24-05-2013, 16:17
Wiersz został stworzony spory czas temu. Jest oczywiście odniesieniem do przejmowania się ludzi "końcem świata". Po części właśnie o 2012 roku, po części o codziennych tysiącach "końców świata"
Sto tysięcy
Sto tysięcy końców świata
Dzisiaj się wydarzy
Sto tysięcy spotka kata
W końcu błogo się rozmarzy
Nie potopy, nie deszcz siarki
Apokalipsują
Brak ratunku, nie ma arki
Dusze w czegość odlatują
Ludzie starym mędrcom wierzą
Dawno wyginiętym
Głosy światłe im nie leżą
Własny rozum idzie w pięty
Dwa tysiące, rok dwunasty
Koniec się wydarzy
Nie raz jeden i nie naście
Pięćdziesiąt milionów razy
Rok następny nic nie zmieni
Będą końce świata
Ciała zostaną na ziemi
Pozostanie pusta szata
Wydaje mi się, że rytmika nie jest do końca OK. Wybaczcie mi to.
Sto tysięcy
Sto tysięcy końców świata
Dzisiaj się wydarzy
Sto tysięcy spotka kata
W końcu błogo się rozmarzy
Nie potopy, nie deszcz siarki
Apokalipsują
Brak ratunku, nie ma arki
Dusze w czegość odlatują
Ludzie starym mędrcom wierzą
Dawno wyginiętym
Głosy światłe im nie leżą
Własny rozum idzie w pięty
Dwa tysiące, rok dwunasty
Koniec się wydarzy
Nie raz jeden i nie naście
Pięćdziesiąt milionów razy
Rok następny nic nie zmieni
Będą końce świata
Ciała zostaną na ziemi
Pozostanie pusta szata
Wydaje mi się, że rytmika nie jest do końca OK. Wybaczcie mi to.
Świat byłby lepszym miejscem gdyby wszyscy ludzie lubili pasztet (i siebie wzajemnie, ale to już pal licho).