Poczułem wtedy
pragnienie...
pragnienie Jej
- jedynej...
Tej,
którą zawsze wielbiłem...
i kochałem...
poczułem
że Jej pragnę
Gdy Ją zobaczyłem,
patrzyła na mnie swym cennym, jasnym uśmiechem
i pragnęła...
pragnęła mnie
- a ja pragnąłem Jej
Kiedy ujrzałem Ją...
- tą jedyną, pośrodku wielu innych,
pisnąłem głucho...
świat wyglądał inaczej...
nie widziałem nic...
poza Nią
Stałem tak, patrząc...
i podziwiając
Jej smukłą sylwetkę
oraz ten połyskliwy i cenny
uśmiech...
podszedłem do Niej
i poczułem...
poczułem Jej dotyk
- była zimna...
trzymałem Ją
niczym ostateczną deskę ratunku
na burzliwym morzu,
pośrodku którego płynąłem...
pośrodku którego płynęliśmy...
trzymałem Ją delikatnie,
jakby ze strachem...
w końcu nie wytrzymałem
i energicznym ruchem
dotknąłem...
dotknąłem czule...
dotknąłem dokładnie...
dotknąłem ustami.
Poczułem Jej zapach,
poczułem jej dotyk,
poczułem jej smak...
Ona - ta jedyna
trwała teraz we mnie...
czułem, jak mną oddycha,
jak ja oddycham Nią...
Po chwili rozkoszy
ugasiłem Nią swe pragnienie...
poczułem się wolny...
Kochałem Ją...
kocham
i będę kochał
zawsze...
i wszędzie,
jednak gdy Jej zabraknie...
Teraz
- też Ją trzymam
tak, jak wtedy trzymałem...
i tak, jak wcześniej
- Ona jest we mnie
- ja jestem w Niej
nierozłączni...
na dobre i na złe...
stojąc tak
trzymam Ją...
- tą jedyną,
piękną
i zawsze uśmiechniętą...
gaszącą me pragnienie
- Ją, tą jedyną...
BUTELKĘ NAJLEPSZEJ POD SŁOŃCEM WÓDKI!
pragnienie...
pragnienie Jej
- jedynej...
Tej,
którą zawsze wielbiłem...
i kochałem...
poczułem
że Jej pragnę
Gdy Ją zobaczyłem,
patrzyła na mnie swym cennym, jasnym uśmiechem
i pragnęła...
pragnęła mnie
- a ja pragnąłem Jej
Kiedy ujrzałem Ją...
- tą jedyną, pośrodku wielu innych,
pisnąłem głucho...
świat wyglądał inaczej...
nie widziałem nic...
poza Nią
Stałem tak, patrząc...
i podziwiając
Jej smukłą sylwetkę
oraz ten połyskliwy i cenny
uśmiech...
podszedłem do Niej
i poczułem...
poczułem Jej dotyk
- była zimna...
trzymałem Ją
niczym ostateczną deskę ratunku
na burzliwym morzu,
pośrodku którego płynąłem...
pośrodku którego płynęliśmy...
trzymałem Ją delikatnie,
jakby ze strachem...
w końcu nie wytrzymałem
i energicznym ruchem
dotknąłem...
dotknąłem czule...
dotknąłem dokładnie...
dotknąłem ustami.
Poczułem Jej zapach,
poczułem jej dotyk,
poczułem jej smak...
Ona - ta jedyna
trwała teraz we mnie...
czułem, jak mną oddycha,
jak ja oddycham Nią...
Po chwili rozkoszy
ugasiłem Nią swe pragnienie...
poczułem się wolny...
Kochałem Ją...
kocham
i będę kochał
zawsze...
i wszędzie,
jednak gdy Jej zabraknie...
Teraz
- też Ją trzymam
tak, jak wtedy trzymałem...
i tak, jak wcześniej
- Ona jest we mnie
- ja jestem w Niej
nierozłączni...
na dobre i na złe...
stojąc tak
trzymam Ją...
- tą jedyną,
piękną
i zawsze uśmiechniętą...
gaszącą me pragnienie
- Ją, tą jedyną...
BUTELKĘ NAJLEPSZEJ POD SŁOŃCEM WÓDKI!
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.