Trawy przekwitły niespodziewanie. Jeszcze kilka dni wstecz ostrza brzemiennych kłosów kładły się w równe wstęgi, dziś opustoszałe łaskoczą uda. Miniaturowy pyłek zespolony z zapachem nagrzanej ziemi drażni nozdrza, aż powietrze rozbrzmi tłumionym kichnięciem i pierzaste dmuchawce opadają obłokiem na otwarte dłonie.
Zawsze w tym miejscu zwalnia, napełniając płuca powietrzem smakującym tu inaczej. Na schodkach gęste i ociężałe, niespodziewanie zmienia się w krystaliczność lodu ponad platformą mikroskopijnych kropelek mgły.
Stojąc pośrodku Rybitw, doznaje dziwnego uczucia rozdwojenia, mając górną część ciała bliżej chmur w gwieździstym firmamencie ideałów[1], gdy reszta pozostaje niewidoczna, zanurzona w mglistości, przygwożdżona mocą grawitacji.
Niepostrzeżenie wnika w rzeczywistość Georga Caldwella. Może zawsze w tym miejscu owa rzeczywistość istniała,
w chłodzie otaczającym talię szczelnym pierścieniem, obrazie na pozór realnym, lecz tak naprawdę będącym mirażem barwnoliniowych form na siatkówce.
Słońce stanęło ponad Pąkową Górą, jak pies na niewidzialnej smyczy robi kolejną rundę w koło. Przy klawiaturze czekają nieopłacone rachunki. Czas wracać.
[1] Bohater powieści Johna Updik’a Centaur, prof. Georg Caldwell miał uczucie, że górną połową ciała płynie po gwieździstym firmamencie ideałów wśród młodych, rozśpiewanych głosów, reszta jego postaci zapada się ciężko …
Zawsze w tym miejscu zwalnia, napełniając płuca powietrzem smakującym tu inaczej. Na schodkach gęste i ociężałe, niespodziewanie zmienia się w krystaliczność lodu ponad platformą mikroskopijnych kropelek mgły.
Stojąc pośrodku Rybitw, doznaje dziwnego uczucia rozdwojenia, mając górną część ciała bliżej chmur w gwieździstym firmamencie ideałów[1], gdy reszta pozostaje niewidoczna, zanurzona w mglistości, przygwożdżona mocą grawitacji.
Niepostrzeżenie wnika w rzeczywistość Georga Caldwella. Może zawsze w tym miejscu owa rzeczywistość istniała,
w chłodzie otaczającym talię szczelnym pierścieniem, obrazie na pozór realnym, lecz tak naprawdę będącym mirażem barwnoliniowych form na siatkówce.
Słońce stanęło ponad Pąkową Górą, jak pies na niewidzialnej smyczy robi kolejną rundę w koło. Przy klawiaturze czekają nieopłacone rachunki. Czas wracać.
[1] Bohater powieści Johna Updik’a Centaur, prof. Georg Caldwell miał uczucie, że górną połową ciała płynie po gwieździstym firmamencie ideałów wśród młodych, rozśpiewanych głosów, reszta jego postaci zapada się ciężko …