Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ernst Jünger o technice
#16
(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): ...katolicyzm twardy jak w wiekach średnich to zero jakiegokolwiek pluralizmu w przestrzeni publicznej.
Spojrzenie na historię Średniowiecza mam mocno odmienne od oficjalnego, więc też moje uwagi traktuj bardziej jako temat do namysłu niż dyskusji. Kiedy (moim skromnym zdaniem) zaczęło się zaczynać odrodzenie? W pierwszej połowie dwunastego wieku, kiedy metodami dobrze znanymi z telewizorni zamknięto niewyparzoną (nie da się ukryć) mordę Piotra Abelarda... Ludobójstwo na Albigensach, to już do bólu współczesność. Zawsze, kiedy ktoś wyraża pogląd taki jak powyżej, zadaję pytanie: czy myślisz, że w Odrodzeniu Eriugena zdołałby opublikować to, co opublikował?

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): Albo jesteś z Panem, albo pójdziesz do Piekła, a my już postaramy się o to, by spalić Twoje pisma i nie zezwolić na jakąkolwiek osobistą wolność.
Nie tak dawno słuchałem kazania w podobnym tonie Smile Ludzie! Średniowiecze naprawdę wyglądało inaczej!

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): Poza tym wojujące chrześcijaństwo jest w gruncie rzeczy zaprzeczeniem chrześcijaństwa
Dokładnie tak jest i warto również zauważyć (Gorzki odsądzi moje moherstwo od czci i wiary Wink ), że wojujący Islam jest w gruncie rzeczy zaprzeczeniem Islamu.

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): paradoksalnie, ludziom lewicy bliżej do chrześcijańskich pierwotnych ideałów (tolerancja, rezygnacja z przemocy, globalne - nie zamknięte w narodowości czy kulturze - spojrzenie na człowieka)
Praktyka dnia codziennego pokazuje, że dopóki nie mają władzy, jest im bliżej niż innym. Kiedy zdobędą władzę, jest im dalej niż innym. Alternatywne opcje mają mniejszy rozrzut. Ja się po prostu lewicy boję. Tolerancja, rezygnacja z przemocy i globalne spojrzenie na człowieka to właściwości umysłu, człowieka i ani z lewicą, ani z prawicą łączyć ich nie warto.

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): ... niż ludziom prawicy w stylu Korwina, który wprawdzie powołuje się na autorytet Matki Bożej, ale nie oszukujmy się: gdyby miał zamieszkać gdziekolwiek, zamieszkałby w Rzymie Wink
Korwina (jako brydżysta z przekonania) kocham miłością wielką i bezwarunkową. Zdawało mi się, że choć niekoniecznie się z Nim zgadzam, dość dobrze znam Jego spojrzenie na świat. Autorytet Matki Bożej? Zaskoczyłeś mnie. A gdyby miał zamieszkać poza Polską, myślę, że podjąłby trywialną decyzję - osiadłby w Hameryce.

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): "Poprawność polityczna", tak dzisiaj popularna, to pod pewnymi względami realizacja hasła Jezusa: "Nie oceniajcie, a nie będziecie oceniani".
Z tym się nie zgadzam. Mistrz z Nazaretu był skrajnie niepoprawny politycznie i jego hasła również nie były politycznie poprawne. Poza tym Łukasz przytacza Jego słowa w nieco innej formie "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone". Ja dostrzegam sporą różnicę. Kiedy uważam, że coś jest złe lub ktoś źle czyni, mówię jasno i wyraźnie, jak mnie nie zakrzyczą, to niekiedy zdołam powiedzieć, dlaczego tak twierdzę. Z drugiej strony, na przykład będąc człowiekiem bezwzględnie przeciwnym aborcji, nie jestem w stanie potępić kobiety, która zgwałcona, usunęła ciążę. Źle jest o kimś (zwłaszcza zmarłym) powiedzieć: oto dusza potępieńca. Słowa mocne, a wewnętrzne atawistyczne niemal przekonanie podpowiada, że bardzo łatwo się pomylić. Takie podejście wynika ze słów, które powyżej.

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): Prawicę wkurwia ta "rozmemłana" poprawność, ale rozumiejące spojrzenie ku bliźniemu ma więcej wspólnego z ideologią Jezusa aniżeli "Gnij lewacka kurwo" Wink
To oczywiste i warto co jakiś czas o tym przypomnieć.

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): ...przyznaję, też ostatnio nie daje mi spokoju, a mianowicie, że Zachód, ta mimo wszystko wspaniała epoka szczytów ludzkich osiągnięć, dobiega kresu.
Gorzki może wprost nie zapytał, ale czy widzisz jakiś sposób aby przeciwdziałać, ewentualnie choćby wzorem Kasjodora-Senatora przedłużyć agonię?

(06-04-2016, 20:56)Robespierre napisał(a): Marksowi wiele rzeczy przypisywano. Jutro, gdy znajdę chwilę, odpowiem na Twoje pytanie. Nie chcę teraz, na szybko, bo wbrew pozorom szykuje się dobra dyskusja Wink
W filozofi Marksa nie znalazłem zbyt wiele dla siebie, jednak mam szacun dla precyzyjnego kompleksowego i zwartego systemu. Karola Marksa od strony "ekonomicznej" specjalnie nie znam. W czasach, kiedy studiowałem, wiedza wciskana nam do łbów była bezużyteczna... trudno to nawet nazwać więdzą, dlatego czekam niecierpliwie.




(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): Robe: No wiem, że sobie dworujesz, bo i ja sobie trochę dworowałem.
Bo tak zupełnie na serio, to kobiecie przed ołtarzem... Świat brany na serio zawsze, wcześniej czy później, staje się przyczyną wielu groźnych chorób.

(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): Chodzi mi o to, że jeśli przeciw islamowi nie postawisz równoważnej siły to już dziś możesz zaczynać uczyć się koranu. Jakkolwiek siermiężny ten katolicyzm nie był w wiekach dawniejszych. Jak wielkie błędy zawierał, to jednak długo zatrzymywał proces Islamizacji. Pozwalał zachować tożsamość całemu zachodowi i nam też jako państwu. Działał jako coś w rodzaju spoiwa.
Teraz już tak nie działa, jednak mnie w chrześcijaństwie fascynuje co innego - jego uniwersalizm i wolność wyboru.

(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): Ja wiem Robe, że dla Ciebie jako ateisty wybór pomiędzy Katolicyzmem a Islamem to taki trochę wybór między dżumą i cholerą.
Jak dobrze popatrzeć, oddzielić ludzką pychę i żądzę władzy od słowa objawionego, ateista wybiera pomiędzy sraczką a przeziębieniem Smile

(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): A kto by taką feministkę chciał mieć na codzień w chałupie?
Silny chłop, jak myślę. Ja nie mam doświadczenia, bo moja Piękna Księżniczka jest zajadłą antyfeministką.

(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): Toż to gotowe chłopa jakim szydełkiem zaciukać na spaniu
Szydełkiem?! Gorzki, nieświadomie walnąłeś feministkom potężny i niezasłużony komplement.

(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): , a i zastanawiam się, czy taka krzykaczka obiad ugotować chociaż potrafi...
Gotuje się z konieczności, dla przyjemności, albo dla kogoś. Chciaż lubię dobrze zjeść, nie wiązałbym feminizmu z gotowaniem.

(06-04-2016, 22:35)gorzkiblotnica napisał(a): Miałem na Ciebie Robe nawrzeszczeć za używanie w tekście powiększonej czcionki, ale co tam, niech Ci Będzie skoro się podoba Wink
To jest bardziej czytelne, zwłaszcza ta niezgodna z normatywem pusta linia pomiędzy akapitami. Uwierz człowiekowi o kiepskich oczech... No i jak tekst, o którym dyskusja się toczy, bardziej wyraźny, offtopy nie rzucają się w oczy.
Odpowiedz
#17
szczepantrzeszcz,

historię średniowiecza akurat znam bardzo dobrze, zwłaszcza myśl średniowiecza (scholastykę), dlatego wybacz, ale po tym, co napisałeś, wnoszę, że nie dojdziemy do porozumienia. Większość sławnych scholastyków (trzynasty wiek) popierała karę śmierci. Co więcej, przez większą część średniowiecza jawnie gardzono dziedzictwem greckim. A Korwin, cóż. Im więcej się dowiaduję o tym polityku, tym większe odczuwam zniechęcenie. Facet nie ma najmniejszego pojęcia o większości rzeczy, o których mówi, ale charyzma (Henry Louis Mencken powiedział, że głupiec jest z reguły niesamowicie pewny siebie) z pewnością dodaje mu poparcia, zwłaszcza wśród młodych odbiorców.

Zresztą ten ton, że ateista wybiera pomiędzy sraczką a przeziębieniem. Panowie, naprawdę Was szanuję, ale nie dość, że tego typu debat stoczyłem już mnóstwo (na końcu zawsze okazywało się, że każdy pozostaje raczej przy tym, co zgadza się z jego osobowością), to jeśli chodzi o ateizm, równouprawnienie kobiet czy nawet spojrzenie na Boga (który nie musi być osobą posyłającą do nieba lub piekła, który nie musi mieć niczego wspólnego z instytucjonalną religią i prymitywnymi objawieniami w stylu islamu czy chrześcijaństwa, które w zdecydowanej mierze także jest, według mnie, prymitywne), nie dojdziemy do porozumienia. Mówiąc wprost, wolę jednak poświęcić czas na pisanie artykułów czy opowiadań, które będzie można opublikować i kogoś rzeczywiście zainspirować aniżeli na niekończące się debaty. Fakt, wygląda na to, że nagle zmieniłem zdanie, ale dzisiaj niejako całkowicie utwierdziłem się w tym, że takie przerzucanie się racjami na forach nie ma sensu. Liczy się poziom literacki, styl, pasja i odpowiednie środowisko. Tutaj sobie możemy dochodzić do konsensusu przez kilka lat, a ja zwyczajnie nie mam na to czasu.

Kłaniam się.
Odpowiedz
#18
Robe:
A trochę szkoda. Bo ja lubię z Tobą Robe dyskutować. Tak zwyczajnie. Zresztą gdybyśmy myśleli o wszystkim jednakowo to by mało ciekawie było.

Po prostu, skoro wysunąłeś temat upadku kultury zachodniej, który znamy. To warto podyskutować jak temu upadkowi zapobiec. No może jak przeprowadzić transformację tego porządku, żeby jednocześnie był znośny, z drugiej strony dawał szansę (przynajmniej szansę) przeciwstawienia się działaniu sił zewnętrznych. No bo zawołać, że nasza chałupa się wali, to w sumie żadna filozofia. Tu trzeba się zastanowić, jak naprawić, podeprzeć, poprawić. No i fajnie, żeby koncepcja była w miarę realna.

Że ja w powrocie do katolicyzmu upatruję szanse Europy? No mam ku temu trochę podstaw. Znacznie łatwiej Muzułmanina nawrócić na chrześcijaństwo, niż wmówić istnienie świata bez Boga.
Bardzo zaintrygował mnie ten fragment:
Cytat:czy nawet spojrzenie na Boga (który nie musi być osobą posyłającą do nieba lub piekła, który nie musi mieć niczego wspólnego z instytucjonalną religią i prymitywnymi objawieniami w stylu islamu czy chrześcijaństwa
No i mam w związku z nim pytania:
Jak bez objawienia (jakiegokolwiek) "dowiedzieć się" o istnieniu takiego Boga?
Jak poznać jego przesłanie (skoro go nie objawi)?
Jak zostać Jego wyznawcą?
No i skoro nie posyła do nieba czy piekła, w ogóle nie ingeruje w cokolwiek to co taki Bóg robi?

No tak już niestety jest, że umieszczenie tekstu szczególnie w dziale "publicystyka" grozi wywołaniem dyskusji Wink

Szczepan:
No faktycznie, raczej trudno u feministki szukać szydełka... Tu mnie masz Smile
Też nie mam doświadczenia, wszak starym kawalerem jestem (bo na singla to trza mieć wygląd i kasę Wink) Aczkolwiek przyznam, że ciągnie mnie do "silnych" dziewcząt. Organicznie nie cierpię słodkich idiotek.
Eee. Feministka raczej obiadu nie ugotuje. To by jej za bardzo zalatywało wyzyskiem przez męską szowinistyczną świnię Tongue.
Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#19
Gorzki, ostatni głos, krótko i na temat:

1) No właśnie, "objawienie" nie musi się wiązać z prymitywną i infantylną podróżą Mahometa na koniu do niebios czy przekazaniem Mojżeszowi tablic, gdzie sam Bóg zaznaczył, że jest Bogiem zazdrosnym, a więc typowo ludzkim, ułomnym wręcz. Kontakty z Bogiem/Absolutem nie muszą się wiązać z jakąkolwiek instytucją. Ustanawianie jakichś rytuałów, dni świętych i tym podobne może i odpowiada, z całym szacunkiem dla Twojej osoby, właśnie ludziom, którzy, jak wspomniałeś, potrzebują nad sobą bata, ale Bóg, który tworzy "najlepszy z możliwych światów" umieszczając w nim grzesznika, którego los zresztą zna (wieczne potępienia), ale w wyniku "olbrzymiej miłości i szacunku dla ludzkiej woli" jednak decyduje się na umieszczenie go w tym świecie, jest nawet nie tyle zwyczajnie śmieszne, co przerażające, tj. tylko człowiek mógł stworzyć tak przesiąkniętą okrucieństwem wizję stwórcy. Zresztą te dziecinne podziały (my islam, oni chrześcijanie, my z dużą brodą, oni leniwi Europejczycy, my Polacy, oni jacyś tacy) przyczynią się do zniszczenia świata właśnie przez religię/chory nacjonalizm/głupotę gatunku ludzkiego. Choroby nie leczy się inną chorobą. Czasami nie ma zresztą lekarstwa. Niż demograficzny to niż demograficzny. Chcesz, snuj wzniosłe idee o powrocie do średniowiecza, ale jako Europa umieramy i żaden proces tego nie powstrzyma. To są twarde dane ekonomiczne. Pisałem już, że nawet gdybyśmy zaczęli płodzić na potęgę to nic to nie da, bo jest zwyczajnie za późno. Z jednej strony, jak pisałem, szkoda, a z drugiej dobrze, bo chociaż to niweczy nasze urojone mniemanie o potędze i nieśmiertelności jako gatunku ludzkiego. Nie jesteśmy tacy ważni. Ziemia nie jest niczym szczególnym. Czas się zwijać.

2) Nie wiem, co robi Bóg, jeśli istnieje. Z pewnością nie jest jakąś ułomną antropomorfizacją, do której, no właśnie, modlą się zazwyczaj nacjonaliści, rasiści, homofoby czy ci nieznoszący feministek Wink

Swoją drogą, nie chcę być złośliwy, ale chyba mało o kobietach wiecie. Byłem w związku z feministką i jakoś gotowała mi obiady, o których wspominacie. Kobieta, jeśli nie ma do czynienia albo z totalną zniewieściałą łajzą, albo ze staroświeckim Polaczkiem co to narzeka na głupie baby, jest w stanie być nawet względnie znośna, serio Wink A i zauroczyć się można.
Odpowiedz
#20
No właśnie. Nie twierdzę, że nasze wyobrażenie Boga jest idealne. No powiedzmy jest co najwyżej "na ludzką miarę" a i to, przyznaję lojalnie, nie najlotniejszą. Rzecz w tym, że innego nie ma. Na bezrybiu i rak ryba....

No i mi nie odpowiedziałeś... No bo może i odpowiedzi nie ma. Bo jeśli Bóg się w jakiśkolwiek sposób nie objawi, to nie da się Go poznać. A jak się Go nie da poznać, to skąd wniosek wysnuwać, że w ogóle jest....

Robe, teraz mówię tak zupełnie prywatnie. Znaczy nie jako Gorzki Katolik, ale jako mały Gorzki pogubiony w tym wielkim świecie. Nie wiem ile w jakiejkolwiek religii jest prawdziwego objawienia. Nie wiem, czy we wszystkich razem wziętych, jest go no może pięć kropli. Reszta to mniej lub bardziej udane ludzkie chrzanienie, pierdzielenie w bambosz i tym podobne dyrdymały. Naprawdę, często się zastanawiam, ile w religii którą wyznaję jest Jezusa, ile zaś pomysłów ludzi tyleż głupich, co pysznych. Nawet nie masz pojęcia, jak chciałbym dotrzeć do czystego źródła. Niestety, mówiąc obrazowo, mam do czynienia tylko z potokiem do którego sikało ładne kilkadziesiąt pokoleń. Do źródła nie dotrę, bo się zwyczajnie nie da. Nie oddzielę co boskie, od tego co ludzkie. Pozostaje mi tylko nadzieja, że gdzieś tam na dnie, przywalona tonami ludzkiej ignorancji, a czasem i głupoty jest perła prawdy. Może maleńka, ale jednak.

O kondycję ludzkości tak bardzo bym się nie bał. Bywały zarazy, kataklizmy, wojny i rzezie... A my wychodziliśmy jako gatunek zawsze na prostą. Żywotne z nas bydlaki Wink

E z całym szacunkiem Robe. Chyba to jednak nie była feministka. Te z natury nie cierpią facetów... No za to, że są facetami. Obiad to by ci może i ugotowała, ale wcześniej urżnęła by Ci jajka Wink.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#21
Gorzki, wyartykułowałeś wątpliwości tak, że wielu wierzących-wątpiących podpisać się pod Twoimi słowami może. W pewnym momencie szkoda mi było i czasu i energi, które włożyłem w ten temat, ale nie, jednak na koniec coś użytecznego dla siebie znalazłem.

Wracając do głównego wątku, Twoje rozważania przypominają nieco utyskiwania Hydacjusza z Galicji (czy może z Galeacji) ewentualnie Grzegorza z Tours - dziejopisów, który w piątym i szóstym wieku widzieli przyszłość w równie czarnych barwach. Bogiem a prawdą w każdych czasach znajdziemy myślicieli, do których z naszym pesymizmem da się nawiązać. Zauważam, że wszyscy oni (Ernsta Jüngera nie wyłączając) analizowali wydarzenia, a w swojej analizie kładli nacisk na koniec... koniec czegoś, podkreślając nieuchronność zmian. Zmiany następowały, a rozważania owych myslicieli okazywały się być obarczone błędem, raz dużym, innym razem bardzo dużym. Weźmy na warsztat archetyp uniwersalnego robotnika (robotnika uogólnionego, mówiąc językiem fizyki teoretycznej). Jest on dzisiaj znacznie lepiej widoczny i lepiej ukształtowany niż w czasach brunatnej zarazy, ale czy coś z tego wynika? Czy możemy być pewni, że koniec naszej cywilizacji nastąpi poprzez zastąpienie białego człowieka przybyszami z Azji? Nie jestem tego pewien. Powiem więcej, boję się islamizacji Europy, ale nie jestem przekonany co do nieuchronności takiej wersji wydarzeń.

Nie da się wskazać takiego, który przewidział trafnie. Nawet George Orwell okazał się jedynie średniej klasy Kasandrą, a nie prorokiem.

gorzkiblotnica napisał(a):Naprawdę, często się zastanawiam, ile w religii którą wyznaję jest Jezusa (...) Nawet nie masz pojęcia, jak chciałbym dotrzeć do czystego źródła.
To bardzo wiele. Jestem przekonany, że przed nami zastanawiały się miliardy chrześcijan. Właśnie z takiego "zastanawiania się" powstały wielkie teorie Newtona, Maxwella i Einsteina, powstały budowle sięgające chmur i świat poznany lepiej, niż kiedykolwiek. Kiedy Arabowie zastanawiali się podobnie jak my, byli potężnym i wspaniałym ludem. Kiedy przestali się zastanawiać, koniec końców powstało państwo islamskie.

Cytat:(...) mam do czynienia tylko z potokiem do którego sikało ładne kilkadziesiąt pokoleń.
Można rozwinąć i mielibyśmy myśl tygdnia Wink

Cytat:Pozostaje mi tylko nadzieja, że gdzieś tam na dnie, przywalona tonami ludzkiej ignorancji, a czasem i głupoty jest perła prawdy. Może maleńka, ale jednak.
No to jest nas dwóch, wspólną nadzieją złączonych.

PS. Gorzki, stanowczo przeceniasz feministki. Feministka, to istota, która boi się facetów, przede wszystkim boi. Ja też lubię "silne". Z moich doświadczeń wynika, że najsilniejsze okazują się te, które w naturalny sposób opieki faceta potrzebują. Jest mnóstwo kobiet, których obecność pozwala (bez ironii) stwierdzić, że żyjemy na najpiękniejszym ze światów... wystarczy tylko znaleźć tę jedną.
Odpowiedz
#22
Ano Szczepanie takie tam te moje przemyślenia.... No wiesz takiego pośledniejszego filozofa z zapyziałej prowincji. W myśleniu to jest fajne, że w zasadzie każdy może je uprawiać. Czasem nawet coś rozsądnego wymyślić. Wiesz, zdaje mi się, że dawnymi wiekami (no jak nie było całego tego smogu informacyjnego) ludzie ogólnie więcej myśleli. Jak już jakaś informacja dotarła, to człowiek miał czas, żeby ją gruntownie przemyśleć i w tym celu z własnego rozumu skorzystać, a nie używać w tym celu specjalnie przez innych podsuwanych "gotowców".

Co zaś do mojego Katolicyzmu. Wbrew temu, jestem chyba człowiekiem małej wiary. Znaczy wiara to u mnie wybór. Znaczy coś w stylu "Chcę i wierzę". Bo wątpliwości to jednak miewam sporo. No ale taka już wiary uroda. Trzeba ZAUFAĆ.

A feministki? Może się i boją. A z tym twoim zdaniem o tych najsilniejszych kobietach, to chyba masz rację... Chociaż jako stary kawaler autopsyjnie potwierdzić nie mogę Wink.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości