Liczba postów: 1 116
Liczba wątków: 80
Dołączył: Jun 2010
10-01-2011, 20:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-01-2011, 20:46 przez InFlames.)
(10-01-2011, 19:16)Disaster napisał(a): Cytat:No dajcież spokój, walka w Disciples II była tragedią.
Moje odczucia są wręcz przeciwne, mnie się bardzo taka walka podoba. Najlepszy system, jaki widziałem w tego typu grach
Jestem takiego samego zdania co Dis. Dla mnie taki system walki, to wizytówka Disciplesa.
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
Wizytówka może i tak, pytanie, czy to naprawdę jest takie świetne.
1. Jest to uproszczenie - w czasie walki martwię się li tylko o to, żeby atakować właściwe jednostki, odpada mi dodatkowe rozkminianie, jak by tu przemieścić oddziały. Słowem: mniej taktyki.
2. Walka jest statyczna.
3. Walka jest, jakby nie patrzeć, cholernie odrealniona - jakby nie patrzeć, w każdej walce jednostki walczące się ruszają i przemieszczają - czy to w osiedlowej bójce, czy w epickiej walce w obronie miasta, czy w szachach.
Liczba postów: 2 583
Liczba wątków: 73
Dołączył: Feb 2010
10-01-2011, 21:23
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-01-2011, 21:33 przez Zguba.)
ad3. W grach nie zawsze to co realne daje najwięcej funu.
ad2. Walka statyczna może być bardzo ciekawa. Wystarczy ot pograć np. w Atlantica Online. Taktyka (bitwy statyczne! dopiero od ostatniego patcha doszły questy z walkami a'la hirosowymi - mniej udanymi zresztą) i emocje walą po łbie.
ad1. Jeżeli chcę prawdziwszej taktyki bitewnej to gram chociażby w Medievala, od biedy DoW czy czegoś w tym guście, a nie prostackich Herosów, w których jedyną znaczącą cechą jednostek była ilość
Liczba postów: 1 116
Liczba wątków: 80
Dołączył: Jun 2010
Zet, żeś wyjał mi to prosto z ust.
Lubię grać w tę część Disciplesa z tego względu, że jest starszą produkcją. Jakoś dość mam tych nowych, przepakowanych graficznie gierek. Lubię poczuć klimat starców, cofnąć się myślami do dzieciństwa. To właśnie ciągnie mnie do Disciplesa.
Innymi słowy, nie wyobrażam sobie Disciplesa właśnie bez takiej formy bitwy. Nie grałem w trójkę, powiem szczerze, ale też za bardzo nie ciągnie mnie do niej. Moją miłością i tak pozostanie Bunt Elfów
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
10-01-2011, 21:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-01-2011, 21:43 przez Fraa.)
(10-01-2011, 21:23)Zguba napisał(a): ad3. W grach nie zawsze to co realne daje najwięcej funu. Ale czasem nieco realizmu jest mile widziane. Na przykład w walkach. ;] Dającym fun brakiem realizmu dla mnie jest fakt, że moimi żołnierzami jest przykładowo lisz i szkielet.
Cytat:ad2. Walka statyczna może być bardzo ciekawa.
"Może", ale to nie znaczy, że zawsze jest. ;]
Cytat:ad1. Jeżeli chcę prawdziwszej taktyki bitewnej to gram chociażby w Medievala, od biedy DoW czy czegoś w tym guście
A ja nie mówię od razu o jakiejś prawdziwej taktyce bitewnej - tylko nie lubię robienia ze mnie debilki i ograniczania moich możliwości taktycznych do minimum i do klipania jednego klawisza. ;]
Cytat:a nie prostackich Herosów, w których jedyną znaczącą cechą jednostek była ilość
Nie grałeś za wiele w herosów, co nie? ;> Bo inaczej byś tak nie bredził. Nie chodzi mi tu o jakąś obronę, bo (wbrew pozorom ) dopuszczam możliwość, że ktoś może nie przepadać za herosami, a uwielbiać disciples, natomiast teza, że w herosach rozbija się tylko o liczebność wojsk, to bzdura.
Liczba postów: 2 583
Liczba wątków: 73
Dołączył: Feb 2010
Ależ rozbija się o liczebność, no ew. jeszcze rozwój czarów u bohatera (przyznaję) I czy nie za wiele... jeżeli całe lata od jedynki i pierwowzorowego Kings Bounty do najnowszych części to nie wiele, to mogę się zgodzić
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
No najwyraźniej albo tych lat za mało, albo przeciwnicy jacyś kaprawi, albo jeszcze coś, bo na liczebność to się idzie tylko jeśli zamierza się pobawić w odmóżdżającą rąbankę. Do gry "na serio" to właściwie ważne, żeby mieć pi razy oko cokolwiek, a dalej to już wszystko w rękach gracza. ;]
Liczba postów: 312
Liczba wątków: 30
Dołączył: Nov 2009
Ilośc nie zawsze przekłada się na jakość:> W Hirołsach można było mieć masę słabych jednostek a wystarczyła jedna silna i słabsze leżały...
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
12-01-2011, 19:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-01-2011, 19:51 przez Fraa.)
Można też było mieć mniej słabszych i wygrać, jeśli odpowiednio się to rozegrało.
Inna sprawa, że nie do końca mogę się z Tobą zgodzić, Jgbarcie - po pierwsze, wiele w takiej sytuacji zależy od szybkości. Jeśli to te słabsze zaatakują pierwsze, to ich fart. Jeśli nie, to najpewniej zostanie po nich smród i skarpetki. ;] A nawet jeśli nie są zbyt szybkie, to... Cóż - miałam kiedyś taką sytuację: grałam fortecą. Atakowałam miasto z bohaterem, który miał Miecz Armageddonu. Pominę przebieg walki, dość, że po wszystkim zostało mi kilka diamentowych golemów (ulepszałam sobie golemy, bo akurat miałam taką możliwość), jako że mają 95% odporności na magię i miecz w sumie nie robił im wiele... zostało mi też kilkaset gremlinów, bo najzwyczajniej w świecie było ich tak dużo, że nie wybiło ich wszystkich. Oczywiście - rozbija się tu o to, co rozumiesz jako "masę" i "silna".
Liczba postów: 312
Liczba wątków: 30
Dołączył: Nov 2009
Hmm... w sumie masz rację Fraa. Jeśli jednak już preszliśmy na Hirołsów to największą wadą tej gry było to, co jest w DIsciples III - Tytani, Smoki były niewiele wiksze od chłopa Nie przeczę grało się super ( nieumarli i lochy rządzą! ), ale można się było bardziej wysilić.
Druga sprawa, że szedłem bardziej w jakoś, bo taktyk ze mnie marny ( nie wiedziałbym jak rozplanować tą masę wojska ), i bardziej ambitne startegie mnie zjadają na śniedanie ( w większości przypadków )
Dlatego tez lubię Disciples... nie ma tam kombinowania z surowcami zbytnio, dyplomacją etc. Jest walka i rozwój.
Liczba postów: 229
Liczba wątków: 27
Dołączył: Jan 2011
Mi się dobrze grało Przymierzami Elfów. Strasznie podobało mi się ulepszenie gryfa choć już nie pamiętam jego nazwy...
Liczba postów: 781
Liczba wątków: 23
Dołączył: Feb 2010
Władca Przestworzy, czy coś w tym stylu
Liczba postów: 312
Liczba wątków: 30
Dołączył: Nov 2009
Elfy w DIII niszczą... ich łucznicy momentalnie mogą wykosić wroga. Świetnie zrobili tą rasę, no i nadali im w końcu sensowny "dizajn", bo ten z Buntu Elfów był momentami.... żenujący : P
Liczba postów: 275
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2010
Oj tam, oj tam - elf-krzak albo elf-jeleń były całkiem zabawne. Moim ulubieńcem, jeśli chodzi o wygląd, był Zwiadowca: elf-trawnik.
Oj bo z elfami to jest taki kłopot, że trzeba je zaprojektować tak, by były dalej tymi pięknymi, koffającymi naturę długouchami, a jednocześnie żeby jakoś się odróżniały od masy innych elfów. No i wychodzą dziwolągi. W HoMM V też tak było: też były jakieś samobieżne żywopłoty i rogacze.
Heh, do HoMM V w ogóle mam żal za sporą część jednostek i ich nowy imidż (Anioły i Archanioły, smark chlip! ), choć umarlaki są fajowe.
Liczba postów: 781
Liczba wątków: 23
Dołączył: Feb 2010
Chętnie bym poznał Wasze opinie na temat wyglądu mrocznych elfów w Disciples II ;>
|