymitywność i nie niosą ze sobą żadnych korzyści poza satysfakcją posiadania mądrości. Najlepszym zobrazowaniem takiej mądrości dla mieszkańca naszego kraju jest przykład starego człowieka, który całe życie płacił na ZUS i właśnie odebrał pierwszą emeryturę. Wie że BYŁ głupi, a ZUS to oszustwo, czyli teraz jest mądry, a ZUS - no… tu się akurat nic nie zmieniło - tyle, że ta jego mądrość jest już bezużyteczna i może ją przekazywać następnym pokoleniom, którym jest ona również psu na buty.

To tak właściwie kiedy człowiek jest mądry?

W wieku w którym zada już wszystkie najgłupsze pytania świata czyli około trzeciego roku życia, zdajemy sobie nagle sprawę, że starzy są głupi, nie mają o niczym pojęcia, kupują jakieś ohydne żarcie zamiast lodów i cukierków i nie pozwalają cieszyć się nam życiem. Są tępymi, upartymi i niereformowalnymi osłami, mimo że słowo niereformowalny dla trzylatka jest niewymawialne. Tak samo zresztą jak słowoniewymawialne.
Nagle w wieku 10 lat, patrzymy na naszą młodszą, trzyletnią siostrę jak na złośliwego orangutana, który wszystko psuje, drze mordę bez przyczyny i nie potrafi wiązać butów.
Mając osiemnaście lat, słuchamy ze znudzoną miną jakiegoś nadpobudliwego dziesięciolatka, jak zmyśla niestworzone historie, popisuje się i wymądrza, a dziesięć minut później wracamy do domu, gdzie stary powtarza jak mantrę żeby się uczyć, bo życie nie składa się tylko z imprez i dziewczyn. Trzeba mieć pecha, żeby nasza wyjątkowa inteligencja trafiła na dwóch kretynów w ciągu dziesięciu minut?
Pięćdziesięciolatek siedzi zasępiony przy stole. Jego życiowa mądrość nie jest w stanie pojąć jak osiemnastoletni syn może całe dnie siedzieć przy komputerze, darmozjad jeden, a jego siedemdziesięcioletni ojciec dać się jakiemuś oszustowi wyrolować z całej emerytury „na wnuczka”. Jak ogarnąć tego matoła i tego naiwniaka?
Starszy, niedołężny pan siedzi w fotelu zmęczony odwiedzinami rodziny. Prawnuki pozrywały firanki, rozbiły wazon i naniosły błota. Syn wmusił w niego jakież jarzynowe paskudztwo zamiast przynieść lody i słodycze i bez przerwy upominał nie jedz tego, nie pal tyle, pamiętaj o lekach , nie otwieraj nikomu, bo cię okradną. Głupi gówniarz.

Który z nich jest mądry? Otóż ten ze starszyzny afrykańskiego plemienia, ponieważ on jeden wie wszystko o otaczającym go buszu i potrafi tą wiedzę wykorzystać. Przeciętny człowiek, przedstawiciel cywilizacji zachodniej wie o otaczającym go świecie tylko ogólniki oraz posiada wąski zakres wiedzy użytecznej w kierunku w którym się kształcił.

Mając w pamięci ankietą, którą zamieścił w moim komputerze dystrybutor programu do …niczego, postanowiłem zamieścić na zakończenie felietonu własną, równie inteligentną. Pytanie brzmi:

CZY WIESZ, ŻE NIC NIE WIESZ?
Zaznacz prawidłową odpowiedź.
TAK
NIE
NIE WIEM

Program graficzny był po angielsku dlatego postanowiłem ściągnąć z Internetu multimedialny kurs nauki tego języka. Jak się zapewne domyślacie kończę ten felieton na maszynie do pisania, nie znam angielskiego i nadal jestem bezrobotny.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#2
Brawo!
Złapałeś formę, jak Lewandowski w ostatniej kolejce Bundesligi.
Fragmentami śmiałem się w głos. Smutny los człowieka skądinąd rozumnego, a przecież bezradnego w konfrontacji z problemem, który kilkunastoletni użytkownik cywilizacji informatycznej załatwia lewą ręką w parę minut, zamieniłeś w niechamsko zabawny skecz z różnymi morałami.
Jako że bywam incydentalną współofiara tego typu zdarzeń (wejść włazi - wyrzucić za cholerę się nie da, jeszcze faka pokaże) pociśnięta empatia łączy się w bólu.
Równie kabaretowe i równie niegłupie były wycieczki w kierunku zdefiniowania wieku mądrości. Dzięki Bogu czasem, choć tylko czasem, udaje się coś, co wcześniej by się nie udało. Po tym daje się poznać, że człowiek chociaż ociupinkę zmądrzał.
Bardzo mi się podobało.
Odpowiedz
#3
Dzięki ElEsz, gdyby to była jedynie fikcja literacka, pewnie nie wyszło by tak dobrze. Opisywanie faktów jest dużo prostsze. To zwykły śmiech przez łzy, czyli sarkazm i szydera.

Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#4
Po pierwsze: Rada wioskowego informatyka. Troszkę starszego od tego z Twojego felietonu: Cokolwiek instalujesz na kompie, przede wszystkim czytaj dokładnie co Ci to bydle wyświetla. Najlepszym sposobem na zafundowanie sobie kłopotów jest klikanie jak leci "akceptuję", "dalej", "dalej".....

Felieton jest wprost boleśnie prawdziwy. Jak sam to ująłeś, śmiech przez łzy. Moim zdaniem bardzo dobry.
Pozdrawiam serdecznie
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
Cytat:cierpię na pewną, nieuleczalną przypadłość, która bardzo utrudnia mi współpracę z komputerem
Cierpisz pan nadto na chromą interpunkcję i coś, co wymyka się nazwaniu (przynajmniej takiemu z zachowaniem przyzwoitości i dopuszczajacym eufemizmy; nie znam na to eufemizmu). Nadal mianowicie błędnie stawiasz wielokropek i to stawiasz go ustawicznie, w nadmiarze, bez wyczucia. Nie zawsze, rzecz jasna, ale tu akurat większość trzykropków jest zbędna. Mnie osobiście gryzło to cały tekst - ale to tyle pdnosnie jego wad.
Podobało mi się.
Odpowiedz
#6
gorzkiblotnica, dzięki za komentarz. Jak mawiali starożytni Rosjanie Życie to nie jebajaka, a czym człowiek starszy tym bardzie zdaje sobie z tego sprawę.
Pozdrawiam
miriad moja interpunkcja wynika aktualnie z wkurwienia na życie które skraca mi oddech. Czytając swój tekst dostawiam przecinki tam gdzie mi go zaczyna brakować. Sorry że to Cię tak umęczyło dlatego teraz w odpowiedzi na komentarz dla równowagi nie postawię żadnego. Wielokropki to takie moje zboczenie ale gdy porównasz z pierwszymi tekstami jakie zamieszczałem na forum to tu ich nie ma wcale. Smile A co do ich niepoprawności to... się poprawię.
Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#7
o, miło Smile
a przecinki mnie nie umęczyły, tylko wielokropki.
również pozdrawiam
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości