Raz gdzieś tam za wsią Słup,
chłop Bob miał na łbie strup.
Zięć był na schwał,
cios mu w łeb dał.
Za psa, płot i wór krup.
Pewien emeryt w mieście Nieszawie,
upił się bardzo raz na zabawie,
potem wnet zasnął po kawie.
Dziś czuje się nieciekawie,
bo nie pamięta niczego prawie.
Wstawiony facet w niedużych Łapach,
gonił dwa koty aż się zasapał.
Nagle zaliczył szok wielki
bo zmieniły się w butelki.
Łapał za tokaj, a kota złapał.*
*autor palindromu: Tadeusz Morawski
chłop Bob miał na łbie strup.
Zięć był na schwał,
cios mu w łeb dał.
Za psa, płot i wór krup.
Pewien emeryt w mieście Nieszawie,
upił się bardzo raz na zabawie,
potem wnet zasnął po kawie.
Dziś czuje się nieciekawie,
bo nie pamięta niczego prawie.
Wstawiony facet w niedużych Łapach,
gonił dwa koty aż się zasapał.
Nagle zaliczył szok wielki
bo zmieniły się w butelki.
Łapał za tokaj, a kota złapał.*
*autor palindromu: Tadeusz Morawski