Że sam wieczerzam? Nic dziwnego.
Puste nakrycie do kolacji,
pozostawili dla biednego,
lecz przecież drzwi zabite na krzyż,
co czeka na Narodzonego
na sianie, którym płaszcz upycham
przed zimnem i natrętnym śniegiem.
Gdzieś tam kolęda i modlitwa,
a ja zabijam w zmarzłe dłonie.
Wygląda prawie, jak bym klaskał.
W blasku przyleci anioł po mnie,
wtedy nakładę mu po pysku.
I za opiekę podziękuję.
Wytargam skrzydła, kopnę w zadek.
Niech spada stróż, skrzydlaty wujek.
Nie poszczę, bo opłatek skradłem.
Puste nakrycie do kolacji,
pozostawili dla biednego,
lecz przecież drzwi zabite na krzyż,
co czeka na Narodzonego
na sianie, którym płaszcz upycham
przed zimnem i natrętnym śniegiem.
Gdzieś tam kolęda i modlitwa,
a ja zabijam w zmarzłe dłonie.
Wygląda prawie, jak bym klaskał.
W blasku przyleci anioł po mnie,
wtedy nakładę mu po pysku.
I za opiekę podziękuję.
Wytargam skrzydła, kopnę w zadek.
Niech spada stróż, skrzydlaty wujek.
Nie poszczę, bo opłatek skradłem.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.