16-05-2011, 19:46
Myślałam nad dwoma tytułami: "Strach to suma tego, co jest i co może się zdarzyć" i "Jest we mnie morderca, ukryty pod moim uśmiechem"... Który lepsze? I proszę o ocenę .
Biegłam.[/p]
Łapczywie połykałam lodowate powietrze jednocześnie rozglądając się na boki z przerażeniem.
Bałam się. W ciemnościach próbowałam dostrzec znajomą sylwetkę. W uszach dudnił mi odgłos moich kroków powtarzanych przez echo.
Gdzie on jest?![/p]
Zatrzymałam się. Wsłuchałam się w ciszę próbując odpowiedzieć na to pytanie.
Usłyszałam go.[/p]
Zbliżał się szybko, a widząc mnie przyspieszył kroku. Zaczęłam biec. Brakowało mi tchu, czułam szalone kołatanie serca, lecz biegłam dalej. Nie myślałam o tym, że jest ode mnie szybszy, silniejszy. Biegłam.
Pokonałam ostry zakręt i przylgnęłam do ściany opuszczonego budynku.
Pod powierzchnią dłoni czułam chropowatość muru, liczne wgłębienia, wilgoć, mech rosnący tu i ówdzie. Wstrzymałam oddech. Czy jest obok mnie? Czy skrada się? Odszedł? Wciąż chce mnie dopaść?
Ta niepewność nie pozwalała mi myśleć.[/p]
Z trudem łapałam powietrze, przed oczami jak film przewijały mi się ostatnie wydarzenia.
Widziałam swoją twarz, Jego twarz... Widziałam złość, której nawet nie próbował ukryć. I coś jeszcze... Szaleństwo.
Zbliżyłam się do krawędzi ściany i delikatnie wyjrzałam zza rogu. [/p]
Pusto. Ogarnęła mnie niewyobrażalna ulga. Westchnęłam, a w tym westchnięciu można było usłyszeć całe pokłady strachu i bólu.
I gdy miałam wyjść, coś mnie zastanowiło.[/p]
Ta cisza...
Naraz usłyszałam głośne sapnięcie za moimi plecami.[/p]
Przerażenie ścisnęło mi gardło. Nie... To niemożliwe!
Poczułam niewyobrażalny ból, gdy uderzył mnie w głowę, uczucie, że spadam...[/p]
Strach to suma tego, co jest i co może się zdarzyć.
Biegłam.[/p]
Łapczywie połykałam lodowate powietrze jednocześnie rozglądając się na boki z przerażeniem.
Bałam się. W ciemnościach próbowałam dostrzec znajomą sylwetkę. W uszach dudnił mi odgłos moich kroków powtarzanych przez echo.
Gdzie on jest?![/p]
Zatrzymałam się. Wsłuchałam się w ciszę próbując odpowiedzieć na to pytanie.
Usłyszałam go.[/p]
Zbliżał się szybko, a widząc mnie przyspieszył kroku. Zaczęłam biec. Brakowało mi tchu, czułam szalone kołatanie serca, lecz biegłam dalej. Nie myślałam o tym, że jest ode mnie szybszy, silniejszy. Biegłam.
Pokonałam ostry zakręt i przylgnęłam do ściany opuszczonego budynku.
Pod powierzchnią dłoni czułam chropowatość muru, liczne wgłębienia, wilgoć, mech rosnący tu i ówdzie. Wstrzymałam oddech. Czy jest obok mnie? Czy skrada się? Odszedł? Wciąż chce mnie dopaść?
Ta niepewność nie pozwalała mi myśleć.[/p]
Z trudem łapałam powietrze, przed oczami jak film przewijały mi się ostatnie wydarzenia.
Widziałam swoją twarz, Jego twarz... Widziałam złość, której nawet nie próbował ukryć. I coś jeszcze... Szaleństwo.
Zbliżyłam się do krawędzi ściany i delikatnie wyjrzałam zza rogu. [/p]
Pusto. Ogarnęła mnie niewyobrażalna ulga. Westchnęłam, a w tym westchnięciu można było usłyszeć całe pokłady strachu i bólu.
I gdy miałam wyjść, coś mnie zastanowiło.[/p]
Ta cisza...
Naraz usłyszałam głośne sapnięcie za moimi plecami.[/p]
Przerażenie ścisnęło mi gardło. Nie... To niemożliwe!
Poczułam niewyobrażalny ból, gdy uderzył mnie w głowę, uczucie, że spadam...[/p]