Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Stachu z dachu, babie lżej?
#1
Może mało ambitne, ale nudziło mnie się, to sobie napisałemSmile


Stał na dachu, rozkraczając nogi. Tak dla lepszej przyczepności. Już druga butelka potoczyła się po krzywiźnie na dół. Tym razem z brzdękiem tłuczonego szkła w finale.
— Nic się nie stało, rodacy, nic się nie stało! — zaśpiewał, choć z lekką obawą rozejrzał się po osiedlu, czy aby ktoś pretensji nie ma.
Stał na dachu swego domu, a wokół ćwiergoliły ptaszki. Wiosna przyszła, więc gniazda wiły i szykowały się wdzięcznie do sesji godowej. Ach, te ptaki…
— Go… Glum… Golum… — zakasłał gwałtownie, aż mu czoło zrosiło. — Nie pić na wietrze! — pouczył niczym grecki mędrzec, unosząc palec w niebo. Szybko go jednak opuścił, struchlały, i wymamrotał ze skruchą: — Przepraszam, to nie do Ciebie, Panie Boże. I do Ciebie też nie, Pani Boziu. I Ty, Jezusku, też się nie gniewaj na starego łapserdaka.
Zachwiał się, choć stopy trzymał twardo na dachówkach, i rozpostarł ręce, jakby chciał objąć cały świat.
— Jesteś mój! — Zawołał radośnie. — Od Białegostoku aż po Rzym, czy inne Chiny! — Utworzył małą szparkę między palcem wskazującym a kciukiem i przez ten pryzmacik spojrzał na uliczną latarnię. — Ty też jesteś moja. Trzymam cię za główkę, widzisz? Hi, hi hi.
— Ty stary bałwanie! Złaź mi na dół, bo sobie kark skręcisz! — Zawołała z trawnika przysadzista baba. Ręce miała wsparte o biodra kształtu morskiej boi i kręciła głową na myśl, jak bardzo mąż od tej emerytury zdziwaczał.
— Nie zejdę! — wrzasnął z nie mniejszą werwą niż Gandalf do Barloga.
— Złaź, mówię, durniu jeden! — Groziła mu już pięścią.
On wystawił jej tylko pośladki i poklepał się po nich jak po perkusji.
— Ja ci dam! — rozjątrzyła się. — Poczekaj! Natłukę ci jeszcze do tego łysego łba moresu! — Zniknęła na chwilę i nie wiedzieć czemu, wróciła z miotłą w dłoniach, potrząsając nią, jakby był to miecz siekający na odległość.
— A przyleć no na niej do mnie!
— Złaź mi tu natychmiast, bo zadzwonię po policję!
— Pfff! Możesz dzwonić se nawet po jego ekscelencję jaśnie Don Alda Tuska! — Czknął sobie. — I tak nie zejdę! — Dodał, zezując w dół.
— Co ja z tobą mam! Chcesz zrujnować to małżeństwo? Czterdzieści lat na ciebie zmarnowałam, niegodziwcze! Złaź, bo sama po ciebie wejdę! Czy ty mnie słuchasz? Nie dłub w nosie, tylko słuchaj, stary zgredzie! Ja z tobą nie wytrzymam!
— To wyprowadź się do matki! — odkrzyknął, bawiąc się kulką z nosa.
Kobieta stała jak spoliczkowana, a jej oczy zwilgotniały.
— No wiesz? Żeby nieboszczkę mamusię tak wyciągać? Wstydu nie masz! Drań! — Huknęła, aż jej broda zadrżała i biadoląc coś pod nosem, pomaszerowała z powrotem do domu.
— Ups — ozwał się, kurcząc kark. — Zapomniałem, że mamusia nie żyje. — Podrapał się po resztkach siwej szczeciny. — Może wypadałoby przeprosić?
Wszelkie wyrzuty ulotniły się jednak, gdy zobaczył, jak żonka wraca na trawnik z jego winylami w tłustych rączkach. Zamarł ze zgrozą.
— Tylko nie te Rosiewicza! — zaskomlał.
— A właśnie że Rosiewicza! — odszczekała, bezlitosna, i poczęła swymi czarującymi stópkami ugniatać czarne krążki wysypane zawczasu na ziemię. A że tonażem nie ustępowała wielorybowi (no, może takiemu malutkiemu), ebonitowe płyty w chwilę poczęły trzeszczeć i chrzęścić, że aż się dało słyszeć na dachu. A nieborak trzymał się w rozpaczy za głowę.
— Zabiłaś je — załkał. — Ty babo jago wstrętna! Ty hipopotamie w spódnicy! Żeby cię piorun trzasnął, a potem ciężarówka rozjechała! Ja ci… Ja ci nie daruję tego! W ogniach piekielnych będziesz się smażyła! — Złorzecząc, plując wściekle na wszystkie strony, ruszył do drabiny. Niestety – zapominając o ostrożności. Wystarczył moment, żeby biedaczycho wywinęło kozła i zjechało na plecach po dachu.
— Stasiek! — Rozległ się krzyk przerażenia.
Łupnęło głucho, a Stasiek rozłożył się na trawniku bez życia (tu cały dowcip). Kobiecina płakała po tym przez siedem dni i nocy. Niczego tak w życiu nie żałowała, jak rozdeptania w uniesieniu jego winyli. Bo choć Stachu to dureń był i cap śmierdzący, życie bez niego okazało się puste i ociekające bezdennym smutkiem. Morał z tego taki: żono, daj się wyszaleć swemu chłopu, bo możesz tylko jeszcze większe nieszczęście sprowadzić.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#2
Cytat:Możesz dzwonić se nawet po jego ekscelencję jaśnie Don Alda Tuska!
Padłam w tym momencie.
Genialne! Do przeczytania zachęcił mnie tytuł i nie żałuję tego, że tutaj weszłam. Uśmiałam się, zapamiętam morał i będę się stosować. Nie chciałabym, żeby mój stachu spadł z dachu.
Pozdrawiam i dziękuję za wywołanie u mnie uśmiechu Wink
Odpowiedz
#3
O, wymianka komentarzy? Sweet. Dzięki. Ale jednak pilnuj troszkę swojego Stacha, bo ktoś musi rozumem operować. A faceci myślą tym... ehm. Sytuacyjnie tylko.
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#4
Cytat:EDIT: to już nie <.p> akapity czyni? Co się mnie tu stało?
Spróbuj [ p] bez spacji Tongue

Stuprocentowo zgadzam się z Kami Maki Big Grin Mnie również zachęcił tytuł Tongue
Przykro mi się zrobiło, jak przeczytałam, że niszczyła te płyty Sad Wredny babsztyl...
Chociaż Stasiek za dobry też nie był Tongue
Genialny tekst, genialny.
Pozdrawiam

The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#5
Cytat:O, wymianka komentarzy? Sweet.
Nie. Po prostu zauważyłam, że ktoś to czyta, kiedy patrzyłam na listę osób online. A że tytuł chwytliwy to przeczytałam. Nie jestem żadną gimnazjalistką, przykro mi, że tak pomyślałeś.
Odpowiedz
#6
;] no mało ambitne, ale napisane po mistrzowsku, i nie ma w tym cienia przesady. piszesz waść ze swadą i lekkością, to pewne. polubiłem już tych dwojga, szkoda, że to tylko taki "moralitet"Tongue
Odpowiedz
#7
Kobieta zgubą mężczyzny! Big Grin
Szkoda Staśka.

Don Aldo Tusk fajne, ale znam lepsze: Don Pedro Jebieraz Alerano.

Świetny tekst. Chyba nie pierwszy raz piszę, że Twoja proza robi na mnie wrażenie, poezja w mniejszym stopniu.
Lekkie opowiadanie, które poprawia humor. Dzięki.

****
Odpowiedz
#8
Dzięki za komenty.
Cytat:Twoja proza robi na mnie wrażenie

Wiesz, że ze wzajemnością. Szkoda tylko, że nie dałeś się namówić na - wiesz na co.
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#9
Wszystko w swoim czasie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości