Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ponowne przyjście
#1
Przywieziono go na sygnale tuż przed piątą.
Na podjeździe dla karetek przed kliniką miejską w Zagrzebiu czekał już lekarz w towarzystwie dwóch sanitariuszy. Facet, kimkolwiek był, nie mógł lepiej trafić (co nie oznaczało oczywiście że nie miał wyjątkowego pecha). Szpital taki jak ten mógł być wizytówką każdej z europejskich stolic, choć nie trafiło tu ani jedno euro z unijnych dotacji. Przyczyna może stąd, że odkąd powstało niepodległe państwo chorwackie, tutejsi parlamentarzyści postawili na gospodarkę rynkową, zamiast pierdzielić bez końca o aborcji i wodach termalnych.
Droga do wind wiodła obok przestronnej, klimatyzowanej poczekalni. Za szklaną taflą korytarza widać było jednołóżkowe boksy oddziału obserwacyjnego; wyposażenie każdego z nich, oprócz monitorowania funkcji życiowych pacjentów, umożliwiało w razie potrzeby ich przywrócenie (w podokiennych wnękach widniały nowoczesne defibrylatory i w pełni skomputeryzowane płucoserca). Nawet wózek do transportu chorego z karetki przypominał miniaturową salę zabiegową; gdy przewożono go korytarzem w asyście personelu izby przyjęć, wyposażenie wózka popiskiwało głośno, a mnogość rozjarzonych parametrami wyświetlaczy nasuwała skojarzenia z kokpitem pasażerskiego transatlantyku.
Nie wszystko było idealne. Winda kazała na siebie czekać nieco ponad minutę, co przy tym stanie pacjenta umniejszało jego szanse na przeżycie. Jak się potem okazało, dość istotnie.
Dzięki temu jednak miałem szansę mu się przyjrzeć. Nie pomyślcie, proszę, że jestem nieodłącznym uczestnikiem zbiegowisk ulicznych, które tworzą się entuzjastycznie ilekroć tramwaj skróci przechodnia o nogi, albo motocyklista dostanie się między naczepę i siodłowy ciągnik. Po prostu siedziałem na krześle, tuż przy nieszczęsnej, spóźniającej się windzie, do której na dodatek wepchnięto go z niemałym trudem (hiperspecjalistyczny wózek ledwie mieścił się w świetle automatycznie rozsuwanych drzwi, obitych nierdzewną blachą).
Mógł mieć około trzydziestki (to ten wiek, w którym mężczyzna jeszcze nie ma zmarszczek, już jednak ma poważne rysy twarzy). Wyglądał jak eksponat z gabinetu figur woskowych, z działu poświęconego bałkańskim gospodarstwom agroturystycznym utrzymanym w klimacie minionych epok. Pasterz owiec, czy pszczelarz. Może drwal? Choć na drwala był zbyt wątły w ramionach (na ile umiem sobie wyobrazić pierwowzór; drzewa wycina się przecież cholerną piłą łańcuchową). Zarost starannie przycięty, niedzisiejszy jednak jakiś taki… Włosy też dziwnie przydługie. Najbardziej jednak niezwykły był jego strój… Sandały? Zgoda, było lipcowe, gorące popołudnie, ale ta koszula do kostek? Biała, płócienna i zgrzebna. Nawet jeśli dał dyla z psychiatryka, powinien mieć na sobie jakiś kaftan, albo inny pasiak…
Widna pomknęła wreszcie na górę, zupełnie bezszelestnie.
Po kwadransie zjechał nią na parter lekarz, ten sam który obsługiwał popiskującą nieznośnie aparaturę kosmicznego wózka. Z jego zmęczonej twarzy odczytałem odniesioną porażkę.
Nie musiałem o nic pytać…
Ponowne przyjście Zbawiciela, wyczekiwane od dwóch tysiącleci, dokonało się na przedmieściach Zagrzebia, czternastego lipca Roku Pańskiego 2008.
Zmaterializował się w mgnieniu oka na środkowym pasie autostrady, tuż przed zderzakiem rozpędzonej ciężarówki wiozącej dłużycę do podmiejskiego tartaku.
Nazajutrz wzeszło słońce. Jak gdyby nigdy nic.
Odpowiedz
#2
Bardzo fajna miniatura. Wczuć się można. Zakończenie zaskakujące, Napisane dobrze, błędów nie znalazłem. Ciekaw jedynie jestem gdzie w takim razie ponowne zmartwychwstanie Smile
Pozdrawiam Gorzki
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Bardzo dobre! Bezbłędnie napisane. Świetny pomysł i zaskakujące zakończenie. Wciągnęło mnie od pierwszych kilku zdań. Gratulacje! (Och, dlaczego ja nie miewam takiej weny?!)
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#4
Nie najgorszeSmile Żartuje, napisane całkiem dobrze. Mogłem się tylko przyczepić to tego "kokpitu pasażerskiego transatlantyku", transatlantyk to jednak nazwa związana z marynarką, czyli okrętem, kokpit już nie, no i mostek statku chyba nie pasuje do tego porównania.
Niestety, przeczytałem i... nic. Ot opisałeś ów nowoczesny szpital, dziwnego człeka na noszach... Rozjechała go ciężarówka... no tak, bo się pojawił pod jej kołami. Ale do czego to prowadzi? Może moje osobiste uwarunkowania, ale chyba takich "objawień" sporo było, mój znajomy miał wypadek, niestety zabił człowieka prowadząc ciężarówkę, pod przysięgą zeznawał, że tamten pojawił się w światłach samochodu znikąd. Nie został oskarżony, bo okazało się, że to bezdomny (też dziwacznie ubrany) który wybrał się na nocną wycieczkę po lesie, a raczej nocny sprint i nie zauważył drogi. Czyli tu mamy przypadek numer 2?
Przyznam, że mimo w miarę dobrego warsztatu... nie zachwyciłeś mnie fabułą.
Just Janko.
Odpowiedz
#5
Wczytaj się ponownie, jeśli nie w cały tekst, to chociaż w jego trzy ostatnie linijki.
Odpowiedz
#6
Wczytałem się, niestety mogę prosić tylko byś mi uwierzył. Jeśli dobrze znam tak zwane "święte księgi" a mimo iż jestem ateistą to wszystkie dość dokładnie przestudiowałem, to tam nic nie było o "materializacji". Więc nic to nie zmienia w moim odczuciu.
Just Janko.
Odpowiedz
#7
Nieźle napisane, z dość zaskakującym twistem na koniec. Jednak ten twist jest dla mnie podany znikąd, nie wynika z poprzednich zdań. Skoro jest pisane w pierwszej osobie, to skąd na koniec "PL" wie, że to właśnie ponowne przyjście? Trochę to nieskładne dla mnie. Do dopracowania imho.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#8
Mi się jakoś tak szczególnie nie spodobało.

Odejście tego człowieka rozumiem. Ale jak root napisał, nie wynika to z czegokolwiek. Może to z tego powodu, że tekst chyba do mnie nie trafił. Co do technicznego stanu opowiadania, to za dużo według mnie wstawiasz tych nawiasów. To nie jest jako taki błąd, ale... Chyba optycznie nieco mi to przeszkadza Tongue
Co do twojej uwagi o materializacji, Janko, to zauważ że materializację można równie dobrze zamienić na "pojawienie się" czy cokolwiek innego Smile I to chyba w opowiadaniu nie jest najważniejsze, mam wrażenie że nie miałeś się czego czepić Big GrinBig GrinBig Grin

Co niestety nie zmienia faktu, że tekst do mnie nie przemawia.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#9
Krótkie i lekko się czyta. Ogólnie fajnie piszesz i nie mam zastrzeżeń poza jednym. Może tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale wydaje mi się, że potraktowałeś w tym opowiadaniu czytelnika jak kompletnego głupka, który nie wie jak wygląda facet koło 30.

ogólnie 7/10.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości