21-10-2010, 14:59
Nie oceniajcie tego nazbyt surowo - nie chodzi mi tu o warsztat, ale o zapoznanie was ze Stefanem. Tak więc - to jest Stefan. To są krytycy.
"Czasem, gdy twój los jak okręt się kołysze, zdążysz mimo to zdziwić się, zdziwić się, zdziwić się."
Przypadek
A zaczęło się do tego że Łysy Ziutek krzywo spojrzał się na Stefana. Ten łatwo się obrażał i gdy tylko zobaczył że Łysy Ziutek leży przy brukowanym trakcie wiodącym z młyna do wsi (a raczej ze stolicy na południe kraju, ale kto by się tym przejmował...) wyrwał obluzowany kawał granitu i cisnął nim w głowę pijaka. Jako iż wieś była mała, Stefan bogaty, a Ziutek nic nie znaczącym pijaczyną prawda była taka że opój rozwalił sobie łeb na kamieniu.
Było to w przeddzień wybuchu wojny z sąsiednim krajem. Poszło o to że król Koziej Wólki oddał swoją najmłodszą córkę (i jedenastą część skarbca) synowi księcia Psiego Pagóra, łamiąc przymierze z królem Gnojnej Strugi której władca był skoligacony z Wielkim Imperium na Zachodzie, Tym Które Już Raz Pokonało Cesarza. Z tego wynikły dziwne sojusze i jeszcze dziwniejsze antypatie. Ostatecznie sprawa trafiła pod arbitraż cesarza. Ten czekał na motywację jaką miał przywieźć goniec z Gnojnej Strugi, jak tylko jego statek przybije do przystani na południu cesarstwa.
Goniec pędził ile sił w końskich nogach. I pewnie by dotarł na czas, gdyby szkapa nie zaliczyła bardzo efektownego upadku spowodowanego brakiem jednego z kamieni tworzących bruk, kończąc go bardzo efektownym dźwiękowo zgruchotaniem kręgosłupa gońca. Świadkiem tego była wdowa po pewnym pijaku, żebrząca przy trakcie od kiedy jej mąż rozbił sobie głowę kamieniem.
Nie zastanawiając się wielce przeszukała nieprzytomnego gońca, a gdy znalazła sakiewkę pełną złota natychmiast pobiegła do Stefana, zapłacić za mąkę którą sprzedawał jej na kredyt. Ten nieco za wysoko oprocentował pożyczkę i trzos z cesarską łapówką ledwo starczał na pokrycie długu.
Nie doczekawszy się odpowiednich motywacji cesarz rozstrzygnął spór na korzyść Koziej Wólki.
Chłystek z Gnojnej Strugi uznał to za zniewagę i natychmiast poprosił o pomoc WInZKJRPC. Pan WInZKJRPC natychmiast wypowiedział cesarzowi wojnę, a ten powołał pod broń wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni. W tym Stefana. Wykpił się on jednak kilkoma groszami włożonymi do rąk Komisji Poborowej (był zdolny nosić broń, ale już nie machać nią). Gdy Komisja zniknęła za zakrętem Stefek odetchnął z ulgą. Pech chciał, że WInZKJRPC działał szybciej niż zakładała kultura dyplomatyczna i podjazd jego wojsk w tej chwili wpadł do wsi i ruszył szukać łupu. Zaraz namierzył najbogatszą chałupę Stefka i przeszukał ją. Z radością podzielił się gnojnostużnymi złociszami, ponadto dowódca oddziału zastanowił się skąd prosty młynarz ma tyle kruszcu. Po przesłuchaniu reszty wsi (w tym niezwykle przerażonej wdowy po Ziutku) doszli do wniosku, że to on okradł i zabił gońca w królewskiej służbie.
Gdy w końcu zarzucono mu pętlę na szyję Stefek postanowił się bronić. Powiedział prawdę. Tą z krzywym spojrzeniem i kamieniem brukowym i mąką na kredyt i ...
-Wieszać go! - zakomenderował pułkownik, uznając że w życiu takich bajek nie słyszał.
Było to w przeddzień wybuchu wojny z sąsiednim krajem. Poszło o to że król Koziej Wólki oddał swoją najmłodszą córkę (i jedenastą część skarbca) synowi księcia Psiego Pagóra, łamiąc przymierze z królem Gnojnej Strugi której władca był skoligacony z Wielkim Imperium na Zachodzie, Tym Które Już Raz Pokonało Cesarza. Z tego wynikły dziwne sojusze i jeszcze dziwniejsze antypatie. Ostatecznie sprawa trafiła pod arbitraż cesarza. Ten czekał na motywację jaką miał przywieźć goniec z Gnojnej Strugi, jak tylko jego statek przybije do przystani na południu cesarstwa.
Goniec pędził ile sił w końskich nogach. I pewnie by dotarł na czas, gdyby szkapa nie zaliczyła bardzo efektownego upadku spowodowanego brakiem jednego z kamieni tworzących bruk, kończąc go bardzo efektownym dźwiękowo zgruchotaniem kręgosłupa gońca. Świadkiem tego była wdowa po pewnym pijaku, żebrząca przy trakcie od kiedy jej mąż rozbił sobie głowę kamieniem.
Nie zastanawiając się wielce przeszukała nieprzytomnego gońca, a gdy znalazła sakiewkę pełną złota natychmiast pobiegła do Stefana, zapłacić za mąkę którą sprzedawał jej na kredyt. Ten nieco za wysoko oprocentował pożyczkę i trzos z cesarską łapówką ledwo starczał na pokrycie długu.
Nie doczekawszy się odpowiednich motywacji cesarz rozstrzygnął spór na korzyść Koziej Wólki.
Chłystek z Gnojnej Strugi uznał to za zniewagę i natychmiast poprosił o pomoc WInZKJRPC. Pan WInZKJRPC natychmiast wypowiedział cesarzowi wojnę, a ten powołał pod broń wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni. W tym Stefana. Wykpił się on jednak kilkoma groszami włożonymi do rąk Komisji Poborowej (był zdolny nosić broń, ale już nie machać nią). Gdy Komisja zniknęła za zakrętem Stefek odetchnął z ulgą. Pech chciał, że WInZKJRPC działał szybciej niż zakładała kultura dyplomatyczna i podjazd jego wojsk w tej chwili wpadł do wsi i ruszył szukać łupu. Zaraz namierzył najbogatszą chałupę Stefka i przeszukał ją. Z radością podzielił się gnojnostużnymi złociszami, ponadto dowódca oddziału zastanowił się skąd prosty młynarz ma tyle kruszcu. Po przesłuchaniu reszty wsi (w tym niezwykle przerażonej wdowy po Ziutku) doszli do wniosku, że to on okradł i zabił gońca w królewskiej służbie.
Gdy w końcu zarzucono mu pętlę na szyję Stefek postanowił się bronić. Powiedział prawdę. Tą z krzywym spojrzeniem i kamieniem brukowym i mąką na kredyt i ...
-Wieszać go! - zakomenderował pułkownik, uznając że w życiu takich bajek nie słyszał.
"Czasem, gdy twój los jak okręt się kołysze, zdążysz mimo to zdziwić się, zdziwić się, zdziwić się."
Babsztyl, Ballada O Jeremiaszu
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja"
Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.
kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach