Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Romans w pracy czyli twardy kutas potrzebny od zaraz
#1
Romans w pracy
W czasach mej wczesnej młodości, będąc zaledwie początkującym erotomanem. Posiadającym na rozkładzie jedynie osiedlową prostytutkę i kilka uczennic liceum ogólnokształcącego, przeczytałem w gazecie artykuł, w którym usiłowano dociec, czy romans w pracy jest możliwy, czy też jest on wymysłem scenarzystów przemysłu pornograficznego. Autor owego felietonu nie tylko nie znalazł rozpusty w miejscu pracy, ale ponad wszelką wątpliwość dowiódł, iż romanse w pracy zdarzają się tylko w filmach amerykańskich. Sprawę badałem wnikliwie na przełomie wieków i trzy lata temu wskutek perturbacji losowych odnalazłem wreszcie miejsce pracy, w którym romanse nie tylko okazały się możliwe, ale nawet pożądane i doceniane przez przełożonych.
Dom wariatów
Owym rozpustnym miejscem pracy okazał się dom wariatów, gdzie zatrudniono mnie jako opiekuna. Warto dodać, iż rzecz działa się w Anglii. Już po tygodniu wesołe pielęgniarki zaprosiły mnie na pożegnalną imprezę jednej z nich, która opuszczała ojczyznę na rzecz tułaczki po świecie. Zwiedziliśmy kilka barów, popiliśmy absyntu i z braku otwartych lokali wylądowaliśmy w moim mieszkaniu. My, czyli ja, pewien Żyd - fanatyk Tottenhamu oraz dwie urocze mężatki tuż po trzydziestce. Następnie z braku lepszych pomysłów na zakończenie wieczoru nastąpił zwyczajowy huragan zmysłów. Rankiem mężatka popędziła do męża zostawiając mi na pamiątkę satynowe stringi. Współlokatorzy byli zdziwieni, z rzadka czyniąc uwagi na temat mojej rozwiązłości.
W miarę rozwijania się procesu aklimatyzacji w owym miejscu pracy, odkryłem iż moja przygoda erotyczna stała się głównym tematem plotek w zakładzie. Co jakiś czas dziewczęta wywoływały mnie na papierosa, żądając rozwiania palącej je ciekawości na temat zajścia, co zazwyczaj ucinałem twierdząc, z uczciwym wyrazem twarzy Słowianina, który kłamie, że jestem Katolikiem i nie uznaję seksu przed ślubem.
W miesiąc później była kolejna impreza zakładowa, zdaje się bożonarodzeniowa. Uchlaliśmy się wszyscy w trupa w wykwintnym kompleksie wyścigów konnych, a skonsumowawszy darmowe drinki ruszyliśmy w miasto. Tak się jakoś złożyło, iż mężatka z poprzedniej imprezy była niedysponowana, toteż zostałem uwiedziony przez inną, tym razem samotną masażystkę terapeutyczną. I tak to szło.
Z biegiem lat przeskakiwałem szczebelki wtajemniczenia. Okazywało się, iż nie byłem jedynym, któremu owe pielęgniarki oddawały co miały najlepszego. Mój menadżer, były żołnierz i uczestnik wojny o Falklandy wyznał mi, że i on kiedyś na nocce wychędożył pewną dwudziestolatkę. Warto dodać, że ona była zaręczona, on żonaty z dwójką dzieci. Każdy niemal mężczyzna w zakładzie witany był powłóczystymi spojrzeniami sióstr. Z czasem jeśli uznawany zostawał za wartego zachodu i zdolnego dochowania sekretu rozchylały się przed nim uda.
Dzięki takiemu biegowi spraw morale pracowników było wysokie. Niemal każdy pragnął spędzać w pracy jak najwięcej czasu, oprócz kilku Polek, które sytuację uważały za niemoralną i obrzydliwą, oraz Polaków, których angielskie dziewczęta raczej nie lubiły ze względu na wysokie tendencje do zakochiwania się i czynienia głupich wyznań.
Dzięki dużej rotacji pracowników stale dochodził ktoś nowy, więc nigdy nie bywało nudno. Nie był to jednak burdel. Każdy romans poprzedzały miesiące flirtów i oczekiwania dogodnego momentu. Ja miałem sprawę ułatwioną, gdyż dziewczęta które mnie już wykorzystały wystawiały nadzwyczaj wysokie noty za umiejętności i dyskrecję. Poza tym byłem dla nich człowiekiem egzotycznym, z dzikiego wschodu. Bardzo często jedynym obcokrajowcem, z którym miały kontakty seksualne.
Po roku, wykorzystałem z wzajemnością sześć różnych pielęgniarek. Warto dodać, że z każdą poza oczywistą więzią cielesną łączyła mnie przyjaźń, co może wydać się dziwne, jednak zapewniam, jest możliwe pod warunkiem, że żadna ze stron nie ma zamiaru angażować się emocjonalnie.
Predator
Sex w pracy był tematem tabu. Każdy wiedział, co się działo, jednak nikt głośno nie mówił o tym. Szefowa ze śmiechem nazywała mnie seksualnym predatorem. Drapieżcą. Co przywodziło na myśl jakiegoś odrażającego gwałciciela, jednak głupim jest ten, kto uważa, że to mężczyzna uwodzi.
W większości przypadków, kiedy obie strony mają się ku sobie, choć niekoniecznie muszą się do tego przyznawać, proces uwodzenia jest obustronny, ze wskazaniem na fakt, że to kobieta wybiera i do niej należy ostateczny głos.
Komplikacje
Największą komplikacją zachowania syntezy i świeżości uczuciowej zastanego porządku rzeczy w zakładzie była miłość. Dwóch frajerów zakochało się bez wzajemności w pewnej prześlicznej dwudziestodwulatce, po czym zgnębieni, nie mogąc znieść jej bliskości wobec odrzucenia- odchodzili z pracy. Ja byłem jej powiernikiem i przyjacielem. Za wszelką cenę starałem się nie dopuścić do bliższych kontaktów aby nie podzielić losu poprzedników. Nie było to wcale łatwe, gdyż poza faktem, że była prześliczna i inteligentna, odkąd tam przyjechałem iskrzyło między nami jak jasna cholera, jednak jakoś zawsze coś stawało na przeszkodzie.
W końcu jednak wdałem się w aferę kryminalną i zgnębiony dziwacznością swych przejść zacząłem tęgo pić i ciągnąć kokainę jak Al. Pacino w „Człowieku z blizną”. Afera zakończyła się moim uniewinnieniem, jednak popadłem w nałóg. Wtedy na scenę wkroczyła owa śliczna białogłowa, z gorącym pragnieniem niesienia pomocy.
Prawdą jest powiedzenie, że gdzie diabeł nie da rady pośle kobietę. Którejś nocy dałem się uwieść i trwało to dwa lata podczas których zaniechałem uszczęśliwiania innych pielęgniarek. Nawet się zaręczyłem i Bóg jedyny wie gdzie byłbym teraz, gdyby nie odezwał się mój ulubiony nałóg, który spowodował dokonanie pośpiesznej analizy sytuacji, która już zdecydowanie wyglądała na moją niekorzyść. Ze złamanym sercem opuściłem ów kraj i rozpustne miejsce pracy, wiedząc, że po tym wszystkim nie mógłbym już swobodnie pierdolić personelu i żyć z minuty na minutę jak mam w zwyczaju. Wolałem odejść. Dołączyłem do grona pokonanych przez miłość, owa pielęgniarka jak mi mówiono zaprzestała romansów z pracownikami. Tak skończyła się kariera zawodowego Womanizera i spektakularnej Heartbreaker.
Twardy kutas potrzebny od zaraz
Konkludując; do wystąpienia romansu w pracy, niezbędna jest cała masa czynników zewnętrznych które pobieżnie wymienię:
- Niska stopa wiekowa pracowników.
- Praca na kilka zmian, z nockami włącznie.
- Specyfika pracy zakładająca dużo wolnego czasu i interakcje międzyludzkie.
- Wygodny klozet bądź magazyn czy szopa.
- Kilkanaście wilgotnych cipek znudzonych mężatek lub studentek.
- Twardy kutas bądź kilka takowych.
- Wreszcie kraj o jak najmniej romantycznym podejściu do sfery seksualności.
- Wymagane mistrzostwo w robieniu minety.
Dla młodzieńców pragnących wyruszyć w świat w poszukiwaniu miłości i romansu polecam Anglię i sektor zawodów medycznych. Jakiś zatracony dziennik obwieścił kiedyś sondaż popularnonaukowy o tematyce występowania seksu w miejscu pracy i zawody związane z medycyną biły w nim wszelkie pozostałe na głowę. Poza branżą porno i erotyki rzecz jasna.
Dla pań poszukujących w świecie miłości i romansu owego sektora natomiast nie polecam, gdyż mężczyźni nim się zajmujący najczęściej są zniewieściałymi ciućmokami. Sam uprawiałem ten zawód jedynie ze względu na specyfikę pozwalającą kultywować moje zainteresowania alkoholowe i miłosne oraz wysokie zarobki.
Konkludując, seks w pracy jest jak najbardziej możliwy, często nawet wskazany. Miejsca jego występowania wymieniłem powyżej. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam w imieniu niezaspokojonych a podrażnionych zaledwie łechtaczek. Kto nie wierzy, niech sam sprawdzi. Ja już byłem, jadłem piłem, pierdoliłem.
Odpowiedz
#2
"Tottenhamu Londyn" - szczegół, klub nazywa się poprawnie Tottenham Hotspur.

"Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam w imieniu niezaspokojonych a podrażnionych zaledwie łechtaczek. Kto nie wierzy, niech sam sprawdzi. Ja już byłem, jadłem piłem, pierdoliłem." - miało pewnie być szelmowsko i zawadiacko, a wyszło jednak miałko i prostacko. Do tego brak przecinka między jadłem i piłem.

Tematyka ogólnie ciekawa, ale jest jakoś nijako. Odebrałem to trochę jak wypociny niewyżytego gimnazjalisty. Jednak po odrobinie pracy tekst może być naprawdę dobry.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#3
Wątek przeniosłem do odpowiedniego działu.
Odpowiedz
#4
prawda z tym totenhamem, ale pisałem z marszu z nudów i nie chciało mi sie sprawdzac błędów
Odpowiedz
#5
Naturalizm i szczerość twej pracy powala.
Odpowiedz
#6
No cóż powyższa praca świadczy jedynie o tym że bez porządnego kręgosłupa moralnego człowiek się stacza, nie ma bowiem żadnego wytłumaczenia dla braku elementarnej choćby dozy moralności. O ile seks pomiędzy ludźmi stanu wolnego jestem w stanie zrozumieć (choć seks moim skromnym zdaniem powinien być wyrazem czegoś... ) o tyle współżycie z czyjąś żoną to zwyczajne świństwo i to uczynione dwojgu co najmniej ludziom.. Powiedziałem.
Pozdrawiam.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#7
Dobre. Podoba mi się rzeczowa, sucha narracja, wykorzystanie każdego zdania jako nośnika informacji, bez ozdobnych opisów, które tylko odwracałyby uwagę od tematu. A temat jest, przynajmniej dla mnie, raczej egzotyczny i tym ciekawszy, że przedstawiony z punktu widzenia narratora - dość zblazowanego, ale szczerego cynika, który nie bawi się w ładne słówka, ale i nie potępia. Chętnie zajrzę do innych Twoich prac.
I’m giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I’m gonna tell you something you don’t want to hear
I’m gonna show you where it’s dark, but have no fear
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości