08-01-2011, 17:21
Jeden z moich starych wierszy. Ogólnie także jeden z nielicznych, ponieważ lepiej czuję się w prozie. Nie uważam go za moje życiowe dzieło, mimo to życzę przyjemnej lektury .
"Poszukiwanie"
Idąc za rozsypanymi piórami,
podążam tłoczną ulicą.
Ludzie zewsząd mnie otaczający,
zajęci swoimi sprawami,
zdają się dla mnie bezdenną nicością.
Bo po co mieliby istnieć,
jeżeli żaden przechodzień nie jest tobą
- moim aniołem?
Moim azylem, gdzie żaden cień nie zbruka światłości,
bezpieczną przystanią bez skał wystających,
latarnia morską, górującą ponad lasem,
wskazującą zagubionym podróżnym drogę.
Szukam cię,
wiem, że gdzieś jesteś.
Znajdę to miejsce,
w którym przebywasz.
Nie pozwolę, abyś mi uciekł,
spróbuję przyprawić zagubione pióra,
a nawet, jeżeli bezskrzydłym zostaniesz
i tak będziesz ideałem,
więc się nie martw, mój aniele,
tylko…
gdzie jesteś?
"Poszukiwanie"
Idąc za rozsypanymi piórami,
podążam tłoczną ulicą.
Ludzie zewsząd mnie otaczający,
zajęci swoimi sprawami,
zdają się dla mnie bezdenną nicością.
Bo po co mieliby istnieć,
jeżeli żaden przechodzień nie jest tobą
- moim aniołem?
Moim azylem, gdzie żaden cień nie zbruka światłości,
bezpieczną przystanią bez skał wystających,
latarnia morską, górującą ponad lasem,
wskazującą zagubionym podróżnym drogę.
Szukam cię,
wiem, że gdzieś jesteś.
Znajdę to miejsce,
w którym przebywasz.
Nie pozwolę, abyś mi uciekł,
spróbuję przyprawić zagubione pióra,
a nawet, jeżeli bezskrzydłym zostaniesz
i tak będziesz ideałem,
więc się nie martw, mój aniele,
tylko…
gdzie jesteś?
"Zdaje mi się, że widzę... gdzie? Przed oczyma duszy mojej" - William Szekspir