Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Toksyczne osobowości dla laika
#1
Uznałam, że wiedza ta nie powinna być ogólnie dostępna, bo a nuż, trafi się jakieś "biedactwo", które zechce ją wykorzystać przeciwko osobom trzecim.

uprzejmie przepraszam i
pozdrawiam
Odpowiedz
#2
Trochę ten tekst chaotyczny. Nie ma w nim też wyraźnych wskazówek, skąd takie przemyślenia i czemu służą. W takiej postaci wygląda jakby był wyrwany z kontekstu.

Zabrakło mi tu też "Zaadaptowanych psychopatów". Bo nie jest tak, że psychopaci norm nie potrafią przestrzegać. Zazwyczaj nie widzą ich celowości. Zaadaptowany, będzie ich przestrzegał, ale tylko dlatego, że jest to w danym momencie opłacalne. Ogólnie bardzo niebezpieczny typ osobowości, bo trudny latami do zdiagnozowania.

Nie do końca zgodziłbym się również z Twoją definicją socjopaty. Moim zdaniem są to raczej osoby mniej lub bardziej niedostosowane społecznie. Nie potrafiące zintegrować się z grupą ze względu na nieznajomość niepisanych zasad współżycia. Może wreszcie bardzo głębocy introwertycy.

Pozdrawiam serdecznie
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Moja opinia jest taka(oparta na obserwacji i nieco na książkach) , a twoja może być inna. Choć wydaje mi się że w takiej potocznej prasie, nadużywa się określenia "psychopata".
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#4
W zasadzie szczególnie interesuje mnie ten element triady: "psychotyzm(brak strachu przed karą i konsekwencjami, brak empatii, niedostosowanie społeczne)" Wbrew pozorom to bardzo interesujące indywidualności. Czasem popadają w poważne problemy, a czasem uczą się adaptacjii.

Co zaś do gazet, mediów itd to już zupełnie inna działka. Niektóre chasła po prostu są chwytliwe np: psychopata, czy pedofil. Po prostu budzą emocje.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
Nieco pomieszałam, bo psychotyzm(psychotyczność) występuje w teorii Eysencka ( Teoria Wielkiej Trójki), ale z psychotyzmem są problemy, ponieważ jak niżej jest napisane- jest to brak empatii, brak dostosowania społecznego, ale też niekonwencjonalność i nieprzewidywalność.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#6
Bardzo dobrze to zaznaczyłaś, że podwyższony współczynnik psychotyzmu wykazują twórcy, artyści, ale też np. wynalazcy. No cóż, wydaje się to normalne, bo żeby przecierać nowe szlaki, często trzeba iść pod prąd. Tacy ludzie częściej są narażeni na odrzucenie społeczne. Są po prostu zbyt "inni".

Co zaś do podziału Ekstrawertyk - Introwertyk, no cóż, tym drugim jest znacznie trudniej, bo jest ich zwyczajnie dużo mniej. Oceniam, że nie więcej niż 10% społeczeństwa. Jeśli się mylę - proszę, skoryguj. Ogólnie introwertykom trudno żyje się w ekstrawertcznym społeczeństwie i wymaga to naprawdę sporo kompromisów. Większość "stadnych" rozrywek ekstrawertyków jest dla introwertyków po prostu męcząca... a to dopiero początek. Zresztą i tak zazwyczaj są przez większość uważani za "wyjątkowo aspołecznych sukinsynów". Skąd wiem? Bo sam jestem mocno introwertyczny.

Odrobina narcyzmu (na rozsądnym poziomie) znacząco ułatwia życie. Osobom (nawet nieco na wyrost) przekonanym o własnej wartości łatwiej jest znaleźć dobrą pracę, czy choćby partnera.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#7
Polecam dwie doskonałe książki na temat psychopatii :

1. Psychopaci są wśród nas

2. Niebezpieczne osobowości

Niestety czasem zdarza się ,że nie zdajemy sobie sprawy,że jesteśmy manipulowani
w związku,zakładzie pracy w towarzystwie.
To wszystko są to zaburzenia osobowości a wbrew opiniom laików to są niezmiernie inteligentni ludzie.
Odpowiedz
#8
Re. Gorzkiblotnica: moim zdaniem nie jesteś aż takim introwertykiem, a wręcz określiłabym Cię jako ekstrawertyka, ponieważ sporo mówisz o sobie, jesteś komunikatywny. Preferencje spędzania czasu wolnego raczej nie decydują o tym czy ktoś jest ekstra czy intro, a raczej czy jest domatorem, czy nie. I nie ma nic złego w byciu domatorem. Jednemu odpowiada to, drugiemu tamto.


Re. Maciek - tak, słyszałam o tych książkach, faktycznie dobrze poczytać sobie o patologicznych typach, żeby choć trochę rozumieć co i jak.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#9
Jestem Paprotko Introwertkiem i to nawet "z patentem" Wink. Kiedyś na kursie pedagogicznym na zajęciach z psychologii robiliśmy sobie testy. To się chyba nazywało "remanent osobowości" i wyszło mi że jestem wyjątkowo stabilnym psychicznie introwertykiem. Stąd o wiele spraw przestałem się martwić, po prostu wiem, że tak mam. Choćby to, że nie lubię imprez typu wesela, prywatki, dyskoteki itp. Introwertyk nie to że nie lubi ludzi - raczej lubi każdego z osobna. A że bez problemu przychodzi mi mówić o sobie z dystansem, czy występować publicznie? Tego można się nauczyć, jeśli potraktuje się to wszystko jak wyzwanie. Tak że komunikatywność to cecha wyuczona. Gdy miałem lat parenaście miałem z tym poważne problemy. Do dziś trudno mi rozmawiać w dużej grupie. Znaczy gdy kilka osób bierze udział w takiej nieuporządkowanej, imprezowej gadaninie o niczym. Bardzo mnie to męczy. Wolę bardziej kameralne sytuacje Wink

Żyjemy niejako w czasie manipulacji. Każda reklama jest nią w dużej mierze, ponieważ stara się przedstawić nam jako porządane przedmioty i usługi, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Praktycznie każdy sprzedawca kończy kurs "jak sprzedać eskimosom śnieg". No a o polityce to już nawet nie wspominam. Trzeba by szeroko zakrojonej kampanii edukacyjnej by ludzie potrafili się tej manipulacji czynnie przeciwstawiać. Może jednak za dużo wymagam?

Co tam: Jak powiedział ktoś chyba bardzo mądry. Na świecie nie ma ludzi normalnych - są świry i nieprzebadaniWink

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#10
A któż lubi siedzenie na weselach, chrzcinach, czy na innych imprezach rodzinnych? Może tylko wujkowie i dziadkowie, którzy nieco sobie wypiją...(wtedy są ekstrawertykami na maksa Smile
Chodzenie na imprezy to domena głównie studentów. Cóż zadymiony papierosami i głośną łubu-dubu muzyką klub nie jest szczytem przyjemności, a raczej pewnym kanonem - jesteś studentem, szczególnie pierwszego roku? - Idziesz z jeszcze nie tak dobrze znanymi sobie ludźmi z twojej grupy na dyskotekę. Raczej jak ci ludzie już skończą studia i założą rodziny już tak się nie bawią.

Mnie się wydaje, że nikt nie lubi pustych jałowych dyskusji, a prowadzi się je tylko z grzeczności. Nastolatkowie może "trajkotają bez sensu" po to, by zyskać aprobatę kolegów i koleżanek, zwrócić na siebie uwagę.


Ja bym tutaj ostrożnie podchodziła do tego.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#11
To jest tak. Jestem akustykiem, więc pracuję na różnych imprezach plenerowych. Mam więc całkiem sporą grupę do obserwowania. To wszystko o czym pisałem, to nie tylko imprezy studenckie o jakich wspominasz. Na litość boską, ja nawet w czasach szkolnych miałem ze dwóch dobrych kumpli na krzyż i nigdy nie odważyłem się zaprosić dziewczyny do tańca. Ale ja nie o tym. Obserwuję ludzi na takich imprezach jak napełniają się piwem po same migdałki, imprezują w ogródkach piwnych i szaleją na parkiecie podczas "dyskotek pod gwiazdami" i nie są to bynajmniej studenciaki, ale stateczni tatusiowie i ich żony, a może kochanki Wink. Szczęśliwi są jak koty w marcu. Podobnie na weselach (chociaż akurat tych unikam jak ognia). Jakbym się miał żenić, to może tak jakoś po cichu, albo co Wink

Paprotko, czyżbyś przypadkiem może była "kryptointrowertczką" Wink.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#12
Widzisz, doszliśmy do wniosku, że jestem kryptointrowertyczką.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#13
A gdzieżbym śmiał sobie podchlebiaćSmile

Większości procesów psychologiczno - psychicznych (taki żarcik) nie umiałbym nawet nazwać. Teoretyk ze mnie bowiem żaden a psychologii miałem tyle co na kursie pedagogicznym, czyli nie za wiele. Nie powiem bo było o tyle fajnie że prowadziła to kobitka, która miała patenty z psychologii i psychiatrii a na codzień pracowała w wariackim szpitaliku. Na dodatek była autentyczną pasjonatką. Przekazała nam dość praktyczne aspekty. No takie podstawy podstaw jak zbudowana jest osobowość... jak przebiegają podstawowe procesy, itp. Poza tym jestem nauczycielem, co oznacza, że mam na codzień dużą próbę osobowości i nie dość, że nawet mimochodem, obserwuję, to jeszcze muszę na to towarzystwo jakoś wpływać i przynajmniej starać się co większe skrzywienia prostować. Tak że po prostu jestem na pierwszej linii i czasem udaje mi się trafić Wink. Najczęściej wiem mniej więcej co się dzieje, i jakie środki oddziaływania zastosować choć naukowo nie potrafiłbym tego naukowo nazwać. Nie to, żebym był specjalnie mądry, ale ponad 20 lat obserwacji robi swoje. Często też zwyczajnie uczy pokory.

A psychotyzm? Cóż, jesteś artystką Wink.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#14
Wiem, że wiedza teoretyczna to tylko zaczątek. Trzeba rozwijać tę praktyczną, oczywiście trzeba też mieć w sobie dużo pokory. Nie przeczę temu. I to wcale nie jest taka prosta sprawa.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#15
Ja mam zupełnie inaczej. Kawiarnie omijam szerokim kołem, bo zazwyczaj drogo straszliwie tam mają Wink. Zresztą do najbliższej mam z 15 kilometrów Wink. No okey, biurko też mam duże Wink Tyle, że ja jestem dużo bardziej inżynierem i z tego właściwie żyję. Na biurku mam lampę z taką dużą soczewką, bo mi coś ostatnio wzrok siada. Pałęta się po blacie sporo elektronicznych drobiazgów.
Natchnienia specjalnie szukać nie muszę, bo się samo zazwyczaj przyplątuje, gorzej z czasem na pisanie, bo są jak zwykle tysiące spraw które trzeba zrobić. Pomysłami na teksty mógłbym w sumie obdzielić ze dwóch piszących a niektóre kołatają się w mojej głowie już lat kilka. To i owo z opowiadań wydrukowali mi w lokalnych czasopismach. Napisałem też dwie "pełnowymiarowe" książki, które są w sprzedaży, ale chyba to akurat się nie liczy, bo to podręczniki szkolne Wink. Nie mniej na artystę zacięcia nijakiego nie mam Wink.

Oczywiście serdecznie i jak najbardziej serio, życzę sukcesu wydawniczego Smile

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości