Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dla Arci
#1
Być może, niektórzy czytelnicy będą mieli wątpliwości co do tego, jak się czyta imię (czy raczej pseudonim) głównej bohaterki. Wyjaśniam więc, że czyta się całkiem zwykle, wprost, jak jest, odpowiednio do najbardziej standardowych polskich reguł czytania liter: Arcia. Fonetyczna transkrypcja chyba wygląda tak: [arća]. Smile

D. Mierzejewski

DLA ARCI

Kiedy Arcia się obudziła i otworzyła oczy, od razu zauważyła, że na parapecie leży jakaś gazeta. Bardzo się zdziwiła. Skąd ta gazeta mogła się wziąć? Wstała z łóżka, podeszła do okna i wzięła gazetę. Ze zdziwieniem przeczytała jej tytuł: "Dla Arci". Co za dziwny żart? Gazeta wyglądała całkiem "prawdziwie", nie była podobna do stworzonej ręcznie. Pod tytułem widniała informacja, że wydawcą gazety jest "Ministerstwo Uwzględniania Potrzeb Arci". A między tworzącymi tytuł słowami "Dla" i "Arci" były narysowane fistaszki, częściowo wyglądające ze strączka.

Duży artykuł na pierwszej stronie nazywał się "Szczoteczki do zębów". A przecież właśnie wczoraj stwierdziła, że czas już kupić nową szczoteczkę do zębów, i zaczynała rozważać, gdzie byłoby najlepiej kupować. Czy mówiła komuś o tym? Chyba nie. Ale artykuł zawierał właśnie te informacje o szczoteczkach i miejscach ich sprzedaży, które Arcię interesowały. Powoli usiadła na łóżku i z dużym zainteresowaniem czytała dalej ten artykuł.

Potem czytała inne artykuły. Każdy z nich zawierał jakieś informacje, które ją naprawdę interesowały, większość z praktycznego punktu widzenia (choć były tam też po prostu ciekawostki na tematy naukowe i społeczne, o których właśnie niedawno myślała). Kto i jak potrafił tak rzetelnie dobrać materiał specjalnie dla Arci? Niektóre tematy artykułów były nawet dość intymne i była pewna, że nie omawiała ich z nikim. Jakże ktoś potrafił o tym się domyślić? Oraz jak potrafił podrzucić jej tę gazetę?

Gdzieś na trzeciej stronie przeczytała krótki komunikat o tym, że rozważana jest "propozycja o utworzeniu w Ministerstwie Uwzględniania Potrzeb Arci nowego departamentu pod nazwą Departament ds. Spania Sylwestrowego". Co?! Jakiś głupi żart w stylu D.M.! A może, to właśnie D.M. zorganizował wydanie takiej gazety? Ależ skąd mógł wiedzieć o szczoteczce do zębów? No i o wszystkim innym? Nie, D.M. zdecydowanie nie może posiadać takich informacji! Ależ kto może je posiadać?! Bardzo dziwna sprawa.

Jednak zainteresowanie dalszą lekturą było mocniejsze od zdziwienia. Arcia chciwie wchłaniała rozmaite informacje z artykułów tej gazety i chyba zamierzała przeczytać z rzędu wszystkie 16 dużych stron, pomimo tego, że siedziała w nocnym ubraniu i jeszcze nie zrobiła żadnej z porannych spraw. Czuła się jakoś dziwnie. Najbardziej mocną emocją było zainteresowanie treścią artykułów gazety. Jednak od czasu do czasu przebijały się do świadomości dwie inne emocje, walczące ze sobą: z jednej strony, było przyjemnie, że ktoś okazuje taką szczególną troskę o nią; z drugiej strony, było nieprzyjemnie, że ktoś tak dużo o niej wie. Z kolei, zdziwienie spowodowane fantastycznością całej tej sytuacji pozostawało już tylko gdzieś na marginesie świadomości.

Gdzieś na 9. stronie postanowiła, że trzeba jednak zrobić małą przerwę w czytaniu, bo pęcherz już wyraźnie żąda wizyty w toalecie. W drodze do toalety niespodziewanie strzeliły do głowy dwa pytania. Pierwsze: dlaczego na dworze jest jasno? Nie było potrzeby włączania światła, ale zazwyczaj w tę porę roku Arcia budzi się znacznie wcześniej, niż wschodzi Słońce. Ciekawie byłoby spojrzeć, która jest godzina; ale to już po odwiedzeniu toalety. Drugie pytanie: w jakim języku jest ta gazeta - polskim czy czeskim? Samo w sobie niepamiętanie tego nie jest tak aż bardzo dziwne. Oba te języki Arcia zna doskonale, a podczas czytania ciekawych informacji zapamiętuje się głównie treść, a nie język. No ale przecież czytała przed chwilą. I nie pamięta, w którym języku? To jednak wygląda dziwnie. Trzeba będzie spojrzeć na gazetę, myśląc wyraźnie o języku; ale to już po odwiedzeniu toalety.

Sięgnęła ręką do drzwi toalety i... stwierdziła, że nie może ich otworzyć. Co za dziwna usterka?! Czyżby w tych drzwiach był taki skomplikowany system, że mógł tak istotnie się zepsuć? A może, ktoś zablokował drzwi od środka? Może, to jest właśnie ten intruz, który podrzucił gazetę?

I raptem do jej świadomości zaczęła stopniowo docierać jakaś ważna myśl. Jeszcze zanim dotarła całkowicie, Arcia odczuła, że ta myśl wyjaśni wszystko. Niemożliwość odwiedzenia toalety. To coś wiadomego. Co to oznacza? Tak bywa we śnie, kiedy człowiek chce do toalety, ale się nie budzi. No oczywiście: to jest sen! Teraz trzeba postarać się obudzić i odwiedzić toaletę w realu.

Zrobiła wysiłek i się obudziła w rzeczywistości. Na dworze było jeszcze ciemno, ale w słabym świetle dochodzącym z ulicy było wyraźnie widać, że na parapecie nie ma żadnej gazety. Wstała z łóżka i poszła do toalety. W drodze, jeszcze rozespana, stopniowo układała w głowie informacje o stopniu prawdziwości powyższych przeżyć: szkoda, że gazety już nie da się zobaczyć, ale niektóre informacje zapamiętała; ależ te informacje i tak nie muszą być prawdziwe, bo to był sen; szkoda; gdyby nawet je gdzieś zapisywała, to i tak teraz się nie przydałyby, bo, po pierwsze, zapisy ze snu się nie zachowałyby i, po drugie, informacje nie muszą być prawdziwe; i nie trzeba myśleć o tym, czy ta gazeta istnieje tylko w jednym egzemplarzu, czy w wielu, po przecież nie istnieje w ogóle...

Drzwi do toalety otwierały się normalnie. Wszystko było w porządku.

Lipiec 2020 r.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości