Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przeczucie
#1
Jak co roku o tej porze, zaskoczony zupełnie, nierzetelnymi odcieniami pożółkłych liści, królik karzełek podążał ścieżyną filując wiewiórcze ogony, przypominające mu froterki z posiadłości, w której się wychował.
Było ich ośmioro. Tylko on skutecznie nawiał z sierocińca. Przy pomocy podkopu, zrobionego prawdopodobnie przez króliki normalnych wymiarów, przeczołgał się pod płotem, i ciągnąc w pyszczku tylko dwie marchewy osiągnął wolność, o której zawsze marzył. Od najmłodszych lat chciał świgać węgielkami wróblom w dzioby, dmuchać pyłki lilii wodnych do oczu żab i uprawiać badylową szermierkę ze szczurami. Tego typu rozrywek nie mógł mu dostarczyć nawet najlepszy pierdel.
W tej jesieni było jednak coś innego. Nie potrafił tego sprecyzować, ale sarnie bobki przyklejały się do liści mocniej, jeż był jeszcze większym burakiem niż zwykle, sroki dostały napadu czkawki, a bezmuszlowe ślimaki spod dęba gardziły podgrzybkami. W powietrzu coś wisiało, i nie były to strzępy pajęczyny Roberta. Jako że był on swego rodzaju mentorem dla królika karzełka, głównie dlatego, że żadna z jego pajęczyn nie potrafiła dotrwać do dnia następnego; postanowił się podzielić swoim niepokojem.
- Robciu, kutwa, armagendon nadchodzi chyba - starał się akcentowac wyraźnie jakże ważne słowa, których pochodzenia sam nie był pewien.
- Malutki, spokojna twoja minisierściowa, swoje wiem, niejedną nić splotłem z byleczym, i powiadam ci, zaprawdę nie panikuj, bo tylko obstrukcji dostaniesz i ci się włoski posklejają.
Królik karzełek nie dał się jednak tak łatwo spławić. Zwłaszcza, że technikę tę opanował całkiem sprawnie, wiosłując na liściu na dwa patyki, po obu stronach pyszczka.
- Mówię ci, że to globalne ocieplenie nas wykończy, sarnie bobki mają przyczepność niczym kokon motyla, a sraka dzięcioła wali glonem. To jest nierolmalne.
- Nienormalne to jest, jak się taki zwitek sierści schizuje takimi pierdołami. Nie masz może gdzieś jakiejś wiewióry do prześrutowania?
- Nie mogę się skoncetrować, jak nade mną wisi akopalipsa.
- Taki niewielki a już ma problemy z potencją. Toż to woła o pomstę do ducha wielkiego dziedźwiedzia.
- Twój talent włókniarski woła o pomstę. I nawet wielki niedźwiedź jak to widzi to się w błocie nad jeziorem ze śmiechu tarza.
Na to pająk zeskoczył z pnia buku i miarowym tempem, z wyraźnym bojowym wyrazem wszystkich ośmiu oczu, przyczłapał się do towarzysza.
- Dostałeś kiedyś z pajęczego kolanka w wąsa?
Królik karzełek wycofał się, lekko speszony. Nigdy wcześniej nie widział kolegi tak poirytowanego. Wyciągnął spod łapki czterolistną koniczynkę, którą nosi na szczęście pomiędzy paluszkami, i wysunął w stronę Roberta.
Nie czuł się tak głupio od czasu, kiedy pomylił lisa z psem. W posiadłości, w której się wychowywał mieli w ogrodzie setera. Był bardziej kudłaty, ale z poziomu okna i perspektywy czasu zdały mu się podobne.
Pająk odwrócił się i przez odwłok rzucił:
- Nie wygłupiaj się, Majlo, zachowaj sobie ten artefakt. Tylko waż słowa. A przeczulony pewnie jesteś, bo dorastasz, zmysły Ci się wyostrzają. Wyluzuj i idź zapoznaj się intymnie z jakąś dziką myszą.
Królik karzełek nie był przekonany do wyjaśnień mentora, ale lekko go jednak uspokoiły. Chwycił malutki patyczek, pstryknął nim kapelusz malutkiej pieczarki, który wylądował mu na głowie i zaczął nucić:
- Wiewióry, wiewióry, pilnujcie swojej kity, bo na moje hity, wypchają wam się, oj wypchają...
Następnego dnia na skraju lasu troje dwunastolatków próbowało pierwszy raz palić papierosy. Nie dogasili, nawet nie do połowy spalonych, niedopałków. Pożar trwał aż do wieczora.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
Rozumiem, że brak komentarzy pod tym tekstem jest wynikiem tego, że tekst tak zaskoczył czytaczy, że nikt nie wiedział co napisać. Big Grin Bo tak dobra miniaturka, aż się prosi o komenta.

Masz barwny styl, zdania są budowane z precyzją i rozmysłem. Jeśli chodzi o warsztat to nie przyczepię się do niczego. Jest git.

Cytat:- Robciu, kutwa, armagendon nadchodzi chyba -
Kiedy królik karzełek wypowiedział w mojej wyobraźni tę kwestię autentycznie się zaśmiałem. Big Grin

Budujesz sympatyczny klimat opowiastki o leśnych zwierzątkach, a to co robisz z tym wszystkim w finale - brak słów. Zaskoczyłeś mnie na maksa, toteż zostawiam 5/5, niech zachęci to innych forumowiczów do lektury. Bo warto.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#3
Dwa zarzuty. Może by wyłapał więcej, ale był za mało czujny? Jeśli tak, to zasługa tego, że świetnie się czytało;]

Przecinki - to raz. Z rzadka, ale jednak kiełbaszone szyki zdań - to dwa.
Cytat:Jak co roku o tej porze, zaskoczony zupełnie, nierzetelnymi odcieniami pożółkłych liści,
Przykład przecinków.
(przy okazji przekombinowałeś z nierzetelnymi. na szczęście popełniłeś to tylko raz;] dalej też szalenie kombinujesz, ale jednak doskonale ci to wychodzi)


Cytat:Nie dogasili, nawet nie do połowy spalonych, niedopałków.
Przykład kuriozalnego iście szyku;]


Tak jak pisałem w nawiasie - świetnie "kombinujesz". Nic nie jest tu proste i oczywiste, za to jest wyszukane i naprawdę śmieszne. Fabularnie to to jest plan lekcji na piątek;p ale cała reszta to majstersztyk;]
Odpowiedz
#4
znam tego Królika Karzełka Wink
zabrali mi sygnaturę, a niech mają
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości