17-07-2010, 20:53
Jeszcze wczoraj z kwiatów susz,
Słońce, niebo, Ty i piach,
Lecz dziś został tylko kurz,
A wraz z kurzem wrócił strach.
Świat na nowo jest poczęty
Z zakurzonym też zegarem,
Zaś płynące wkrąg okręty
Też są takie siwo-szare.
Razem z kurzem smak pokuty
Wzbija się przed ideały
Bowiem twarde, mocne buty
Nagle słabe, jak sandały.
Ta kurzawa myśli z kart,
Kryjąc życia łez patyną,
Udowadnia, co jest wart
Czas płacony dziesięciną.
W tej szarości dookoła
Życie prawdę swą wyłuszczy,
Która sprawi, że zawoła
Głos, co głosem był na puszczy.
Więc wystarczy zdmuchnać go,
By odeszła ta obawa,
Że się panoszące zło
W celi śmierci nie zaspawa?!
Słońce, niebo, Ty i piach,
Lecz dziś został tylko kurz,
A wraz z kurzem wrócił strach.
Świat na nowo jest poczęty
Z zakurzonym też zegarem,
Zaś płynące wkrąg okręty
Też są takie siwo-szare.
Razem z kurzem smak pokuty
Wzbija się przed ideały
Bowiem twarde, mocne buty
Nagle słabe, jak sandały.
Ta kurzawa myśli z kart,
Kryjąc życia łez patyną,
Udowadnia, co jest wart
Czas płacony dziesięciną.
W tej szarości dookoła
Życie prawdę swą wyłuszczy,
Która sprawi, że zawoła
Głos, co głosem był na puszczy.
Więc wystarczy zdmuchnać go,
By odeszła ta obawa,
Że się panoszące zło
W celi śmierci nie zaspawa?!