Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
zakochana wampirzyca
#1
Osoby: Marmar, Katrin, Obłudnik, Obłudnica
Miejsce: park nocą, idzie nim dwoje młodych (przynajmniej tak wyglądających) ludzi.

Katrin
Musimy być na każde ich zawołanie?

Marmar
I tak będziemy spóźnieni. List dotarł dopiero dzisiaj wieczorem.

Katrin
Nie możemy korespondować drogą elektroniczną? Już od jakichś przeszło dwudziestu lat…

Marmar
Cicho! Coś słyszę.

/Na ławce, dziesięć metrów dalej, obmacuje się jakaś pijana para, gdy nasi bohaterowie ich mijają, tamci krzyczą./

Obłudnik
Ej, może byście się przyłączyli?

Obłdunica
No, w czworkącie weselej!

Marmar
/ze śmiertelną powagą/
Nierządnicy! Jesteście śmieciami naszych ulic!

Katrin
Przestań, są nowocześni po prostu, choć też ich nie rozumiem.

Marmar
/wzdyzchjąc/
Nie pojmuję tej mody, tego publicznego obnoszenia się, chociaż do burdelu by poszli, dwieście lat temu było lepiej, porządniej, kobiety się bardziej miarkowały, a mężczyźni prezentowali maniery.

Obłudnik
Ej, to chociaż pozwól swojej dziewczynie się zabawić!

Katrin
Nie dziękuję, ja też, może mniej, ale mimo wszystko, podobnie jak tata - staroświecka jestem.

Obłudnik
A, to twój alfons, to przepraszam, ile trzeba?

Marmar
Słabo rozumiem ten nowoczesny język, czy on pyta o…

Katrin
/oburzona/
Zamiast pierdzieć w ławkę, idź do roboty zapijaczona mordo!

Marmar
Słuchaj, no, ty mendo społeczna, jeszcze jedno słowo skierujesz do mojej córki, a roztrzaskam ci czaszkę!

Obłudnik
Wypłatę dostałem, przecież mam, co prawda w połowie przepita, ale do roboty chodzę, wynoszę śmieci swojej starej!

Marmar
/wścieknąwszy się, leje Obłudnika, Obłudnica błaga, by przestał./

Katrin
Ojcze, idziemy. To umarlaki, oni nie zdają sobie sprawy… Wyglądamy jak równolatkowie.

Marmar
Kiedyś było lepiej, niewiasty chadzały w długich sukniach, zalotnie kręciły loczki i machały parasolkami, jak to działało na mężczyzn, twoja mama...

Katrin
Oszczędź tych wspominek, średnio co dziesięć lat muszę ich wsłuchiwać, a to zdecydowanie zbyt często.

Marmar
Milcz smarkulo!

Katrin
/z wyrzutem/
Jaka smarkulo? Mam sto lat! Ale zgadzam się, kiedyś było lepiej.

Marmar
Ja mam dwieście. Nie znasz świata, jesteś jeszcze za młoda.

Katrin
To ty go nie znasz, nie potrafisz się przystosować do podstawowych zmian, no kto to widział, żeby wiadomości sobie listownie przesyłać?! No i mówiłam ci, brzmisz jak… tak, debil tak się to nazywa! Trzydzieści lat już uczysz się nowoczesnego języka i nic!

Marmar
De...debil , czy to nowoczesne określenie na człowieka wielce inteligentnego, lecz nieco zagubionego?

Katrin
(pękając ze śmiechu)
Można tak powiedzieć.
/po chwili/
Przepraszam.

Marmar
Napominam cię, nie możemy się wydać umarlakom, wiesz, co by nam uczynili?!

Katrin
Prędzej by nas do wariatkowa wsadzili.

Marmar
Niech zagadnę, to jakaś straszna twierdza dla zbrodniarzy?

Katrin
Nie, ale dużo tam takich którzy znali wybitnych ludzi dziewiętnastego wieku i wszelkich czasów.

Marmar
Czy chodzi tobie o towarzyszy z bractwa?

Katrin
Nie.

Marmar
Jakże więc to?

Katrin
Im się tylko wydaje, to ci, co odeszli od zmysłów, czy rozumiesz wreszcie?

Marmar
Chwytam, a może to jest dobry pomysł na nową siedzibę, gdybyśmy się za takich podali, moglibyśmy prowadzić debaty bez żadnych podejrzeń w tym, jak ty to nazywasz, wariatkowie.

Katrin
Niezbyt długo, może z dziesięć lat hm...
/zamyślona/
Mam pomysł, napiszę książkę o jakichś bohaterach z przeszłości, i jeszcze wątek fantastyczny, albo nasz prawdziwy…

Marmar
Nie! Nikt z nas nie może być na tyle sławny, musimy ostać w cieniu! Pierwsze przykazanie z naszego dekalogu - "Dążeń do sławy zaniechasz!" Jak to by było, gdyby odkryli, że się nie starzejemy?! Niechże zamilczę! Bo jeszcze ktoś słucha!

Katrin
Weź się określ, mieszasz staroświecki styl mówienia z nowoczesnym, brzmisz jak silnik hybrydowy.

Marmar
Wszystko byłoby inaczej, gdyby nie wojna, te przerażające pojazdy, potężne, niczym opancerzone konie, nasza rodzina byłaby kompletna!

Katrin
Są gorsze rzeczy niż czołgi, o bombie atomowej słyszałeś?

Marmar
To taka… nowoczesna armata? Już mi się wszystko myli, daty, ludzie i jeszcze wynalazki.

Katrin
/ironicznie/
Tak.

Marmar
Przeraża mnie ten świat, wymyślają coraz straszniejsze rzeczy, gdyby wszyscy tylko żyli dłużej, zrozumieliby, że dążą ku zagładzie, a jak wymyślą taki pocisk, co zabije całą wioskę na raz? Albo… np. broń, która ściągnie energię ze słońca i… co tam wioskę, zniszczy cały glob!

Katrin
To drugie możesz opatentować.

Marmar
Opodatkować?

Katrin
Naucz się nowoczesnego języka! Bo gada się z tobą jak z upośledzonym!

Marmar
Śledzonym?!

Katrin
/zrezygnowana/
Nie, znowu nie pojąłeś.

Marmar
To wszystko przez ciebie! Zabronię ci przechowywać portrety tych wszystkich nowoczesnych artystów! Deprawują cię ten Eugeniusz Bodo i Albert Harris!

Katrin
Cóż, jak oni byli nowocześni, to faktycznie wyglądałam na tyle ile miałam, czyli na dwadzieścia lat. Nawet wiedza z kalendarium jest u ciebie do niczego!

Maramar
Chopin to był twórca!

Katrin
Każdy z nas lubi artystów ze swojej młodości. Ale tej na serio, gdy nie tylko wyglądaliśmy na dwadzieścia lat, ale i mieliśmy tyle.

Marmar
Nie za dużo chcesz, wyglądać na dwadzieścia lat i mieć dwadzieścia lat?!

Katrin
Chciałabym znów zobaczyć te czasy, to jakiś koszmar, wszystko się zmienia, tylko nie my!

Marmar
Odpowiem ci przez ten nowoczesny przysłów, uczyłem się ich dwa lata, albo dwadzieścia, już nie pamiętam.

Katrin
Składnia też ci szwankuje.

Marmar
Co, proszę? To jakaś nowoczesna obelga?!

Katrin
Ta...

Marmar
A więc, zgodnie z nowo pojętym frazesem… za dużo masz w…

Katrin
Zapomniałeś? Ha, ha!

Marmar
W… nosie!

Katrin
Nie ta część ciała. Poświęć jeszcze ze trzydzieści lat na naukę, to może coś z tego będzie.

Marmar
Dosyć tego, bractwo na pewno się niecierpliwi, przyśpieszmy kroku!

Katrin: A niech to! Zaczyna padać!

Marmar: Kroczmy szybciej!

(Niespodziewanie ktoś na nich wpada)

Norbert: Winien jestem szanownym państwu przeprosiny… Lękam się ulewy.

Katrin: Przecież to jeden z naszych!

Marmar: (łapiąc nieznajomego za płaszcz): Słyszałem, że pański kot jest wyjątkowy.

Katrin: Nie męcz człowieka tym kretyńskim szyfrem! Widzisz, że się śpieszy.

Norbert: Tak, jest zielony.

Marmar: Druga zasada dekalogu jak brzmi?! – "Nieznajomych poddać próbie". Witaj nasz bracie! O, i nawet padać przestało, wspaniale!

Norbert: Witajcie sprzymierzeńcy! Deszcz przelotny, majowy. Jam spóźniony, ale mój wnuk, hultaj straszny, gdzieś się tu zgubił, a matecznik nazbyt okazały.

Katrin: Park się na to mówi.

Marmar: Cicho, smarkata zakało rodu! Wstyd przynosisz, mówisz jak umarlak! Co to dla ciebie tradycja?! Uszanować nie zdzierżysz!

Norbert: Mój wnuczek jeszcze gorszy, poza ogrodnictwem nic go nie interesuje.

Marmar: Czyżby posiadał sady jabłczane? Tak trudno dzisiaj o dobre odmiany.

Norbert( z ubolewaniem): Nie, panie wielmożny, jakieś pokrzywy…

Marmar: Zielarstwo - względnie sumienne zajęcie. Jam bardziej zbulwersowany, moje dziecko nosiło się zamiarami pisarskimi, wyobraża sobie szanowny pan?!

Norbert: Ma tupet...
(po chwili): A umarlacka młodość panienki na kiedy przypadała?

Katrin: Lata dwudzieste.

Norbert: Te co ostatnio były, czy wcześniejsze?

Katrin: Te co ostatnio.

Marmar: A pański wnuczek?

Norbert: Ech, panie drogi, ten to smarkacz zakichany, lata sześćdziesiąte, też ostatniego wieku.

Katrin: Jeszcze nic nie wie o życiu.

(Nagle z krzaków wyskakuje jakichś chłopak)
Lilian: Cześć dziadku!!!

Norbert: Ty zarazo! Gdzie żeś abdykował?!

Lilian: Pokój!

Marmar( do Katrin): O co mu idzie?

Katrin ( rozmyśla): Nie wiem.

Marmar: Krzywosiężysz! Teraz będziecie knuli?!

Katrin(niespodziewanie do Liliana): Słyszałam, że pański kot jest wyjątkowy.

Lilian: Tak, jest fioletowy i w kropki.

Marmar( z trwogą): Umarlak!

Lilian (zrezygnowany ): Zielony.

Norbert: Jesteś nieznośny, przestraszyłeś naszego!

Lilian: Pokój, miłość, kwiaty! To moje motto, a nie te durne hasła od bractwa.

Marmar( usilnie próbując zrozumieć): Twoje… mo…młotek?

Katrin: Już wiem, jemu chodzi o przesłanie - to znaczy, że jest pacyfistą.

Norbert: Mylisz się panienko, nigdy nie poszedłby na marynarza.

Katrin: Nie miałam na myśli… eh, nieważne.

Marmar: W moich czasach nieposłusznych chłopców oddawało się na statek.

Norbert: No wie szanowny pan, co?! Miałbym posłać mojego jedynego wnuczka takim nicponiom?! Może swoją pannicę trzeba było powierzyć siostrom miłosierdzia?!

Marmar: Nie jest byle pannicą tylko rodową dumą! Wzywam pana na pojedynek, nie pozwolę obrażać honoru mojej rodziny!

Norbert: Przyjmuję wezwanie.

Katrin: Nie, tylko nie pojedynki!

Lilian(wyjmuje z kieszeni skręta): Zostaw to mnie, siostro duchowa. Dziadku, użycz swojej fajki?

Norbert: A po cóż to?

Lilian: Chciałbym podzielić się z tobą nową odmianą tytoniu.

Norbert: Mocna?

Lilian: Jak najbardziej.

Marmar: Młodzieńcze, tym osobliwym zielonym tytoniem nas nie odwiedziesz!

Lilian: To specjalnie wyselekcjonowana odmiana, jeślibym miał już któregoś z szanownych jegomościów nie spotkać, chyba nie odmówicie, racząc mnie tą jedyną przysługą?




(Pół godziny później)Marmar i Norbert tańczą, trzymając się za ręce. Katrin i Lilian siedzą na ławce obok.

Katrin (podejrzliwie): Co to za odmiana tytoniu?

Lilian: Maryśka.

Katrin: Nie słyszałam o takiej, słabo się znam na tabakach.

Przez park przechodzi starszy pan, widząc dwóch obejmujących się i tańczących młodzieńców, przystaje.

Starszy umarlak: Sodoma! Pan Jezus ześle plagi za takich jak wy! W imię ojca i syna! Jedyne, co potraficie to obrzydlistwa, nawet szkoły żaden nie skończy, tylko się kurwią, pedalstwo jedno!

Marmar (wyrwany z marazmu): Widziałem przed chwilą moją najdroższą - Jadwigę, tańczyłem z nią, jak kiedyś… to cud!

Norbert: A ja - moją Melanię, niesamowite, trzymałem za rękę ukochaną, byliśmy na wielkim balu!

Starszy umarlak: Jak się rozczulają! Kobity wam trzeba! Jakby któryś z moich synów tylko spróbował się tak splamić, wyrzuciłbym z domu!

Marmar (trzeźwiejąc): Szanowny jegomość etykiety nie zna, obrażać nieznajomych raczy?!
(do Norberta): O co nas oskarża?

Norbert: Pojęcia nie mam.
(odpowiadając staruchowi): Niehonorowi awanturnicy kończą na szubienicy!

Starszy umarlak: tylko szlajać się potraficie, a historii i patriotyzmu nie znacie!

Marmar: My historii nie znamy?! Kmiocie jeden! Przekonamy się?

Katrin: Oszaleli po tym tytoniu. Kłócą się z umarlakiem, przekrzykują w datach, to mi przypomina plenerowe jeden z dziesięciu.

Lilian: Też lubię ten program, chciałem nawet tam iść, no ale trzecia zasada: "Przed publiką nigdy się nie obniesiesz”.

Katrin: Umarlaki piszą książki o wiecznie żywych, ale nic o nas wiedzą, problemy ich bohaterów są typowo umarlackie, ktoś powinien wreszcie stworzyć kawał dobrej i logicznej literatury!

Lilian: Ty powinnaś.

Katrin: Sam wiesz, że nie wolno.

Lilian: Chrzanić bractwo, nigdy nie myślałaś, by uciec?

Katrin: "Kto sprzeciw postawi nakazom bractwa, żywota pozbawion będzie". Prze tem, mają koterie swoje i sekretne gwardyje, nikomu zawierzyć by nam przyszło.
Lilian: No dobra, wygrałaś, pokój.

Katrin( uśmiechnąwszy się): Miłość, kwiaty.

Lilian: Podoba ci się moje motto?

Katrin: Może być.

Ktoś z oddali: Dziadku! Gdzie jesteś?

Katrin i Lilian patrzą na wynurzającego się z gęstwiny krzaków chłopaka.

Młody umarlak: Dziadku, co ty wyprawiasz?

Stary umarlak: Pedały, ale przynajmniej historię znają wyśmienicie, powinieneś z nich brać przykład!

Katrina i Lilian zachodzą drogę chłopakowi.

Katrina: Dokąd to, młodzieńcze?

Młody umarlak (niepewnie): Po dziadka, lunatykuje w nocy, a potem budzi się na różnych dzielniach. Już dwa tygodnie był spokój, a teraz znowu!

Lilian: Słyszałem, że twój kot jest zielony…

Lilian(po chwili): Cholera!

Młody umarlak( po chwili milczenia, zdezorientowany): He? Wyście coś brali i jeszcze dziadka mi w to wciągnęliście?!

cdn.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#2
"może nawet cztery wiaderka się nakapie" - nic z tego nakapie co najwyżej ze 6 litrów (o ile ten facet nie jest straszliwie chuderlawy). 5 - 6 litrów tyle jest krwi w ludzkim organizmie.

"Serce wampirzycy zabiło mocniej?" - zaraz, zaraz, a czy nie należy czasem do konwencji, że serca wampirów nie biją? Wink

Właściwie te dwie wpadki anatomiczne mogę wybaczyć.

Rozumiem, że metody samobójstwa rodziców panny miały być humorystyczne. No i wyszło nawet zabawnie, bo zazwyczaj znudzone życiem wampiry wychodzą po prostu na słońce.

Fajne to opowiadanko, jest w nim odrobina humoru, ale też jakby nieco nostalgii. No i nie epatuje krwią i okrucieństwem a to duży plus.
Pokutę zaliczamWink

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Re. gorzkiblotnica:

Cieszę się, że pokuta zaliczona - bardzo sympatycznie i bezkonfliktowo nam się rozwiązało ten "konflikt".

Sugestie przemyślę. Wiaderka to takie małe, bo wiaderka, a nie wiadra, ale zmniejszę ich ilość do dwóch. Wampirom chyba serce bije, one tylko się nie starzeją, zresztą najbardziej podobał mi się "Wywiad z wampirem" z Bradem Pittem, Tomem Crusem i Kristen Dunst. Wszelkich "zmierzchów", jako produktów wg. mnie wampiropodobnych, to ja nie uznaję Smile
Dziękuję za poświęcony czas.

Pozdrawiam

Kaśka
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#4
Jeśli podejść ortodoksyjnie, to atrybutami wampirstwa jest śmiertelne uczulenie na słońce (dokładnie zdaje się na widmo UV) od którego to zazwyczaj się zapalają, podobnie uczulenie na czosnek i osinowe drewno (ciekawe czemu akurat osinowe?, ale co tam...) i czasem na święconą wodę. Zazwyczaj mają kłopoty z porządnym uczesaniem się, bo nie widać ich w lustrze. No i u wielu autorów nie mają pulsu. Serce zatrzymuje się w wyniku działania toksyn wywołujących przemianę.

No ale co tam. W sumie Ty jesteś autorką i To twoje opowiadanie więc jest jak chcesz Wink


Bezkonfliktowo? A no bo wiesz.... Ja taki raczej mało konfliktowy jestem wobec naszych UżytkowniczekWink

Pozdrawiam.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
Wydawało mi się, że jest zauważalnym, iż wampiryzm jest tu jedynie formą przekazu, narzędziem, zaledwie fasadą.

Ponieważ tekst jest aż do bólu o ludziach Wink

Pozdr.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Odpowiedz
#6
Powiedziałbym, że jednak czymś więcej. Moim zdaniem, czymś, co warunkuje postępowanie bohaterów. Taką "fizyką postaci"
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#7
Zabawny utwór o konflikcie pokoleniowym.
Pierwsze widząc formę pomyślałem, że będzie ciężko to czytać, ale obawy te okazały sie nieuzasadnione.
Stylizacja na sztukę dobrze wyszła.
Odpowiedz
#8
Bardzo sprawna fabuła, skrząca się dowcipem, opartym na dość prostym zabiegu. Ale proste jest najlepsze.

Lekka i przyjemna lektura. Świetna na początek dnia Smile

Nie zauważyłam usterek językowych, natomiast trochę szwankuje zapis: gdzieniegdzie zabrakło spacji, gdzie indziej są niepotrzebne, poza tym naprzemienne stosujesz nawiasy i ukośniki, trzeba by to ujednolicić.

No i gdzie obiecany ciąg dalszy?
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości