Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przyklejenie brzegowe
#1
Po zmroku żądlą wyrojone nad Kentem lotniska.
Przybywa morza w Medway, między bojami.
Można odpaść od słów.
Jak mata grzewcza przy podjeździe jutrzejsze słońce
zaczyna parzyć.

Moja mała eutanazja. Do uśpienia niewydolne myśli
i nietaktowne tykania zegara. Po północy nic się nie śni.
Wygrzewane.

Przed drzwiami z deszczu i chłodu otrząsa się tamaryszek.
Łaska przeszła przez segment ogrodzenia.
Wyczekuje drapieżna, brzemienna puchatość.

Księżyc wyszperał ostatnią przygodną modlitwę, rozkrytą kobietę.
Sieje jak selen. Ostatni trójkąt ekspozycji.
Życie rzucone przez dwa sny na naburchaną poduszkę.
Odpowiedz
#2
Hmmmm...
Jeśli byłby to mój wiersz miałby tytuł "Moja mała eutanazja" a zaczynałbył by się od słów "Do uśpienia niewydolne myśli", tego co przed w ogóle by nie było a księżyc byłby zwyczajnym łysym Big Grin

I to tyle na dziś Big Grin
Zdrówka i udanych skoków Big Grin
Odpowiedz
#3
Moja mała eutanazja już nie będzie - bo byłaby półtwoja.
A ja jestem eks kontrolerem jakości z uprawnieniami min.  na wykonywanie i ocenę radiogramów, tudzież międzyoperacyjną kontrolę procesu spawania.
Z tą akomodacją, adaptacją, endoskopią, badaniami powierzchniowymi i objętościowymi.

Co ciekawe także z uprawnieniami do odrzucania spoin już po oględzinach zewnętrznych.
Ale jak powiadają najstarsi smarkacze-spawacze od elektrody dobra szlaka trzyma lepiej niż gówniany spaw.
Odpowiedz
#4
Dobre, na wpół liryczne jeśli można tak powiedzieć. Moja mała eutanazja kojarzy mi się z małą apokalipsą...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości