Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Oglądałam/Oglądałem - POLECAM!
#1
„Byron” - właściwie nieważne jaki reżyser, ważne jest, co innego.
Lorda Byrona zagrał niejaki Jonny Lee Miller – gdy ujrzałam jego facjatę, zastanawiałam się skąd się urwał ten aktor, nie znam gościa, jakże wielkie było moje zdziwienie gdy dowiedziałam się z kochanej wikipedii, że ów człowiek grał Dextra w „Dexterze”.
Dalej:
Przyrodnią siostrę zagrała Natasha Little – a gdy ją ujrzałam, od razu jej usta wydały mi się znajome, z kadru na kadr główkowałam, gdzież ją mogłam widzieć i jakże było wielkie moje zdumienie, gdy rozpoznałam w niej Becky Sharp z „Targowiska próżności”, którą zagrała przecudownie, genialnie. Zmieniała kolor włosów, dlatego nie rozpoznałam jej na pierwszy rzut oka.
Ale za to jakie było moje uradowanie, gdy ujrzałam buźkę Philipa Glenistera – ach, uwielbiam go w roli Williama Dobbina w „Targowisku próżności”, ale w miniserialu BBC, a nie filmie, który, nawiasem mówiąc, podobno jest beznadziejny.
Wracając do samego Byrona...warto obejrzeć, a stwierdzicie, że to równy gość, odnalazłby się w naszym zdeprawowanym świecie jako zdeprawowany człowiek. Poruszył struny wspomnień moich dawnych przeżyć i obecnego stanu ducha. Odnalazłam w nich cząstkę siebie, a nawet kilka cząstek. Tak, jest troszkę we mnie z Byrona, ale niestety nie biorąc pod uwagę talentu, bo tego mi los poskąpił.
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#2
http://www.filmweb.pl/film/B%C3%B3g+nie+...014-684049

''Bóg nie umarł'' amerykański film z 2014. W głównej roli Kevin Sorbo.
Na prawdę polecam ten film co niektórym, zwłaszcza tym co atakują ludzi ze względu na wiarę.

A co do Byrona to fakt, film ciekawy.

Odpowiedz
#3
(11-12-2015, 08:33)Antonia napisał(a): „Byron” - właściwie nieważne jaki reżyser, ważne jest, co innego.
Lorda Byrona zagrał niejaki Jonny Lee Miller – gdy ujrzałam jego facjatę, zastanawiałam się skąd się urwał ten aktor, nie znam gościa, jakże wielkie było moje zdziwienie gdy dowiedziałam się z kochanej wikipedii, że ów człowiek grał Dextra w „Dexterze”.
Dalej:
Przyrodnią siostrę zagrała Natasha Little – a gdy ją ujrzałam, od razu jej usta wydały mi się znajome, z kadru na kadr główkowałam, gdzież ją mogłam widzieć i jakże było wielkie moje zdumienie, gdy rozpoznałam w niej Becky Sharp z „Targowiska próżności”, którą zagrała przecudownie, genialnie. Zmieniała kolor włosów, dlatego nie rozpoznałam jej na pierwszy rzut oka.
Ale za to jakie było moje uradowanie, gdy ujrzałam buźkę Philipa Glenistera – ach, uwielbiam go w roli Williama Dobbina w „Targowisku próżności”, ale w miniserialu BBC, a nie filmie, który, nawiasem mówiąc, podobno jest beznadziejny.
Wracając do samego Byrona...warto obejrzeć, a stwierdzicie, że to równy gość, odnalazłby się w naszym zdeprawowanym świecie jako zdeprawowany człowiek. Poruszył struny wspomnień moich dawnych przeżyć i obecnego stanu ducha. Odnalazłam w nich cząstkę siebie, a nawet kilka cząstek. Tak, jest troszkę we mnie z Byrona, ale niestety nie biorąc pod uwagę talentu, bo tego mi los poskąpił.
Dextera nie oglądam, ale kojarzę. Jonny Lee Miller zagrał tam drugoplanową postać, z tytułową zmierzył się Michael C. Hall. A Johnego można zobaczyć jako Sherlocka W Elementary. Podoba mi się jak zagrał tam neurotycznego współczesnego Holmes'a.
Do mnie ostatnio wrócił "Dzień Świra". Zawsze aktualny - smutny i śmieszny zarazem.
Odpowiedz
#4
"Żółty szalik" z nadzwyczajnym panem Gajosem. Nie umiem napisać czegoś sensownego na temat tego dzieła. Może tyle, że głęboko mnie poruszył i szkoda, że już się takich filmów nie kręci.
Odpowiedz
#5
Ja zaś, całkiem przewrotnie, zapraszam was do kin na nową animację Disneya. Wyobraźcie sobie świat w którym nie ma ludzi....
Po bardzo dobrym "Frozen" (znanym u nas jako "Kraina Lodu") z rewelacyjną (moim zdaniem) muzyką i "Wielkiej szóstce", wypuścili "Zootopię" (przetłumaczoną dość nieszczęśliwie na "Zwierzogród). O ile "Frozen adresowane jest raczej do dziewcząt, zaś "Wielka szóstaka" do chłopców, o tyle "Zootopia" jest bardzo uniwersalna. Chyba każdy znajdzie tam coś dla siebie. Nawet nie o to chodzi, że twórcy grają schematami, szczególnie tradycyjną konwencją filmu policyjnego, ale o to, jak oni to robią. Co i rusz twórcy robią do widza oczko, wspominając znane klasyki filmowe ("Ojciec chrzestny" w ich wykonaniu jest wprost obłędny).
Myślę, że każdy od lat pięciu do stówy znajdzie tam coś dla siebie, bowiem film skonstruowany jest "warstwowo" jak powinno być robione kino familijne.
Oczywiście nie mogę pominąć dwójki głównych bohaterów: Słodkiej choć mocno upartej króliczki Judy Hops, i zgorzkniałego (wydawało by się) przedwcześnie, cwanego lisa Nicka Wilde (w polskiej wersji Nicka Bajera). Pary wydawało by się maksymalne niedobranej, a jednak doskonale się uzupełniającej.
Zapraszam więc do obejrzenia zwiastuna i oczywiście do kina. Jeśli jesteście przypadkiem "starymi koniami" (bo przecież nie końmi Smile) jak ja, zabierzcie młodsze rodzeństwo albo i dzieci (nie koniecznie własne) coby się znajomi nie śmiali. A film zobaczyć warto. Twórcy reklamują go: "W futrze, czy bez, Uśmiejesz się do łez. Ja uśmiałem się a nawet i wzruszyłem.
Polecam.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#6
Na pewno wybiorę się z latoroślą. Ona uwielbia zwierzaki w każdej postaci. I nie widzę nic wstydliwego w oglądaniu bajek przez starych koni (kobyły), wręcz przeciwnie.
Odpowiedz
#7
Cytat:Ona uwielbia zwierzaki w każdej postaci.
Jadalnej też?
Przepraszam, nie umiałem się powstrzymać.

Oglądałem dwa ŚWWWWWWWIETNE filmy i gorąco je polecam każdemu, kto ma akurat apetyt na mało wymagające rozrywkowe kino na naprawdę najwyższym poziomie.
Film "Jack Reacher", z Tomem Cruisem w roli tytułowej, ma w sobie elementy kryminału, filmu szpiegowskiego, sensacyjnego, nawet trochę komedii - wyjątkowo, bo takiej naprawdę przewrotnej i niespotykanej. Szczególnie myślę o dwóch scenach, które wprawiają w interpretacyjny stupor i niedowierzanie, że twórcy rzeczywiście zdecydowali się na takie rozwiązania. Szczerze rzadko spotykam produkcję, do której nie mam najmniejszych zastrzeżeń, nawet pomimo (albo dzięki) nader śmiałym rozwiązaniom, które minimum wydać się mogą farsą, przeginką i kpiną z widza oraz całej dotychczasowej konwencji filmu, który, bądź co bądź, jest raczej poważny i wiarygodny. Postacie, dialogi, ciekawostki; film zostawił możliwie najmniej miejsca na udoskonalenia.

Jeśli "Jach Reacher" jest poważny i naturalistyczny, to "Good killing" jest brutalny w tych wymogach, jakie również sobie stawia. Wierny prawdzie i głębszy, niż oko potrafi orzec. Film jest spokojny, ale nastawiony na wysiłek uczuciowo-myślowy odbiorcy, by tak rzec. Jest zatem naprawdę lekki, ale boleśnie bezlitosny, zostawia ślad i sporo przemyśleń. Określiłbym go jako obyczajowy plus wojenny, zaznaczam jednak od razu, że pozbawiony akcji, prawie kameralny, choć (jak to w hollywood) solidny jak cholera.
Odpowiedz
#8
Gorzki, apropos tego typu filmów animowanych dla dzieci, to moim zdaniem zeszły rok wygrało "Inside out", czy też "W głowie się nie mieści" Pixara. W bardzo zaskakujący sposób obrazuje emocje człowieka, wpływ jego otoczenia, wspomnień i doświadczeń na kształtowanie się psychiki. A poza tym jest oczywiście pięknie narysowany (zaprojektowany?) i zanimowany. Polecam, moim zdaniem - jedna z lepszych animacji Pixara w ogóle.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#9
Pixara animacje i wcześniej kreskówki disneya to chyba w większości (wszystkie?) takie odpowiednie dla wszystkich grup wiekowych... Ostatnio z tej wytwórni oglądałem Frozen, bardzo chcę nadrobić zaległości... Bardzo jednak jestem uprzedzony do polskiego dubbingu, wolę oryginał. Zwłaszcza np. Sarę Silverman w roli tej małej w Wreck-it-RalphSmile. Z polskiego dubbingu lubię zaś (mówię oczywiście o obecnych animacjach, do takiego Króla Lwa przyczepić się byłoby bluźnierstwem:-o) Pinywiny z Madagaskaru, a zwłaszcza Boberka- Juliana

Co do filmu wartego, moim zdaniem, polecenia i obejrzenia - "Shadowlands(Cienista Dolina)". Pokazuje związek C.S. Lewisa (chyba nie muszę mówić, kto zaczSmile) z Joy Gresham. Lewisa gra Anthony Hopkins, choćby dlatego warto. Świetnie zagrał wiecznie zamyślonego, roztrzepanego pisarzaSmile.
Odpowiedz
#10
Parę dni temu nadawali w telewizji film "Wszyscy twoi święci":
http://www.filmweb.pl/Wszyscy.Twoi.Swieci#

Kawał dobrego kina. Ciekawa "narracja", w której przeplatają się wspomnienia głównego bohatera i czasy obecne, kiedy powrócił do swojej dzielnicy i wspomina, jak to było kiedyś. Są elementy trochę, powiedziałbym, "gangsterskie", które przykuwają uwagę. Dobra gra aktorska, no i przekaz filmu - że jeśli się chce, można się odbić od złego środowiska.
Odpowiedz
#11
Pitbull Niebezpieczne kobiety

Stwierdzić że 'Pitbull. Niebezpieczne kobiety' jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami to jakby stwierdzić że np. gra 'Wolfenstein The New Order' jest inspirowana historią II Wojny Światowej. Mam tylko nadzieję że widzowie mają trochę oleju w głowie i nie wierzą w te pierdoły na ekranie. Gdyby Vega reklamował to jako zwykły film akcji- ok, nie miał bym żadnych zastrzeżeń. Ale tutaj pod płaszczykiem faktów pokazuje widzom bajki, i to wyjątkowo nieprawdopodobne. Za to ode mnie 3/10.
Odpowiedz
#12
Ciche miejsce.

Nie lubię horrorów, bo w większości są dla mnie albo nudne albo okrutnie głupie. Ciche miejsce jest zupełnie inne - buduje gęsty klimat zarówno poprzez praktyczny brak dżwięku, jak i narastanie strachu przed tym, czego (zwlaszcza w pierwszej połowie) nie widac, ale jednocześnie wiemy o śmiertelnymniebezpieczeństwie ze strony stworów.
Czasem piszę też artykuły, więc możesz sprawdzić: http://cellulitowo.pl/zabiegi-cellulit-z...ce-wybrac/
Odpowiedz
#13
Papierowy bohater z Jeffem Danielsem i Emmą Stone - rodzina mówi, że zwariowałem na punkcie tego filmu (nikomu się nie spodobał oprócz mnie, oglądałem może z 10 razy)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości