Twór utrzymany w konwencji listowej, podobnie jak poprzedni tekst. Zapraszam do czytania i oceny
LIST PIERWSZY
Bardzo lubię jeść surowe ciasto drożdżowe
Cześć Staś9876!
Jesteś moim pierwszym penpal. Całkiem zabawne słowo, kojarzy mi się z palmami, a Tobie? Wiesz, że podawanie swojego adresu osobie nieznajomej jest bardzo nierozsądne? I mogłabym wcale nie być Zuzią1234, tylko jakimś psychopatycznym bandytą, który tylko czeka aż dostanie w swoje łapy Twój telewizor i samochód! Choć w sumie kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje, więc może to nie było aż tak głupie posunięcie. Mam nadzieję, że Ty też nie jesteś psychopatą, bo jeśli tak, to uprzedź mnie, proszę, od razu, żebym mogła w razie czego zgłosić to na policję. Mój wujek jest policjantem. Nie łapie bandytów tylko siedzi za biurkiem, ale mundur ma. Więc jestem ustawiona, jeśli mogę tak powiedzieć.
Chyba powinnam się najpierw przedstawić, czy coś. W internecie mogłabym kłamać. Teraz w sumie też. Ale teraz znasz mój adres i mógłbyś sprawdzić czy mówię prawdę, a to byłoby ryzykowne. Więc wbrew pozorom, nie nazywam się Zuzia, a Zbysława, co chyba tłumaczy dlaczego mój nick nie zawiera mojego prawdziwego imienia. Wieku też nie. Nie mam tysiąca dwustu trzydziestu czterech lat, ani nie urodziłam się w roku tysiąc dwieście trzydziestym czwartym. Mam lat pierwiastek z 289, ale było to podane w informacjach na moim profilu, więc pewnie już to wiesz. Mogę Ci za to powiedzieć, co widzę z okna. Drugi blok. Betonowa płyta, pomalowana za czasów komuny na różowy, który teraz wygląda bardziej jak kolor gumy do żucia, przyklejonej pod krzesłem miesiąc wcześniej. Chciałabym mieć za oknem widok na jakieś pola, góry czy ocean. Ale fakt, że mieszkam na kompletnym zadupiu skutecznie mi to uniemożliwia. Cóż, przynajmniej nikt mi nie zagląda przez okno do mieszkania. Mogło być gorzej, prawda?
Lubię jeść drożdżówki z serem. Takie długie, skręcane, z kruszonką. I lubię też pić kompot wiśniowy i wybierać łyżeczką wiśnie z dna szklanki, wychodzić z gorącej wanny, kiedy aż kręci się w głowie z powodu różnicy temperatur, pierwsze słońce na wiosnę i pierwszy śnieg na zimę, skrzydełka z KFC, surowe ciasto drożdżowe i Mountain Dew w puszkach. Nie lubię natomiast, kiedy mam suche ręce, kiedy nie mam ciepłej wody, czekania w kolejce do lekarza, zapachu szpitali i gumy z trampek oraz za dużej ilości podkładu na twarzach innych ludzi. Jest tego więcej, ale nie chcę uchodzić za malkontentkę albo coś w tym rodzaju.
Co robiłam dziś? Cóż, byłam w szkole. Dostałam dwie jedynki z historii, ale to nie jest moja wina, że Bolesław Chrobry i Władysław Herman nie brali udziału w III rozbiorze. Przecież mogliby! Teoretycznie. A ta druga to za to, że powiedziałam, że Stańczyk na obrazie Matejki martwi się o wybuch I wojny światowej. Hej, przecież to luźna interpretacja, skąd wiedzą co Matejka miał na myśli?
Muszę już kończyć, bo czuję, że garnek mi się spalił. Chyba za długo gotowałam szczawiową. Odpisz szybko!
Pozdrawiam, bo na buziaki jeszcze za wcześnie,
Zuzia1234
ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Nie przepadam za przebywaniem wśród ludzi
Zbysławo!
Dlaczego wstydzisz się swojego imienia? Według mnie brzmi wprost wspaniale. Oddaje hołd przecudownej, polskiej tradycji. Nie masz się czym przejmować, Zbysiu, zobaczysz, że z wiekiem dojdziesz do tego jak wspaniałe jest to imię.
Ja nazywam się Stanisław, coś pewnie wywnioskowała po moim nicku. Tak - dobrałem go właśnie z powodu mojego imienia. Dość mało kreatywnie, przyznaję. Jednakowoż w czasie tworzenia konta na wiadomym portalu byłem w małym dołku emocjonalnym. Często mi się to zdarza. Po prostu nie chciałem nazywać się SmutnyStasiek850 albo Zrozpaczony100. Swoją drogą dodawanie liczb do przymiotników w celu wzmocnienia ich wymowy to całkiem niezły pomysł. Nigdy tego nie robiłem, ale teraz widzę, że to naprawdę podkreśla wyraz wyrazu. Wyraz wyrazu. Śmiesznie zabrzmiało. To znaczy nie zabrzmiało, tylko zawyglądało. Zawyglądało? Czy w ogóle można utworzyć formę dokonaną od „wyglądać”?
Wybacz te dygresje, Zbysiu, ale niestety po prostu tak już mam. Piszę, piszę, piszę i po chwili sam już nie pamiętam co właściwie chciałem przekazać. Pewnie już masz mnie dość. Jak wszyscy, Zbyśka, jak wszyscy...
Wiesz, nie przepadam za socjalizowaniem się i za ludźmi w ogóle. Nudzą mnie, męczą, irytują i degustują z każdym dniem coraz bardziej. Dlatego zazwyczaj pozostaję w domu, a ściślej mówiąc - w mieszkaniu, rozwiązując na okrągło sudoku i oglądając programy popularnonaukowe. Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta. Tak się mówi, nie? Do mnie to nie pasuje, bo zwierząt nie mam i nie interesują mnie jakoś szczególnie. Ale ludzi nie lubię tak czy inaczej.
Pytasz pewnie co w takim razie lubię? Jest kilka takich rzeczy. Lubię na przykład sernik, kawę zbożową, pierwszą zasadę dynamiki Newtona i energię, która równa się masie pomnożonej przez prędkość światła do kwadratu. Lubię też pierwsze prawo Mendla i prawo zachowania masy. W ogóle lubię różne prawa. W sumie to nas łączy, skoro Twój wujek stoi, jak napisałaś, na straży prawa. A właściwie to siedzi. Myślę, że byśmy się dogadali.
Opowiedziałaś mi, co robiłaś, więc ja chyba też powinienem. Też byłem w szkole. Matury i te sprawy, trzeba wreszcie zacząć się pokazywać i pozaliczać sprawdziany. Mówią, że jestem geniuszem, bo w ogóle nie chodzę do szkoły, testy piszę z marszu i zaliczam je na sto procent. Ja tam się za geniusza nie uważam. Co najwyżej za logicznie myślącego człowieka, a to chyba żadna szczególna zaleta, mam rację?
Zbysiu droga, aleś głupoty na tej historii poopowiadała! Każdy wie, że podczas rozbiorów to nami rządził Stasiu Poniatowski, mój imiennik zresztą! Jeśli dalej masz zamiar popełniać takie błędy to wiedz, że nie będzie nam dane długo ze sobą pisać. Zawiodłem się.
Pozdrawiam, trochę ozięble,
Stanisław aka Staś9876
Post Scriptum: Nie bój się, nie jestem psychopatą. Chyba, że jeszcze tego u mnie nie stwierdzono. W każdym razie nie mam chrapki ani na Twój rower, ani wypłatę Twoich rodziców.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Czasem mi się zdarza wejść do pokoju i zapomnieć po co przyszłam
Stanisławie!
Moje imię jest koszmarne i proszę, byś się nim nigdy do mnie nie zwracał, z góry dziękuję. Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie pogoda jest straszna. Wszędzie wala się stary śnieg zmieszany z błotem i non stop coś pada z nieba. Wyłącza mi się myślenie. Dość irytujące. Wiesz o co chodzi, zdarza mi się wejść do pokoju i zapomnieć po co przyszłam. Szlag mnie wtedy trafia.
Chyba powinniśmy się lepiej poznać. Właściwie na tym polega cała idea z pisaniem do nieznajomych, prawda? Mam koszmarny dzień, sama nie wiem dlaczego do Ciebie piszę, bo wcale nie mam ochoty tego robić. Najchętniej zamknęłabym się w łazience i siedziała na pralce, czytając książkę. Lubię czytać, chociaż zawsze nudzę się po kilkunastu stronach. Wydaje mi się, że mam lepsze pomysły niż ci wszyscy autorzy i wolę sama wymyślić dalsze losy bohaterów niż tkwić w sztywnych ramach fabuły. Zresztą większość książek i tak jest beznadziejna.
Dzisiejszy dzień spędziłam całkiem miło. Siedziałam na fotelu i patrzyłam w ścianę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile dziwnych rzeczy pokazuje się w białej ścianie po kilku godzinach poszukiwania na niej czegoś interesującego. Całkiem rozwijające zajęcie.
Chciałabym ci powiedzieć, co się wczoraj zdarzyło. Napisać. Wybacz nieścisłość. Byłam na zakupach. Nic nie kupiłam, bo nie miałam przy sobie gotówki, a karta kredytowa leży gdzieś na dnie szafki z bielizną, za to pooglądałam wystawy i pomierzyłam najdroższe ubrania, jakie tylko znalazłam. Te wszystkie ciuchy kosztują więcej niż wypłata moich rodziców i chyba bałabym się chodzić w czymś takim. Wiesz, obawiałabym się, że mi je ukradną i zostanę nago na środku ulicy.
Czy ja jestem dziwna?
Mówiłam ci już, że czasem zdarza mi się wejść do pokoju i zapomnieć po co przyszłam? Czy to już oznacza, że jestem dziwna?
Straszny chaos w tym moim liście, sama się gubię. Ale mam tyle rzeczy do powiedzenia i tak mało miejsca! O, ptaszek. Przeleciał właśnie jakiś. Ty też rysujesz ptaki w kształcie latających dup? Nie zaprzeczysz chyba, że istotnie tak wyglądają.
Kończę.
Przepraszam, ale przyszedł Gromowładny, taki kolega. Idziemy na piwo za blaszaka na osiedlu. Fajnie tam jest. Przychodzisz, nie masz fajki i zawsze ktoś Ci da! Nie żebym paliła, czy coś.
Pozdrawiam Cię Staśku,
Z.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Lubię patrzeć, jak śmieciarka opróżnia kontenery
Droga Z.!
Pijasz piwo? Twój wiek bynajmniej na to nie wskazuje... Ale cóż - nie mnie wygłaszać moralizatorskie pogadanki na temat zgubnego skutku etanolu na organizm. Ja pijam tylko kawę zbożową i wodę mineralną niegazowaną. Gazowana mnie szczypie w język. Nieprzyjemne uczucie.
Za oknem pogoda jest przecudowna. Gdyby nie moja awersja do ludzi, chętnie wyszedłbym na spacer. Ale prawdopodobieństwo spotkania kogoś znajomego jest dosyć spore, więc nie będę ryzykował. Stoję przy blacie w kuchni, jedną ręką robię kanapki i patrzę, jak śmieciarka opróżnia kontenery. Zawsze to lubiłem. Kiedyś chciałem być operatorem śmieciarki - wiązała się z tym pewna duma. Mógłbym patrzeć na wszystkich z góry, wzbudzałbym postrach ogromną, ryczącą maszyną i przesuwałbym różne gałki, które powodowałyby, że śmietniki latałyby nad moją głową, wysypując ze swoich czeluści ludzkie brudy, skrzętnie zamiatane pod dywan. Praca marzenie!
Moja siostra często grywa na pianinie. Nazywa się Orszulka, jak z Kochanowskiego. Wygląda jak mały aniołek, ma loczki, różowe policzki i puste, niebieskie oczka jak laleczka. I do tego przecudownie śpiewa. O, teraz na przykład zaintonowała "Ona tańczy dla mnie". Swoisty hymn mojego domu. Darzymy go dużym szacunkiem. Co tu dużo mówić - prawdziwy majstersztyk muzyczny. Kiedy gra melodia tej piosenki, nikt się nie odzywa. Kontemplujemy po prostu. Wyznaję zasadę, że w życiu każdej osoby potrzebna jest odrobina kultury wyższej, nieprawdaż?
Jem właśnie te kanapki, które przed chwilą zrobiłem. Chyba pomyliłem majonez ze śmietaną, ale nie jest źle. Da się zjeść, a jeśli coś da się zjeść, to znaczy, że nie jest źle. Poza tym dużego wyboru nie mam. Jest dopiero wtorek, a zakupy robimy w piątki. A moja żarłoczna siostra zjadła cały gar zupy pieczarkowej. Próbowałem ją zmusić, żeby oddała ją z powrotem, ale kiedy mi ją zwróciła, to jakoś straciłem apetyt...
Swoją drogą, Zbysiu, zazdroszczę Ci tego, że masz kolegów. Pal sześć, że nazywają się "Gromowładni", to dalej ludzie! Ja nie mam z kim wyjść. Pomijam fakt, że NIE CHCĘ z kimkolwiek wychodzić. Mimo wszystko, ktoś mógłby raz na jakiś czas zapukać do moich drzwi, albo zadzwonić na moją komórkę. Żartuję, nie mam komórki. Miałem, ale ją rozłożyłem na części. Brakowało mi jednego elementu do mojego Wehikułu, a okazało się, że bez tego elementu komórka funkcjonować nie może. Cóż... Życie...
Och Zbyśka, szkoda, że nie możemy się spotkać osobiście...
Mimo tego pozdrawiam
S.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Wiewiórki nie mają pojęcia o funkcjach, a jakoś z tym żyją
S.(dlaczego inicjałem?!)
Do czego mi się przyda matematyka? Wiewiórki nie mają pojęcia o przyporządkowaniach, w których każdemu argumentowi przyporządkowano dokładnie jeden element ze zbioru wartości, a jakoś z tym żyją. Nie żebym miała problem z matematyką - wprost przeciwnie, kocham ją. Ale zastanawiam się jak ma się jej teoria do jej zastosowania w praktyce. Chociaż praktyka matmy to chyba tylko i wyłącznie obsługa kalkulatora...
Oglądam przez ramię reklamy. Mało produktywny sposób na spędzanie czasu wolnego, wiem, wiem. Ale tak jak u Ciebie rytuałem jest oddawanie szacunku rodzimej muzyce, tak u mnie - rodzimym firmom i producentom reklamowym. Podobno reklamy odmóżdżają, ale ja nie zaznałam ich zgubnych skutków. Jeszcze nie wracam do domu z naręczem sosów z paczki, a w torebce nie noszę proszku do prania. Więc chyba tak źle ze mną nie jest.
A'propos Twoich obaw na temat mojego picia alkoholu. Pisałam ci ile mam lat, więc chyba nie ma się o co bać... A poza tym jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mnie upominać, wybacz Staśku.
Napisałeś coś o jakimś wehikule, czy raczej Wehikule. Co masz na myśli? Wehikuł czasu? Chyba niemożliwe jest stworzenie takiego urządzenia... Nie próbuj mi wmawiać, że tak, bo nie uwierzę. Mimo tego, chciałabym, żebyś mi coś więcej napisał na ten temat, bo ciekawi mnie jak to wszystko wygląda. Zdjęcie jakieś załącz, czy coś...
Nie lubię słuchać radia. Poglądy dziennikarzy za często mijają się z moimi, a mnie to bardzo denerwuje. Właściwie mogłabym dziennikarzy ignorować, ale oprócz nich pozostaje mi tylko beznadziejna muzyka. Ja z kolei akceptuję tylko i wyłącznie muzykę barokową, innej nie ma sensu słuchać. Tak naprawdę tylko wtedy potrafili wyrazić to, co ma wyrażać muzyka.
Właśnie zaczyna się jakiś serial, muszę przełączyć na reklamy. Jeszcze się nie daj Boże w ten serial wciągnę i będę spędzała całe wieczory na śledzeniu losów jakichś przygłupich bohaterów.
Kończę powoli, najwyższy czas.
Z.
PS: Co do prywatnego spotkania - nie najlepszy pomysł. Nadal nie wiem czy jesteś psychopatycznym mordercą.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Et si tu n'existais pas, je serais hereux
Z. (Ty zaczęłaś inicjały!)
Tak bardzo mnie denerwujesz! Kiedy czytam Twoje listy, mam ochotę podrzeć je i wyrzucić do kosza. Gdybyś do mnie nie pisała, byłbym szczęśliwy. Nie bierz tego do siebie, po prostu z reguły jestem bardzo krytyczny wobec ludzi. Tylko się nie złość. Strasznie mnie irytuje, kiedy opowiadasz takie, za przeproszeniem, pierdoły, jak te o reklamach.
Pytałaś o Wehikuł. To nie jest żadna maszyna czasu, o czym Ty w ogóle mówisz?! Zwyczajny toster, stary mi się zepsuł. I tak niezłe wyzwanie - skonstruować toster od zera. Więc nie przyjmuję słowa krytyki, bo kto by nie chciał świeżych tostów na śniadanie?
Coraz trudniej mi dobrać słowa, które mogę do Ciebie napisać. Chyba robi się po prostu nudno. Nie wiem czy jest sens dalej to ciągnąć. Wydajesz się zupełnie inna niż na początku. Trochę się zawiodłem, Zbysiu.
To wszystko, co mam Ci do powiedzenia.
Trzymaj się, mimo wszystko cieplutko!
Staś9876
Post Scriptum: Żegnaj, adios.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA... zresztą, srał to pies
Oui, je regrette tous
Rób co chcesz.
Zuzia1234
LIST PIERWSZY
Bardzo lubię jeść surowe ciasto drożdżowe
Cześć Staś9876!
Jesteś moim pierwszym penpal. Całkiem zabawne słowo, kojarzy mi się z palmami, a Tobie? Wiesz, że podawanie swojego adresu osobie nieznajomej jest bardzo nierozsądne? I mogłabym wcale nie być Zuzią1234, tylko jakimś psychopatycznym bandytą, który tylko czeka aż dostanie w swoje łapy Twój telewizor i samochód! Choć w sumie kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje, więc może to nie było aż tak głupie posunięcie. Mam nadzieję, że Ty też nie jesteś psychopatą, bo jeśli tak, to uprzedź mnie, proszę, od razu, żebym mogła w razie czego zgłosić to na policję. Mój wujek jest policjantem. Nie łapie bandytów tylko siedzi za biurkiem, ale mundur ma. Więc jestem ustawiona, jeśli mogę tak powiedzieć.
Chyba powinnam się najpierw przedstawić, czy coś. W internecie mogłabym kłamać. Teraz w sumie też. Ale teraz znasz mój adres i mógłbyś sprawdzić czy mówię prawdę, a to byłoby ryzykowne. Więc wbrew pozorom, nie nazywam się Zuzia, a Zbysława, co chyba tłumaczy dlaczego mój nick nie zawiera mojego prawdziwego imienia. Wieku też nie. Nie mam tysiąca dwustu trzydziestu czterech lat, ani nie urodziłam się w roku tysiąc dwieście trzydziestym czwartym. Mam lat pierwiastek z 289, ale było to podane w informacjach na moim profilu, więc pewnie już to wiesz. Mogę Ci za to powiedzieć, co widzę z okna. Drugi blok. Betonowa płyta, pomalowana za czasów komuny na różowy, który teraz wygląda bardziej jak kolor gumy do żucia, przyklejonej pod krzesłem miesiąc wcześniej. Chciałabym mieć za oknem widok na jakieś pola, góry czy ocean. Ale fakt, że mieszkam na kompletnym zadupiu skutecznie mi to uniemożliwia. Cóż, przynajmniej nikt mi nie zagląda przez okno do mieszkania. Mogło być gorzej, prawda?
Lubię jeść drożdżówki z serem. Takie długie, skręcane, z kruszonką. I lubię też pić kompot wiśniowy i wybierać łyżeczką wiśnie z dna szklanki, wychodzić z gorącej wanny, kiedy aż kręci się w głowie z powodu różnicy temperatur, pierwsze słońce na wiosnę i pierwszy śnieg na zimę, skrzydełka z KFC, surowe ciasto drożdżowe i Mountain Dew w puszkach. Nie lubię natomiast, kiedy mam suche ręce, kiedy nie mam ciepłej wody, czekania w kolejce do lekarza, zapachu szpitali i gumy z trampek oraz za dużej ilości podkładu na twarzach innych ludzi. Jest tego więcej, ale nie chcę uchodzić za malkontentkę albo coś w tym rodzaju.
Co robiłam dziś? Cóż, byłam w szkole. Dostałam dwie jedynki z historii, ale to nie jest moja wina, że Bolesław Chrobry i Władysław Herman nie brali udziału w III rozbiorze. Przecież mogliby! Teoretycznie. A ta druga to za to, że powiedziałam, że Stańczyk na obrazie Matejki martwi się o wybuch I wojny światowej. Hej, przecież to luźna interpretacja, skąd wiedzą co Matejka miał na myśli?
Muszę już kończyć, bo czuję, że garnek mi się spalił. Chyba za długo gotowałam szczawiową. Odpisz szybko!
Pozdrawiam, bo na buziaki jeszcze za wcześnie,
Zuzia1234
ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Nie przepadam za przebywaniem wśród ludzi
Zbysławo!
Dlaczego wstydzisz się swojego imienia? Według mnie brzmi wprost wspaniale. Oddaje hołd przecudownej, polskiej tradycji. Nie masz się czym przejmować, Zbysiu, zobaczysz, że z wiekiem dojdziesz do tego jak wspaniałe jest to imię.
Ja nazywam się Stanisław, coś pewnie wywnioskowała po moim nicku. Tak - dobrałem go właśnie z powodu mojego imienia. Dość mało kreatywnie, przyznaję. Jednakowoż w czasie tworzenia konta na wiadomym portalu byłem w małym dołku emocjonalnym. Często mi się to zdarza. Po prostu nie chciałem nazywać się SmutnyStasiek850 albo Zrozpaczony100. Swoją drogą dodawanie liczb do przymiotników w celu wzmocnienia ich wymowy to całkiem niezły pomysł. Nigdy tego nie robiłem, ale teraz widzę, że to naprawdę podkreśla wyraz wyrazu. Wyraz wyrazu. Śmiesznie zabrzmiało. To znaczy nie zabrzmiało, tylko zawyglądało. Zawyglądało? Czy w ogóle można utworzyć formę dokonaną od „wyglądać”?
Wybacz te dygresje, Zbysiu, ale niestety po prostu tak już mam. Piszę, piszę, piszę i po chwili sam już nie pamiętam co właściwie chciałem przekazać. Pewnie już masz mnie dość. Jak wszyscy, Zbyśka, jak wszyscy...
Wiesz, nie przepadam za socjalizowaniem się i za ludźmi w ogóle. Nudzą mnie, męczą, irytują i degustują z każdym dniem coraz bardziej. Dlatego zazwyczaj pozostaję w domu, a ściślej mówiąc - w mieszkaniu, rozwiązując na okrągło sudoku i oglądając programy popularnonaukowe. Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta. Tak się mówi, nie? Do mnie to nie pasuje, bo zwierząt nie mam i nie interesują mnie jakoś szczególnie. Ale ludzi nie lubię tak czy inaczej.
Pytasz pewnie co w takim razie lubię? Jest kilka takich rzeczy. Lubię na przykład sernik, kawę zbożową, pierwszą zasadę dynamiki Newtona i energię, która równa się masie pomnożonej przez prędkość światła do kwadratu. Lubię też pierwsze prawo Mendla i prawo zachowania masy. W ogóle lubię różne prawa. W sumie to nas łączy, skoro Twój wujek stoi, jak napisałaś, na straży prawa. A właściwie to siedzi. Myślę, że byśmy się dogadali.
Opowiedziałaś mi, co robiłaś, więc ja chyba też powinienem. Też byłem w szkole. Matury i te sprawy, trzeba wreszcie zacząć się pokazywać i pozaliczać sprawdziany. Mówią, że jestem geniuszem, bo w ogóle nie chodzę do szkoły, testy piszę z marszu i zaliczam je na sto procent. Ja tam się za geniusza nie uważam. Co najwyżej za logicznie myślącego człowieka, a to chyba żadna szczególna zaleta, mam rację?
Zbysiu droga, aleś głupoty na tej historii poopowiadała! Każdy wie, że podczas rozbiorów to nami rządził Stasiu Poniatowski, mój imiennik zresztą! Jeśli dalej masz zamiar popełniać takie błędy to wiedz, że nie będzie nam dane długo ze sobą pisać. Zawiodłem się.
Pozdrawiam, trochę ozięble,
Stanisław aka Staś9876
Post Scriptum: Nie bój się, nie jestem psychopatą. Chyba, że jeszcze tego u mnie nie stwierdzono. W każdym razie nie mam chrapki ani na Twój rower, ani wypłatę Twoich rodziców.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Czasem mi się zdarza wejść do pokoju i zapomnieć po co przyszłam
Stanisławie!
Moje imię jest koszmarne i proszę, byś się nim nigdy do mnie nie zwracał, z góry dziękuję. Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie pogoda jest straszna. Wszędzie wala się stary śnieg zmieszany z błotem i non stop coś pada z nieba. Wyłącza mi się myślenie. Dość irytujące. Wiesz o co chodzi, zdarza mi się wejść do pokoju i zapomnieć po co przyszłam. Szlag mnie wtedy trafia.
Chyba powinniśmy się lepiej poznać. Właściwie na tym polega cała idea z pisaniem do nieznajomych, prawda? Mam koszmarny dzień, sama nie wiem dlaczego do Ciebie piszę, bo wcale nie mam ochoty tego robić. Najchętniej zamknęłabym się w łazience i siedziała na pralce, czytając książkę. Lubię czytać, chociaż zawsze nudzę się po kilkunastu stronach. Wydaje mi się, że mam lepsze pomysły niż ci wszyscy autorzy i wolę sama wymyślić dalsze losy bohaterów niż tkwić w sztywnych ramach fabuły. Zresztą większość książek i tak jest beznadziejna.
Dzisiejszy dzień spędziłam całkiem miło. Siedziałam na fotelu i patrzyłam w ścianę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile dziwnych rzeczy pokazuje się w białej ścianie po kilku godzinach poszukiwania na niej czegoś interesującego. Całkiem rozwijające zajęcie.
Chciałabym ci powiedzieć, co się wczoraj zdarzyło. Napisać. Wybacz nieścisłość. Byłam na zakupach. Nic nie kupiłam, bo nie miałam przy sobie gotówki, a karta kredytowa leży gdzieś na dnie szafki z bielizną, za to pooglądałam wystawy i pomierzyłam najdroższe ubrania, jakie tylko znalazłam. Te wszystkie ciuchy kosztują więcej niż wypłata moich rodziców i chyba bałabym się chodzić w czymś takim. Wiesz, obawiałabym się, że mi je ukradną i zostanę nago na środku ulicy.
Czy ja jestem dziwna?
Mówiłam ci już, że czasem zdarza mi się wejść do pokoju i zapomnieć po co przyszłam? Czy to już oznacza, że jestem dziwna?
Straszny chaos w tym moim liście, sama się gubię. Ale mam tyle rzeczy do powiedzenia i tak mało miejsca! O, ptaszek. Przeleciał właśnie jakiś. Ty też rysujesz ptaki w kształcie latających dup? Nie zaprzeczysz chyba, że istotnie tak wyglądają.
Kończę.
Przepraszam, ale przyszedł Gromowładny, taki kolega. Idziemy na piwo za blaszaka na osiedlu. Fajnie tam jest. Przychodzisz, nie masz fajki i zawsze ktoś Ci da! Nie żebym paliła, czy coś.
Pozdrawiam Cię Staśku,
Z.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Lubię patrzeć, jak śmieciarka opróżnia kontenery
Droga Z.!
Pijasz piwo? Twój wiek bynajmniej na to nie wskazuje... Ale cóż - nie mnie wygłaszać moralizatorskie pogadanki na temat zgubnego skutku etanolu na organizm. Ja pijam tylko kawę zbożową i wodę mineralną niegazowaną. Gazowana mnie szczypie w język. Nieprzyjemne uczucie.
Za oknem pogoda jest przecudowna. Gdyby nie moja awersja do ludzi, chętnie wyszedłbym na spacer. Ale prawdopodobieństwo spotkania kogoś znajomego jest dosyć spore, więc nie będę ryzykował. Stoję przy blacie w kuchni, jedną ręką robię kanapki i patrzę, jak śmieciarka opróżnia kontenery. Zawsze to lubiłem. Kiedyś chciałem być operatorem śmieciarki - wiązała się z tym pewna duma. Mógłbym patrzeć na wszystkich z góry, wzbudzałbym postrach ogromną, ryczącą maszyną i przesuwałbym różne gałki, które powodowałyby, że śmietniki latałyby nad moją głową, wysypując ze swoich czeluści ludzkie brudy, skrzętnie zamiatane pod dywan. Praca marzenie!
Moja siostra często grywa na pianinie. Nazywa się Orszulka, jak z Kochanowskiego. Wygląda jak mały aniołek, ma loczki, różowe policzki i puste, niebieskie oczka jak laleczka. I do tego przecudownie śpiewa. O, teraz na przykład zaintonowała "Ona tańczy dla mnie". Swoisty hymn mojego domu. Darzymy go dużym szacunkiem. Co tu dużo mówić - prawdziwy majstersztyk muzyczny. Kiedy gra melodia tej piosenki, nikt się nie odzywa. Kontemplujemy po prostu. Wyznaję zasadę, że w życiu każdej osoby potrzebna jest odrobina kultury wyższej, nieprawdaż?
Jem właśnie te kanapki, które przed chwilą zrobiłem. Chyba pomyliłem majonez ze śmietaną, ale nie jest źle. Da się zjeść, a jeśli coś da się zjeść, to znaczy, że nie jest źle. Poza tym dużego wyboru nie mam. Jest dopiero wtorek, a zakupy robimy w piątki. A moja żarłoczna siostra zjadła cały gar zupy pieczarkowej. Próbowałem ją zmusić, żeby oddała ją z powrotem, ale kiedy mi ją zwróciła, to jakoś straciłem apetyt...
Swoją drogą, Zbysiu, zazdroszczę Ci tego, że masz kolegów. Pal sześć, że nazywają się "Gromowładni", to dalej ludzie! Ja nie mam z kim wyjść. Pomijam fakt, że NIE CHCĘ z kimkolwiek wychodzić. Mimo wszystko, ktoś mógłby raz na jakiś czas zapukać do moich drzwi, albo zadzwonić na moją komórkę. Żartuję, nie mam komórki. Miałem, ale ją rozłożyłem na części. Brakowało mi jednego elementu do mojego Wehikułu, a okazało się, że bez tego elementu komórka funkcjonować nie może. Cóż... Życie...
Och Zbyśka, szkoda, że nie możemy się spotkać osobiście...
Mimo tego pozdrawiam
S.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Wiewiórki nie mają pojęcia o funkcjach, a jakoś z tym żyją
S.(dlaczego inicjałem?!)
Do czego mi się przyda matematyka? Wiewiórki nie mają pojęcia o przyporządkowaniach, w których każdemu argumentowi przyporządkowano dokładnie jeden element ze zbioru wartości, a jakoś z tym żyją. Nie żebym miała problem z matematyką - wprost przeciwnie, kocham ją. Ale zastanawiam się jak ma się jej teoria do jej zastosowania w praktyce. Chociaż praktyka matmy to chyba tylko i wyłącznie obsługa kalkulatora...
Oglądam przez ramię reklamy. Mało produktywny sposób na spędzanie czasu wolnego, wiem, wiem. Ale tak jak u Ciebie rytuałem jest oddawanie szacunku rodzimej muzyce, tak u mnie - rodzimym firmom i producentom reklamowym. Podobno reklamy odmóżdżają, ale ja nie zaznałam ich zgubnych skutków. Jeszcze nie wracam do domu z naręczem sosów z paczki, a w torebce nie noszę proszku do prania. Więc chyba tak źle ze mną nie jest.
A'propos Twoich obaw na temat mojego picia alkoholu. Pisałam ci ile mam lat, więc chyba nie ma się o co bać... A poza tym jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mnie upominać, wybacz Staśku.
Napisałeś coś o jakimś wehikule, czy raczej Wehikule. Co masz na myśli? Wehikuł czasu? Chyba niemożliwe jest stworzenie takiego urządzenia... Nie próbuj mi wmawiać, że tak, bo nie uwierzę. Mimo tego, chciałabym, żebyś mi coś więcej napisał na ten temat, bo ciekawi mnie jak to wszystko wygląda. Zdjęcie jakieś załącz, czy coś...
Nie lubię słuchać radia. Poglądy dziennikarzy za często mijają się z moimi, a mnie to bardzo denerwuje. Właściwie mogłabym dziennikarzy ignorować, ale oprócz nich pozostaje mi tylko beznadziejna muzyka. Ja z kolei akceptuję tylko i wyłącznie muzykę barokową, innej nie ma sensu słuchać. Tak naprawdę tylko wtedy potrafili wyrazić to, co ma wyrażać muzyka.
Właśnie zaczyna się jakiś serial, muszę przełączyć na reklamy. Jeszcze się nie daj Boże w ten serial wciągnę i będę spędzała całe wieczory na śledzeniu losów jakichś przygłupich bohaterów.
Kończę powoli, najwyższy czas.
Z.
PS: Co do prywatnego spotkania - nie najlepszy pomysł. Nadal nie wiem czy jesteś psychopatycznym mordercą.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA LIST PIERWSZY
Et si tu n'existais pas, je serais hereux
Z. (Ty zaczęłaś inicjały!)
Tak bardzo mnie denerwujesz! Kiedy czytam Twoje listy, mam ochotę podrzeć je i wyrzucić do kosza. Gdybyś do mnie nie pisała, byłbym szczęśliwy. Nie bierz tego do siebie, po prostu z reguły jestem bardzo krytyczny wobec ludzi. Tylko się nie złość. Strasznie mnie irytuje, kiedy opowiadasz takie, za przeproszeniem, pierdoły, jak te o reklamach.
Pytałaś o Wehikuł. To nie jest żadna maszyna czasu, o czym Ty w ogóle mówisz?! Zwyczajny toster, stary mi się zepsuł. I tak niezłe wyzwanie - skonstruować toster od zera. Więc nie przyjmuję słowa krytyki, bo kto by nie chciał świeżych tostów na śniadanie?
Coraz trudniej mi dobrać słowa, które mogę do Ciebie napisać. Chyba robi się po prostu nudno. Nie wiem czy jest sens dalej to ciągnąć. Wydajesz się zupełnie inna niż na początku. Trochę się zawiodłem, Zbysiu.
To wszystko, co mam Ci do powiedzenia.
Trzymaj się, mimo wszystko cieplutko!
Staś9876
Post Scriptum: Żegnaj, adios.
ODPOWIEDŹ NA ODPOWIEDŹ NA... zresztą, srał to pies
Oui, je regrette tous
Rób co chcesz.
Zuzia1234
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all