Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Opętanie
#1
U Pana Boga w schowku na szczotki segreguję wiersze na podpałkę, makulatura straciła na wartości od kiedy mężczyźni sadzą drzewa z braku perspektyw. Po nitce do kłębka być może dojdę bez zadyszki i kłucia w piersiach.
Pomiędzy świtem a świtaniem ratować trzeba od zapomnienia chleb na zakwasie i sztukę pędzenia w miejscach ustronnych.
Czas na polowanie, postrącać gawrony i gargulce urągliwe. Cóż, że złamię pakt o nieagresji podpisany po którymś tam kieliszku, nieprzypieczętowany krwią i słowem traci ważność, wraz z dokładnym przeliczeniem różańca. Alleluja, na koniuszkach zębów czuję smak orzechówki, swędzi, uwiera pod przyciasną wargą. Tylko oczy pieką jakbym miał co najmniej płakać rzewnymi i załamywać ręce nad przeczuciem zbliżającej się klęski. Co tam, gloria victis zakrzyknę nawet jeśli redukcja etatów już podpisana. Chociaż trochę szkoda, to dobra robota, tylko tak tutaj przaśnie, idyllicznie, aż się ma ochotę zakląć i wypić setkę bez zapitki.
 Tak szczerze to są powody do wypowiedzenia umowy z natychmiastowym, pośmiertnym skutkiem.
Odpowiedz
#2
fajne to
Odpowiedz
#3
Spalone słowa przesypują się przez palce. Drzewa umierają, choć papieru potrzebujemy już tylko do podcierania. Deficyty uzupełnić można destylatem z drzewnego węgla, ziemniaków i pszenicy. Rolnicy nigdy nie splajtują... I tylko uważać na gargulce trzeba. Atakują, sfruwając z fasad prosto w nasze skłębione fryzury.
Idylla z Charybdą czyhają na odpowiedni moment...

Twoja opowieść zawiodła mnie na manowce. Lecz, choćbym szła ciemną doliną... Ty będziesz ze mną i zła się nie ulęknę.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości