Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Smród
#1
Mały fragmencik na prawdziwym zdarzeniu oparty Smile

Stefan, na co dzień świadom wrażenia, jakie robi na kobietach, uczynił wyjątek od reguły. Świadomość Stefana była w bardzo kiepskim stanie i zupełnie go nie interesowało wrażenie, jakie robi na kobietach. Siedział i śmierdział.
Samopoczucie Poety również pozostawiało wiele do życzenia, ale jego stan ogólny był nieporównanie lepszy od stanu kolegi. Zaryzykował, i rzucił spojrzeniem Poety na pozostałych pacjentów. Niczego nie zobaczył, jednak tym razem głowa, zamiast ciężkim, tępym bólem, zareagowała zaledwie szumem w uszach. Od ponad dwudziestu lat, to znaczy od momentu, w którym zauważył, że spojrzenie Poety dostarcza znacznie więcej informacji niż prozaiczny zmysł wzroku, próbował zgłębić istotę owego spojrzenia. Dzisiaj był niewiele mądrzejszy niż dwadzieścia lat wcześniej, chociaż z drugiej strony... Obowiązywały pewne reguły. W czasie ostrej popijawy, spoglądając okiem Poety, widział coraz lepiej i coraz więcej... tak mu się zawsze wydawało. W pewnym momencie jego nadnaturalny potencjał percepcji gwałtownie pikował w dół, samopoczucie się pogarszało, a rozum wysyłał rozpaczliwy sygnał, aby przejść na napoje bezalkoholowe. Wczoraj nie posłuchał sygnału i przytrafiło się to, co zawsze w podobnych sytuacjach: następnego dnia spojrzenie okiem Poety skutkowało potężnym bólem z tylu głowy, a wszystko co postrzegał, wyglądało znacznie gorzej niż to, co mógł zwyczajnie zobaczyć.
Potencjał odbudowywał się powoli, przy czym najpierw przestawała boleć głowa. Dokładnie tak, jak teraz. Kiedy skonstatował wyraźny progres, jego wewnętrzny spokój powrócił i zadowolony z życia skoncentrował się na zwyczajnej obserwacji ludzi, którzy dość liczną grupą przybyli do przychodni. Wszyscy, w oczekiwaniu na przybycie lekarza, dziwnym trafem zgromadzili się po przeciwległej stronie poczekalni i wszyscy sprawiali wrażenie, że ich dolegliwości przypominają te, których doświadczał jego przyjaciel Stefan Wolniewicz.
— Kiedy przyjdzie pani doktorrr? — zapytał dzieciak na drugim końcu korytarza. Niedawno opanował wymowę litery "r" i akcentował nową umiejętność przy lada okazji.
— Zaraz.
— Okrrropnie śmierrrdzi — zauważył po chwili, wspinając się na kolana matki. — Co tutaj tak śmierrrdzi?
— Siedź grzecznie, bo ci pani doktor zrobi zastrzyk. — Mamusia usiłowała pacyfikować wiercącego się brzdąca, co jak zawsze odnosiło skutek przeciwny.
— A nieprrrawda, mnie tylko trrrochę boli brzuszek, a na brzuszek się nie rrrobi zastrzyków. Prrrawda? No powiedz, że prrrawda! — Perspektywa zastrzyku jednak zaniepokoiła malca, bo zaczął nerwowo szarpać rodzicielkę za rękaw.
— Prawda — mruknęła kobieta, nie podnosząc oczu znad kolorowego magazynu.
— Ale coś okrrropnie śmierrrdzi, prrrawda?
— Prawda.
— A może to ktoś śmierrrdzi?
Matka, czytając o tym, jak to kolejna gwiazda przerwała milczenie, nie odpowiedziała. Chłopczyk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Pobiegł na drugi koniec korytarza i zaczął spoglądać badawczo na Stefana i Poetę. Ciche pojękiwanie tego pierwszego nie zachęcało do dyskusji, jednak ten drugi, pomimo zakazanej mordy, musiał wzbudzać przyjazne uczucia, bo dziecko patrząc ufnie w oczy zapytało:
— Przeprrraszam, czy to pan tak śmierrrdzi?
Odpowiedz
#2
Dzieci są brutalnie szczere. Przerażająco. Nieznajomość zasad wychowania, ślepoty towarzyskiej, czyni je potworami Smile
Jedno z najstarszych wspomnień mojego dzieciństwa: poczekalnia u pediatry, mam jakieś 4 lata. Boję się zastrzyku, płaczę. W przerwie na oddech słyszę głos rówieśnicy: "Mamo, czemu ten chłopiec tak płacze?". Bo mama mnie wystroiła w spodnie, których nie cierpiałam. A w dodatku miałam krótkie włosy.
A gdy dorastamy, próbują nam wmówić, że białe jest czarne, a czarne - białe Smile

Bardzo dobra narracja.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Eh Szczepcio, Ty jesteś fajnie porąbany.
Tak z klasą i inteligencją.
Jestem upierdliwy, ale nie wiem, d czego się tu mógłbym się przyczepić.
To się nie czepiam.
Odpowiedz
#4
Hihi, Szczepan, uwielbiam Twoje teksty. Cudownie operujesz ironią i ze sprawnością snajpera doskonale trafiasz w sedno.
Widać to nawet w takim króciaku.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości