Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Leżakowanie
#1
Zaczął od piętnastu minut. Wrócił z pracy, chciał przespać się chociaż chwilę, a w łóżku został o piętnaście minut za długo. Piętnaście minut zbierał i sklejał potłuczone myśli, które nie dając spokoju, wbijały się coraz głębiej w mózg. Mylił jawę ze snem, sen z jawą, wzdychał i przewracał się z boku na bok. W końcu powiedział do siebie: coś mi się poplątało. Pomieszanie z poplątaniem, poplątanie z pomieszaniem, więc żył dalej.
Z biegiem czasu kładł się częściej i na dłużej. Nie poszedł do pracy i po prostu leżał. Nie spał, śnił, oczy mając szeroko otwarte, wwiercał się we własny umysł z siłą młota pneumatycznego, budził się wcześnie, wstawał późno, tylko po to, by jeść, wydalać i czasem myć się powierzchownie, następnie wracał do łóżka, głowę nakrywał kołdrą i marzył, by nie jeść, nie wydalać, nie myć się i tylko myśleć. Nastało nieuniknione – nawet myślenie stało się męczące – permanentny stan nietrwania. Nie myśleć, nic nie czuć, tak byłoby dobrze, bardzo dobrze. Marzenie się ziściło, a on zaczął żałować wszelkich niewypowiedzianych życzeń, więc krzyczał do wszystkich i do nikogo, przeważnie do ścian, które go nie słuchały. Pytał, czy to już śmierć, czy tylko umieranie, żeby zaraz błagać o litość, przytulcie trupa, jest mi tak zimno. Otulał się kołdrą jeszcze szczelniej, wydychał powietrze zamarzające w płucach, wpadał do grobu, a ktoś rzucał w niego garścią ziemi. Zasypiał, by chwilę później budzić się ze sztywnością karku, suchością nabrzmiałych warg i krwią wypływającą z gardła.
Pewnego razu przyszła do niego kobieta, której on nie poznawał, a która prawdopodobnie była kiedyś jego żoną. Zaśmiała się słodko i spytała, a czego ty tak ciągle leżysz? Odpowiedział: nie mogę wstać, wrócić do życia, ani umrzeć. A później wstał, wrócił do życia, ale nie umarł, bo zapomniał, jak to się robi.
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz
#2
Dobrze opisany proces rozwoju nowotworu w organizmie codzienności. Można próbować leczyć operacyjnie, stosując radykalne cięcia, można też chemioterapią (C2H5OH), tyle że ta druga metoda daje krótkotrwałe remisje. Najlepsze wyniki daje umiarkowana kombinacja obu powyższych.
Odpowiedz
#3
Trzeba jeszcze znać odpowiednie proporcje, drogi Szczepanie. Dziękuję za odwiedziny.
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz
#4
Znów całkiem niezłe studium przypadku. Jaka to tym razem przypadłość. Szczepan... Obawiam się, że zaproponowane sposoby leczenia nie pomogą.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
Radykalne cięcia, zazwyczaj od pacjenta niezależne, w takich przypadkach często pomagają. Chemioterapia połączona z dobrą kuchnią i czymś jeszcze [konieczne studium osobnego przypadku] pozwala łatwiej dostrzec uroki trwania w trwaniu. Uroki nietrwania, jak to zostało opisane powyżej, są złudzeniem złudzenia... ostatnie zdanie trafiło do mnie mocno.

Swoją drogą dobrze, że Milion wzięła na warsztat faceta. Przypadek kobiety byłby trudniejszy Wink
Odpowiedz
#6
Ja tak właśnie leżakuję od dwóch tygodni. He, he, skąd wiedziałaś?
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#7
Dzięki za wszystkie komentarze Smile

(12-02-2016, 17:44)Antonia napisał(a): Ja tak właśnie leżakuję od dwóch tygodni. He, he, skąd wiedziałaś?

Czytam w myślach, Antonio.
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz
#8
Milion, ile razy czytałaś ten tekst przed wrzuceniem na forum?
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#9
Antonio, przeczytałam kilka razy więcej, niż powinnam.
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz
#10
Naprawdę?
Bo tekst wygląda raczej dość niechlujnie, chociaż pomysł oczywiście jak najbardziej ciekawy, może nawet wart rozszerzenia, dłuższej formy.
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#11
Być może wrócę do tego tekstu za kilka miesięcy (wątpię). Mam alergię na depresyjne, brzydkie twory.
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości