Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Spotkanie
#1
Coraz bliżej, bliżej. Słupy trakcyjne w miarę pędu pociągu odskakują do tyłu. Czy się boję? Oczywiście. Jak przed skokiem na bungee. Nawet stopień szaleństwa podobny. W jednym przypadku wykonuję skok z ogromnej wysokości, zdana tyko na elastyczną linę. Muszę wierzyć, że da mi bezpieczeństwo i nie pozwoli upaść. Teraz ty jesteś moją liną. Nie pozwolisz mi się potknąć, prawda? Zastanawiam się jak to będzie. Jednak wirtualny świat to co innego. A jeśli cię zawiodę, nie spodobam? Ehh dobra stacja coraz bliżej, trzeba się zbierać do wyjścia. Raz kozie śmierć. Wysiadam. Światło słoneczne uderza mnie po twarzy. Jest tak ciepło. Rozglądam się, tłumy ludzi. Część już znalazła wyczekiwanych pasażerów. Okrzyki radości mieszają się ze łzami. Jak będzie u nas?
Nagle cię dostrzegam. Jesteś bokiem do mnie nie widzisz mnie. Wyróżniasz się spośród innych ludzi. Głowa i ramiona wystają ponad tłum. Zwariowałeś. Upał, a ty na czarno, no tak ukochana koszulka Queen. Boże... W taką pogodę założyłeś glany... myślałam, że żartujesz. Dobra... głęboki wdech mała. Przyspieszam kroku. Tak długo myślałam co ci powiedzieć w ten pierwszy nasz wspólny dzień.
I co? Oczywiście pustka w głowie. Jesteś na wyciągnięcie ręki. Kładę dłoń na twoim ramieniu. Odwracasz się w moja stronę. Widzę błysk niedowierzania w twoich oczach. Nic nie mówisz. Lekko otwarte usta. Szczerze mówiąc nie masz teraz zbyt inteligentnego wyrazu twarzy. Mija kilka chwil, a ty dalej w tej samej pozycji.
- obejmij mnie, nie po to jechałam tyle kilometrów, żeby teraz tak stać ja kołek.
Wreszcie odzyskujesz świadomość. Bierzesz mnie w ramiona. Nareszcie. Tyle czas na ciebie czekałam. Twoje silne ramiona odgradzają mnie od świata. Inni ludzie przestają istnieć. Odpływam... jest mi dobrze jak nigdy w życiu. Wtulam twarz w twoją szyję. Czuję twój zapach. Szepcze ci do ucha, że cię kocham. Słyszę jak odpowiadasz równie cicho, że ty mnie też. Po raz pierwszy od tylu lat na żywo. Nie przez Internet, nie rozmawiając telefonicznie.
- chodźmy stąd. Ile będziemy tu stać?
Bierzesz mnie za rękę. Prowadzisz po kompletnie nieznanych ulicach na przystanek tramwajowy. Zdaję sobie w tym momencie sprawę, że jestem kompletnie od ciebie zależna. Jestem sama w obcym mieście. Gdyby na myśl przyszło ci mnie teraz zostawić, mogłabym tylko siąść na chodniku i płakać.
- kochanie, gdzie idziemy?
- do mnie. Mam wino w barku, coś dobrego do jedzenia. Nie chcesz?
- dobrze wiesz, że za tobą nawet do piekła
Śmiejemy się oboje. Wreszcie właściwy przystanek. Prowadzisz do siebie. Serce tłucze mi jak oszalałe. Sama nie wiem co się wydarzy. Wiem jedno, cokolwiek by nie było zapamiętam to do końca życia.
Od progu czuję jak coś pięknie pachnie. Spaghetti? Znowu ta twoja intuicja. Nigdy nie mówiłam, że je lubię. Siadamy do stołu. Jest jakoś milcząco. Może dlatego, że wciąż patrzymy sobie w oczy. Czuję się jak zakochana małolata... chwila.. ja nią przecież jestem. Po jedzeniu (nie wiedziałam, że tak dobrze gotujesz) siadamy w twoim pokoju, na łóżku, z butelką i dwoma kieliszkami. Proszę cię, żebyś zagrał coś dla mnie na gitarze. Mówiąc szczerze nawet nie wiem co to za utwór. Ważne, że jest od ciebie dla mnie. Widzę jak odpływasz przy gitarze, skupiasz się, prawie stajesz się nieobecny. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku. Jesteś taki piękny, zwłaszcza gdy grasz. W końcu odkładasz gitarę, wracasz do rzeczywistości. Znowu jesteś cały mój. Nalewasz wina, siedzisz blisko mnie. Dajesz mi kieliszek sam podnosisz swój do ust. Tak chciałabym je całować. Siadam wygodniej na łóżku, chcę podkulić nogi pod siebie. Jednak widzę, że ty masz inne plany. Chwytasz moje nogi i opierasz na swoich udach. Kiedy zaczynasz lekko gładzić moje łydki nie mogę opanować westchnienia. Masz taki delikatny dotyk. Jest mi cudownie, mogłabym siedzieć tak całą wieczność. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym tak naprawdę. Bo co tu można powiedzieć? Przez te kilka lat znajomości zdążyliśmy powiedzieć o sobie nawzajem praktycznie wszystko. Gdzieś czytałam, że na tym polega miłość; gdy milczenie zbliża, a nie wywołuje zakłopotanie. Tak właśnie jest z nami. Tą romantyczną chwilę przerywa nam dźwięk mojego telefonu... rodzice jak zawsze wiedzą kiedy przerwać. Wychodzę z pokoju, chwilę z nimi rozmawiam. Kiedy wracasz stoisz przy oknie, wpatrujesz się w krajobraz za szybą. Podchodzę, obejmuję cię rękami w pasie, przytulam się do twoich pleców. Jesteś taki ciepły. Odwracasz się do mnie. Jedną ręką obejmujesz mnie w talii , drugą wplatasz w moje włosy. Od samego dotyku twoich dłoni się rozpływam. Schylasz się do mnie, do moich ust... za chwilę poczuję ich smak. Tak długo na to czekałam. Kiedy w końcu twoje wargi dotykają moich z radości i podniecenia czuję zawrót głowy. Dobrze, że tak mocno mnie trzymasz w ramionach. Cudownie całujesz. Na początku delikatnie tylko muskasz moje wargi, potem coraz namiętniej i zachłanniej. Właśnie tak, jak lubię. Popychasz mnie lekko w stronę łóżka. Nie opieram się. Nie mam najmniejszego zamiaru. Nie przestając mnie całować zaczynasz zdejmować ze mnie ubranie. Po raz pierwszy nie czuję się z tym źle, wiem, że w pełni mnie akceptujesz, właśnie taką jaką jestem. Nigdy, z nikim nie było mi lepiej. Czuję się jakby ktoś postanowił dać mi najpiękniejszy prezent, jakby los postanowił się nade mną zlitować. Księżyc zaczął zaglądać przez okno, nam ciągle było siebie mało. Dzięki tobie zrozumiałam co znaczy połączyć się w jedno ciało. Momentami miałam ochotę krzyczeć, co skutecznie powstrzymywałeś pocałunkami.
Obudziłam się ze strachem. To był tylko sen? Tak... zbyt piękne by mogło dziać się naprawdę. Jednak nie... moja głowa leży oparta na twojej piersi, nawet przez sen mnie przytulasz. Na twoich ustach błąka się uśmiech. Tak słodko śpisz. Mam nadzieję, że ten senny uśmiech to do mnie? Całuję cię lekko w usta, otwierasz zaspane jeszcze oczy.
- Jak ci się spało kochany...?
Odpowiedz
#2
Na wstępie zacznę od końcaSmile tak trochę nie po kolei, ale nie wytrzymam. Przyznam , że zakończenie zupełnie mnie zaskoczyło. W pewnym momencie myślałem, że to jednak sen(jak sama to zasugerowałasSmile) a potem to pytanie...
"- Jak ci sie spało kochany...?" Przyznam, że dla pewności zerknąłem spowrotem do tekstu, aby sie upewnić, czy aby w narracji nie było rodzaju męskiego, ale nie. W trakcie czytaia nawet świtała mi w głowie myśl, brutalna, że to pedofil i ofiara... Ale to zakończenie całkowicie zbiło mnie z tropu! Czuję niedosyt, bo nie wiem, czy to gej, czy może kobieta uwięziona w męskim ciele... No cóż, może ktoś inny mi to wyjaśniBig Grin Wracając do normalnego biegu krytyki... Podobało mi sie, prawidłowa narracja pierwszoosobowa, przekazałaś w tekście ogromny ładunek emocjonalny! GratulujęBig Grin
Podczas lektury znalazłem kilka błędów:

"A jeśli cię zawiodę, nie spodobam? " - spodobam ci się.

" Ehh dobra stacja coraz bliżej, trzeba się zbierać do wyjścia." - " Ehh, dobra, stacja coraz bliżej, trzeba się zbierać do wyjścia."

" Światło słoneczne uderza mnie po twarzy." - lepiej by brzmiało "uderza mnie w twarz."

"Jesteś bokiem do mnie nie widzisz mnie." - "Jesteś bokiem do mnie, nie widzisz mnie."

"- obejmij mnie, nie po to jechałam tyle kilometrów, żeby teraz tak stać ja kołek." - zdanie powinno sie zaczynać z dużej litery. Do tego, nie wiadomo, czy jet to mysl bohaterki, czy słwa wypowiedziane na głos.

"- chodźmy stąd. Ile będziemy tu stać?
(...)
- kochanie, gdzie idziemy?
- do mnie. Mam wino w barku, coś dobrego do jedzenia. Nie chcesz?
- dobrze wiesz, że za tobą nawet do piekła" - to samo, dialogi zaczynaj z dużej litery, bo to są nowe zdania.

"Kiedy wracasz stoisz przy oknie, wpatrujesz się w krajobraz za szybą." - chyba miało być "kiedy wracam".
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#3
Sama nie wiem teraz czy sprostować Twoje domysły czy nie... Przyznam szczerze, że Twoja interpretacja mnie zaskoczyła. Gej, pedofil? z pewnością przekażę pierwowzorowi bohatera Smile
Odpowiedz
#4
O rety, dopiero teraz to spostrzegłem!! To ona powiedziała do niego!! Tak?? A ja byłem przekonany, ze odwrotnie, że to on jak sie obudził to wypowiedział te słowa. No cóż, walnąłem gafę... Przepraszam serdecznieBig Grin Jedno źle zrozumiane zdanie a jak potrafi namieszać. No to teraz wszystko zmnienia zupełnie postać rzeczySmile

::EDIT::

Btw. czyżby opowieść z autopsji??
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#5
Dużo w tym emocji, prosto z serducha! Bardzo miło się czyta takie ciepłe opowieści... Brawo! Czuć, że jest w tym dużo prawdziwej miłości Smile

"Nie pozwolisz mi się potknąć, prawda?" - to zdanie brzmi tak niewinnie, że się niemal serce kraje Smile

"Gdzieś czytałam, że na tym polega miłość; gdy milczenie zbliża, a nie wywołuje zakłopotanie." - Cudowne! Przypomina mi moment z Pulp Fiction, gdzie Uma Thurman prowadzi dialog z Johnem Travoltą, chwilę przed tym jak tańczą twista Smile A leci to tak:
"– Okropne, nie?
– Co?
– Krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach wiążemy z uczuciem swobody?
– Nie wiem. Dobre pytanie.
– Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i podzielić się ciszą."

Big Grin

Metatron napisał(a):"A jeśli cię zawiodę, nie spodobam? " - spodobam ci się.
Nie zgodzę się. Uważam że wersja Autorki jest jak najbardziej w porządku.

Teraz to, co wyłapałem. O dialogach i przecinkach już wspomniał Met. Ja tylko jeszcze polecę Zasady pisania dialogów (klik).

"Dobra... głęboki wdech(,) mała."

"Tak długo myślałam co ci powiedzieć w ten pierwszy nasz wspólny dzień." - Tak długo myślałam(,) co ci powiedzieć w ten (nasz pierwszy,) wspólny dzień.

"Tyle czas na ciebie czekałam." - czasu

"Szepcze ci do ucha, że cię kocham." - szepczę

"Nie przez Internet, nie (-) rozmawiając telefonicznie." - Wstawiłbym tam myślnik, bo bez tak dziwnie wygląda.

"Wiem jedno, cokolwiek by nie było(, lub -) zapamiętam to do końca życia."

"Mówiąc szczerze(,) nawet nie wiem(,) co to za utwór." (nie jestem na 100% pewien, ale chyba tak powinno być) I wrzuciłbym to zdanie od nowego akapitu, ponieważ jest tam jednak przerwa (tzn. on bierze ta gitarę i zaczyna grać, co trwa chwilę, a nic o tym nie ma w treści. Bardzo ładny zabieg zresztą - nie podajesz wszystkiego na talerzu Smile ). Akapit tą przerwę właśnie sugeruje.

"Dajesz mi kieliszek (i) sam podnosisz swój do ust."

"Kiedy zaczynasz lekko gładzić moje łydki(,) nie mogę opanować westchnienia."

"Bo co tu można powiedzieć? Przez te kilka lat znajomości zdążyliśmy powiedzieć o sobie nawzajem praktycznie wszystko." Powtórzenie. To drugie zdanie jest trochę niepoprawnie zbudowane. Ten fragment "powiedzieć o sobie nawzajem." Może coś w stylu "Po tylu latach znajomości wiemy o sobie prawie wszystko."?

"Tą romantyczną chwilę przerywa nam dźwięk mojego telefonu... " - wyrzuć nam, burzy płynność tego zdania. W następnym zdaniu powtórzenie "przerwać".

"Od samego dotyku twoich dłoni się rozpływam." - Rozpływam się od samego dotyku...

"Schylasz się do mnie, do moich ust... za chwilę poczuję ich smak." - źle sformułowane - sugeruje, że poczujesz smak swoich własnych ust Smile

"Kiedy w końcu twoje wargi dotykają moich(,) z radości i podniecenia(...)"

"Nie przestając mnie całować(,) zaczynasz zdejmować(...)"

"Nigdy, z nikim nie było mi lepiej." - niepotrzebny przecinek.

"Czuję się(,) jakby ktoś postanowił dać mi najpiękniejszy prezent,"

"Dzięki tobie zrozumiałam(,) co znaczy połączyć(...)"

"Momentami miałam ochotę krzyczeć, co skutecznie powstrzymywałeś pocałunkami." - a to zdanie brzmi trochę sztucznie, jakby z wypracowania Smile Zmieniłbym na coś bardziej poetyckiego, np. "Momentami miałam ochotę krzyczeć, ale skutecznie kneblowałeś mnie pocałunkami." Smile

"- Jak ci się spało kochany...?" - tu bym jednak wrzucił coś jeszcze, żeby nie konfudować czytelników hehe. " - powiedziałam czule.", alboco... Smile

Ogólnie dobrze, emocje aż się wylewają z tego tekstu, co jest bardzo ważne. Teksty, w które wkłada się cząstkę siebie mają w sobie pewną magię i w Twoim opowiadaniu to czuć. Napisałaś, że jesteś bardzo początkującą pisarką Smile Witaj wśród swoich, hłe hłe. Popracuj nad interpunkcją i dużo pisz i czytaj - trenuj warsztat.

-rr-
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#6
w sumie miałem po lekturze tego opowiadania przygotowany komentarz, ale jak zwykle czarną robotę odwalili za mnie inni. pozostało tylko mi się pod tym podpisać, a co do treści - jest tak bardzo podobna do tego co sam wypisuję ( mam na myśli klimat...), że już nic więcej nie powiem: brawo! pozdrawiam Bart
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości