Sposób na podryw
#16
Hahahahahahaha, mirad Big Grin Big Grin Big Grin
Heart
The Earth without art is just eh.
Odpowiedz
#17
Miriad... xD
Heart
Odpowiedz
#18
O, już dwie niunie mam u szyi Smile
A ciebie, belsześćbubie, zaczepiam już od wczora na gg, ty mi tu teraz nie sercuj!

Historia prawdziwa, tak w ogóle, na faktach, autentycznych w dodatku!
Odpowiedz
#19
Cytat:Hej, kotku, wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy mam przejść obok ciebie jeszcze raz?Wink

Miriad, taktycznie rozegrane Wink. Zastanawiam się tylko, jak po całym zdarzeniu żyjesz z tą dziewoją... Odzywa się?Big Grin

Ja swoją żonę poderwałem nieświadomie ;P. Siedząc na zajęciach pisałem opowiadanie (widzicie? pisarstwo też się na coś przydaje ;P) i uśmiechałem się do kartki i gryzłem długopis, a ją to, nie wiem czemu, oczarowało Smile.
Później, oczywiście, prowadziłem świadomie prowadzoną taktykę, odprowadzanie do domu, gadanie, itp.

Najlepszą akcję miałem na wycieczce naszego roku do Krakowa. Chciałem przed nią przyszpanować i zbiec z kopca Krakusa chyba. Do połowy biegłem, później się toczyłem. Ale chyba niepołamanie się wskazuje na dobry materiał na męża - pokazałem, że jestem wytrzymały, dobre geny, prawda? ;P
Odpowiedz
#20
dzięki, kubutek, spróbuję z tym tekstem, ale boję się, żeby mi łachudra jakaś nie kazała przechodzić obok siebie zbyt wiele razy. jestem uczulony na zmęczenie. dlatego też mam pociąg do wszelkich środków transportu miejskiego.

z dziewoją żyję... dziwnie, prawdę powiedziawszy. niby nie ma między nami wstrętów, a oficjalnie "i tak by go zostawiła", ale nie trzeba być geniuszem i profesorem kobiecości, że urazę chowa - choćby nie wiem, jak głęboko. chyba każdy kiedyś dostał "kosza" (choć to gruba nadinterpretacja, niczego takiego nie dawałem) a przecież kobiety to jadowite i mściwe bestie, w kuchni trzymam ostre noże dobrze ukryte, na wierzchu są tylko tępe. jakkolwiek żartobliwie bym tego nie opisał, chyba można wysnuć jeden konstruktywny i całkiem w temacie morał - weź sobie sam najwięcej, ile możesz, konkretnej kobiety, by tak rzec, i jej przy tym nie obraź, nie zhańb, nie zrań, a resztę będzie chciała ci dać sama. postaraj się zatem o jakiś względnie przyjemny i niezobowiązujący grunt, hihihi, hahaha, cmok cmok, ups, mmm... sam byś na jej miejscu zastanowił się, czy chcesz więcej - a to wystarczy. bo nie dowiesz się, czym jest więcej, póki nie spróbujesz. eh, pokusa Smile może to i kobieta zerwała zakazany owoc, ale to męski gad ją do tego skusił.
Odpowiedz
#21
No faktycznie. Taktyka świetna i skuteczna. Pogratulować Wink. A i tekst, w jakim to opisałeś całkiem zacny.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#22
No, to jak już Kubutek napoczął temat o drugich połowach (a tak rozkosznie było), to mój (przyszły jeszcze wtedy) małż na imprezie domowej założył się z kolegą, że mnie "wyrwie". Widzieliśmy się pierwszy raz w życiu. Podszedł do mnie, gdy tańczyłam z kimś przytulańca, zrobił klasycznego odbijańca, po czym tego samej nocy leżeliśmy obok siebie w łóżku (spaliśmy, nic więcej, choć nikt nam nie wierzył). Ale gadkę miał typową dla 20-latka, aż się dziwię, że na to poleciałam. Chyba zdobył mnie pewnością siebie i odwagą.
Odpowiedz
#23
Ach... Nie ma nic bardziej urokliwego, niż gdy żona mówi ci per 'małż'Tongue
Odpowiedz
#24
Lepiej małż niż "stary nieudaczniku, bucu, nierobie". Jako jeden określnik. Smile
Odpowiedz
#25
Eeee moja sąsiadka (już nieboszczka) miała we zwyczaju gadać do swego męża "ty ch...u robaczywy". Po prostu czysty romantyzm.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#26
Wszystko w myśl zasady, że miód to w narzeczeństwie, później tylko ciut-ciut, żeby się nie rozchorować Wink
Odpowiedz
#27
Małż to taki eufemizm od mięczak, rozumiem?
Generalnie moja była powiedziałaby, że mam podryw na brzytwę. Znajduję tonące duszyczki i same się łapią. Smutną rzeczą jest to, że praktyka w sumie sugeruje, jakoby istotnie tak było, ale ej - co poradzę, że najfajniejsze sztuki są w znakomitej większości zajęte? Pozostaje chłopu tylko czekać, aż noga powinie się konkurentowi i wtedy je capnąć, gdy są najbardziej odsłonięte.

Trochę z innej beczki teraz i w odpowiedzi niejako na cynk od Lessi i Czarnoksiężniczki. A przy tym - naprawdę z powagą. Mianowicie: faceta złowić stosunkowo łatwo. Jeśli nie jesteś szkaradna jak noc, a ubiorem i kolorem na lica potrafisz, choć trochę, oszukać siły grawitacji, fotonów i genetyki, uśmiechaj się. Banalne, nie? Ale to najświętsza prawda - uśmiechaj się choćby do własnych paznokci i nie bój kontaktu wzrokowego z innymi, choćby wówczas ten twój uśmiech miał siłą twej, nie wiem, wstydliwości może, gasnąć z lekka. Dziewczyny tak szybko odwracają wzrok, za szybko. Okej, ludzie to robią w ogólności, jak sądzę, ale od siebie na pewno mogę wyłożyć spostrzeżenie o niewiastach. Odwracają wzrok, czasem zerkają jeszcze raz, częściej jednak lica ich nabierają spotęgowanego wyrazu nabzdyczenia. W sumie możliwe, że mój wywalony język tak na nie działa. Jednak to, co pisał kubutek, to najlepszy przykład na to, że szukamy po prostu życzliwości, jej śladu u zauważonej osoby. Największą barierą przed podejściem i zaczepką jest dziwna, niedorzeczna przecież, obawa przed oziębłością kobiet. Wiadomo, że trzeba uważać i z rozdawaniem uśmiechów, ale jeśli chcesz zostać chociażby zagajona i wypróbować, z jakim materiałem oto masz do czynienia, zaświeć troszkę jaśniej niż zwykle, przecież jesteś anioł, nie? Smile Dlaczego zatem tak często lasie lubują się w pozowaniu na niedostępne? Dokładna odwrotność do przypadku atrakcyjnych mężczyzn. Emanacja ciepłem i nieomal uległość, przeciw "pozornej obojętności" a nawet pewności siebie.

Nnnno Smile Kto wie, może po takiej bezpośredniej instrukcji wreszcie zamoczę.
Odpowiedz
#28
A to znacie?Smile To takie vademecum podrywania ;P
Maks i Bożydar
Odpowiedz
#29
Coś takiego jak podryw nie istnieje. Tak twierdzę, zresztą nie tylko ja. Nasze mózgi są tak zoptymalizowane, że decyzję w sprawie wyboru lub nie partnera /partnerki podejmują na poziomie podświadomym. Wcześniej niż świadomość się "włączy". Świadomości zaś pozostaje jakoś umotywować ten wybór.
Jeśli zostaniesz wybrany, to choćbyś plótł kompletne farmazony i robił z siebie kompletnego idiotę, to i tak umysł dziewczyny przyjmie to jako co najmniej objawienie.
W przeciwnym razie choćbyś sięgnął szczytów finezji wymowy i tak w uszach dziewczyny będzie to smętne bredzenie. Przykro mi, decyzje już zostały podjęte.

A tak przy okazji. Panowie, odradzam wam metodę "na przyjaciela". Kompletnie nie działa.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#30
Cytat:Coś takiego jak podryw nie istnieje. Tak twierdzę, zresztą nie tylko ja. Nasze mózgi są tak zoptymalizowane, że decyzję w sprawie wyboru lub nie partnera /partnerki podejmują na poziomie podświadomym. Wcześniej niż świadomość się "włączy". Świadomości zaś pozostaje jakoś umotywować ten wybór.
Jeśli zostaniesz wybrany, to choćbyś plótł kompletne farmazony i robił z siebie kompletnego idiotę, to i tak umysł dziewczyny przyjmie to jako co najmniej objawienie.
W przeciwnym razie choćbyś sięgnął szczytów finezji wymowy i tak w uszach dziewczyny będzie to smętne bredzenie. Przykro mi, decyzje już zostały podjęte.
Hmm, coś w tym jest... Moja żonka twierdzi, że cały czas trzymała mnie przy sobie, po cichu czekając aż zrobię jakiś krok... Ale żeby samej coś zrobić to nie, przecież od tego jest facet O_o. Śmieje się tylko, że aż tyle czekałaSmile
Cytat:A tak przy okazji. Panowie, odradzam wam metodę "na przyjaciela". Kompletnie nie działa.
Biorąc pod uwagę to, co pisałeś powyżej, to nawet jak chamem się będzie - jak panna wybierze, to i tak będzie chciała. Zakładając, że Twoja teza rzeczywiście działa Wink.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości