Sen o rewolucji
#1
Widziałem sen minionej nocy...

Słońce wpadające do pokoju przez szybę wydawało się w tej chwili bledsze niż zwykle. Aż otworzyłem szeroko okno. Wyjrzałem. Na miasto padał cień wielkiej, krwawej
GILOTYNY!!
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#2
To znak od Boga... musimy się nawrócić, ubrać w wory pokutne i wołać "biada" inaczej nasza cywilizacja padnie jako głowa odcięta!


A tak serio, to nie jedz więcej przed snem, bo po tym są właśnie koszmaryTongue
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#3
Może to był sen proroczy?
Tunezja, Jemen, Egipt... można by zaryzykować tezę, że coś na kształt rewolucji zaczyna się w krajach Trzeciego Świata, wyłączając jednak Polskę.
Pytam: dlaczego kiedy w innych szerokościach ludzie podpalają się żywcem na ulicy, wypruwają sobie żyły i toczą batalie o własny byt (choć media starają się wyczulać nas jedynie na turystyczny aspekt sprawy), to nad Wisłą jest tak beztrosko spokojnie? Dlaczego porządek ciągle panuje w W-wie?!
Czy my, jako społeczeństwo (przepraszam za wyrażanie), za bardzo boimy się walczyć, czy też może nie jest nam to potrzebne (a może wydaje się, że nie jest)? A może nie tworzymy już społeczeństwa, tylko zbiór wolnych elektronów luźno wirujących wokół jakiegoś fatalnego jądra?
Z kim by nie gadać, to z obecnej polityki nie jest zadowolony chyba nikt poza samymi politykami. Ludzie mają ogólnie dosyć, roznosi ich jak siedzą sami przed kompem czy telewizorem, roznosi i ponosi... a jednak wszystko się tak bezboleśnie rozpływa, jak w szambie. I chyba nie ma drugiego kraju, gdzie partia rządząca, wbrew wszelkim złożonym obietnicom, narzuca na poddanych horrendalne i wręcz absurdalne podatki, a i tak prowadzi w sondażach (i nikt nie został choćby defenestrowany!)! Albo też nie ma drugiego kraju, gdzie choć większość ludzi deklarowała sprzeciw wobec wojny, to i tak głosowała później na partie będące za wojną (w takiej Hiszpanii kompromitacje związane z Irakiem, doprowadziły do całkowitego przewrotu na scenie politycznej!).

Postanowiłem przyjrzeć się naszej historii raz jeszcze, wyczulając swą uwagę na tzw. "pierwistki rewolucyjne". Jakie rozczarowanie! Stronice przeznaczone na walki Polaków wewnętrz Polaków okazały się białe...
Nie ukrywajmy... ilekroć my, Nadwiślanie, mieliśmy piękne, heroiczne zrywy, zawsze potrzebny był do tego wróg z zewnątrz - zaborca, okupant, Ruskie, Niemce, Szwedy, Tatarzyn, Związek zdRadziecki... Wtedy rzezcywiście coś wychodziło, z gorszym, bądź lepszym skutkiem, ale ładnie i efektownie. Nigdy jednak nie potrafiliśmy ciąć "swoich", choćby i byli od okupanta stokroć gorsi, nigdy nie umieliśmy rozliczyć się we własnym łonie, z potworami na tymi łonie hodowanymi.
Królobójstwo w Polsce wciąż nie cieszy się należytą estymą. Może po części przez mitologię Sienkiewicza (pamiętamy chyba, z jaką zgrozą i przejęciem bohaterowie "Potopu" przyjmowali samą myśl o zamachu na Jana Kazimierza), może po części przez negatywne konotacje z bolszewią i komuną (bo jak rewolucja, to "proletariacka" - mówi nam pan Stereotyp, najbardizej nietykalny z monarchów). Historiografia nasza strasznie obeszła się z Michałem Piekarskim, Janem Kuźmą i jego zdradzonymi wspólnikami, z szalonym Eligiuszem Niewiadomskim - tak okrutnie i bezdusznie ich marginalizując - bo jeśli nadmierny konserwatyzm nie pozwalał ich wznosić na piedestały, można było ich chociaż uczcić porządną demonizacją (ale tę zarezerwowaliśmy, jako naród, tylko dla obcych katów). A przecież to byli męczennicy na miarę swoich epok! Przecież im chodziło o Polskę może bardziej, niż tym wszystkim królom i książętom. Piekarski, gdyby mierzyć jego absurdalny herozim, bardziej powinien stać na kolumnie niż Zygmunt III.
Ale nie, zamałośmy rewolucyjni na takie bluźnierstwo!
Choć mamy w literaturze piękną "Rzecz o Jakóbie Szeli" Jasieńskiego (kto z polityków obecnych pamięta jeszcze o Szeli?), to jednak zagłusza ją zupełnie konserwatyzm Wyspiańskiego i "Wesela". A skoro przy Wyspiańskim jesteśmy, to jedna "noc listopadowa" byłąby pięknym aktem rewolty uczczonym należycie, no ale nic z tego - nigdy wszak nie uznaliśmy cara za króla, ani za księcia jego pachołka, przez co cały potencjał został zniwelowany, do ot, jednej jeszcze walki z okupantem (jakby tych było nam mało!).

Zostaje więc cieszyć się z, nie do końca pewnego, obalenia komuny, którego dokonano praktycznie bezktrwawo (czyt. bezkrwawo dla NICH). Ale czy warto się z tego cieszyć? Z jednej storny moja pacyfistyczna i skłonna do dialogu natura skłaniać powinna do poczucia ulgi, że tak się skończyło, ale jednak pozostający wciąż nismak, każe znów pytać: czy zachowanie kilku twardych, zakutych łbów na właściwych im tłustych karkach, było ceną wartą tego późniejszego rozmemłania i zaniku wszelkiej odpowiedzialności, tych kompromisacji i układzików? Z perspektywy czasu, wydaje się, że gdyby te 20 lat temu polała się także ICH krew, dziś może byliby nieco ostrożniejsi grając z nami w bambuko?

Wprawdzie forum literackie może się z pozoru wydać nie najlepszym miejscem na tego typu dyskusje, ale rewolucje społeczne zwykle były poprzedzane rewolucjami w twórczości, tak więc, sfery te są ze sobą splątane znacznie bardziej, niż to było mówione na lekcjach języka polskiego. Jeśli chcemy tworzyć nową literaturę, musimy też tworzyć nową cywilizację.
Proszę tylko nie sprowadzać tej dyskusji do trywialnego poziomu, w stylu "czy lepsze PO, czy PiS, czy postkomuniści" - jak jednak chcielibyśmy kiedyś lać, to lejmy ICH wszystkich).
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#4
Ani Egipt, ani Polska to nie są kraje trzeciego świata. Pkb na mieszkańca Tunezji przekracza 6000 USD, więc też ciężko ją do tego zacnego grona zaliczyćWink
Teraz krótko na temat:
A może to, że nie występujemy przeciw sobie czyni z nas właśnie społeczeństwo, czujące jakąś wspólnotę?
Zresztą, czy naprawdę tak źle Ci się żyje? Myślisz, że te codzienne narzekania na politykę i podwyżkę Vat-u mają coś wspólnego z rzeczywistością? My nie cierpimy. Nie ma u nas, jak w Egipcie, czy Tunezji, dyktatury. Jakakolwiek rewolucja nie miałaby sensu. No bo co byłoby potem? Powrót do socjalizmu? A może anarchia? Otóż żyjemy w wolnym państwie i możemy wybierać rządzących. A jeśli po wybraniu partii, która chce prowadzić wojnę narzekamy, że Polska uczestniczy w tej wojnie, to świadczy to już tylko o naszej hipokryzji. Niezadowoleni będziemy chyba zawsze.
Wspominasz o Szeli. Czy to znaczy, że chciałbyś bić arystokratę? W takim razie ucieszy Cię fakt, że we Wrocławiu jest bodajże plac imienia Kuby.
A co do rozliczenia z komuną, tutaj mogę się z Tobą zgodzić.
Ogólnie jednak- nie jest źle. A populiści (czyli ci źli, zdradliwi politycy, na których tak narzekamy) są wszędzie- tak w Polsce, jak we Włoszech, czy Francji.
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#5
Cytat:Powrót do socjalizmu?
Jaki powrót? Socjalizm w Polsce nie zniknął, tylko przybrał nowoczesny kubraczek, no i parę nowych twarzyczek się pojawiło.

Cytat:My nie cierpimy. Nie ma u nas, jak w Egipcie, czy Tunezji, dyktatury.
Mądra dyktatura, może być lepsza niż demokracja - która prowadzi do rządów głupców i populistów.

Cytat:Jakakolwiek rewolucja nie miałaby sensu.
Wręcz przeciwnie. Coraz bardziej widać odradzanie się podziału na biedny i bogatych, bez klasy średniej. Prawo tworzone pod kolesiów, przetargi kupowane za łapówki, czyszczenie portfeli najbiedniejszych, podnoszenie podatków, fatalne przepisy, przerost biurokracji - co za tym idzie coraz większe koszty utrzymania administracji... Rewolucja uzmysławia, że za złe rządzenie może polecieć głowa.

Cytat:Otóż żyjemy w wolnym państwie i możemy wybierać rządzących.
Dalej można żyć złudzeniami.

Cytat:A jeśli po wybraniu partii, która chce prowadzić wojnę narzekamy, że Polska uczestniczy w tej wojnie, to świadczy to już tylko o naszej hipokryzji.
W tym rzecz, że partia, jakakolwiek nie wybrana musi się słuchać głosu ludu. Są reprezentantami społeczeństwa. W Polsce o społeczeństwie myśli się raz na 4 lata, wtedy mamy nowe zbiory Baśni Polskich.

Cytat:A populiści (czyli ci źli, zdradliwi politycy, na których tak narzekamy) są wszędzie- tak w Polsce, jak we Włoszech, czy Francji.
Czyli mamy tkwić w błędnym kole cały czas?
Odpowiedz
#6
1. Nikt nikogo nie internuje, państwo nie steruje (przynajmniej nie tak jak kiedyś) gospodarką, są sklepy i zagraniczny kapitał. Ten kubraczek, który wg Ciebie wdział na siebie polski socjalizm jest więc tak gruby, że staje się znośny.
2. Zaprzeczasz sam sobie - chcesz mieć wpływ na rządzących, chcesz by słuchali głosu ludu, a równocześnie mówisz, że dyktatura może nie być zła. Tymczasem każdy dyktator prędzej (zazwyczaj), czy później zaczyna mieć lud w dupie.
3. Podejrzewam, że jesteś starszy ode mnie, że masz doświadczenia z urzędnikami, biurokracją, przetargami, prawem i łapówkami. Być może jestem za młody, by odczuć to na własnej skórze, jednak jestem świadomy, że nie jest tak jak być powinno. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy organizować rewolucję i ścinać głowy. Na tym poziomie rozwoju na którym obecnie jesteśmy bardzo trudne byłoby odtworzenie struktur państwowych po jakiejkolwiek rewolucji (chyba, że źle Cię rozumiem). Proponuje więc łagodniejsze środki- zamiast namawiać naród do wyjścia na ulicę i zamachów stanu, przekonajmy go, by nie głosował w następnych wyborach na nikogoBig Grin
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#7
ad 1. Kwestia czasu aż to wróci - widać po zapędach zarówno Unii Europejskiej, jak i polityków w naszym kraju Smile Nie wspomnę o zapędach totalitarnych - a już najbardziej po USA, która przecież była wzorem wolności - istną idyllą.

ad 2. Nie przeczę sobie tylko nie sprecyzowałem. Dyktatura jawna (i sprawiedliwa, ot przydomki DOBREGO wodza, dbającego o lud i państwo) byłaby dobra, ale Jej nie da się obecnie wprowadzić, bo ludzie żyją w ułudzie wolności zniewoleni wieloma środkami (jak dług chociażby). A ponieważ żyjemy w Demokracji sądzę, że wybrańcy winni słuchać się głosu ludu, niestety dobrała się szarańcza, której jest na tyle dużo, że brak możliwości pozbycia się całej, a która w takiej ilości zamiast budować ssie jak pijawki Smile Sądzę, że trafienie jednego dobrego władcy jest bardziej prawdopodobne, jak 460...

ad 3. Większość społeczeństwa to de... (muszę kończyć słowo?), którzy nie patrzą w szerszej perspektywie i dają się mamić przez spryciarzy na stołkach. Rewolucja (może za duże słowo, ale masowe protesty; niekoniecznie gilotyna Tongue) może uzmysłowić, że może się zacząć gotować jeżeli nie przestaną w głupi sposób marnotrawić 4 kolejnych lat dla gospodarki na prywatną hućpę.
Odpowiedz
#8
A mnie się śniło, że idę i idę i idę, aż tu nagle taka wielka ściana wody. Chce przez nią przejść - a tu nic. Woda faluje, jestem cały mokry.
Nagle ściana szczeknęła! Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak wielki, psi ozór lata we wszstkie strony.
Mój pies chciał mnie obudzić, bo już od minuty powinien być "ubrany" (w smycz i kaganiec) i czekać na spacer. Bo to punktualna bestia jest. Smile

Rewolucja ma sens, gdy powstanie z niej coś dobrego, mądrego. Musi być zaplanowana, bez myślenia typu: "Wybijemy wszystkich, którzy się nie zgadzają i tak dla pewności jeszcze tych z którymi my się nie zgadzamy. Potem wybijemy tych, którzy oburzą się na wybicie tych pierwszych..." i tak w kółko. Dlatego tak paskudnie wyglądały rewolucje francuska i rosyjska - lud rzucił się wymierzać sprawiedliwość, obrał krzykaczy i bandytów na wodzów, a potem na ich polecenie pozbył się tych, którzy dostrzegli bezsens takiej jatki w imię jakiegokolwiek ideału.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#9
Zguba:
Jeśli będziesz organizował masowe protesty mające uzmysłowić, że może się zacząć gotować jeżeli nie przestaną w głupi sposób marnotrawić 4 kolejnych lat dla gospodarki na prywatną hućpę, to masz mój mieczBig Grin
Nie mogę się jednak zgodzić z opinią na temat dyktatury. Przecież to jest zaprzeczenie jakiejkolwiek wolności. Dzisiaj taki jedyny władca musiałby ulegać naciskom, albo być okrutny i w ogóle zły. Nie ma szansBig Grin
Rafał
masz racjęBig Grin
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#10
Cytat:Pytam: dlaczego kiedy w innych szerokościach ludzie podpalają się żywcem na ulicy, wypruwają sobie żyły i toczą batalie o własny byt (choć media starają się wyczulać nas jedynie na turystyczny aspekt sprawy), to nad Wisłą jest tak beztrosko spokojnie? Dlaczego porządek ciągle panuje w W-wie?!
Ano być może dlatego, iż swoją rewolucję (różnie ocenianą) już mieliśmy i teraz zbieramy jej plony? Po za tym wychodzę z założenia, że każda rewolucja jest zła, a lepszy jest stabilny rozwój.

Cytat:Choć mamy w literaturze piękną "Rzecz o Jakóbie Szeli" Jasieńskiego (kto z polityków obecnych pamięta jeszcze o Szeli?)
No akurat Szela to bardziej zwykły bandyta (aczkolwiek walczący w słusznej sprawie, nie chcę offtopować) opłacany przez Austriaków, a po rabacji galicyjskiej dostał spore gospodarstwo.

Cytat:Mądra dyktatura, może być lepsza niż demokracja - która prowadzi do rządów głupców i populistów.
Podpisuję się obiema rękami Smile

Borek- istota człekopodobna, ze skłonnościami do nałogów. Nie myśląca, nie czująca, konsumująca. Pragmatyk, darwinista społeczny. Politycznie: monarchista. Z zawodu: przynieś, podaj, pozamiataj w odlewni stali, oraz grafoman do wynajęcia, tłumacz mang.
Odpowiedz
#11
Dyktatura jest zaprzeczeniem wolności. Zresztą żaden system nie jest idealny a jak dochodzą do tego ludzie o wątpliwym poziomie intelektualnym to w ogóle jest kiepsko. Na tym zakończę temat sprawowania władzy.

Rewolucja by się przydała, ale spójrzmy prawdzie w oczy:po pierwsze ofiary,po drugie trafi się jakaś grupa, która przejmie władzę i nastąpi powrót do punktu wyjścia.
"Człowiek jest mostem, a nie celem." F. Nietzsche
Odpowiedz
#12
Ustrój stabilny nie zawsze jest dobry. Tak samo jak człowiek pobożny czy sprawiedliwy nie musi być człowiekiem dobrym. Stabilność i pobożność są jednymi z wielu cech jakie musi spełnić ustrój, by mógł być nazwany dobrym. Ja ze swojej strony wymienię choćby takie jak: sprawiedliwość, uczciwość, praworządność, troska o obywateli (jako jednostki, a nie części składowe społeczeństwa), dbałość o środowisko (zły to ogrodnik, co wiedząc, że nie może ogrodu opuścić, robi z niego latrynę).[/p]
Chyba podstawowym i najtrudniejszym do rozwiązania problemem jest zapewnienie ciągłości władzy mądrej. Nie ma czegoś takiego jak mądrość dziedziczna, a gdy szukamy mędrca na władcę, możemy się pomylić, zbyt bardzo zaufać bliskim (Marek Aureliusz) lub dać zwieść sprytnemu oszustowi.[/p]
Nie ma ustroju idealnego, ale są ustroje głupie i mądre w danej sytuacji. Na wojnie nie ma demokracji, bo od kierowania jest sztab i generałowie i nie ma czasu na referendum, czy żołnierze chcą wykonać dany manewr, czy też wolą iść do domów. Znowu rząd generalski nie zda egzaminu w czasach prosperity, gdy rządzić powinni ludzie znający się na gospodarce. Znowu kupcy mogą zrujnować kraj, gdy ten będzie potrzebował reform innych niż gospodarcze, gdyż zamiast dobrem państwa, ci będą bali się recesji i straty finansowej. Jak widać rządzić może każdy, ale w swoim czasie, ponadto musi mieć specjalistów z każdej dziedziny pod ręką. Ale są grupy, które rządzić nigdy nie powinny - obiecywacze, ludzie pragnący władzy dla niej samej, celebryci i filozofowie, jeśli są fanatycznymi wyznawcami swej doktryny, bądź uważają, że cel uświęca środki (najlepsza religia, najbardziej pacyfistyczny ustrój może się zdegenerować - patrz komunizm czy rządy fundamentalistów arabskich).[/p]
Inną rzeczą jest to, że ludzie często nabierają się na ideę, nie zdając sobie sprawy, że ten, kto ją głosi tylko się nią zasłania. Patrz - hipisi, pragnący pokoju, gdy Kraj Rad produkował na potęgę karabiny, czy wszyscy uczestnicy świętych wojen, gdy krzyż, czy półksiężyc zakrywały chciwość, żądzę mordu i interesy politykierów.[/p]
Śnić o rewolucji można, byle się z tego snu szybko wybudzić, bo szybko przeradza się w koszmar.[/p]
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#13
Jestem zwolenniczką twierdzenia, że ustrój jest zależny od mentalności narodu. Polacy się do demokracji absolutnie nie nadają, co widzimy codziennie przeglądając dzienniki informacyjne albo, nie dajcie bogowie, transmisje z obrad sejmu (czasem nienawidzę moich studiów - muszę oglądać te %#$^$%@ transmisje!).

Rewolucja uliczna jest niebezpieczna, bo moim zdaniem, ociera się o anarchię. Rewolucja oparta o idee jest z kolei jeszcze bardziej niebezpieczna, bo ociera się o fanatyzm - czy ktoś poza Napoleonem Bonaparte wyszedł dobrze na Wielkiej Rewolucji Francuskiej?

Po moim wydziale chodzi taki geekowski dowcip rodem z Katedry Historii Państwa i Prawa: rewolucja różni się od powstania tym, że nieudana rewolucja to tylko powstanie.
Odpowiedz
#14
Długofalowe planowanie rewolucji? Sporządzanie kosztorysu? Kalkulacja?
Panie i Panowie! Mówimy tu o rzeczy strasznej, bo tylko do takich można zaliczyć rewolucję. Obawiam się, że materia tej rzeczy jest zbyt łatwopalna i toksyczna, aby można przygotowywać grunt pod nią w sposób tak matematycznie nudny. To musi być jak puszczenie iskry w bardzo wysuszonym lesie, albo bieg przez pole minowe - żadne okiełznanie rewolucji przez nią samą nie może być. Zrobić rewolucję, to większe ryzyko niż opublikować wiersz, ba, nawet tomik wierszy jest przy tym niczym! Oczywiście, by podjąć tak wielkie ryzyko, trzeba mieć dojrzałą świadomość ryzyka... ale też jego konieczności!!!

A tak na marginesie:
Cytat:Polacy się do demokracji absolutnie nie nadają
Powiedziałbym raczej, że to demokracja się nie nadaje do Polaków.
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości