Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Salvation - Czekasz na Zbawienie?
#1
Rozdział 1

Rok 2402 Ery Czwartorzędu Wojennego

Nikt nie żyje w spokoju. Każdy zadaje sobie codziennie, co kilka sekund to samo pytanie ; Czy uda mi się przeżyć? Gatunek ludzki stoi na krawędzi wymarcia. Na całej Ziemi żyje jedynie nie więcej niż trzy miliony osobników tego gatunku. Świat jest już po wielu wojnach atomowych, przez co w powietrzu, jest nieskończenie wiele toksyn. Każdy człowiek, nie ważne czy mały czy duży chodzi w masce przeciwgazowej. Całą wojnę podtrzymują półbogowie, a najpotężniejszy z nich, Cristobal który potrafi władać wodami na ziemi, jest nieugięty. Cristobal jest jedynym półbogiem, który po raz pierwszy zejdzie na Ziemię. I to za chwilę.
- Co to jest!? - ryknął Cristobal prosto w twarz Everetta
- Panie... to jest nie jakie miasto ziemskie, zwane przez nich Madrytem. - odparł Everett
Cristobal nie wytrzymał. Pękł ze złości. Te ruiny mają być stolicą świata? Przecież tam jest zaledwie kilka budynków i to w dodatku w marnym stanie. Crostobal ze zmarszczonym czołem przypatrywał się portalowi. W końcu spokojny rzekł.
- Idę.. - i zniknął wchodząc przez portal na Ziemię
Półbóg leciał aż z chmur. Nic mu się nie działo. Leciał jakby kometa cały spowity ogniem od przyciągania ziemskiego. W końcu twardo wylądował nie robiąc na Ziemi ani jednej malutkiej dziurki. Otarł swobodnie swoją szatę i rozejrzał się.
- Chlew...
Wolnym krokiem skierował się w stronę parku w Madrycie. Na trawie siedziało tam tylko kilka osób ludzkiego gatunku, w maskach. Nie spodziewali się zagrożenia, w tak piękny od kilku lat dzień. Ale wszyscy zamarli i powstrzymali rozmowy, gdy usłyszeli ciche pomrukiwania. Wszyscy obrócili się w stronę Cristobala. Jeszcze nigdy nie widzieli półboga, ale wiedzieli jak Cristobal wygląda. W popłochu zaczęli uciekać. Lecz to im nic nie pomogło. Cristobal skończył pomrukiwanie i z jeziora na środku parku wybuchnął wielki strumień. Jakby gejzer. A wody w jeziorze nie ubywało. Ci ludzie, których krople wody z gejzeru trafiały, padali na Ziemię i wili się krzycząc „Na pomoc” . Był to gorący gejzer. W ciałach ludzi było już widać dziury od wypaleń. Wkrótce żaden człowiek, który w parku przestał żyć. To chciał uczynić Cristobal. Wykorzystać swą moc na Ziemi, a nie z Nieba kierując wszystkim. Obrócił się na pięcie i wrócił do miejsca w którym wylądował. Przed nim powinien pojawić się portal. Ale się nie pojawił. Nagle w głowie Cristobala zabrzmiał głos Everetta.
- Nie możemy odpalić portalu... - wyjękiwał – Chyba jak ktoś już poszedł na Ziemię nie może wrócić..
- Bzdury! - krzyknął w głowie – Otwórzcie natychmiast portal!
- Nie możemy – odpowiedział Everett zgodnie z prawdą.
I wtedy coś przerwało. Cristobal zaczął krążyć wokół miejsca w którym miał się pojawić portal.
- Zbyt duże stężenie toksyn... Dlatego nie chce się otworzyć!
Cristobal walnął pięścią w pobliski murek, który natychmiast się rozsypał na kawałki. Póki ta wojna będzie trwać, nie będzie mógł wrócić do Nieba. Zdenerwowany obrócił się na pięcie i zobaczył Ue-Stera, przywódcę Strażników Żywiołów. Strażnicy byli pradawnymi istotami kontrolującymi żywioły. Kiedy wojna atomowa się zaczęła, strażnicy ożyli na nowo, siejąc spustoszenie. To półbogowie im rozkazywali.
- Ue-Ster wyczuć moc Cristobal – powiedział niskim głosem strażnik
Zaprowadź mnie do waszej siedziby – odparł bez zainteresowania Cristobal
Ue-Ster skierował się na północ. Cristobal zrobił to samo.

*


Chimera to pół człowiek pół zwierzę. Są bardzo mądrzy.. A podczas tej wojny taki gatunek wykształtował się w nadmiarze. To oni jako drudzy wyczuli aktywną moc Cristobala. Byli przeciwni tej wojnie ale nie byli sprzymierzeńcami ludzi. Niedaleko parku można było usłyszeć ryk lwa. I ten lew pojawił się przy kilku martwych ciałach. Po chwili zamienił się w kobietę. Nagle park zrobił się bardzo ciemny. Coś zasłaniało słońce. Siedmiogłowa hydra, wylądowała nie miejscu gdzie jeszcze nie dawno było jeziorko, i zamieniło się w mężczyznę.
- Luisa! - krzyknął mężczyzna gdy zobaczył kobietę.
- Ching i Jack! Tutaj! Jedyna chyba ofiara bez wypalonej dziury! - odkrzyknęła Luisa
Ching i Jack byli bliźniakami, którzy jak stali się chimerami połączyli się w jedną osobę. Szybko przybiegli do Luisy. Dokładnie zbadali ciało.
- Chyba się nadaje... - powiedział Ching
- Idealny na chimerę – rzekł Jack
Luisa zaczęła się rozglądać po parku. Nagle rzucił się na nią olbrzymi wąż. Anakonda. Luisa zareagowała szybciej. Jedną ręką złapał węża za pysk i rzuciła nim o trawę. Wąż natomiast szybko zamienił się w mężczyznę.
- I tym razem nie dałaś się złapać – powiedział mężczyzna
- Och, daruj sobie Snake – odparła Luisa
Ching i Jack wzięli na ręce ciało i rozpłynęli się w powietrzu. Snake oblizał wargi.
- I co droga Luiso... przemyślałaś moją propozycję?
- Tak – odparła stanowczo Luisa
Snake nie zdążył zareagować. Kobieta zamieniło się w lwa i rzuciła na się na chimerę węża. Snake zaczął wyć, próbował zmienić się w zwierzę, ale Luisa odgryzła mu już nogi i jedną rękę, przez co nie mógł się zamienić. Cały pysk miała we krwi, rozszarpywała ciało Snake, aż pozostały tylko wnętrzności. Ponownie zamieniła się w kobietę. Cała była we krwi, a na ręce miała kawałek wątroby Snake. Nagle z jego rozszarpanego ciała wyskoczyła Anakonda. Wewnętrzne zwierzę Snake. Luisa złapała ją za pysk. Ta znieruchomiała. Została zamrożona.
- Moja odpowiedź brzmi nie! - krzyknęła Luisa do rozszarpanego Snake
Odwróciła się na palcach i również rozpłynęła się powietrzu.

*

Wojsko zawiadomienie o tym incydencie dostała dopiero pięć godzin później. Wszyscy byli w stanie gotowości. Po pół godzinnym zbieraniu sił pojechali na miejsce zdarzenia. Eric siedział obok kierowcy, rozglądając się i paląc trochę wymiętego papierosa. Rząd terenówek jechał w stronę parku. Kierowcą był Raffael. Młody Włoch, znajomy Erica. W końcu dotarli pod park. Eric sięgnął do tyłu po M16 i wyszedł z auta, odbezpieczając broń. Zanim zbliżył się do parku, wyrzucił papierosa. To co tam zobaczył, zupełnie nie było normalne.
Ponad 20 ciał ludzi. Ale Eric nie przejął się tym najbardziej. Podszedł do rozszarpanego ciała Chimery.
- To już kolejna wyschnięta chimera w tym miesiącu – krzyknął Eric – Kto jest do cholery zabija?
Żołnierze szybko posprzątali ciała i zbadali otoczenie. Znaleźli ślady chimery, tam gdzie wylądował Ching i Jack jako Hydra. Nagle wszyscy zamilkli i rozejrzeli się. Broń mieli w gotowości. Można było usłyszeć jakby ktoś wył. Wszyscy pomyśleli by że to zapewne wilk lub pies. Ale w tych czasach nawet oni byli poważnym kłopotem. Ale Eric to wyczuł. Zobaczył cień jakiejś niewidzialnej postaci tuż obok niego. Ledwo zdołał odskoczyć, gdy Chimera ukazała swą postać atakując miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał Eric.
- Kameleonie musisz być szybszy – powiedział ochrypły głos postaci, jakby wilka który pojawił się nagle obok pierwszej Chimery
- Ale to nie moja wina, że tak się wiją – wyjękiwał Kameleon kiedy ponownie rzucił się na Erica.
O czywiście reszta wojska od razu rozpoznała sytuację. Dwie chimery. Jedna wilkołak, druga kameleon. Wszyscy zaczęli celować w wilkołaka, by nie zranić Erica, który nawet sobie z Kameleonem dobrze radził. Jednak Ray – wilkołak – nie zwracał uwagi na strzały. Ledwo go muskały, gdy ten teleportował się do oddalonego o kilka centymetrów miejsca, obserwując walkę, między Chimerą a Człowiekiem. Widocznie Kameleon był nową Chimerą, a Ray coś w rodzaju jego trenera. Widząc że Chimera przegrywa , złapał Kameleona z kark i odrzucił go do tyłu. Ten oczywiście zrozumiał. Rozpłynął się w powietrzu zanim dosięgnęły go strzały. Wszyscy skierowali teraz lufy w stronę Ray'a, który trzymał Erica za podbródek ziejąc w jego twarz, ohydnym oddechem. Pysk wilkołaka był tak blisko twarzy Erica, że w każdej chwili mógł ją rozszarpać. Ale ten patrzył się leniwie, piwnymi oczami w jego twarz.
- Rozprawimy się następnym razem – szepnął w jego stronę, po czym puścił go i wyprostował się – Zapamiętajcie ten dzień! - wykrzyknął Ray do żołnierzy – Bo Ray Toller jeszcze powróci...
I rozpłynął się w powietrzu, zanim do żołnierzy dotarły słowa wilkołaka.
Odpowiedz
#2
Nie znam się na najnowszej literaturze postnuclear i nie znam się na fantasy, więc dla mnie elementy świata przedstawionego w tym opowiadaniu były oryginalne i nowe. I podobało mi się, że autor podszedł to tworzenia postaci solidnie, że je przemyślał i najwyraźniej jego wyobraźnia pracowała jak generator wysokich napięć.
Twój świat broni się pomysłowością, żywością postaci, ich mitologiami. To ważny kapitał, który masz w głowie.
Sądzę, że zbyt mało czasu poświęciłeś na lekturę o tym, jakie skutki może wywołać atak nuklearny. Twoi ludzie w maskach przeciwgazowych przeciwko toksynom atomowym wywołali mój uśmiech. Warto sięgnąć do literatury i dowiedzieć się nieco więcej, uprawdopodobnić świat zmyślany o elementy możliwe naukowo, logiczne.

Czytałam Twoje powitanie i wiem, że jesteś bardzo młody. Nie traktując wieku ulgowo, powiem o języku: jest źle jeżeli spojrzeć na niego obiektywnie, ale widzę duży potencjał. Po prostu brakuje wprawy i samokontroli
W zakresie stylu - ważną rolę w Twoim rozwijaniu się dla pisania powinno być trenowanie opisów osób, miejsc, przedmiotów. Twoje są nieporadne i nie dają czytelnikowi szansy na wyobrażenie sobie czegokolwiek, a na pewno żadnej na wczucie się w postać, przestrzeń. A opisy wnoszą najwięcej, bo przez nie mamy taka samą zabawę, jak Ty, wyobrażając sobie nowy świat.
Gdybyś chciał popracować nad tą umiejętnością - jestem gotowa Ci w tym potowarzyszyć.
Co mniej więcej znaczy, że Twoje opowiadanie trzeba by napisach prawie od nowa, zgodnie ze sztuka pisarską.

Twoje zdania są niepoprawne, robisz błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Ale jest dobrze, bo masz sporo czasu, by tego się nauczyć. Nie podkreślę błędów, choć jeżeli tego oczekujesz, to znajdę czas, by podczas przeredagowywania opowiadania zwrócić Ci uwagę na usterki językowe. W tym kształcie, jakim jest obecnie Twoje opowiadanie, uważam to za nieprzydatne.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#3
To że czasami błędy się pojawiają to wiedziałem, jednak gdy przychodziło do ich naprawiania nie mogłem ich znaleźć.
Zachowam sobie, twoje rady. Może przy pisaniu 2 rozdziału się przydadzą.
Co do tych masek gazowych, to czy oglądałaś Avatara? To oni, noszą właśnie takie maski, jak w Avatarze. Może w drugim rozdziale to opisze.

P.S. Zaskoczyłaś mnie, mówiąc o błędach interpunkcyjnych. Z polskiego mam same szóstki i jak dotąd, nie popełniłem żadnego.

P.P.S.
Natasza napisał(a):W zakresie stylu - ważną rolę w Twoim rozwijaniu się dla pisania powinno być trenowanie opisów osób, miejsc, przedmiotów. Twoje są nieporadne i nie dają czytelnikowi szansy na wyobrażenie sobie czegokolwiek, a na pewno żadnej na wczucie się w postać, przestrzeń. A opisy wnoszą najwięcej, bo przez nie mamy taka samą zabawę, jak Ty, wyobrażając sobie nowy świat.
Gdybyś chciał popracować nad tą umiejętnością - jestem gotowa Ci w tym potowarzyszyć.
Co mniej więcej znaczy, że Twoje opowiadanie trzeba by napisach prawie od nowa, zgodnie ze sztuka pisarską.

Jeśli będziesz miała czas, jestem chętny przystać na propozycję. Chociaż nie trzeba będzie chyba pisać od nowa. Opowieść, jest młoda wszystko może się rozwinąć z następnych rozdziałach.
Odpowiedz
#4
Żartem: przez pierwszy rozdział trzeba przejść albo zastrzeż w słowie wstępnym, że pierwszy Ci nie wyszedł.

Jaileroni - też miałam piątki (szóstek nie było), potem uczyłam się jeszcze kupę lat i... robię błędy interpunkcyjne i inne. We własnym tekście trudno zobaczyć, bo własny tekst umiemy i czytamy nieuważnie. Stosowałam taką zasadę, że zmieniałam czcionki, zapisywałam w pdf, wrzucałam na mój własny ćwiczebny blog -zobaczyć to, co napisałam w innym "świetle".
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#5
Ja zazwyczaj powiększam czcionkę do tego stopnia, że na całym ekranie mieści się 5-6 liter i czytam bardzo powoli. Błędy są wtedy o wiele wyraźniejsze.

Wracając do tekstu:
Będzie trzeba niestety pisać od nowa, bo w obecnej formie nie nadaje się nawet do poprawy.
Szybko da się zauważyć, że w pisaniu nie jesteś jeszcze zbyt dobrze wprawiony. Tekst jest słaby językowo i gramatycznie. Zdarzają ci się błędy nie tylko interpunkcyjne, ale i stylistyczne czy fleksyjne. Literówki nie świadczą dobrze o twoim stosunku do czytelnika. Narracja jest sztywna a skandalicznie mała liczba opisów sprawia, że trudno wyobrazić sobie świat i przebieg akcji. Ta zaś nie przypomina filmu a bardziej zbyt szybko odtworzony pokaz slajdów.
Maski przeciwgazowe, jak sama nazwa głosi chronią przed gazami, toksynami wchłanianymi przez układ oddechowy, promieniowanie zaś oddziałuje na cały organizm, więc nawet jeśli wyjaśnisz sposób ich działania to zapewne uznam to za nazbyt naciągane.
Ludzie zmieniający się w zwierzęta itp. przede wszystkim przywodzą mi na myśl twory typu "Power Rangers" - kicz bezdenny.
Bardzo wiele musisz się jeszcze nauczyć. Dobrze, że masz na to dużo czasu.

1/10
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#6
Wyłapane błędy nie są ułożone w porządku, w którym stoją w tekście. Nie, nie, nie. Tak łatwo nie ma.
Zacznijmy:

Cytat:Na całej Ziemi żyje jedynie nie więcej niż trzy miliony osobników tego gatunku.
Cytat:Ponad 20 ciał ludzi.

Wiem, że słowo "dwadzieścia" jest długie, ale to jest tekst fabularny. Nie opracowanie naukowe. Jak się człowiek na coś decyduje, to, zwłaszcza w literaturze, powinien być konsekwentny.

Cytat:Podszedł do rozszarpanego ciała Chimery.
- To już kolejna wyschnięta chimera w tym miesiącu – krzyknął Eric – Kto jest do cholery zabija?

Tutaj:
1)jest? Ekhm. Proszę przeczytać to zdanie.
2)wtrącenie do cholery należy troszeczkę okrasić ozdóbkami, typu przecinki. W tym miejscu nawiążę do wypowiedzi:

Cytat:Zaskoczyłaś mnie, mówiąc o błędach interpunkcyjnych. Z polskiego mam same szóstki i jak dotąd, nie popełniłem żadnego.

W wypadku wysłania tekstu do jakiegoś wydawnictwa, adnotacja "mam sześć z polskiego i nie popełniłem żadnego błędu interpunkcyjnego" jest warta mniej niż nic. Nie interesuje nas życiorys. Twoją wizytówką jest ten tekst. Nie mniej, nie więcej.

Cytat:- Co to jest!? - ryknął Cristobal prosto w twarz Everetta[a kropka?]
- Panie... to jest nie jakie miasto ziemskie, zwane przez nich Madrytem. - odparł Everett[kropka?]
Cristobal nie wytrzymał. Pękł ze złości [mimo absurdalności tego co się stało, Cristobal od tego momentu nie ma prawa występować w tekście. W końcu pękł - czyt. umarł]. Te ruiny mają być stolicą świata? Przecież tam jest zaledwie kilka budynków i to w dodatku w marnym stanie. Crostobal [sprawna reinkarnacja] ze zmarszczonym czołem przypatrywał się portalowi. W końcu spokojny rzekł.
- Idę..[wielokropek, wbrew swojej nazwie, ma trzy kropki] - i zniknął wchodząc przez portal na Ziemię[w jednym zdaniu zabrakło już dwóch kropek]
Półbóg leciał [przecinek to przydatna rzecz] aż z chmur. Nic mu się nie działo. [niezwykle interesujące zdanie]

Na tym fragmencie kończę wypisywanie błędów. Funkcja Krytyka na tym forum nie jest oślą robotą. Pomagamy, ale nie robimy czegoś za kogoś. Zaznaczone błędy to przykłady tego czego tutaj mnóstwo.

Komentarz merytoryczny:

1. Tytuł. Był całkiem niedawno taki film: Terminator. Salvation. Wykorzystanie jakiegoś znanego już tytułu wykorzystanego w dziele opartym na podobnych motywach, nurtach, zawsze naraża autora na ośmieszenie.
Tutaj nie jest inaczej.
2. Treść:
a)Styl - "kiepski" to nadużycie. Jakby za przejechanie człowieka wstawić mandat w wysokości 100 zł. Tutaj nie ma żadnego stylu. Tekst jest suchy, pozbawiony emocji. Błędy zakrawają o śmieszność. Parę baboli mógłbym wyłapać i pośmiać się, ale nie o to chodzi. Jedyną receptą w tym momencie, jaką widzę - dużo czytać. Plączą Ci się słowa, jak nogi piłkarzowi, który piłkę widzi pierwszy raz w życiu. Nie chodzi tylko o interpunkcję. Są straszne wtopy w budowie zdań. Literówki. Wszystko można poprawić, ale trzeba chociaż raz tekst przeczytać, dać mu odpocząć i zrobić to raz drugi. Poprawić co trzeba i wtedy dopiero wrzucić.

Przepraszam, jednak pomyliłem się. Tekst budzi emocję - "ę", bo jedną. Irytację. Poziomem.

b)Fabuła - napiszę coś odkrywczego, gdy powtórzę to co na początku podpkt. "a"? Jest dokładnie tak samo. Dużo nielogiczności.

Zwracam uwagę na to by zastanowić się nad spójnością tekstu. Po pierwsze - ów "rozdział" to zlepek kilku ledwo powiązanych ze sobą scen. Ledwo? Tak, dokładnie. Bo do powiązania nie wystarczą czas i miejsce. Tu trzeba zachować styl. Klimat. Atmosferę. Aurę? To dobre słowo.
Tyle że najpierw tekst musi ją mieć, by ją podtrzymać... Chociaż niektórzy mówią, że "nic" to już "coś".

Podstawowe pytania brzmią: o czym tak wgl był ten tekst? O... półbogu, chimerach i niechimerach. Tyle wywnioskowałem. Jakiś park w Madrycie, jakieś absurdalne półbóstwa, jakieś historie o powrotach do nieba i wywiercaniu dziurek w Ziemi, bo nie ziemi. Interesująca sprawa.
To oczywiście ironia.
To początek czegoś większego, tak? Zalecam znaleźć jakąś spójność w tym co dopiero ma być. Póki co fabuła nie dość, że nie powala, to sama leży.

c)Bohaterowie - w głowie utkwiło mi tylko imię Eric. Dlaczego? Było na końcu. Była jakaś dwójka bliźniaków. Chimera z okresem. I Snake, bo jak inaczej nazwać człowieka-węża.
Tak mi wpadło do głowy: anakonda w człowieku? Polecam sprawdzić jak wygląda dorosła anakonda, albo napisać, że owa była młoda i mała.
No fakt! Jest też Christobal! Ów jegomość, którego imię nawiązuje, całkiem przypadkiem, do znanego nam wszystkim Chrystusa. Ten półbóg, który jest niezwykle potężny, bo cały impet poszedł w jego mięśnie, a mało w mózg, dlatego wydaje się być kolejnym półbogiem-kaleką emocjonalnym, który potrafi dwie rzeczy:
Wkurzać się i denerwować.

Z oceną poczekam na resztę. Chociaż doradzam się z nią wstrzymać i przemyśleć to wszystko na poważnie.

Proszę też nie myśleć, że jestem złośliwy. Gdy tekst jest dobry potrafię pochwalić. Więc wystarczy napisać coś dobrego.

Pozdrawiam
Archanioł





Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.

Odpowiedz
#7
Nie powiem, żeby było dobrze. Natasza mówiła, że stworzyłeś ładny świat, że miałeś pomysł. Nie zgodzę się z tym, bo jak na razie wrzuciłeś po prostu kilka scen do jednego worka, wymieszałeś i wyszło to. Wydaje mi się, że za dużo o Twoim świecie nie da się powiedzieć, bo jest za mało danych, dopiero potem wyjdzie czy go dopracowałeś, czy jednak jest dużo nielogiczności. O stylu reszta już pisała - musisz dużo ćwiczyć, bo póki co czytanie Twojego opowiadania do najprzyjemniejszych nie należy, ale tragicznie nie jest. Potrzeba Ci obycia, które tutaj powinieneś zdobyć Wink

Zachęcam do czytania opowiadań na forum i zostawiania komentarzy, oczywiście nie w tylu "fajne/podoba mi się". Bardziej rzeczowych, spróbuj wyłapać błędy innych, tak nauczysz się to robić u siebie.

Odwiedź też kącik literata Wink

Pozdrawiam
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#8
Postanowiłem wypisać parę błędów, ale to naprawdę niewielka ich część. Najpierw jednak parę ogólnych uwag - na razie estetycznych:
  • Nie stawiasz kropek na końcu zdań, gdy jest dialog, np. tutaj:

    Cytat:- Ue-Ster wyczuć moc Cristobal – powiedział niskim głosem strażnik(.)

    Czy widziałeś kiedyś w książce jakiekolwiek zdanie, które nie było zakończone kropką (albo wykrzyknikiem/pytajnikiem)? Bo ja nie. Nie ma wyjątków.
  • Problemy z zapisem dialogów (tzn. gdzie ma być kropka, gdzie wielka litera itd.) mam w zwyczaju zbywać, odsyłając do tematu, który wszystko rozjaśni: KLIK.
  • Również pozwoliłem sobie ominąć błędy dotyczące stosowania przecinków (kilka wypisałem, zanim stwierdziłem, że jest ich za dużo). Zaglądnij do Kąciku Literata, tam jest trochę na ten temat.
  • Zawsze wydawało mi się, że liczba mnoga od słowa "chimera" to "chimery", a Ty w tekście stosujesz rodzaj męski, czyli "chimerowie".

A teraz błędy:

Cytat:co kilka sekund to samo pytanie ; Czy uda mi się przeżyć?

- Tu powinien być dwukropek, a nie średnik.
- Niepotrzebna spacja przed znakiem interpunkcyjnym.
- Niepotrzebna wielka litera.

Cytat:Gatunek ludzki stoi na krawędzi wymarcia. Na całej Ziemi żyje jedynie nie więcej niż trzy miliony osobników tego gatunku.

- Powtórzenie.
- Nie lepiej napisać "na krawędzi zagłady"? To zawsze jest sugestywniejsze.

Cytat:przez co w powietrzu[,] jest nieskończenie wiele toksyn

Niepotrzebny przecinek.

Cytat:Cristobal (,) który potrafi władać wodami na ziemi, jest nieugięty.

A tu z kolei brakujący przecinek.

Cytat:- Panie... to jest nie jakie miasto ziemskie

Niejakie pisze się łącznie.

Cytat:Crostobal ze zmarszczonym czołem przypatrywał się portalowi.

No wybacz, ale jak to przeczytałem, to parsknąłem śmiechem.

Cytat:Wkrótce żaden człowiek, który w parku przestał żyć.

Eeee?

Cytat:Siedmiogłowa hydra, wylądowała nie miejscu [nie miejscu] (,) gdzie jeszcze nie dawno [niedawno - łącznie] było jeziorko,[niepotrzebny przecinek] i zamieniło się w mężczyznę.[znaczy jeziorko się zamieniło?]

Cytat:Ching i Jack byli bliźniakami, którzy jak stali się chimerami połączyli się w jedną osobę.

IMO "gdy".

___________________________________

Ogólnie:

a) Styl:
Tu mam ogromne zastrzeżenia.
- Błędów jest całe mnóstwo - interpunkcyjnych, stylistycznych, składniowych - to wszystko powoduje, że Twój tekst robi się nieczytelny i męczy czytelnika. Odłóż go na jakiś czas i przeczytaj. Pewnie zauważysz, co w nim nie gra. Przeczytaj regułki, poćwicz trochę, poczytaj teksty na tym forum, spróbuj wyszukiwać błędy, a wtedy zaczniesz także i na swoje "dzieła" patrzeć z dystansem.
- Budujesz zdania proste i nieskomplikowane, czasem aż do przesady. Popatrz na ten fragment: Niedaleko parku można było usłyszeć ryk lwa. I ten lew pojawił się przy kilku martwych ciałach. Po chwili zamienił się w kobietę. Nagle park zrobił się bardzo ciemny. Coś zasłaniało słońce. Czegoś takiego naprawdę nie czyta się dobrze.

b) Fabuła:
Powiem szczerze, że to opowiadanie ma potencjał. Całkiem oryginalne połączenie - mityczne stworzenia i półbogowie w świecie zniszczonym wojną atomową. Niestety w obecnej formie tego nie kupuję, bo tu jest przerost fantasy nad postnuclear. Oznacza to tyle, że Twoi bohaterowie (wzięci z fantasy) nie mają problemów, które mogliby mieć w przedstawionym świecie. Masz bazę do napisania czegoś oryginalnego i ciekawego, ale w tej chwili opowiadanie jest słabe.

c) Postacie:
Tu nie mogę się wiele wypowiedzieć. Ani za wiele o nich nie wiem, ani też nic do nich nie czuję. W kolejnych częściach musisz nad tym absolutnie popracować.


Podsumowując, proponuję na razie zająć się napisaniem od nowa tej części, może pomyśleniem nieco nad tym, co opisałem w pkt. b) i wtedy dopiero napisaniem kolejnych części.

Potencjał jest. Ale też od groma błędów.

3,5/10
Odpowiedz
#9
Cytat:Nikt nie żyje w spokoju. Każdy zadaje sobie codziennie, co kilka sekund to samo pytanie ; Czy uda mi się przeżyć? Gatunek ludzki stoi na krawędzi wymarcia. Na całej Ziemi żyje jedynie nie więcej niż trzy miliony osobników tego gatunku. Świat jest już po wielu wojnach atomowych, przez co w powietrzu, jest nieskończenie wiele toksyn. Każdy człowiek, nie ważne czy mały czy duży chodzi w masce przeciwgazowej. Całą wojnę podtrzymują półbogowie, a najpotężniejszy z nich, Cristobal który potrafi władać wodami na ziemi, jest nieugięty. Cristobal jest jedynym półbogiem, który po raz pierwszy zejdzie na Ziemię. I to za chwilę.

Skupmy się nad tym fragmentem.
To pierwsze słowa. Większość czytelników przed kupieniem książki czyta właśnie początek. To musi być strzał w dziesiątkę, a nie w kolano.

Odczytuję zamierzenie: głos tu ma narrator, ktoś kto wszystko wie i zna. Zna nawet to, co się będzie działo. Jego zadaniem jest wprowadzić nas do świata, zapowiedzieć dramatyczne zdarzenia.
Ja to sobie wyobrażam jako głos zza (spoza tego) świata.
Wyobraź sobie, kim jest ten ktoś, kto mówi?
Do kogo mówi?
Czy opowiada tę historię jakimś następnym pokoleniom, jako coś, co się zdarzyło?
Czy to opowieść pisarza, który za chwilę będzie wymyślał niesamowitą historię?
A może jeszcze ktoś inny?
Superbohater, który wkroczy w pewnym momencie w akcję?

Wiesz, kto to jest? To go dokładnie sobie wyobraź i określ. Czy jest stary? czy mądry? czy kpiarz? Czy jest związany emocjami z tym światem? Co on o tym, co się dzieje sądzi.
I nam (mi) powiedz.
Od tego będzie zależał bowiem styl mówienia (narracji), emocje mówiącego, jego stosunek do poszczególnych bohaterów, do ludzi i stworów, itd.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości