Odkurzyłem chwytne elementy balustrady schodów. Do drzwi bramy dotarłem po ścianie, jakbym wychodził z imprezy.
Czekała z amunicją. Ubezpieczała mnie z tyłu, o kilka kroków.
Spacerowałem uzbrojony w dwie kule łokciowe. Stary satyr między czworobokiem podparcia. Dowartościowane słońce klepało mnie po plecach.
Mijała nas niemłoda kobieta, w prześwitującej bluzce. Biustonosz trzymał na wodzy pokuszenie.
W podniosłości swojej pomyślałem, że to są koronkowe wykończenia obietnicy i tęsknoty za męskimi dłońmi.
Zaczynałem odpływać na falujących pod spódnicą pośladkach, stukaniu obcasów.
Zagnieżdzona w moim bocianim gnieździe Krysia zaklekotała czujnie.
Dzięki mojej żonie uświadomiłem sobie, że jestem w stanie złapać każdą z przechodzących kobiet.
Czekała z amunicją. Ubezpieczała mnie z tyłu, o kilka kroków.
Spacerowałem uzbrojony w dwie kule łokciowe. Stary satyr między czworobokiem podparcia. Dowartościowane słońce klepało mnie po plecach.
Mijała nas niemłoda kobieta, w prześwitującej bluzce. Biustonosz trzymał na wodzy pokuszenie.
W podniosłości swojej pomyślałem, że to są koronkowe wykończenia obietnicy i tęsknoty za męskimi dłońmi.
Zaczynałem odpływać na falujących pod spódnicą pośladkach, stukaniu obcasów.
Zagnieżdzona w moim bocianim gnieździe Krysia zaklekotała czujnie.
Dzięki mojej żonie uświadomiłem sobie, że jestem w stanie złapać każdą z przechodzących kobiet.