24-02-2010, 19:47
Śmierć na pustyni,
Coś pięknego,
Sam na sam ze słońcem,
W cieple porannego żaru,
Płonąć o suchym gardle.
Jak to jest umrzeć z cierpienia?
Czy nie zasługujemy na więcej?
Jak to jest żyć w kłamstwie?
Czy naprawdę jestem nikim?
Chcę wierzyć w miłość,
We mnie znajduję wiarę,
Której nie ma już w Tobie,
Dlaczego piach sypie się z naszych rąk?
Wiem co to serce,
Wiem co to dusza,
Dlaczego miłość jest chorobą,
Która niszczy człowieka od wewnątrz?
Nie potrafię żyć,
Boję się bólu,
Boję się siebie,
Nienawidząc siebie.
Patrzę w siebie z nienawiścią,
Pogrążam siebie tym,
Jestem sprzecznością w sobie,
Jestem bólem zadawanym mnie.
W dzień stoisz pośród zasłon mroku,
Sam zasłaniam nimi Cię,
W nocy ciemnej, mrok opada,
Wtedy zaczynam widzieć.
Noc należy do Ciebie,
Rozpadam się dla Ciebie,
Kiedy sądze, że kotara jest zasłonięta,
Ty mnie budzisz z rana.
Pustynia, a ja na niej
Leżę w piachu wspomnień
Zasypany, obolały, poparzony,
A słońce wciąż świeci.
Chcę wstać...
Chcę uciec...
Coś pięknego,
Sam na sam ze słońcem,
W cieple porannego żaru,
Płonąć o suchym gardle.
Jak to jest umrzeć z cierpienia?
Czy nie zasługujemy na więcej?
Jak to jest żyć w kłamstwie?
Czy naprawdę jestem nikim?
Chcę wierzyć w miłość,
We mnie znajduję wiarę,
Której nie ma już w Tobie,
Dlaczego piach sypie się z naszych rąk?
Wiem co to serce,
Wiem co to dusza,
Dlaczego miłość jest chorobą,
Która niszczy człowieka od wewnątrz?
Nie potrafię żyć,
Boję się bólu,
Boję się siebie,
Nienawidząc siebie.
Patrzę w siebie z nienawiścią,
Pogrążam siebie tym,
Jestem sprzecznością w sobie,
Jestem bólem zadawanym mnie.
W dzień stoisz pośród zasłon mroku,
Sam zasłaniam nimi Cię,
W nocy ciemnej, mrok opada,
Wtedy zaczynam widzieć.
Noc należy do Ciebie,
Rozpadam się dla Ciebie,
Kiedy sądze, że kotara jest zasłonięta,
Ty mnie budzisz z rana.
Pustynia, a ja na niej
Leżę w piachu wspomnień
Zasypany, obolały, poparzony,
A słońce wciąż świeci.
Chcę wstać...
Chcę uciec...