Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sześć i dziewięć
#1
- Głupia jest i tyle.
Przyciskał głowę do szyby. Krople deszczu zbierały się z drugiej strony. Nabrzmiewały, ruszały ociężale w dół, by w miarę wchłaniania następnych, przyśpieszać i kończyć nędzny żywot jako strużka płynąca po parapecie. Kropla przestawała być czymś szczególnym, indywidualnym; stawała się częścią brudnej kałuży pod oknem.
Tak ja my wszyscy na tym świecie – pomyślał, patrząc na kolejną desperatkę płynącą coraz szybciej – tak jak ja teraz. Jak mogło mi się to przydarzyć?
- Przesadzasz.
Za plecami usłyszał charakterystyczny dźwięk otwieranej puszki piwa. Odwrócił się. Przyjaciel przyglądał mu się z uśmieszkiem i pociągnął duży łyk.
- Przesadzasz - powtórzył - każdy ma swoje priorytety. I cierpliwość. I tak długo czekała na ciebie. Na to, że będziesz inny. Ale nie chciałeś być inny.
- Durna suka...
- Mądrzejszy jesteś – sarkastycznie mruknął przyjaciel – Chlałeś jak się patrzy, spałeś z innymi, a teraz ją oceniasz? Czekała...
Wzruszył ramionami. Nie mógł pojąć co się stało. Bo przecież nic się nie stało, a dziś na stole zastał list od niej. Napisała, że ma dość, odchodzi z innym i takie tam pierdoły. W przedpokoju stały dwie, spakowane walizki. Nic nie rozumiał. Tyle lat nic i nagle taki list. Kurwa jedna. Puściła się.
Spojrzał w ogień igrający w kominku. Zmieniał kształty i odcienie trawiąc kolejne polana. W pokoju zrobiło się duszno. Rozpiął koszulę, sięgnął po piwo i przypalił papierosa.
- Miałeś nie pić. Tyle razy jej obiecywałeś.
- Nie ma jej tu.
- W łóżkach innych bab też jej nie było. Myślisz, że wtedy mniej boli?
Żachnął się.
- Przecież nic się ostatnio nie stało.
Tamten wstał z fotela i podszedł do niego. Położył mu rękę na ramieniu i popatrzył w oczy. Dziwnie patrzył, aż Piotra przeszły mrówki. Nie znał tego wzroku.
- Byłeś, jesteś i pozostaniesz egoistycznym idiotą. Pewnym, że wszystko ci się należy i wszystko ci wolno. Inni mają cię kochać i czekać. I wybaczać. Strasznym idiotą jesteś – powtórzył.
Piotr patrzył zdziwiony na przyjaciela. Mówił jakoś tak żarliwie; z przekonaniem.
- Ty jesteś moim przyjacielem, czy jej adwokatem?
- Przyjacielem, dlatego mówię prawdę – Podszedł do tego samego okna, przy którym Piotr stał przed chwilą. Palcem zaczął rysować esy-floresy na zaparowanej szybie. - Coś się zawsze kończy. Tylko nie chciałeś tego widzieć zapatrzony w siebie. Hurtownik. - Widząc zdziwioną minę, dodał – w marnowaniu szans.
Piotr przyglądał się plecom przyjaciela. Powoli docierało do niego, co on mówił. Dlaczego on to mówi?!
- Maria jest wspaniałą i piękną kobietą. Zmarnowałeś ją...
- Przestań! Kocha mnie i wróci.
- Nie wróci.
Zazgrzytał klucz w zamku. Piotrowi zabiło mocniej serce, ścisnął pięści.
Może on ma rację, że taki jestem? Muszę jej obiecać... tylko co? Znowu obiecać? Że ją kocha? - Zdał sobie sprawę, że to tylko słowa, które wypowiadał lekko i na odczepnego. - Teraz przekona ją. Musi.
Stała w drzwiach pokoju. Woda z parasola tworzyła na podłodze coraz większą kałużę.
Na mnie już by się ciskała – pomyślał – Sama nigdy by tak nie zrobiła. Dlaczego tak stoi? Rzeczywiście jest piękna. Zaczęło do niego docierać. Nie pozwoli.
- Mario. – Ruszył przez pokój wyciągając do niej ręce – Ten list... dajmy spokój. Już tak nie będzie. Kocham cię i cieszę, że wróciłaś.
Objęła go w pasie i przytuliła do niego. Poczuł obezwładniającą radość i ulgę. Już nigdy jej nie skrzywdzi.\
Rzucił przelotnie, pełne triumfu spojrzenie do przyjaciela.
Odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy. Coś niepokojącego było w jej wzroku.
- Piotrusiu, chciałam wziąć trochę rzeczy i się z tobą pożegnać.
Pokiwał przecząco głową nie mogąc nic powiedzieć przez ściśnięte gardło.
Uniosła się na palcach zbliżając swoją twarz. Zamknął oczy i czekał na pocałunek. Nie pozwoli jej odejść. Zatrzyma w ramionach i nie da skończyć zwarciu ust. Długo.
Plunęła. Ślina spłynęła mu po powiekach i policzkach. Jak zza grubej ściany dotarły jej słowa.
- Chodź, najdroższy. On ma swoją kochankę. Siebie.
- Chodź. Cześć, przyjacielu. - Jego głos uderzył falą tsunami, zabierając mu oddech. Tętno waliło w skroniach jak oszalałe.
Trzasnęły drzwi.
Otworzył oczy. Deszcz przestał padać i szyba powoli wysychała. Na jej zaparowanym fragmencie widniał napis:
DLA DURNIA.
Odpowiedz
#2
Mam mieszane uczucia Mirku. Dziwna wydaje mi się taka sytuacja, w której przyjaciel najpierw prawi morały, a potem w ostentacyjny sposób odbija kumplowi kobietę. Mogło by się tak zdarzyć, ale wydaje mi się, że takie sprawy się robi raczej za plecami Wink Jeszcze zależy jaki był między nimi stopień zażyłości.
I wszystko takie mocno przerysowane tu jest, jakoś mi się gryzą pewne rzeczy. Np. on nazywa ją suką, a potem wyznaje miłość. Albo to, że ona go najpierw przytula, a potem pluje mu w twarz (musi być naprawdę niezłą, wyrafinowaną suką, że taki teatrzyk robi, może miał chłopina rację co do niej). No i jeszcze:

Cytat:- Chodź, najdroższy. On ma swoją kochankę. Siebie.
Całkiem nie pasuje mi to "najdroższy". Moje odczucie jest takie, że zostało to wyciągnięte ze średniowiecznej powieści o rycerzu i księżniczce.

A ja na miejscu tego porzuconego, strzeliłabym przyjacielowi w ryj Big Grin (nie żebym go broniła, bo to kawał sukinkota był).

Pozdrówka Blush
Odpowiedz
#3
Nic w tym nie ma nieautentycznego, Czarownico. Przyjaciel do ostatniej chwili gra rolę przyjaciela. Nawet bym go świnią nie nazwał, bo peelowi się należy taki podwójny kop. Sam był przez lata kutafonem. Kobietę odbił mu już jakiś czas temu - teraz jest tylko finał. Perfidia Marii też jest zrozumiała za lata upokorzeń. To "najdroższy" jest dodatkową szpilą dla Piotrusia. To są po prostu niuanse zemsty. Może świńskie, ale jakże słodka musi być ta zemsta. Wyszedł na kompletnego durnia w swoim zadufaniu, że po raz kolejny mu się uda.
Odpowiedz
#4
heh Smile ciekawa scenka. takie "dlaczego ja" literackie. dziwisz mnie coraz bardziej, Mirek ;>
Odpowiedz
#5
Może i masz rację. Może nie wychwyciłam przesłania. Może jestem za młoda i brak mi doświadczenia Angel
Odpowiedz
#6
Dzięki obydwojgu. Miriadku, Ty wiesz, że moja proza jest prawie autobiograficzna. Belka męczy mi korektorsko trochę dłuższe opko. Znowu popukacie się w czoło i powiecie, że niemożliwe, że fantazja mnie ponosi. Eh, żizn, Mirka...Undecided
Czarownico miła, obyś nie musiała zbierać podobnych doświadczeń.Sad
Odpowiedz
#7
Nieee, żeby niemożliwe to ja nie zarzucam Smile Ja wiem, że i głupsze historie życie pisze.
A że autobiograficzne... Kurczę, sory, ale nie wiedzialem. Serio ;> Raz się jeden prawie przyznałeś, ale... to dotyczyło picia, a tutaj już drugi tekst o miłości i to takiej arcydziwnej. Będę brał na to nast razem poprawkę, obiecuję.
Peace!

p.s. baby to uje, więc dlaczego im się (i to zawczasu) nie odwdzięczać?
p.p.s. nie, wcale tak nie myślę Undecided jestem miękka upa.
Odpowiedz
#8
A czytałeś "Pan da pięć biletów do nieba"? Tam są dopiero jazdy!
A te pps - y to też kawałek Twojej autobiografii!Big Grin
Odpowiedz
#9
yhm Smile może i kobiety to uje, ale moja nie, wiec nie zasługuje na odwet Tongue
Odpowiedz
#10
A w sumie życiowe. Bywa że się zdarza. No i znów Mirku okazałeś się niezłym obserwatorem życia. Niezła zemsta. A ludzie, jak to ludzie, dupkami bywają. A że przyjaciel? Co silniejsze przyjaźń czy miłość? Trudno rozsądzić. A opowiadanko jak zazwyczaj dobre.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#11
Dzięki, Gorzki. Ten świat składa się z ludzi i taboretów. Z ogromną przewagą taboretów, dlatego Churchill był tak sceptycznie nastawiony do demokracji.Confused
Odpowiedz
#12
...dla odmiany na VA coś poczytam.

W pierwszym momencie zajechało Tarantino. Z mojego punktu widzenia to nie byłby komplement. Ale czytam, zło jest złe, a dobro... mało dobra w Twoich opowiadaniach. Czasem mi dobra brakuje. Tak czy inaczej nie dostrzegłem owego parszywego zadowolenia z konstatacji zła, więc pierwsze wrażenie mylne było.

Brakuje treści. Ja bym to widział jako fragment, niekoniecznie scenę finalną, a nie urywek życia. To co napisałeś, prowokuje mnie do zadawania wścibskich pytań: Kto? Z kim? Kiedy? Przy innych Twoich tekstach pytania inne były, stąd i lekkie rozczerowanie i oczekiwania większe.
Odpowiedz
#13
Nie mogę powiedzieć, że to słaby tekst. Bo tak nie jest, jesteś świetnym obserwatorem świata i bardzo umiejętnie wzbudzasz w czytelniku pewnego rodzaju moralny niepokój. Ale muszę przyznać, że czytałam lepsze Twoje opowiadania, choć prawdę mówiąc, trudno mi określić czym to im ustępuje. Być może to temat, klimat, a być może po prostu mój kaprys. Tak czy inaczej, wciąż jest to bardzo dobry tekst na najwyższym poziomie i podobnie jak większość twojej twórczości, budzi w czytelniku sporo emocji.

Wysłane z mojego LG-D620 przy użyciu Tapatalka
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#14
Jak dotąd nikt nie poruszył kwestii tytułu. Pewnie dla innych jest to oczywiste (dla mnie nie było) Wink
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości