Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Recenzja Overlord 2
#1
A tu naszło mnie na mały eksperyment.

Recenzja Overlord 2

Podejdźcie drogie dzieci. Opowiem wam bajkę. Bajkę dość nietypową. O elfach i walecznych żołnierzach. O straszliwych pająkach i słotkich foczkach. O mroźnych krainach i mrocznych podziemiach. I o straszliwym lordzie, co armie minionów ma. Siadajcie i słuchajcie…

Tak rozpoczyna się nasza historia…

W krainach wiecznego śniegu, gdzieś na północy, żył pewien chłopiec. Witch Boy go nazywali. Ów dzieciak, był potomkiem samego Overlorda. Tak dzieciaczki. Tego samego Overlorda, który wiele wieków temu na kolana rzucił cały świat nasz. Ten, który szerzył chaos i zniszczenie. I ten, który zasiał strach w sercach naszych przodków. Jaki ojciec, taki syn mówią. I mają rację…
Tak jak i jego ojciec, tak i nowy Pan Zła, dążył do dominacji nad światem. A może destrukcji? Dominacja, czy destrukcja? Eh… Już nie ta pamięć. Bądź co bądź, jeszcze żyjemy, więc chyba nie podążał on drogą zniszczenia. Ale i niewolnikami nie jesteśmy, którzy by broń i zbroje dla jego armii wykuwali. Zresztą co ja gadam? Przecież to tylko zwykła bajka, nic więcej. Wybaczcie mi.
Na czym to ja stanąłem? Ah tak! Nasz wątpliwy bohater znał się tak na wojaczce, jak i na magii, więc nie był wcale bezbronny. W asortymencie swoim, miał wiele okrutnych narzędzi. Od potężnych toporów, przez maczugi i buzdygany, a na szybkich mieczach kończąc. Miał również kilka zbroi i tych mrocznych hełmów, które człowieka o zawał przyprawiały. No i miał również magię. Tak drogie dzieci, dobrze słyszycie. Prawdziwą magię. Ale nie taką, o jakiej nasłuchaliście się w różnych bajeczkach o wróżkach i tym podobnych stworkach. To była magia mroczna i przerażająca. Potrafił on władać piorunami, którymi przejmował kontrole nad nieszczęsnymi ofiarami, lub zamieniał je kupkę prochu… Jeśli przedobrzył z użyciem… Miał również moc, dzięki której mógł odrzucić wrogów na dalekie odległości, lub tylko wspomóc swoją armię zwiększając ich szybkość i siłę! No i był jeszcze ten spaczony rytuał. Rytuał, dzięki któremu wchodził w ciało swojego sługusa. Zastanawiacie się pewnie kim są owe sługusy? Już mówię kochani…

For Master!

Nie myśleliście chyba moi drodzy, że nasz overlord, sam jeden, pokonywał całe legiony cesarskie? Co? Tak właśnie myśleliście? Muszę was więc rozczarować. Nasz bohater był, a i owszem, bardzo potężny, ale nie przesadzajmy. Nawet jeśli radził sobie ze większością przeciwników, to i tak wielu zadań nie mógłby sam rozwiązać. O nie. Dlatego miał on właśnie swoje wierne miniony. Pytacie się czym one są, te miniony? Otóż miniony moje drogie dzieci, to takie małe, wredne i brudne stworzonka. Trochę jak połączenie goblinów i chochlików, tylko znacznie brzydszych. Ich cel jest jeden: Służyć swemu panu. Co zabawne, te małe istotki tak kochały swego pana, że bez wahania wskoczyły by dla niego w ogień… lub nawet się umyły.
Stworzonek tych były cztery rodzaje. Pan Mroku, najbardziej miłował brązowe, które najlepiej w zwarciu się sprawiały i wilki dojeżdżać mogły. Potem zaś były czerwone, które niczym łucznicy ustawiali się na pozycji i zasypywali wroga kulami ognia. Te zasiadać mogły na ognistych salamandrach. Następne, były chyba najbardziej śmierdzące, bo trucizny różnorakie lubiły wdychać i atakowały jak assassyni jacyś, dodatkowo mogąc zniknąć z oczu niepożądanych gdy stanęli chwilę w miejscu. Te zasiadać mogły na obślizgłych pająkach co po ścianach czmychały. Na końcu zaś były niebieskie. Te w boju były słabe, lecz wskrzeszać mogły swoich ziomków i jako jedynym, nie straszna im była woda. Najczystsze przez to były… Chyba…
I tak oto, bohater nasz, wraz ze swoją armią wiernych minionów, wyruszył na podbój świata nam znanego. Zwiedził mroźne doliny i miasto Nordberg, tropikalne wyspy i prześliczny kurort, magiczne pustkowia i cesarską arenę, aż trafił do Cesarskiego miasta, gdzie ostatecznie z cesarzem się rozprawił i przejął kontrolę nad światem. A po drodze, łupów zdobył nie z mała. Magiczne totemy zwiększające zasób jego armii, posągi udoskonalające życiową i magiczną moc lorda i całą masę złota. A wszystko to, wykorzystał do rozbudowy swojej wspaniałej twierdzy i by zadowolić swoje trzy urocze kochanki.

Jak w Bajce nr. 2…

To koniec tej historii. Ciekawa była, nieprawdaż? Jak by się nad tym zastanowić, to przypomina ona inna bajkę, której tytuł… Bajka się właśnie nazywał… Tylko, że nie ta pierwsze tylko ta druga Bajka. Podobnie obie były przedstawione. Mniejsza jednak, muzyka ładna gra, a ja tu filozofować poczynam. Pytacie co się stało z overlordem? Powiem wam moi drodzy, że nawet ja tego nie wiem. Przybył, zobaczył i zdobył, a co było potem… To już inna historia i mam nadzieję, że ktoś postanowi ją kontynuować. A teraz do łóżek dzieciaki. Późno już jest. Dawno powinniście już spać. Wolałbym spotkać naszego bohatera, niż rozwścieczoną babcię, gdy się dowie, że jeszcze nie śpicie. No, zmykajcie do łóżek bo was minony zjedzą. Tylko żartowałem. Słodkich snów drogie dzieci.


Plusy:

- Zły bohater!
- Mioniony.
- Ładna oprawa graficzna.
- Rozszerzone możliwości taktyczne.
- Humor, humor i jeszcze raz humor!

Minusy:

- Może się znudzić po dłuższym czasie.
- Problemy z kamerą.
- Od biedy audio...

Ocena: 8+


P.S. Tak przy okazji odkryłem, że nasz były korektor który "poprawiał" nasze prace, trochę namieszał mi w słowach. Poprawiłem kilka błędów, ale mogłem paru nie wyłapać. Za błędy przepraszam.
Irtan, proud to be a member of Forum Inkaustus since Nov 2009.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości