Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Spokój
#1
Szłam. Dokąd? Sama już nie wiem. Była tylko pustynia. Szukałam oazy. W ciągu dnia było mi zbyt gorąco, ale nocą czułam chłód. Otulałam się szczelnie płaszczem uszytym ze zbyt wielu emocji.
Po drodze natknęłam się na skorpiona. Podeszłam bliżej. Żywiłam nadzieję, że razem z nim przejdę przez burze piaskowe. Chyba się przeraził mojego cienia. Zaatakował. Jad rozprzestrzenił się po całym moim ciele. Z początku bolało. Później nie czułam już nic. Zrobiłam się po prostu senna. Przymknęłam powieki. Straciłam świadomość.
Nagle się obudziłam. Jątrząca rana zabliźniła się. Moje zdumienie było ogromne. Jak to się stało, że jeszcze żyłam? Czyżby ktoś wyssał resztki trucizny? Dziwne, bo nie pamiętałam, co się ze mną działo. Być może nie chciałam pamiętać.
Próbowałam powoli stanąć na nogi, ale ciśnienie uderzyło mi do głowy. Zabolało. Nie wiedziałam już, w którą stronę podążać. Totalna dezorientacja. Niekiedy pojawił się pojedynczy przebłysk wspomnień. Uciekałam myślami daleko, żeby uwolnić się od przeszłości, ale z drugiej strony za wszelką cenę starałam przypomnieć sobie okoliczności, które zawiodły mnie na pustynię. W końcu się poddałam. Miałam spierzchnięte wargi. Chciało mi się pić, a słońce grzało niemiłosiernie. Czekałam z utęsknieniem na noc. Musiałam iść dalej, chociaż brakowało mi sił.
Któregoś dnia zapatrzyłam się w dal. Moim oczom ukazał się obraz miasta. Widziałam ludzi. Padał deszcz. Niektórzy gdzieś się spieszyli. Próbowali osłaniać sylwetki przed spadającymi kroplami, chowając się pod różnej wielkości parasolkami. Dostrzegałam tam też beztrosko bawiące się dzieci, które skakały przez kałuże.
Poczułam zachwyt i przypływ energii. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, ale zaraz zgasł, bo wargi piekły mnie niemiłosiernie. Chciałam biec. Poczułam w sobie siłę. Każdy kolejny krok był coraz pewniejszy. W pewnym momencie uzmysłowiłam sobie, że nie ma miasta. To tylko wyobraźnia płatała mi figle. Fatamorgana. Moja bezsilność była tak wielka, że zaczęłam wrzeszczeć. Zużyłam resztki sił. Nagle padłam na kolana. Poddałam się. Zewsząd otaczała mnie cisza. Zapadł zmierzch. Zakryłam twarz brudnymi dłońmi i przywarłam całym ciałem do podłoża. Odczułam ulgę. Już nic nie było ważne. Liczył się tylko niebyt. Nicość. Nie było rozpaczy, nie było smutku. Istniał tylko zbawienny mrok. Nie czułam pragnienia. Świat przestał istnieć, a ja chyba przestałam myśleć. Nie miałam już złudzeń. Było mi po prostu niewiarygodnie dobrze.
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#2
Proponuję, w obecnej sytuacji pojawiania się bardzo personalnych tekstów kręcących się w tym samym klimacie i temacie, założyć sobie bloga lub e-diary. Nie jestem złośliwy, wyrażam swoje zdanie.
Namaste, El Tigre
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#3
Przepraszam bardzo, ale nie wiem, czy to personalny tekst. Heh... w takim razie nic już nie można pisać? Bo nie za bardzo rozumiem.

Pozdrawiam,
Sol

P.S. Wolę uprzedzić: Tekst nie odnosi się do nikogo na tym forum. To znów tylko moje 'wolne' myśli. Zależy mi na konstruktywnej krytyce. Nie 'spowiadam' się ze swojego życia. Nie wiem tylko, czy muszę się z czegoś tłumaczyć.
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#4
Cytat:które skakały kaloszami przez kałuże

Mam rozumieć, że kalosze trzymały w dłoniach i tak sobie nimi skakały? Big Grin

No cóż, nie mogę powiedzieć, że tekst mi się spodobał, kiedy tak nie jest. Obawiam się tylko, że SKORPION jest metaforycznym określeniem czegoś lub kogoś. No cóż. Ja tam uwielbiam skorpiony. [sama nim jestem, jeśli chodzi o znak zodiaku]. Tyle mogę powiedzieć.

Dobranoc, Duś
Odpowiedz
#5
Duś, rozumiem, że się nie spodobał. Nie mam nic przeciwko opiniom, ale... czy każdy mój tekst musi się do kogoś stąd odnosić? Nie wydaje mi się Smile


Pozdrawiam,
Sol

Ahhh, i żeby nie było: Ja nie śpię ;p

Nawiasem: To powstało dość dawno temu, kiedy jeszcze nie było mnie na tym forum. Odnoszę wrażenie, że spotykam się z personalną krytyką, tylko dlatego, że dodałam tekst, jakikolwiek by on nie był. Nie chciałam nikogo urazić, ani dołować. Już nawet nie wiem, jak mam sie bronić :|
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#6
Sil, dodałam nieopatrznie tekst, który nie musi się nikomu podobać! Nie zamierzam się bronić, ale nic nie poradzę na to, że cokolwiek teraz się pojawi na forum z mojej strony, jest odbierane personalnie. Przecież to forum literackie. Niezależnie, jak smutny tekst się pojawi - ma chyba rację bytu? Wywołało to u mnie bunt, bo nie mam nic do nikogo. Niczego nie chcę dopracować do perfekcji. Następnym razem dodam coś o kwiatkach i o pszczółkach, bo przecież nie powinnam dodawać nic, co byłoby refleksyjne ;p

<Wystawiam pazury> ;p;p

Pozdrawiam,
Sol
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#7
No ok, ok ;p Sil.. masz to, jak w banku. Następny tekścik będzie bardzo pozytywny. Obiecuję ;p Może o zapylaniu TongueTongue <joke> W każdym razie - są powody do mruczenia ;p Jak pisałam - nieopatrznie wstawiłam tekst z gatunku tych niepozytywnych, przeszłych. Nie chciałam nikogo zranić, żeby nie było.

Dzięki za komentarz Smile

Pozdrawiam,
Sol
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#8
O kwiatach i pszczołach też można pisać głęboko i refleksyjnie, kwestia "czucia pióra" i przemyślenia tematu.
Z tą miniaturką mam taki problem, że wygląda mi na taką, gdzie wrzuciłaś sobie zdania do kapelusza i łowiłaś - mniej lub więcej - na chybił trafił (choć w tym przypadku nie ma to nic wspólnego z futuryzmem). Z tych króciutkich zdań nic nie wynika, pozostawiają czytelnika obojętnym.
No i, cholera, tej babie jest cały czas gorąco lub zimno, gorąco lub zimno. Ożywże ją trochę! Bo to wszystko brzmi, jak opowieść robota skonstruowanego do pomiaru temperatury, któremu na koniec popieprzyło się w obwodach.
I miniatury mają to do siebie, że są trudne do napisania - najczęściej więc taka dobra opowiastka zaskakuje puentą odwracając historię o sto osiemdziesiąt stopni.
Think about it.
Odpowiedz
#9
Surface, dzięki Ci serdeczne. Postaram się ;p Tylko, że ta zaskakująca historia ma zupełnie odmienne zakończenie od przewidzianego ;p


Pozdrawiam,
Sol
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości