Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Słomkowy kapelusz
#1
Nad szerokim rondem zaczyna się niebo.
Nie utrzymam w dłoniach błękitnej wstążki,
wiatr wszystko porywa. Niech zabierze
zużyte akordy i zaległe słowa, które osiadły
na brzegu czerwieni, albo gdzieś obok.

Niekiedy błądzą jak kawałki starego czasu
z którymi muszę żyć, bo jeszcze dają ciepło.

Słońce odkleja kolejne warstwy skóry,
pewnie już ostatnie. Za chwilę wpłynie
do morza. W powietrzu wisi cień rozmowy,
nie chcę już o niczym myśleć.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#2
bardzo na TAK Julio
Odpowiedz
#3
Ten obfity koment powyżej wiele mi wyjaśnił Smile
Ciekawe co jest na tak.
Piszesz dobrze, są ciekawe metafory i ładnie płynie treść tylko...
Przeczytałem kilka wierszy. Wszystkie są w zasadzie jednakowe.
Jednakowa konstrukcja i sposób podania myśli.
Spodobać się może piąty czy dziesiąty wiersz, a później?
Odpowiedz
#4
bardzo na TAK Julio
bo nie ma wierszy w zasadzie jednakowych
tylko temat może być podobny
piszesz bardzo pięknym poetyckim językiem
twoja poezja obudzi wrażliwe serce niejednego czytelnika
choć może będą i takie, które pozostaną zamknięte

później
z przyjemnością przeczytam kolejny twój wiersz
Odpowiedz
#5
A tu konstrukcje i forma są prawie identyczne.
Ale budzisz nam wrażliwe serduszko wspaniałego poety to super Smile
Odpowiedz
#6
Powiem tak: to nie tylko mój grzech. Wielu poetów zmaga się z podobnym problemem ( ja tylko piszę wiersze). Łaskawi krytycy mówią, że są rozpoznawalni. Jednak dokładna analiza potwierdza podobne konstrukcje i sposób podania myśli.  Są fani i są przeciwnicy. Podobnie w prozie. Przeczytałam 15 wspaniałych książek Murakamiego. W każdej rzeczywistość przefiltrowana jest w podobny sposób. Każdemu z nas, piszących, zdarzyło się, że czytelnik odkrył zupełnie nowe przesłanie, ponieważ startował z  innego progu wrażliwości.  Zmieniamy się codziennie: myśl, słowo, obraz - rozumienie. Zwłaszcza gdy znajdziemy się na pechowym zakręcie. Wiersz dedykuję dwóm panom M.

Pechowy zakręt
 
Po przejściu lawiny zapada cisza,
czysta jak górski lodowiec.

Cień coraz dłuższy.
Przypomina bezlistne drzewo,
z którego dawno odleciały ptaki.
Ich śpiew wciąż jeszcze słychać.

Nastała nowa rzeczywistość
przefiltrowana przez umysł.
Co dzień staję się innym człowiekiem.

Nie zaglądam do skrzynki pocztowej
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#7
(21-07-2020, 14:31)Julia napisał(a): Powiem tak: to nie tylko mój grzech. Wielu poetów zmaga się z podobnym problemem ( ja tylko piszę wiersze). Łaskawi krytycy mówią, że są rozpoznawalni. Jednak dokładna analiza potwierdza podobne konstrukcje i sposób podania myśli.  Są fani i są przeciwnicy. Podobnie w prozie. Przeczytałam 15 wspaniałych książek Murakamiego. W każdej rzeczywistość przefiltrowana jest w podobny sposób. Każdemu z nas, piszących, zdarzyło się, że czytelnik odkrył zupełnie nowe przesłanie, ponieważ startował z  innego progu wrażliwości.  Zmieniamy się codziennie: myśl, słowo, obraz - rozumienie. Zwłaszcza gdy znajdziemy się na pechowym zakręcie. Wiersz dedykuję dwóm panom M.

Pechowy zakręt
 
Po przejściu lawiny zapada cisza,
czysta jak górski lodowiec.

Cień coraz dłuższy.
Przypomina bezlistne drzewo,
z którego dawno odleciały ptaki.
Ich śpiew wciąż jeszcze słychać.

Nastała nowa rzeczywistość
przefiltrowana przez umysł.
Co dzień staję się innym człowiekiem.

Nie zaglądam do skrzynki pocztowej
Miło mi,dziękuję za dedykację Julio
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości