27-03-2014, 14:47
Archalos stał na dziedzińcu zamku hrabiego Karakosa. Butny możnowładca kazał czekać rycerzowi na audiencję w ulewnym deszczu. W końcu młody halabardzista w zielonych barwach hrabstwa wprowadził go do sali przyjęć.
Tam ujrzał tron ze szlachetnego drewna, na którym siedział człowiek w podeszłym wieku. Jego mocarne ciało pokrywała zielona szata haftowana złotymi i srebrnymi nićmi. Miał twarz lwa, przyzwyczajonego do posłuchu, skorego do walk i sporów. Długie, siwe włosy spinała drogocenna klamra, oznaka władcy feudalnego.
- Witaj - rzekł Karakos. - Wybacz, żem kazał ci czekać, ale niestety nie brakuje mi obowiązków. Nie, nie musisz mi się przedstawiać. Znam twe imię i twoje sławne czyny, których dokonałeś podczas krucjat przeciw Wojownikom Cienia. Doszły mnie słuchy, że postanowiłeś ostatnio oddać swe usługi na rzecz Najwyższego*.
- Rzeczywiście - zaczął Archalos - po wielu wędrówkach po Pustyni Nomadów doszedłem do wniosku, że mimo wszystkich wypraw jakie organizowali król, parowie i kapłani, potwory i bandyci wciąż się mnożą. Dlatego wraz z setką rycerzy postanowiliśmy stworzyć zakon mający na celu walkę z tym plugastwem i kierowanie krucjatami. Dlatego proszę Waszą Miłość o objęcie patronatem naszej działalności, bo od upadku króla i naszego para macie przecież prawo do zatwierdzania zakonów.
Hrabia pochylił głowę rozmyślając. Popatrzył uważnie na rycerza, który w tak młodym wieku zdobył sławę. Był on wysoki, szczupły, ubrany w lekką, podróżną zbroję z narzuconą nań jasną tuniką. Miał przystojną twarz z mocno zarysowanym nosem i oczami w kolorze błękitnego nieba. Głowę pokrywałą burza blond włosów.
- Masz bardzo ambitny plan, ale też ryzykowny - rzekł możny. - Dlatego nim ci pomogę będziesz musiał przejść sprawdzian. W północno - wschodnim rejonie Pustyni Nomadów zebrała się czterotysięczna banda pod wodzą Garga - beja. Dam ci trzy i pół tysiąca ludzi i uzbroję twoją setkę. Jeśli zwyciężysz przychylę się do twojej prośby, jeśli nie to nie.
***
Archalos otrzymał dwa tysiące lekkiej piechoty i jazdy, pięciuset łuczników i kuszników oraz ciężkozbrojnych i halabardzistów. Jego gwardię stanowiła setka rycerstwa, mającego stanowić pierwszych członków przyszłego zakonu. Podążali forsownym marszem przez pustynię. Byli już niedaleko wroga. Zwiadowcy donieśli, że w bandzie oprócz zwykłych rozbójników były gobliny i jazda nomadów. Zapowiadała się ciężka bitwa.
Pod wieczór kazał rozbić obóz i otoczyć go palisadą. Rycerskim obyczajem wysłał wyzwanie do bitwy Garga - bejowi.
cdn
*nazwa czczonego w tym uniwersum boga
Tam ujrzał tron ze szlachetnego drewna, na którym siedział człowiek w podeszłym wieku. Jego mocarne ciało pokrywała zielona szata haftowana złotymi i srebrnymi nićmi. Miał twarz lwa, przyzwyczajonego do posłuchu, skorego do walk i sporów. Długie, siwe włosy spinała drogocenna klamra, oznaka władcy feudalnego.
- Witaj - rzekł Karakos. - Wybacz, żem kazał ci czekać, ale niestety nie brakuje mi obowiązków. Nie, nie musisz mi się przedstawiać. Znam twe imię i twoje sławne czyny, których dokonałeś podczas krucjat przeciw Wojownikom Cienia. Doszły mnie słuchy, że postanowiłeś ostatnio oddać swe usługi na rzecz Najwyższego*.
- Rzeczywiście - zaczął Archalos - po wielu wędrówkach po Pustyni Nomadów doszedłem do wniosku, że mimo wszystkich wypraw jakie organizowali król, parowie i kapłani, potwory i bandyci wciąż się mnożą. Dlatego wraz z setką rycerzy postanowiliśmy stworzyć zakon mający na celu walkę z tym plugastwem i kierowanie krucjatami. Dlatego proszę Waszą Miłość o objęcie patronatem naszej działalności, bo od upadku króla i naszego para macie przecież prawo do zatwierdzania zakonów.
Hrabia pochylił głowę rozmyślając. Popatrzył uważnie na rycerza, który w tak młodym wieku zdobył sławę. Był on wysoki, szczupły, ubrany w lekką, podróżną zbroję z narzuconą nań jasną tuniką. Miał przystojną twarz z mocno zarysowanym nosem i oczami w kolorze błękitnego nieba. Głowę pokrywałą burza blond włosów.
- Masz bardzo ambitny plan, ale też ryzykowny - rzekł możny. - Dlatego nim ci pomogę będziesz musiał przejść sprawdzian. W północno - wschodnim rejonie Pustyni Nomadów zebrała się czterotysięczna banda pod wodzą Garga - beja. Dam ci trzy i pół tysiąca ludzi i uzbroję twoją setkę. Jeśli zwyciężysz przychylę się do twojej prośby, jeśli nie to nie.
***
Archalos otrzymał dwa tysiące lekkiej piechoty i jazdy, pięciuset łuczników i kuszników oraz ciężkozbrojnych i halabardzistów. Jego gwardię stanowiła setka rycerstwa, mającego stanowić pierwszych członków przyszłego zakonu. Podążali forsownym marszem przez pustynię. Byli już niedaleko wroga. Zwiadowcy donieśli, że w bandzie oprócz zwykłych rozbójników były gobliny i jazda nomadów. Zapowiadała się ciężka bitwa.
Pod wieczór kazał rozbić obóz i otoczyć go palisadą. Rycerskim obyczajem wysłał wyzwanie do bitwy Garga - bejowi.
cdn
*nazwa czczonego w tym uniwersum boga
Kto ma oczy niechaj czyta
Kto ma ręce niechaj pisze
Kto ma ręce niechaj pisze