Problem z pisaniem
#1
Nie wiem czy w dobrym miejscu piszę, ale mam mały problem-jestem początkującym literatem i szukam pokierowania w sprawach literackich. Otóż piszę historię do mojej gry(info odnośnie tego w innym temacie-nie chce spamować) i szukam pomocy u kogoś bardziej doświadczonego. Chce tekst lepiej wystylizować w formie, by był bardziej czytelny dla czytelnika.Może macie jakieś rady, pomysły itp?
Oto co mam dotychczas:

Świat MH: Medieval jest mrocznym, złym i nieprzyjaznym miejscem.
Europa umiera, i to powoli umiera w mękach. Ze wschodu nadeszła potężna zaraza przyniesiona przez kupców do miast Francji, Włoch i Hiszpanii. Zaś stamtąd na inne kraje w głąb kontynentu. Na całym znanym świecie wybuchają bunty i rebelie przeciwko władcom, którzy nie potrafią uchronić poddanych przed skutkami zarazy. Wymierają całe wsie, miasta i zamki padają przed nieznanym wrogiem, z którym nikt nie potrafi walczyć. Coraz częściej do głosu dochodzą fanatyczni kaznodzieje głoszący nadejście apokalipsy, a zaraza to kara za grzechy. Wszędzie w niebo strzelają płomienie stosów, na których płoną heretycy. Inkwizycja – nowa broń Papieża powołana do walki z heretykami, buntownikami oraz każdym, kto sprzeciwi się nauce kościoła. Lecz nawet ogromne mury wiecznego miasta Rzymu nie chronią jego mieszkańców przed zarazą i herezją, a sam papież ma wielu wrogów. W tym celu jednoczy książąt i władców Włoch by pod jego sztandarem przywrócić władzę kościoła nad tymi, którzy zapomnieli, kto jest tutaj najwyższą władzą. Kto się nie podporządkuje ten ginie na stosie, od ciosu miecza bądź też pada otruty w czasie wieczerzy. Mediolan, Neapol, Wenecja, Rzym, Florencja wszyscy razem zjednoczeni stają pod jednym sztandarem, a ich armie walcząc ramie w ramie prą przed siebie. Deus Vult!! Bóg tak chce! Wołają krzyżowcy nowego wieku, wieku miecza i krzyża! Do Polski, na Litwę, do Rusi i Bohemii, do Bizancjum i Hiszpanii ciągną tysiące rycerzy, giermków, a najczęściej rzezimieszków, bandytów, morderców i fanatyków niosąc ogień wiary, święty Krzyż i śmierć. Coś przecież trzeba zrobić z masami, które tak łatwo się buntują przeciw władzy…celem zaś ich jest odbudować królestwo Niebieskie, w którym rządzić będzie jedyny przedstawiciel Boga na ziemi.
Od krańców Europy na zachodzie ku ogromnym stepom i pustyniom na wschodzie świat płonie i woła krzykiem rannych i ginących od miecza i pożogi.
Wszędzie toczy się walka o władzę, wiarę i pieniądze. Muzułmanie z Hiszpanii, Afryki i bliskiego wschodu pod sztandarem półksiężyca niosą swą wiarę ku barbarzyńcom z północy. W imię Allacha walczą i giną niezliczone rzesze ludzi na polach bitewnych Grenady, Bałkanów, Syrii i gór Kaukazu. Lecz nawet wspólny cel i wiara nie chronią przed konfliktami. Każdy sułtan, kalif i wezyr walczy o władzę nad innymi by zostać zwierzchnikiem i zjednoczyć pod swoim berłem wszystkich muzułmanów. Lecz nie wszędzie ich potęga pozwala rozszerzać swe wpływy. W Hiszpanii zjednoczeni władcy chrześcijańscy ruszyli przeciw ostatniemu w rym regionie kalifatowi Grenady. Toczy się tam teraz zacięta walka w obronie wiary w jedynego boga. Zarówno z jednej i drugiej strony. Hiszpania wzmocniona zdobyczami zza horyzontu ma siłę by zmierzyć się z każdym, kto stanie jej na drodze. Nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej inkwizycji! Królowa ze swego tronu decyduje, kto jest wiernym jej władzy poddanym a kto spłonie na stosie oskarżony za herezję.
Na północy o władzę nad Francją walczą nieprzerwanie Henryk z sojusznikami, przeciw Karolowi i wiernych jemu wasalom. Paryż, Orlean, Ruen, i inne miasta płoną przechodząc z rąk do rąk oblegane raz przez jednych, raz przez drugich. Co i rusz któryś podrywa się do walki niszcząc, paląc i grabiąc wszystko, co napotka na swojej drodze oczywiście wszystko w imię władców i zdobyczy. Wszędzie pola zasłane trupami rycerzy i wiernych im sług, bo przecież obowiązkiem każdego jest iść w pierwszym szeregu ku chwale, ku sławie!

W centrum Europy odbywa się największa walka o władzę, jaką widział dotychczasowy świat. Od czasu, gdy stało się jasne, że cesarz jest szalony rozpoczęła się bezpardonowa walka o jego tron. We Frankfurcie zebrał się sejm Rzeszy, wszyscy książęta, biskupi i władcy państewek zebrali się by radzić nad tym, co zrobić, gdy ich władca okazał się całkowicie nie zdolny do sprawowania władzy. Jednogłośnie zarządzono wybór nowego władcy, który będzie sprawować władzę nad największym z państw w Europie. Już podczas sejmu wiadome było, że po koronę cesarską staną największe rody rządzące w cesarstwie. Wezwano elektorów rzeszy by Ci wybrali nowego władcę, lecz stała się rzecz, której spodziewało się tylko niewielu. Podczas gdy we Frankfurcie obradowali elektorzy, w całym cesarstwie rozpoczęła się zbrojna walka o władzę. Wittelsbach, Luksemburg i Habsburg zwołali swych wasali by zdobyć jak najlepszą pozycję do zdobycia władzy. Obrady zostają przerwane a przedstawiciele rodów rozpoczynają niepisaną wojnę domową, która ma zapewnić im zdobycie władzy. Dodatkowo całą sytuację zaogniają dwa wydarzenia. Pierwszą jest zaraza i sprowadzone przez nią bunty doprowadzają do tego, że stosy płoną nieprzerwanie, każdy, kto sprzeciwia się boskiemu prawu władcy do decydowania o poddanych musi zginąć, bądź jak najszybciej uciec by stać się banitą. Kolejny cios dla cesarstwa to bunt największego z członków cesarstwa, czyli królestwa czeskiego. Podczas soboru w Konstancji w trakcie, którego Papież pozbył się wszystkich głównych przeciwników, rozpatrywano również sprawę Praskiego profesora, niejakiego Jana Husa. Głosił on potrzebę reformy kościoła, było to jednak zbyt wiele dla kościelnych dostojników, którzy rozkazali schwytać go i spalić na stosie. Gdy dowiedziano się o tym w Czechach rozpoczęła się rebelia. W miastach i wsiach w większości Czech zapłonął ogień buntu.
Praga powstała, za nią poszedł Hradec Kralove, Pilzno, i wiele innych. Na górze Tabor wybrano Żiżkę na hetmana połączonej armii zaś sami nazwali się husytami po swym męczenniku. W Czechach swoje łowy urządzili sobie czterej jeźdźcy apokalipsy. Śmierć, wojna, głód i zaraza pojawiali się wszędzie czy to w postaci husytów czy też armii królewskiej. Kościoły, klasztory, ale i zamki oraz miasta i wsie ogarnął pożar i śmierć. Kto nie przystąpił do husytów ginął pod ciosami cepów- broni doskonałej nie tylko do pracy na roli, ale i w polu. Przekonywały się o tym kolejne organizowane przez papieża krucjaty, w których ginęły nieprzebrane rzesze rycerzy. Lecz śmierci było mało, a wojna i zniszczenie przeniosły się na Śląsk, na ziemie cesarstwa i Łużyce. Nikt nie był bezpieczny, nikt nie uniknął kary za grzechy. Miasta padały pod gradem kul z nowej doskonałej broni-armat, a wytrzymały tylko nieliczne. Gdziekolwiek pojawiała się Praga, Tabor i Sierotki tam śmierć zbierała swe żniwa.

Źle się dzieje w państwie pruskim… Zakon Krzyżacki to obecnie najpotężniejsza siła militarna w Europie. Żadne inne państwo nie powstało dla wojny i żyje tylko dzięki wojnie, a wszyscy tutaj na wojnie się bogacą. W najwyższej sali twierdzy w Marienburgu siedzi Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego i ze swego kamiennego tronu sprawuje władzę nad tym, co kiedyś było ziemiami Prusów, najbardziej wojowniczego ludu w tej części Europy. Dziś Prusowie są na wymarciu, lata chrystianizacji, wieki wyzysku i nieudane powstania sprawiły, że dziś pozostała ich zaledwie garstka. Ich miejsce zajęli osadnicy z Cesarstwa, Danii, Szwecji i innych regionów świata. Przygnała ich tu rządza zdobyczy, urodzajna ziemia, oraz wezwanie papieża oraz Wielkiego Mistrza do walki z poganami. Ciągła krucjata przeciw niewiernym to coś, co napędza całą tą machinę. Na południu leży Polska-, co prawda schrystianizowana, ale nadal niepoddająca się wpływom bądź Cesarstwa, bądź Zakonu. Na wschodzie zaś leży ostatnia niepoddana chrystianizacji ziemia w Europie -Litwa- kraj ogromny, pełen dzikich puszcz, i nie raz jeszcze dzikszych ludzi kraj rządzony przez Wielkiego Księcia Witolda. Zakon wie jak wykorzystać swoją pozycję w Europie-, co i rusz wysyłane są poselstwa na wszystkie najważniejsze dwory Europy, które ściągają pod pozorem wołania o pomoc bezbronnym mnichom rycerzy i wojska do jego obrony. Lecz prawda jest inna, w całych Prusach w licznych zamkach czekają Zakonni Bracia na rozkaz do wyruszenia na kolejną wyprawę. Niewiele zostało z zakonnego życia. Klasztory i kościoły bardziej przypominają zamki i twierdze, zaś bracia prędzej podobni są do najemnych rycerzy niż do uniżonych sługów Pana… Co kilka lat Wielki Mistrz zwołuje wszystkich Komturów i radzą gdzie znów ruszą by nieść słowo Boże. Niosą je zaś mieczem, ogniem i gwałtem, i na wozach pełnych zdobyczy, a ich chorałem jest wycie pokonanych wrogów, krzyki gwałconych kobiet, i trzask palących się wsi… Każdy z tych braci Zakonnych wart jest dziesięciu zwykłych rycerzy, od najmłodszych lat wychowywani do walki, fanatycznie nie raz wierzący w prawowierność swego Wielkiego Mistrza, prą naprzód bez lęku ze słowami modlitwy na ustach! Prawdziwi to rycerze Chrystusa na ziemi i ku jego chwale walczący!

Na południu zaś od ziem sławnego Zakonu leży Polska- kraj rządzony twardą ręką przez starego już co prawda, ale wciąż twardego króla Władysława Jagiełłę. Za jego plecami zawsze stoi jego prawa ręka, Zbigniew Oleśnicki kanclerz wielki koronny, zaufany poplecznik króla, ale i własną politykę prowadzący. Twardą ręką rządzi król Polaków, kto się sprzeciwi, kto straci łaskę króla, ten musi liczyć się z konsekwencjami. Gniew królewski straszny potrafi być, wielu było takich, co się o tym przekonali. Kanclerz zawsze o to zadba by tak pozostało. Od lat wielu król świadom zagrożenia szykuje się do walki, a wrogów ma on wielu. Na północy stoi potęga Zakonu Krzyżackiego, na wschodzie rządzi kuzyn jego Witold, który choć rodziną króla jest to i nie raz ziemie polskie atakował i łupił do ziemi gołej. Na południu Trwa powstanie husytów, których król wspierać każe, jako że są oni cierniem w oku Cesarstwa- kolejnego rywala króla. Dzień i noc idą na południe konwoje z materiałem wojennym dla buntowników husyckich, tak i na wschód na Litwę, którą król każe wspierać przeciw Zakonowi. Poza Wawelem i głównymi zamkami i miastami rządzą zaś wojewodowie, a ci w zwyczaju mają robić co chcą. A póki żaden w drogę królewskim rozkazom nie wchodzi, ani innych panów ziem nie łupi to robić mogą, co chcą jakby ziemie im w opiekę nadane do nich należały. Kraj cały puszczami pokryty dzikimi nie raz nieprzebytymi przez obcych. Żyje tutaj lud prosty i ciemny, choć w boga wierzący to nie raz nie zapominający o swej przeszłości i w dawnych bogów wierzący. Oczywiście ku uciesze Starego króla przeciwników. Trwa rozbudowa armii, zamki wzmacniają mury, miasta zbierają zapasy, jakby wszyscy wiedzieli, że wojna zbliża się duża. Nie mogą się doczekać rycerze polscy bitki kolejnej, oj nie mogą… wróg zawsze się znajdzie przecież!

Na południe od tego wszystkiego leżą niespokojne Węgry. Ziemia to żyzna i piękna, lecz czasy sielanki minęły bezpowrotnie. Na południu zbudził się demon w postaci Turków, którzy w ciągu zaledwie lat paru obrócili w gruzy połowę Bałkanów, zaś drugą pędzą w kajdanach, jako niewolników. Idą posłańcy króla węgierskiego z błaganiem o pomoc do papieża, do królów i książąt, lecz rzadko, który odpowiada, i jeszcze rzadziej, który wojsko do wsparcia swe przyśle. Lecz Węgrzy potrafią sobie radzić, na południowym wschodzie Vlad Drak zwany Draculą lub Palownikiem szerzy terror na ziemiach tureckich. Granica cała ozdobiona palami z trupami „niewiernych” czy to Węgrów czy to Turków… Jedni i drudzy prześcigają się w okrucieństwach. Lecz żaden jeszcze Draculi nie przebił, gdy ten śniadanie jadł zaś za muzykę były jemu krzyki i jęki trzydziestu tysięcy nabijanych na pale Turków. Lecz i oni dłużni jemu nie pozostają i ślą ekspedycje przeciw niemu i innym hetmanom węgierskim. Cała granica więc ogniem stoi, ogniem i pożogą. Wszystko zaś w imię wiary, w imię jedynego boga-podobno tego samego dla obydwu światów…

Buda-stolica Węgier nie raz była już zagrożona, lecz zawsze wielkim zrywem udawało się za każdym razem odeprzeć nieprzyjaciela spod murów. być może dzięki Byczej Krwii żołnierze Węgierscy za każdym razem walczą z wrogami jakby wstąpił w nich demon jakiś piekielny.

Litwa- ostatni nie chrześcijański kraj w europie, ostoja Perkuna, Patrimpasa i Pykuolisa. Kraj rozległy tak wielce że jeszcze nikt nie był w stanie go podbić, ani zagrozić jego istnieniu. Każdy kto próbował podbić Litwę ginął w nie przebranych mrocznych puszczach, bądź, był zaskakiwany przez nagły atak ludzi pojawiających się nagle z lasu, nocy lub mgły. Z imieniem Pyrkuolisa na ustach, z łukami i włóczniami w dłoniach pojawiali i znikali jakby znikąd. Przez wiele lat mało wiedziano o samych Litwinach, wielokrotnie podejmowano próby ich chrystianizacji lecz żadna nie przyniosła rezultatu. Litwą rządził twardą ręką kuzyn króla Polski, Wielki Książę Witold Kiejstunowicz rezydujący na swym zamku w Wilnie. Początkowo zależny od swego kuzyna, dzięki podstępom i spiskom uniezależnił się całkowicie od niego. Odrzuciwszy chrześcijaństwo i zakazując wyznawania jego w jakiejkolwiek formie ogromnie wzmocnił pozycję kapłanów pogańskich, co tylko dało pretekst do rozpoczęcia całej serii wypraw krzyżowych, wojen i najazdów na Żmudź, i inne tereny Litwy. Lecz zagrożenie leży nie tylko na zachodzie, na wschodzie wstaje wzbijają się dymy płomieni rozpalonych przez Iwana Cara zjednoczonej Rusi. Południe zaś to ukraińskie stepy najeżdżane notorycznie przez zagony tatarskie i regularne oddziały Ordy.

Lecz orda nie walczy tylko z Litwą, ale prowadzi również zaciekle zmagania z innym ciężkim i twardym przeciwnikiem w postaci zjednoczonej Rusi. Kilkaset lat wcześniej gdy wielcy wojownicy Czyngis Chana podbili pół świata, ale i sprawili że dawna Ruś stała się krajem całkowicie zależnym od jego woli. Potrzeba było kilkaset lat na to by znów wywalczyć wolność z rąk krwawych i zachłannych mongołów i ich potomków w postaci Złotej Ordy. Lecz oto pojawił się ktoś kto zjednoczył skłócone i walczące księstwa i stworzył podwaliny pod nowe wielkie państwo. Kimś takim był Iwan, już za życia zwany Srogim z powodu swojej bezwzględności i krwawych rządów. Kto nie godził się na władzę pod władzą cara, ten w krótkim czasie ginął w męczarniach dając przykład kolejnym by tego nie robić. Iwan wiedząc że ma do pokonania wielu przeciwników wysłał podległych sobie książąt by rozprawili się z trójką najpoważniejszych przeciwników. Szwedzi, Zakon Krzyżacki, oraz Złota Orda- oto największe zagrożenia dla odradzającego się państwa ze stolicą w Wielkiej Moskwie. Ruś była w tym czasie krajem zacofanym, leżącym poza jakimkolwiek zainteresowaniem kogokolwiek w europie. Srogie zimy, bezkresne stepy sprawiały że kraj ten był niegościnny, a lud tutaj żyjący nie skory był do narzucenia sobie czyjejkolwiek władzy-zarówno ze strony Rusinów jak i obcych władców. Zdecydowana postawa Iwana szybko zjednała sobie nową władzę. Bo kto przecież dyskutuje ze zbrojnymi którzy mogą zabrać Ci cały dobytek, a Ciebie i całą rodzinę kazać nabić na pale, bądź spalić z domem i zagrodą. Czas to był ciężki dla wszystkich, książęta, rycerze, bojarzy i zwykli chłopi ruszyli by bronić swej ziemi, by ginąć i zabijać w imię cara.

Północ-od zawsze mieszkańcy całej europy zwracali oczy w tym kierunku… Czy dziś nadejdą, czy dziś zabiorą mi dobytek, czy zgwałcą i porwą nasze kobiety? Przez wiele setek lat nikt kto żył nad morzem, czy to nad spławną rzeką nie mógł w dzień czy w nocy pozwolić sobie na chwilę spokoju i pozostawić dobytku nie ukrytego w piwnicy domu za palisadą… Lecz nie raz nawet i to nie powstrzymywało tych demonów, diabłów, bądź barbarzyńców jak różnie ich zwano. Wikingowie- czasy ich świetności już dawno minęły, topory i miecze zamienili na narzędzia i pługi, wojenne drakkary zastąpili kupieckimi kogami. Ale myli się ten kto myśli że przestali być wojownikami, bo potomkowie wikingów nawet płci żeńskiej są niebezpieczni…

Małgorzata królowa Danii- kobieta tak piękna jak niebezpieczna, bez żadnych skrupułów potrafiąca złamać dane przed chwilą słowo, by za chwilę wysłać do walki swych rycerzy… drogą skandali, szantaży i przekupstwa prowadzi twardą politykę Lwicy Północy jak zwą ją jej przeciwnicy. Tworząc mocne podstawy we własnej Danii dzięki małżeństwom i koligacjom rodzinnym zdobyła również trony Norwegii, oraz Szwecji. Lwica doskonale zdawała sobie sprawę że jej skandynawski lud nie da się tak łatwo podporządkować komukolwiek, a zwłaszcza kobiecie. Każdy płomień świadczący o tym że gdziekolwiek może wybuchnąć rewolta jest gaszony w zarodku. Małgorzata doskonale zdawała sobie sprawę z tego że jeśli nie ukierunkuje agresji swych podwładnych na swych sąsiadów, to sama może kiedyś nie wyjść żywa ze swej komnaty. Z rozkazu Lwicy ruszyły wyprawy na wschód- na Ruś i tereny Finów, oraz na południe- na pomorze i inne tereny nadbałtyckie. Podgrzewając pamięć o wielkich przodkach zagrzewa swych wojowników do walki by przypomnieli dla czego niegdyś bano się żagli na horyzoncie. W górach Norwegii i Szwecji znów zapłonęły piece kowali kujących miecze i zbroje, a pamięć o przodkach patrzących z zaświatów miała przypominać o tym kim są jej podwładni. Potężni drwale swymi siekierami wycinali wielkie sosny i dęby pod budowę floty która ma podbić całe morze Bałtyckie, palić i zdobywać statki dla swej wspaniałej pani… Na Odyna i Thora! Strzeżcie się Ci którzy staną nam na drodze!

Zawsze mam problemy z doborem słów, wiem też że i ze stylistyką, dla tego proszę was o pomoc bo chcę sam lepiej pisać.

Macie jakieś pomysły co można tutaj poprawić? Nie chodzi mi naprawde o wyręczanie się kimś-chcę się nauczyć dobrze pisać. Patrzyłem w wasze poradniki, ale nie wiem czasem co gdzie można zastosować.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości