Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 4.33
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Recydyferatu
#1
Radek niechcący został wampirem.
Przemiana wydarzyła się, kiedy uciekł z więzienia. Chcąc zmylić pościg, biegł przez cmentarz. Tam zauważył mężczyznę, który stał między grobami, a jego blada skóra błyszczała w świetle księżyca, jak pomalowana farbą fluorescencyjną. Radek postanowił stłuc i okraść chuderlaka, bo co jak co, ale na wolności pieniądze były potrzebne bardziej niż sama wolność.
Niepozorny i wyglądający na schorowanego człowiek okazał się nadspodziewanie silny. Sprał Radka bez większych problemów, rzucając nim po okolicznych grobach niczym wypchaną kukłą. Potem zanurzył wielkie kły w jego szyi.
A kiedy Radek odzyskał przytomność, nie był już człowiekiem. Stał się mrocznym nosferatu.
Wkrótce też uznał, że nosi imię, które nie pasowało do krwiopijcy.
– Co to za imię dla wampira? – narzekał. – Radek, kurwa fa, z fabryki kładek.
Po burzy mózgu, trwającej dwa tygodnie i trzy dni, zakrzyknął tryumfalnie:
– Od dziś jestem, kurwa fa, Rad!

***

Wampir Rad był tej nocy bardzo rad.
Podziwiał swoją zdobycz, a w zasadzie nowy dom czyli trumnę. Do tej pory sypiał na cegłach w ruinach dawnego zamku krzyżackiego, ale kiedy reumatyzm zaczął dokuczać, postanowił zaopatrzyć się w coś szykownego i wygodnego. A że doświadczenie w zawłaszczaniu cudzych rzeczy miał niemałe...
– Buchnąłem sypialnię, kurwa fa, jakiejś nadzianej pycie – tłumaczył szczurom zgromadzonych pod ścianą lochu. – Po co mientkiej fajce taka bajerancka skrzynka? Przecież kima w koju. A ja mam tera zajebicho kwadrat.
Nogą, na której dyndał rozklejony trampek, sprawdzał komfort trumny. Cmokał z zadowoleniem, raz po raz szczerząc kły.
Niespodziewanie usłyszał ujadanie psa, a zaraz potem niski głos:
– Wyłaź, cwelu. Wiem, że się tam kitrasz. Rusz styję, bo nie po to po nocy zaginam, żebyś szpenia palił.
Rad postanowił spełnić żądania przybysza. Nie ociągając się, wyszedł z ruin i stanął naprzeciw muskularnego, łysego mężczyzny.
– Kiler cię wyniuchał, szmato. – Przybysz mówił o bullterierze, którego trzymał na smyczy. – Jebnąłeś z wystawy trumnę i myślisz, cioto, że jest git?
– Wąchaj pałę, frajerze – odpowiedział spokojnie Rad i natychmiast dodał: – Trzeba było, kurwa fa, lepiej lukać.
– Zaraz, pierdolony pedale, spuszczę Kilera i będzie rzeź.
– Dawaj go na buta, a później z dupy zrobię ci kisiel.
Napakowany sterydami właściciel zakładu pogrzebowego jako pierwszy zauważył, że rozmowa doskonale się klei. Postanowił rozładować napięcie i skierować dyskusję na inne tory:
– Grypsujesz? Gdzie garowałeś? Bo ja w Iławie.
– W Barczewie – odpowiedział. – Za dziesionę – doprecyzował, po czym dodał z dumą w głosie: – Dwa razy się ciąłem i raz pałąk łykłem.
– O! To siadaj, ziomuś. – Zaprosił interlokutora ruchem głowy na leżący fragment muru. – Pobajerzymy trochę. Jestem Waldemar.
– A ja Rad – odrzekł wampir, kiedy usadowił się obok nowo zapoznanego.
– Skumaj, Rad – tłumaczył. – Ja tu teraz legalny biznes prowadzę. Nie, no gdzieś na boku coś się poszpunci. A to zajumać bryczkę, a to upchnąć szuwaks, wiadomo. Mam też burdel w piwnicy, ale robota numer jeden to pogrzeby. Obczajasz?
– Obczajam, kurwa fa – przytaknął. – Co mam nie obczajać?
– To szlus. Widać po twojej misce, że kręcę gadkę z dobrym ziomkiem – pochwalił go Waldemar, po czym powrócił do tematu: – Szmalec z pogrzebów jest w porzo. Zgredy kopyrtają co rusz, więc, bez zbędnych farmazonów, nalegam o zwrot trumny. I od razu dodam, że możesz u mnie mieć robotę. To, jak buchnąłeś towar, to klasa, ziomuś. Nawet Kiler się nie jargnął.
Waldemar mówił, ale wampir już go nie słuchał. Rad czuł potworny głód, który począł przyprawiać go o halucynacje. Patrząc na mężczyznę, widział olbrzymią kaszankę, a leżący obok pies przypominał mu talerz czerniny.
Rad zaatakował.

***

Waldemar obudził się bardzo głodny. Wstał z wilgotnej trawy i pociągnął za smycz.
– Trzeba, Kil, coś wpierdolić – oznajmił.
Ruszyli do miasta pogrążonego w głębokim śnie.
– I obczaj, że moja ksywa teraz to Wal. Bo co to za imię dla wampira, Waldemar?
Kil szczeknął dwa razy, co oznaczało: „Fakt, chujowe.”
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#2
Ostatnie zdanie zmiażdżyło mój mózg. Big Grin W pozytywnym sensie, rzecz jasna.

Narracja płynna i idzie szybko czytać ten tekst, wpadek większych nie ma. Bardzo lubię taki wulgarny humor a'la Kiepscy. Wink Ładnie Ci wyszło z tym grypsowaniem, czuć wyraźnie grypserę w kwestiach bohaterów, a jednocześnie całość pozostaje zrozumiała (gadałem kiedyś chwilę z gościem, który jakiś czas wcześniej wyszedł z paki i miałem spory trud, żeby go zrozumieć cokolwiek, fajnie, że nie poszedłeś w taką skrajność w dialogach). Także, chwali się, że jest śmieszne i zrozumiałe, a ponadto płynne. Smile Gratuluję interesującego i dość oryginalnego pomysłu, który zrealizowałeś na piątkę.

Drobiazgi:
Cytat:Wkrótce też uznał, że nosił imię, które nie pasowało do krwiopijcy.
Dałbym nosi. Bo niby jeszcze się nie "przechrzcił" na Rada, o czym świadczą dwa następne zdania. Ale na słuch nawet, lepiej pasuje "nosi".

Cytat:Po burzy mózgów, trwającej dwa tygodnie i trzy dni, zakrzyknął tryumfalnie:
Dałbym "mózgu" - raz, że byłoby to dokładniejsze, a dwa (i to ważniejszy argument) jakoś tak mi pasuje do satyrycznego wydźwięku tego opowiadania taki zniekształcony zwrot "burza mózgu", to by było w stylu Rada. Big Grin

Końcówka jest mega, ale jeszcze takie zdania mnie przyprawiły o napady wesołości:
Cytat:– Buchnąłem sypialnię, kurwa fa, jakiejś nadzianej pycie – tłumaczył szczurom zgromadzonych pod ścianą lochu. – Po co mientkiej fajce taka bajerancka skrzynka? Przecież kima w koju. A ja mam tera zajebicho kwadrat.
Big Grin

Cytat:Jebnąłeś z wystawy trumnę i myślisz, cioto, że jest git?
Big Grin Big Grin
Odpowiedz
#3
To pierwsze zdanie mnie rozbraja Big Grin Big Grin

Cytat:Niepozorny i wyglądający na schorowanego człowiek, okazał się nadspodziewanie silny.
Ale za ten przecinek ręki sobie nie dam obciąć.

Cytat:– Co to za imię dla wampira? – narzekał. – Radek, kurwa fa, z fabryki kładek.
OMG, co za samokrytyka Big Grin Big Grin dobrze się zapowiada Wink

Cytat:Podziwiał swoją zdobycz, a w zasadzie nowy dom, czyli trumnę.

Cytat:To, jak buchnąłeś towar, to klasa, ziomuś.

Dawno się tak nie uśmiałam, czytając coś na tym forum Big Grin Big Grin Big Grin no, jedyny mankament, to krótkość tekstu, bo chętnie pośmiałabym się jeszcze Wink
Lekko, rzeczowo. Fajnie, że bohaterami są właśnie recydywiści, na takim tle bym się ich nie spodziewała.
No, a na poważnie: dam 4, nie pięć, bo takie wrażenie mam, jakby jakaś sporsza część rozwinięcia zaginęła w akcji.
Anarchist, a Ty gdzie garowałeś, że tak ładnie grypsujesz? Big Grin
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#4
Dzięki Hanzo,

Czasem lubię coś śmiechowego napisać, bo w zasadzie od tego zaczynałem przygodę z pisaniem. Uwagi jak najbardziej słuszne, nie wiem dlaczego rozmnożył mi się mózg Wink. Nosił wcześniej było nosi, ale tak coś dumałem, dumałem i zmieniłem. Na gorszeBig Grin.

Pozdrówka

Siema Kruku,

Jak odpisywałem Hanzo, to w tym czasie pisałaś komentarz i się rozminęliśmyBig Grin. Fajnie, że się dobrze bawiłaś, czytając tekst. Jest krótki, bo szedł na konkurs, a tam mnie limitami zabili.
Nie garowałem, ale dorastałem w dzielni latających noży. Trochę grypsery znałem, ale już pozapominałemTongue. Na szorta wyszperałem co nie co w pamięci.

Ukłony
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
Ja osobiście nie rechotałem co chwila, ale to nie znaczy, że tekst jest słaby. Wręcz przeciwnie. Uważam, że jest całkiem niezły. Podoba mi się dbałość o realizm, czyli grypsera. W połączeniu świata więziennego z tym wampirzym tworzy się ciekawa mieszanka. Panowie wampirowie wymyślali sobie fajne imiona Smile
Ostatnie zdanie rzeczywiście fajne, ale i tak mam wrażenie, że skończyło się trochę za wcześnie.
Czyta się lekko i płynnie, a pomysł jest niezwykle świeży i oryginalny. I właśnie pomysłem i pierwszym zdaniem tekst przykuł moją uwagę. Nie zawiodłem się. Gdyby całość troszkę rozwinąć, to pewnie byłoby lepiej, więc daję silne 4/5.
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#6
Dzięki wielkieSmile.

Jak znajdę czas, to rozwinę. Choć nie jestem pewien, czy to wyjdzie tekstowi na dobre, ale spróbować nie zaszkodzi.

Pozdrawiam
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#7
Cytat:Wampir Rad był tej nocy bardzo rad.
Maria Skłodowska by się radowała czytając to zdanie.

Tekst jest świetny; sama koncepcja jest dobra. Grypsowanie to ładny pomysł, rozmowa rzeczywiście się klei. Rad(ek), Wal(demar) i Kil(ler) to dobrze opisane postacie, z fajnymi imionami. Tekst mi się strasznie podoba, na początku podchodziłem sceptycznie, ale od zdania "Po burzy mózgów trwającej 2 tygodnie i 3 dni" zacząłem się śmiać. Podoba mi się, zdecydowanie 5/5.

Cytat:Wampir Rad był tej nocy bardzo rad.
Maria Skłodowska by się radowała czytając to zdanie.

Tekst jest świetny; sama koncepcja jest dobra. Grypsowanie to ładny pomysł, rozmowa rzeczywiście się klei. Rad(ek), Wal(demar) i Kil(ler) to dobrze opisane postacie, z fajnymi imionami. Tekst mi się strasznie podoba, na początku podchodziłem sceptycznie, ale od zdania "Po burzy mózgów trwającej 2 tygodnie i 3 dni" zacząłem się śmiać. Podoba mi się, zdecydowanie 5/5.
Wiersze mam grafomańskie, a rymy jak psy bezpańskie.
Brudne i mętne, jakby z powalonej głowy wzięte.
Nie wkładam w nie wiele pracy, są głupie... jak pies bacyCool
Odpowiedz
#8
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa. Miło mi, że Ci się podobałoSmile.

Pozdrawiam
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości