Mimozami jesień się zaczyna – J. Tuwim
Niektórzy zbieracze puszek nie nadążają z utylizacją
ciągnącego się ogona po zaobrączkowanych latawcach.
To jeszcze odnawialny proces konsumpcji głębszych
rozważań pod nawłoć kobiet, w cieniu wielkiej lipy.
Innym także nie wystarczy przydrutowanie do jakiejś atrapy,
jakby chodziło o kumys od Wielkiego Push-Upu Hadronów,
albo Złoty Monsun pomniejszego Demiurga,
a nie o potraktowanie dyscypliną dzieworódki natury.